Lea żyła w kłamstwie. Zdradzona przez tych, którym ufała najbardziej, ze złamanym sercem i ciężarem bolesnej przeszłości zmuszona jest uciekać przed Radą, która pragnie jej zguby. Jednak nim udaje jej się znaleźć schronienie, wpada w sidła zdrajcy, dla którego jest kluczem do zrealizowania własnych ambicji.
By przetrwać, stawia czoła nie tylko swoim lękom, ale również przeznaczeniu, które szykuje dla niej szereg bolesnych prób. Gdy bestie polujące na magów sieją spustoszenie, a jej magia coraz częściej wymyka się spod kontroli, świat wokół pogrąża się w chaosie. Sojusze kruszeją, zdrada czai się w najmniej spodziewanym miejscu, a każdy krok może okazać się ostatnim.
W obliczu zbliżającej się wojny, mrocznych tajemnic i ceny, którą ma zapłacić w imię cudzych decyzji, potrzeba wielkiej siły, by przetrwać… i nie zatracić siebie.
I to koniec? Nie mam pojęcia czy to ostatni tom, czy będzie kolejny. Jeśli ostatni, to bardzo mnie rozczarował, jeśli będzie kolejny to przeczytam. Zacznijmy od tego, że w tej części tak naprawdę główni bohaterowie ani trochę nie przybliżyli się do celu jaki sobie postawili, nie odnaleźli ani tej mapy, ani nic. Nie ma żadnego budowania ich relacji, jak miało to miejsce w pierwszym tomie, a tu tym bardziej by się ono przydało po rewelacjach jakie wyszły. Czy jest w ogóle wytłumaczone dlaczego on zabił tych rodziców? A ona nie dociekała, tylko była zła na niego, a w pewnym momencie całkowicie o tym zapomniała i wrócili do tego samego momentu ich relacji jaki był wcześniej. Kolejną rzeczą jest, że nikt nie był zainteresowany, że laska nie pamięta tych wspomnień i nawet nie starają się jej ich przywrócić, nie pomagają jej nad zapanowaniem nad mocą, ani nic z tych rzeczy. Ale na to wszystko mogłabym przymknąć oko, gdyby nie TO ZAKOŃCZENIE. Rozumiem, że umiera. Jako kolejna reinkarnacja kobiety-bogini nie dziwi mnie to, ale w ostatnich chwilach mówi głównemu bohaterowi żeby żył dla siebie? W momencie gdzie właśnie o to chodziło żeby pomóc tym wszystkim ludziom? Rozumiałabym gdyby na końcu całej serii ona zmarła, chyba że to jest koniec serii, ale teraz wracamy znowu do punktu wyjścia, chociaż jakoś daleko nie byliśmy. Rozczarowała mnie ta część.
This entire review has been hidden because of spoilers.
[ współpraca reklamowa | patronat medialny z Wydawnictwem Black Rose ]
Jeżeli szukasz lekkiej, ale i wciągającej, pełnej emocji fantastyki mam coś dla Ciebie!
Po zaskakującej końcówce pierwszego tomu byłam niezwykle ciekawa tego, co wydarzy się dalej. A kontynuacja? Przerosła moje najśmielsze oczekiwania. „Ostatnia Iskra” to opowieść o podróżowaniu nie tylko po świecie, ale także po własnych myślach, emocjach i doświadczeniach.
Lea jest rozdarta pomiędzy swoimi uczuciami, a tym, czego się dowiedziała. W tym tomie odkryła, kim naprawdę jest, a prawda okazała się szokująca. Jej rozterki, czy powinna zaufać Nithemu, czy może go do siebie dopuścić… To było tak bardzo ludzkie i emocjonujące. A Nithe w tym tomie przechodzi samego siebie. Potrafi dać Lei potrzebną przestrzeń, ale jednocześnie nie ukrywa tego, że ją kocha i się o nią troszczy. Arogancki, żądny krwi, ale i uroczy i delikatny w stosunku do swojej ukochanej.
W „Ostatniej Iskrze” bliżej poznajemy Shagara, który skradł całe show. Lubię takie barwne, nieoczywiste postaci, a on zdecydowanie do takich należy. Potrafił nadepnąć Nithemu na odcisk a ich potyczki były genialne. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się jego wątek, bo coś czuję, że może on jeszcze wiele namieszać. Nie sposób nie wspomnieć o Silvie, który jest słoneczkiem w tej historii i przy nim Nithe ma poważną konkurencję haha. Również podobało mi się to, że w tym tomie dostajemy więcej perspektyw różnych bohaterów!
W drugim tomie serii „Z płomieni chaosu” poznałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, a zwroty akcji wywoływały szok!! A końcówka …? Pomimo tego, że książkę przeczytałam już kilka miesięcy temu, dalej nie mogę przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Jeżeli podczas czytania uwielbiacie dusić się łzami… cóż… pokochacie „Ostatnią Iskrę”. Z zapartym tchem wyczekuję kontynuacji! Ocena: 5/5.
Na koniec pragnę podziękować Nicol za to, że zaufała mi, powierzając pod moje skrzydła swoją książkę. Wiele to dla mnie znaczy. Jednocześnie gratuluję stworzenia tak cudownej historii, która zostawia apetyt na więcej!! Ściskam i dziękuję!!
Znacie już serię „Z płomieni chaosu” od @nicol.miroslawska? ❤️🔥
Po zakończeniu „Ognistego dotyku” byłam szalenie ciekawa tego, co wydarzy się w kontynuacji. Czy nadszarpnięte zaufanie da się odbudować? Czy osoby, którymi otaczała się Lea naprawdę działają dla jej dobra? Kim ona tak naprawdę jest?
Odpowiedź na każde z tych pytań dostałam w „Ostatniej iskrze”. Dużo emocji towarzyszyło mi już od samego rozpoczęcia drugiego tomu. Byłam bardzo ciekawa tego, co wydarzy się dalej. Autorka namieszała mi w głowie, sama się zastanawiałam kto jest po czyjej stronie. No a czasem ciężko było jednoznacznie stwierdzić czy ktoś jest dobrym, czy złym charakterem.
Nithe? Świetna postać. Mam wrażenie, że jeszcze niejedno nam pokaże w kontynuacji. 😅 Bardzo mnie intrygował, nieustannie chciałam dowiedzieć się o nim więcej i więcej. Lea została postawiona przed absurdalnie trudną sytuacją, ale uważam, że świetnie sobie z nią poradziła.
A zakończenie drugiego tomu? Byłam w absolutnym szoku! Autorka według mnie potrafi w dobre cliffhangery. Mimo, że książkę przeczytałam już jakiś czas temu, to wciąż główkuję nad tym, co wydarzy się dalej. Jestem szalenie ciekawa tego, jak duży rollercoaster dostaniemy w 3. tomie. 😅🔥 Nie mogę się już doczekać.
/współpraca reklamowa wydawnictwoblackrose/ Ostatnia iskra to drugi tom serii, która jest rollercoasterem emocjonalnym. Tajemnice przeszłości gonią te teraźniejsze, wszystko jest jeszcze mocniej poplątane a bohaterowie zaskakują determinacją. Czyli klątwa drugiego tomu się tu nie pojawia, tak jakby.
Co znajdziecie w środku; ☾ vibe: Tkająca wiatr; ✦ narrację pierwszoosobową od strony kilku bohaterów: Lea, Nikos, Aethan, Misty, Silva; 𝄪 więcej informacji o wykreowanym świecie, pojawiają się różne stwory; ✦ niektórzy z bohaterów drugoplanowych stają się pierwszoplanowymi i na odwrót; 𝄪 półprawdy, reinkarnacja zmieszana z magią; ✦ relacja romantyczna w tej części przypomina chodzenie po górach i dolinach; 𝄪 zaskakujące zakończenie.
"W każdym z nas drzemie odrobina zła. Kluczem jest zdusić ja w zarodku i nie pozwolić by nas opanowała". W drugim tomie zmieniamy miejsce akcji i jest to zdecydowanie dobry zabieg. Natomiast przez gro stron odczuwamy frustrację wraz z główna bohaterką. Bohaterowie karmią nas półprawdami, nie tłumacząc czemu dopuścili się dość niewybaczalnych czynów, mówiąc w kółko o tym że zrobiliby wszystko żeby ona przeżyła. Jak na początku to wydaje się dość intensywne i zmusza nas do kombinowania dlaczego, tak później dosłownie mówimy do książki: powiedz o co chodzi, co się wydarzyło w przeszłości bo chcę to zrozumieć. Są momenty gdy jest uchylany rąbek tajemnicy, ale to wciąż za mało jak dla mnie. Pojawiają się też nowi bohaterowie i to oni tu sporo namieszają. Przy tym poznajemy też druga stronę medalu świata ludzi i tego jak naprawdę są traktowani przez magów. Nie jest to nic miłego. Poza tym pojawiają się postacie, których nie zna Lea ale w jakiś sposób wydają się kluczowe dla fabuły. Przez książkę przebija się też motyw nie chce Cię, za to co mi zrobiłeś ale Cię pragnę i nie potrafię przestać. Jest to związane z przeszłością którą nie do końca znamy. Ostatnia iskra wypada bardzo dobrze w kontynuacji chociaż momentami mamy wrażenie, że nie dotrwamy do końca. Końcówka książki jednak to wynagradza, bo tego się nie spodziewałam nawet w najgorszych scenariuszach, co sprawia, że czekam na kontynuację. Z drugiej strony zastanawiam się czy może jednak jest tu gdzieś ukrytą odpowiedź która mi umknęła. Drugi tom to jedna z niewielu książek z nieoczywistym zakończeniem.
7/10 Lekkie Romantasy które się szybko czyta, brakowało mi trochę akcji, a Lea momentami irytowała swoim zachowaniem. Nie wiem co myśleć o zakończeniu? Jeśli będzie kolejny tom to ciekawie jeśli nie to mało satysfakcjonujące
No i ogólnie mam problem. Bo taki rodzaj książek to pozycje, po które sięgam z największą przyjemnością i jakbym miała patrzeć tylko na to, to mamy win. Tylko jest tutaj tyle niespójności i wątków, które stoją w miejscu… nie wiem, jakoś tak dziwnie
„Ostatnia Iskra”, drugi tom trylogii „Z płomieni chaosu", to książka, która nie tylko dorównuje pierwszemu tomowi – ona go przewyższa. To kontynuacja, która od samego początku uderza w czytelnika intensywnością emocji i wydarzeń, nie pozwalając mu ani na chwilę wytchnienia. Historia rozpoczyna się w momencie, w którym pierwszy tom złamał nam serce — i nie daje czasu na złapanie oddechu. Od pierwszych stron jesteśmy wrzuceni w środek burzy, a Lea znajduje się na samym dnie: zdradzona, oszukana, zmasakrowana emocjonalnie, zmuszona uciekać, nie mając nikogo, komu mogłaby zaufać. Ten tom to opowieść o konsekwencjach i prawdzie, która potrafi zranić mocniej niż jakiekolwiek ostrze.
Świat, który poznaliśmy wcześniej jedynie w zarysach, tutaj otwiera się w pełnej skali: mroczny, nieprzewidywalny, przesiąknięty magią i tajemnicami sprzed setek lat. Bestie polujące na magów stają się coraz poważniejszym zagrożeniem, sojusze kruszeją na oczach bohaterki, a zbliżająca się wojna sprawia, że każdy krok może być dla niej ostatnim. Lea, ścigana przez Radę i zmuszona uciekać, trafia w sidła człowieka, którego nigdy więcej nie chciała zobaczyć, i który – jak się okazuje – jest kluczem do jej własnej historii. Jej magia, dotąd nieokiełznana, coraz częściej wymyka się spod kontroli, jakby reagowała na chaos wewnątrz niej. Autorka ze znakomitym wyczuciem pokazuje, jak emocje i moc Lei splatają się ze sobą, stając się jednym organizmem, który albo ją uratuje, albo ostatecznie pochłonie.
Największą siłą tej części pozostają bohaterowie. Lea dojrzewa na naszych oczach, ale nie w sposób piękny i wygodny, tylko brutalny i prawdziwy. Jej lęki, ataki paniki, poczucie osaczenia i zdrady są opisane z autentycznością, jaka rzadko spotyka się w fantastyce młodzieżowej. To bohaterka, która nie dostaje gotowych rozwiązań, nie jest niepokonana, nie radzi sobie z wszystkim – wręcz przeciwnie. Upada wielokrotnie, rozpada się na kawałki, a jej emocje są tak namacalne, że niemal są odczuwalne fizycznie. Jednocześnie to właśnie w tym rozpadzie rodzi się jej siła. Nic nie jest tutaj bez powodu.
Z kolei Nithe, jest w tej części bohaterem absolutnie fascynującym. To postać zbudowana na kontrastach: potężny, tajemniczy, władczy, a jednocześnie wewnętrznie zrujnowany, targany winą i ciężarem tysiąca lat walki. Autorka z wprawą pokazuje jego rozdarcie – między obowiązkiem a uczuciami, między zimną logiką a emocjami, które próbował w sobie pogrzebać. Jego relacja z Leą staje się jeszcze bardziej złożona i pełna napięcia. To ju�� nie tylko chemia czy nieoczywista fascynacja – to więź, która ciągnie ich ku sobie tak samo mocno, jak pcha ich ku przepaści. W tym tomie ich historia staje się nie tylko romantyczna, ale przede wszystkim tragiczna. Pełna bólu, gniewu, tęsknoty i niezrozumienia. Każda wymiana zdań, każdy gest, każde spojrzenie ma w sobie TO coś.
Silva natomiast wyrasta na jedną z najciekawszych postaci pobocznych. Choć wydaje się bardziej stabilny emocjonalnie niż Nithe, również skrywa w sobie wewnętrzne konflikty i tajemnice, które sprawiają, że trudno w pełni odgadnąć jego motywacje. Nie jest czarno-biały – nie jest wyłącznie troskliwym wybawcą ani bezdusznie lojalnym żołnierzem. Jest kimś po środku, kimś, kto także został ukształtowany przez okrucieństwo tego świata, ale mimo to próbuje zachować resztki człowieczeństwa. Jeśli mam być szczera (oczywiście zaraz po głównych bohaterach) jest on jedną z moich ulubionych postaci.
Styl pisania jest jednym z powodów, dla których tę historię tak łatwo pokochać. Jest plastyczny, zmysłowy i bardzo emocjonalny. Każda scena jest nasycona uczuciami – strachem, gniewem, rozpaczą, pożądaniem, wściekłością. Jej opisy są pełne detali, ale nigdy nie przytłaczają. Z łatwością oddają atmosferę – czy to duszne korytarze zamku, czy mroczny las, czy intymne momenty między bohaterami. Jest w tym wszystkim pewna poetyckość, subtelna, ale wyczuwalna, która sprawia, że nawet najbardziej dramatyczne sceny zapadają w pamięć.
Najbardziej imponujące jest jednak to, jak autorka pogłębia motywy mitologiczne. W drugim tomie wiele tajemnic z pierwszej części zaczyna nabierać kształtu. Historia bogini Yazmin, cykl jej kolejnych wcieleń, przeszłość Nithego – wszystkie te elementy splatają się w opowieść o przeznaczeniu, które jest bardziej ciężarem niż błogosławieństwem. Nie ma tu prostych odpowiedzi ani łatwych dróg. Bohaterowie są zmuszeni mierzyć się z prawdami, które wywracają ich świat do góry nogami.
To książka, którą czuje się całym sobą. I która zostaje w głowie długo po zamknięciu ostatniej strony. Właśnie dlatego tak łatwo pokochać tę książkę bezgranicznie. To opowieść, w której jest wszystko: magia, przeznaczenie, gniew, miłość, wojna, tragedia, namiętność i nadzieja. Jest to bez wątpienia jedna z moich ulubionych trylogii fantasy i po prostu kocham ją całym sercem i polecam każdemu.
A ta część tylko umacnia to uczucie, ponieważ jest to część, po której zostajemy tylko z jednym pytaniem: Jak my mamy przeżyć finał, skoro już drugi tom tak nas roztrzaskał?
Z niecierpliwością wyczekiwana kontynuacja, wyczekana i wizualnie zachwycająca pod każdym względem. Twarda oprawa, ilustracje, każdy detal po otwarciu lektury zachwyca, a sama opowieść ponownie zabiera nas do magicznego świata, daje nam wiele odpowiedzi, autorka utrzymuje wysoki poziom opowieści, ale mimo to na końcu poczułam ogromny niedosyt. Ja się godzę na taki koniec, musi być kontynuacja, a jak jej nie będzie to się obrażę na amen.
Lea żyła w kłamstwie. Każdy kolejny dzień uświadamia jej jak bardzo jej świat był zakłamany, i jak niewiele wie sama o sobie. Zdaje sobie też sprawę z tego, że nie może nikomu zaufać. Ścigana przez Radę, wpada w sidła zdrajcy, który ma plan. By przetrwać musi stawić czoło swoim lękom, nauczyć się władać swoją magią, uzyskać odpowiedzi i dostęp do wspomnień. Lea w otaczającym ją chaosie, musi odnaleźć siebie, odnaleźć siłę by przetrwać i nie zatracić się w oczekiwaniach innych.
Książka czytała się sama, fabuła była płynna, raz budująca a raz dająca napięciu ujście. Działo się dość sporo, choć nie powiedziałabym, że było intensywnie. Skupiamy się na odkrywaniu prawdy, autorka zaczyna wykładać karty na stół. Informacje które dostajemy, może nie szokują ale z czasem coraz bardziej przytłaczają. Pokazują zakłamanie i manipulację, w której przyszło żyć naszej głównej bohaterce. Mimo tych wszystkich rewelacji jednak ja miałam poczucie, że jeszcze nie wszystko zostało powiedziane. Fabuła rozwijała się dosyć wolno, była pełna przemyśleń, emocji i skomplikowanych uczuć, granica pomiędzy nienawiścią a miłością jest bardzo cienka, ale mimo tego tak bardzo wyraźna. Patrzymy na wewnętrzne zmagania głównych bohaterów, dotykamy najbardziej czułych i skrytych elementów ich duszy, patrzymy jak się zmieniają i jak rozwija się ta ich bardzo, bardzo skomplikowana relacja. Autorka po raz kolejny zastosowała motyw slowburn, zrobiła to po mistrzowsku, bo napięcie stawało się coraz bardziej namacalne i aż nie do wytrzymania. Do tego dołożyła nam delikatne hate-love, dodała motyw przeznaczenia, poświęcenia, walki, czegoś na kształt rewolucji czy nawet wojny. Choć wątków i motywów było dużo, to powolne tempo akcji, dawało złudne wrażenie, że dzieje się stosunkowo niewiele.
Pomimo magicznej i niezwykłej otoczki, zabrakło mi magii. Niby Lea jest potężna, niby jej magia wymyka się spod kontroli, to ja tej magii niestety nie poczułam. Gdzieś się ona mi zgubiła w tych wewnętrznych i emocjonalnych rozterkach. Miałam też wrażenie, że wiele elementów albo mi umyka, albo autorka je pominęła. Końcówka książki dała mi wiele wrażeń i wzbudziła mieszane uczucia. Na upartego można stwierdzić, że to już koniec, no ale coś w tym wszystkim nie gra, wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych, inne nawet nie zostały odpowiednio według mnie poruszone, dlatego sam koniec spowodował u mnie takie typowe WTF i ogromną konsternację. Ja nie proszę, ja się domagam kolejnego tomu, bo to tak nie może zostać, za dużo niewiadomych i niedopowiedzeń, no tak się po prostu nie robi.
Książka mi się podobała, przeczytałam ją migiem, nawet to że roi się w niej od opisów mi nie przeszkadzało, co raczej rzadko się u mnie zdarza, bo tego typu lektury mi się zazwyczaj dłużą, tutaj nie było o tym mowy. Byłam ciekawa, z zapartym tchem śledziłam rozwój sytuacji, choć zabrakło mi magii, jakiegoś pazura czy dreszczyku emocji, to wewnętrzna walka bohaterów i to że cała sytuacja zaczynała się klarować te niedobory mi wynagrodziły.
Do lektury oczywiście zachęcam, warto i nawet moim zdaniem powinno się znać pierwszy tom przed rozpoczęciem czytania drugiego, wtedy dostajemy ciągłość historii, wiemy co i dlaczego się dzieje, a wychodzące na jaw nowe fakty pozwalają wszytko lepiej zrozumieć. Ta historia jest na swój sposób skomplikowana i piękna, dostarcza wielu wrażeń i emocji, porusza, niepokoi, skłania do myślenia, a momentami przytłacza i boli. To idealna lektura dla fanów opisówek, slowburnu, wolnego tempa akcji, czy wielowątkowych magicznych historii. Jak wspominałam żądam kolejnego tomu najszybciej jak się da.
Lea żyła w kłamstwie. Zdradzona przez tych, którym ufała najbardziej, ze złamanym sercem i ciężarem bolesnej przeszłości, musi uciekać przed Radą, która pragnie jej zguby. Ale zanim uda jej się zniknąć, wpada w sidła zdrajcy, dla którego jest kluczem do realizacji własnych, złowrogich ambicji. Żeby przetrwać, Lea stawia czoła swoim lękom i przeznaczeniu, które okazuje się pasmem bolesnych prób. Bestie czające się na magów szaleją, jej magia wariuje i wymyka się spod kontroli, a świat… no cóż, świat tonie w totalnym chaosie! W obliczu nadchodzącej wojny, mrocznych sekretów i ceny, którą musi zapłacić za cudze decyzje, Lea potrzebuje ogromnej siły, by przetrwać i nie zgubić samej siebie.
Ej no, mega! Uff, serce mi bije jak szalone ❤️ Przy pierwszej części miałam mieszane uczucia, ale druga to totalny OGIEŃ! Pełna akcji, pełna nowych tajemnic i ich rozwiązań, to taki rollercoaster, że ledwo łapię oddech. Rozdziały z perspektywy kilku bohaterów, nawet pobocznych, których uwielbiam, dodają historii niesamowitej głębi. Akcja mknie, płonie i rozpala jak latarnia na wietrze! Totalnie tak, tak, tak! ❤️ Lea dojrzewa wraz z torem historii, silna, odważna, czyli dokładnie mój ulubiony typ bohaterki ❤️ Podczas podróży staje przed trudnymi wydarzeniami, które ją kształtują i zmuszają do podejmowania ciężkich decyzji. Dowiaduje się rzeczy, które zmieniają ją na zawsze. A Nithe? Totalnie niebezpieczny, czuły i cierpliwy ❤️ W drugiej części ich uczucie dojrzewa powoli, ale intensywnie. To też bardzo mi się spodobało, bo ostatnio przepadłam w motywach slow burn, takich naturalnych, nieśpiesznych, które rosną w oczach czytelnika szybciej niż bohaterowie zdają sobie sprawę. No i age gap 🥵 Nawiązując do niego, jest jedna scena, taka pogadanka, która mnie tak rozbawiła chwilę przed zakończeniem książki, że kompletnie nie spodziewałam się, co się wydarzy! Ale zakończenie nie dla mnie! Moje serce jest złamane i tylko kolejna część może je uleczyć! DLACZEGO??? Nadal nie mogę się z tym pogodzić 💔 Mam ogromną nadzieję, że trzecia część powstanie. Proszę! Potrzebuję jej ❤️ Po drugiej części już tęsknię za bohaterami i mam nadzieję na szybki powrót do historii, tylko proszę, nie łamcie mi serca po raz kolejny ❤️
Motyw podróży w ucieczce przed Radą, a w głównej mierze w odnalezieniu siebie. Lea przechodzi przemianę, dojrzewa, dostosowuje się stopniowo do sytuacji, po drodze nie radzi sobie z własnymi mocami, nie od razu staje się wielką, potężną badasską przez co ta cała przemiana wychodzi naturalnie.
Dziewczyna w końcu poznaje prawdę o sobie. Wszystko czego się dowiaduje totalnie miesza jej w głowie. Nie wie komu może zaufać. A w szczególności nie wie czy może zaufać Nithe. Nithe nie ukrywa swoich uczuć. Jest otwarty, czuły, a przede wszystkim cierpliwy. Daje tyle czasu Lei ile potrzebuje. Jest cudowny 🥹🤌🏻 Oboje popełniają błędy. Ich relacja również dojrzewa, staje się głębsza i prawdziwa.
Jednak ta książka to nie tylko Lea i Nithe.. Moje serce skradł Shagar! Chcę więcej, więcej, więcej! Nawet tych przekomarzanek z Nithe - zapewniły mi wiele frajdy 🤭 Całkowicie mnie porwał i było to dla mnie niemałym zaskoczeniem! A coś czuję, że to nie koniec niespodzianek 🤭
Uwielbiam, kiedy autorzy zwracają uwagę na szczegóły. Pozostawiają drobne wskazówki, które często są wręcz niezauważalne, a nabierają ogromnego znaczenia z biegiem poznawania historii. Ekscytuje mnie rozwiązywanie zagadek, odpowiedzi na nie, a jeszcze bardziej ekscytuję się, kiedy powstają kolejne i kolejne. To właśnie funduje nam Nicol w swoich książkach i to w najlepszym wydaniu. 🤌🏻 "Z Płomieni Chaosu" to lekkie, wciągające, wywołujące ogrom emocji romantasy, gdzie nie tylko rozterki miłosne stanowią fabułę. Jeśli szukasz takich książek, a do tego lubisz katować się rozdzierającym zakończeniem to zaparz meliskę z rumiankiem, zaopatrz się w pudełko chusteczek i bierz się do lektury! Jedno jest pewne- Nicol potrafi zaskoczyć nawet najbardziej doświadczoną książkarę! Czytałam z zapartym tchem totalnie nie wiedząc co wydarzy się dalej w tym rollercoasterze emocjonalnym. Powiem szczerze, że nie jestem pewna szczęśliwego zakończenia Lei i Nithego. 🫣💔
Nicol naprawdę umie w emocje. Ma tę niesamowitą zdolność przyciągania uwagi od pierwszej strony i trzymania czytelnika w garści tak mocno, że ja dosłownie nie mogłam się oderwać. Zwłaszcza ostatnie rozdziały… Czytałam je z takim tętnem, że byłam przekonana, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi.
Nie będę za bardzo zagłębiać się w fabułę, bo to trzeba przeżyć samemu, ale dostajemy tu kontynuację, którą moi drodzy podnosi poprzeczkę. Świat, który stworzyła autorka, znowu mnie porwał🖤 Kocham ten klimat, ten mrok, te iskrzące napięcia i to ciągłe poczucie niepewności, czy bohaterowie zrobią krok do przodu, czy może prosto w przepaść. Nicol znów bardzo miesza, podważa wszystko, co myślałam, że wiem i znów udowadnia, że potrafi zmieść czytelnika z planszy.
Lea i Nithe? Co tu dużo mówić… Ich relacja jest tak pełna napięcia, bólu, niedopowiedzeń i tej trudnej, pięknej miłości, że czasem miałam ochotę nimi potrząsnąć, a momentami przytulić. Nithe, kolejny raz, skradł moje serce, a jego opiekuńczość, upór i to, jak walczy o swoją ukochaną…Coś niesamowitego♥️
A zakończenie? Nawet nie wiem, jak to opisać, bo mam wrażenie, że nadal nie otrząsnęłam się z szoku. Jest mocne, bezlitosne i absolutnie idealne. Zostawia czytelnika ze szczęką na podłodze i pytaniem „what the hell?!”.
Jeśli kochacie romantasy pełne emocji, buzujących relacji i napięcia tak gęstego, że można je kroić, to •Ostatnia Iskra• zdecydowanie jest dla Was❤️🔥 A ja? Ja odliczam dni do trzeciego tomu!
Cześć wszystkim! ☺️Z ogromną ekscytacją sięgnęłam po drugi tom serii Z płomieni chaosu. Końcówka pierwszego tomu była tak intensywna, że po prostu nie mogłam nie sięgnąć po kontynuację od razu po premierze.☺️Pierwsza połowa książki? Dobra. Ale druga połowa historii i końcówka 🤯Emocje, zaskoczenia i końcówka sprawiły, że już nie mogę się doczekać trzeciego tomu.
W dalszym ciągu podtrzymuję, że lubię relacje między Leą a Nithe. Choć tym razem zabrakło mi odrobiny chemii, którą czułam wcześniej. Warto również wspomnieć o postaci Shagara. Jest to bardzo intrygująca postać i myślę, że w dalszych losach może odegrać bardzo ważną funkcję w tej historii. Bardzo mnie bawiły te przekomarzanki między nim a Nithe, takie dwa koguciki 😁Zdecydowanie postać Shagara wprowadzała do historii wiele wyrazistości.
Nie bardzo przepadam za obszernymi opisami w książkach i w większości przypadków mi to przeszkadza. Niestety tutaj miałam delikatny przesyt, więc wydarzyło się to, że miałam przestój kilkudniowy za nim sięgnęłam znów po książkę, ale potem akcja ruszyła i końcówka wszystko wynagrodziła. ❤️🩹
Uważam, że ta seria jest godna uwagi i warto się zainteresować tą pozycją. Bardzo chcę wiedzieć co będzie dalej, więc czekam grzecznie na trzeci tom.😎
Bardzo doceniam styl autorki, jest lekki i emocjonalny. Emocje i klimat robią swoje.🤩
Czas na krótkie streszczenie. Lea po zdradzie i kłamstwach najbliższych, jest zmuszona uciekać. Trafia ona jednak w ręce zdrajcy. Lea odkrywa, że jej moc jest ważna i zaczyna uczyć się kontrolować niszczycielską moc. Niestety Lea odkrywa, że musi wybrać: poświęcić siebie lub ocalić tych których kocha.
Druga część całkowicie mnie rozbiła. Dopiero tutaj wychodzi prawda: Lea i Nithe są ze sobą połączeni od wielu wcieleń. On kocha ją odkąd pamięta, w każdym życiu odnajduje ją na nowo… a ona za każdym razem umiera, zostawiając go samego z miłością, której nie da się zatrzymać. W tym życiu Lea ma słabą, niepełną magię, ale mimo to staje do walki, by uratować Akademię i swoich przyjaciół. Ryzykuje wszystko, choć dobrze wie, że jej moc może nie wystarczyć. Nithe błaga ją w sercu, żeby wybrała siebie, ale musi przystać na jej warunki bo wie, że gdy ją kocha, nie może odbierać jej wolności. I wtedy historia powtarza się po raz kolejny: Lea umiera, tak jak w każdej poprzedniej wersji świata. A Nithe znów zostaje sam. Najbardziej łamie scena, gdy płacze ktoś, kto nigdy nie miał prawa płakać szepcząc: „Jak mam żyć, kiedy ciebie zabraknie?” Ta część to czysty ból i przeznaczenie, które nie zna litości. Rozsypuje serce na kawałki.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Tak jak w 1 części jest mało akcji, dużo konfliktów wewnętrznych z jakimi się mierzą bohaterowie Pozaczynane wątki… no i jakoś tak dziwnie Jeszcze z tym zakończenie to nie wiem co myśleć 2,5 ⭐️
Daję takie 3,5. Druga część z serii i całkiem dobrze się przy niej bawiłam. Choć wydaje mi sie, że pierwsza część była troszkę lepsza ;) Zakończenie ciekawe…zobaczymy czy będzie kolejna część?
Żadne słowa nie są w stanie oddać tego, jak bardzo „Ostatnia Iskra” skradła moje serce. To nie jest zwykła książka, to emocjonalny rollercoaster, który zostawi po sobie ogień i złamane serce ❤️🩹
Po skończeniu pierwszego tomu nie mogłam doczekać się kontynuacji, bo ta historia jest tak wciągająca!
Lea w tym tomie jest jeszcze silniejsza. Uwielbiam bohaterki, które dojrzewają razem z historią - a jej przemiana jest tak naturalna, tak ludzka i tak bolesna, że nie sposób jej nie kibicować na każdym kroku. Jej wewnętrzne rozdarcie, odkrywanie prawdy o sobie i o tym, komu może ufać absolutnie mnie pochłonęło 🖤
A Nithe? O matko.. kocham tego faceta 😭🔥 Czuły, szczery, cierpliwy, a jednocześnie śmiertelnie niebezpieczny. Kocham dynamikę między nim a główną bohaterką. Ich relacja stopniowo dojrzewa, staje się głębsza, prawdziwsza i tak intensywna, że czytelnik czuje każdą iskrę między nimi. Więc jeśli kochacie slow burn to to jest idealny tytuł dla was 🔥
Autorka cudownie dba o detale - te malutkie wskazówki, smaczki schowane między wierszami.. totalnie uwielbiam 💛 Naprawdę Nicol odwaliła kawał dobrej roboty! To jest ten typ historii, gdzie nic nie jest przypadkowe, a każdy element zaczyna mieć znaczenie dopiero wtedy, gdy spojrzysz na całość.
A zakończenie? NO PO PROSTU NIE WIERZĘ! Zostałam z sercem w gardle, połamanym na kawałki, tysiącem pytań i potrzebą natychmiastowego kolejnego tomu. Jeśli szukacie książki, która załamie wam serce to proszę bardzo!
Jeżeli szukacie pełnego emocji fantastycznego romantasy, silnej kobiecej bohaterki, niebezpiecznego cudownego nowego ✨książkowego męża✨ i historii, która pochłonie was bez reszty i złamie wam serce - Ostatnia Iskra to absolutny must read 🔥
Ps. Coś czuję, że to dopiero początek chaosu.. i sama nie wiem czy jestem gotowa na resztę. Proszę Nicol nie łam nam już więcej serc ❤️🩹