Siedemnastoletnia Meridia Lory nie zalicza się do grona szkolnych piękności. Należy za to do osób głęboko zakompleksionych, co skrupulatnie wyłapują wszelkiego rodzaju szydercy, którzy kpią z niej na każdym kroku. Ogromną radość sprawia im więc to, że nagie zdjęcia Meridii przypadkowo trafiają do sieci...
Po tym okropnym incydencie zrozpaczona nastolatka znika ze szkoły. Powraca do niej za rok, zupełnie odmieniona. Wraz ze zmianą wyglądu zmienia się jej miejsce w rówieśniczej hierarchii. Nagle zainteresowanie zaczyna jej okazywać Azrael Rave, licealna gwiazda, a zarazem jeden z jej najżarliwszych oprawców. Chłopak oferuje Meridii pewien układ.
Czy propozycja Azraela Rave'a okaże się dla Meridii Lory korzystna?
A może ta cała sprawa ma drugie dno?
Książka dla czytelników powyżej osiemnastego roku życia.
[Patronat medialny] „𝐅𝐫𝐚𝐠𝐢𝐥𝐞 𝐒𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰” – 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘒𝘳𝘶𝘤𝘩𝘦𝘨𝘰 𝘊𝘪𝘦𝘯𝘪𝘢 to opowieść o samoakceptacji i nieustannej walce o przetrwanie w okrutnym świecie, w którym potwory w ludzkiej skórze nie mają ani odrobiny litości. Zwłaszcza dla osób wyróżniających się na tle reszty. Dla ludzi takich jak Meridia.
Może właśnie dlatego tak przepadłam dla 𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘪 𝘒𝘳𝘶𝘤𝘩𝘦𝘨𝘰 𝘊𝘪𝘦𝘯𝘪𝘢. A może dlatego, że świat, który stworzyła debiutująca Wiktoria, jest dla mnie zaskakująco bliski.
Książka opowiada o młodej Meridii. Od pierwszych stron czujemy trudności, z jakimi dziewczyna mierzy się na co dzień w szkole. Nastolatka nie ma wokół siebie nikogo, kto mógłby ją wesprzeć. Otaczają ją głównie potwory pragnące jej bólu — chcą ją złamać i doszczętnie zniszczyć tylko dlatego, że jest „inna”, a tą odmiennością jest jej nadwaga.
Pewnego dnia problemy Meridii przekraczają granicę wytrzymałości. Kolejne upokorzenie ze strony rówieśników całkowicie ją załamuje i sprawia, że trafia na rok do szpitala psychiatrycznego, gdzie ma otrzymać pomoc. Niestety pobyt w szpitalu staje się dla niej kolejną traumą, która zmienia ją na zawsze. Po roku spędzonym w piekle wraca do szkoły odmieniona — bije od niej pewność siebie i obojętność wobec oprawców. Właśnie to zwraca na nią uwagę innych… zwłaszcza pewnego zielonookiego kapitana drużyny pływackiej, dotąd jej największego wroga.
Ale czy Azrael Rave naprawdę dostrzegł Meridię dopiero teraz? Dziewczyna będzie miała okazję się o tym przekonać, gdy zgodzi się grać rolę jego udawanej dziewczyny — układu, który Azrael zaproponował, by ochronić ją przed stalkerem, o którego istnieniu dowiedział się przypadkiem. Pióro Wiktorii jest niezwykle przyjemne, dzięki czemu nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca opowieści. Najbardziej cenię w jej twórczości opisy emocji oraz dialogi — naturalne, nienaciągane i autentyczne. Wiktoria opisuje uczucia bohaterów w taki sposób, że bez trudu mogę wczuć się w ich stany emocjonalne, co jeszcze mocniej angażuje mnie w fabułę.
𝘏𝘪𝘴𝘵𝘰𝘳𝘪𝘢 𝘒𝘳𝘶𝘤𝘩𝘦𝘨𝘰 𝘊𝘪𝘦𝘯𝘪𝘢 to bez wątpienia piękna opowieść o wewnętrznej przemianie, zrozumieniu własnych błędów, próbie ich naprawy i — co najważniejsze — o wybaczeniu. Pokazuje też okrutną rzeczywistość, z którą wielu z nas mierzy się na co dzień, choć tak jak Meridia — milczymy.
Najbardziej urzekło mnie to, że główna bohaterka jest cudowną dziewczyną o złotym sercu, która mimo wszystkich upokorzeń potrafiła zawalczyć o siebie i udowodnić, że nikt nie jest w stanie jej złamać, choć wielu próbowało. Nigdy wcześniej nie utożsamiałam się z żadną bohaterką tak mocno jak z Meridią. Wiele jej cech odnajduję również w sobie, co sprawiło, że doskonale rozumiałam jej decyzje, wybory i sposób myślenia. W tej historii odnalazłam samą siebie — i chyba właśnie dlatego tak bardzo się w niej zakochałam.
Natomiast Azrael to wyjątkowa postać, daleka od stereotypowego „kapitana drużyny”. Nie ocenia ludzi przez pryzmat wyglądu, nie umawia się z każdą ładną dziewczyną i nie uważa się za kogoś lepszego. Wręcz przeciwnie — przy bliższym poznaniu widać jego delikatność, wrażliwość i empatię. Podoba mi się również to, że Wiktoria od początku podkreśla, iż to właśnie on jako jedyny nigdy nie wyśmiewał Meridii z powodu wyglądu. To pokazuje, że mimo błędów Azrael ma dobre serce, a w ciągu powieści wielokrotnie udowadnia, że naprawdę żałuje swoich wcześniejszych czynów i chce je naprawić.
Azrael jest niesamowitym chłopakiem, który dla Meridii był gotów poświęcić wiele — nawet samego siebie — byle tylko odnalazła spokój i szczęście, na które zasługuje. Był dla niej światłem we mgle. I życzę każdemu, by w swoim życiu odnalazł takie światło, jakim dla Meridii Lory był Azrael Rave.
𝐇𝐢𝐬𝐭𝐨𝐫𝐢𝐚 𝐤𝐫𝐮𝐜𝐡𝐞𝐠𝐨 𝐜𝐢𝐞𝐧𝐢𝐚. Cień choć niepostrzeżony, kroczy zawsze ku tobie. Jest bezlitosny, sunie cicho, zagląda w najmroczniejsze zakamarki przeszłości. Nie zawaha się użyć najboleśniejszej broni przeciwko tobie. Dasz radę się z tym zmierzyć i nie poddać się przy pierwszej możliwej okazji?
𝐌𝐞𝐫𝐢𝐝𝐢𝐚 𝐋𝐨𝐫𝐲, nasza główna bohaterka doskonale zdaje sobie sprawę, jak okrutni potrafią być ludzie. Od dawna szykanowana w szkole, przez przypadek udostępnia swoje nagie zdjęcia w sieci. Ten niefortunny wypadek diametralnie zmienia ciąg następnych wydarzeń. Po roku wraca całkowicie odmieniona, a ci, którzy wcześniej byli pierwsi do plotek, stają się jeszcze bliżsi, niż mogła przypuszczać. Jednak czy każdy z nich ma szczere intencje?
Pewien kapitan drużyny pływackiej proponuje jej udawany związek, a co za tym idzie — ciągłe bycie w centrum uwagi. Choć po wizycie w szpitalu psychiatrycznym jej samoocena znacznie wzrosła, wciąż nie jest w pełni przekonana czy jest gotowa na tak odważny krok. Decyzję ułatwia jej jednak cichy wielbiciel, który w listach do niej ukrywa znacznie więcej, niż można byłoby przypuszczać. Adresat tych wiadomości okaże się dla was niemałą zagadką, a odkrywanie, co jeszcze ma do przekazania będzie kolejnym punktem, który zawróci wam w głowie.
Dla 𝐀𝐳𝐫𝐚𝐞𝐥𝐚 𝐑𝐚𝐯𝐞’𝐚 to coś więcej niż gra, a odkrywanie jego prawdziwych uczuć do dziewczyny zawsze mnie rozczula. Ten bohater jest chodzącą 𝒛𝒊𝒆𝒍𝒐𝒏𝒂 𝒇𝒍𝒂𝒈𝒂, a o jego oddaniu i bezgranicznej miłości mogłabym czytać godzinami. Diabelski młyn czy momenty na klifie już na zawsze będą mi się kojarzyć z ich początkami. Jak nieświadomi znajdowali się tuż obok czyhających kłamstw — okrutnych, całkowicie zmieniających bieg przyszłości, która po wszystkich trudnościach zdawała się zmierzać w określonym kierunku.
W 𝐅𝐫𝐚𝐠𝐢𝐥𝐞 𝐒𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰 został rewelacyjnie przedstawiony wątek samoakceptacji, który jest niesamowicie ważny i nie mogłabym go pominąć. 𝐋𝐨𝐫𝐲 nie ułatwiają walki z demonami również społeczeństwo oraz rodzice dziewczyny. Za każdym razem, gdy czytam pewne fragmenty rozpiera mnie duma, bo pomimo chwil zwątpienia zawsze postanawia iść do przodu, walczyć o lepsze jutro.
Jakie korzyści przyniesie układ pomiędzy bohaterami? A może prawda, choć gołym okiem niewidoczna w końcu będzie miała okazję wysunąć się na powierzchnię? Jeśli lubicie losy pełne bólu z odrobiną słodyczy, 𝐅𝐒 jest dla was — obiecuje wam, że Wika była bezlitosna.
Fragile Shadow to książka która od początku zapowiada się jako emocjonalnie trudna i dokładnie taka jest. Historia Meridii skupia się na doświadczeniu odrzucenia, przemocy psychicznej i konsekwencji jakie niesie za sobą długotrwałe upokarzanie w szkole. Autorka porusza tematy bodyshamingu, depresji, samotności, samookaleczeń i pobytu w szpitalu psychiatrycznym co sprawia że lektura nie należy do lekkich. Dużym plusem są ostrzeżenia na początku książki bo pozwalają przygotować się na ciężar poruszanych wątków. Podczas czytania wielokrotnie czułam złość smutek i bezsilność razem z bohaterką a jej emocje zostały oddane w sposób dość sugestywny i momentami naprawdę poruszający. Jednocześnie mam wrażenie że potencjał tej historii nie został w pełni wykorzystany. Akcja często przyspiesza zbyt mocno a niektóre wydarzenia dzieją się tak szybko że po chwili o nich zapominałam. Relacja Meridii z Azraelem była dla mnie jedną z lepszych części książki ponieważ wnosiła ciepło i nadzieję, i muszę przyznać że ciekawiło mnie jak potoczy się ich relacja i totalnie nie spodziewałam się zakończenia, naprawdę na końcu było mi przykro i poleciała mi łza. Większy problem mam z przedstawieniem terapii i szpitala psychiatrycznego. Te elementy wydały mi się zbyt uproszczone a relacja między bohaterką a terapeutką przekracza granice które w rzeczywistości nie powinny mieć miejsca. Rozumiem że miało to podkreślić potrzebę bliskości i bezpieczeństwa ale w moim zdaniem nie powinno to tak wyglądać. Styl pisania jest przyjemny i lekki w odbiorze. Podsumowując Fragile Shadow to książka która ma swoje mocne strony i porusza ważne tematy. Wzbudza empatię i emocje lecz pozostawia niedosyt i poczucie że mogła być głębsza bardziej dopracowana. Mimo to jest to dobra propozycja dla osób które lubią trudne młodzieżowe historie z wątkiem romantycznym. Uważam, że jak na debiut jest to w dobry sposób napisana książka, z małymi minusami.
Azrael Rave znany także jako król szkoły! kapitan drużyny pływackiej oraz obiekt westchnień wielu osób (nie tylko płci żeńskiej) w szkole, jak i pewnie poza nią. Dumny człowiek, który zawsze chodzi z wysoko uniesioną głową.
Meridia za to stoi po tej drugiej stronie. Zakompleksiona, obrzucana wyzwiskami na temat swojego wyglądu z każdej możliwej strony. Oceniana, obrażana, a plotki o niej krążyły po całej szkole. Jednak w środku to bardzo ciepła i życzliwa osoba.
Niestety, po niefortunnym wydarzeniu dziewczyna znika ze szkoły na rok. Zdecydowanie wyszło jej to na dobre - w tym czasie zajęła się swoimi problemami, zdecydowanie zadbała o siebie. Wraca do szkoły odmieniona, a Azrael nie potrafi oderwać od niej wzroku. Pod wpływem emocji, chłopak proponuje Lory udawany związek - z pewną korzyścią dla obu stron. Ona uwolni się od tajemniczego stalkera, za to on będzie miał dziewczynę często przy sobie.
Relacja głównych bohaterów? Cud miód! Z każdej strony delikatność, troska oraz wzajemne wsparcie. Ta para zdecydowanie szybko skradła moje serduszko.
Ekstremalnie piękna i wzruszająca historia. Porusza wiele trudnych tematów, więc naprawdę zapoznajcie się z ostrzeżeniem i notką od autorki na samym początku. Wiedziałam, że będzie dość emocjonalna i z głębokim przekazem, ale nie spodziewałam się, że aż tak mnie ruszy ta książka. Jestem w wielkim szoku, bo nie udało się to wielu autorkom.
Piękna, trochę smutna i jednak niestety prawdziwa historia. Nie bójcie się prosić o wsparcie, gdy znajdziecie się w trudnym momencie swojego życia.
Niestety, jak w każdej książce poniżej trzystu stron, dla mnie akcja zdecydowanie za szybko leciała do przodu. Bardzo liczę na to, że kolejne części będą choć odrobinę dłuższe, bo Wiktoria naprawdę ma talent do pisania i chętnie sięgnę po kolejne jej historie.
Gnębiona za wygląd w szkole Meridia próbuje walczyć z szyderstwami swoich rówieśników. Dochodzi do incydentu, po którym znika, a gdy wraca nie jest już tą samą osobą. Jej wróg, Azrael, który skrycie jej nie nienawidził postanawia jej pomóc i składa jej propozycję. Dziewczyna tak naprawdę nie wie czy jest to dla niej korzystne i czy to ma drugie dno, ale postanawia spróbować. Daje mu szansę i ten chłopak zmienia wszystko.
Na samym początku ogromnie chce podziękować Wiktorii za szansę poznania jej książki. Jej styl pisania jest naprawdę przyjemny w czytaniu.
Również ogromne gratulacje za poruszenie ważnych tematów jak chociażby bodyshaming. W obecnych czasach jest to bardzo trudny i ważny temat, za to brawa.
Autorka bardzo skrupulatnie opisuje myśli gnębionej Meridii i to było świetne. Można niesamowicie wczuć się w jej trudną sytuację i to co przeżywa, choć, przyznaje, czasem zachowania tej bohaterki były drażniące. Zrozumiały był fakt, że po tym co przeszła była nieufna, ale z czasem te jej odpychanie innych było troszkę męczące.
Azrael to marzenie. Takich facetów ze świecą szukać, przysięgam. Uwielbiam jego postać, dla niego przeczytałam tę książkę i kurczę, z przeczytałabym jeszcze raz żeby znów móc o nim czytać. Świetny bohater.
Autorka miała niesamowity pomysł na fabułę, zakończenie mocno mnie zaskoczyło i wywołało znacznie więcej emocji niż reszta książki.
Fragile Shadow to taka pozycja, z którą można spędzić wolny wieczór i przeżyć coś nowego oraz fajnego. Fani romansów z motywem hate/love będą mieli ogromną uciechę z tego tytułu. Osoby, które lubią, gdy autor porusza trudne tematy również.
Dziękuję za możliwość poznania tej książki. Wiktorii życzę wielu sukcesów na autorskiej drodze, a fanów takich książek zachęcam do poznania historii kruchego cienia. Dajcie się wciągnąć w ich świat, a miło się zaskoczycie.
Debiutancka powieść Wiktorii opowiada historię 𝐌𝐞𝐫𝐢𝐝𝐢𝐢 𝐋𝐨𝐫𝐲 - dziewczyny, która przez lata była poniżana i wyśmiewana ze względu na wygląd. Presja rówieśników doprowadza ją do załamania i pobytu w zakładzie psychiatrycznym, gdzie przez rok próbuje odbudować siebie na nowo. To ciężki i bolesny etap dla dziewczyny, który zostawia na niej ślad, ale jednocześnie pokazuje pierwsze przebłyski siły.
Po powrocie Meridia jest inną osobą, bardziej stanowczą, choć w środku wciąż kruchą. 𝐊𝐫𝐮𝐜𝐡𝐲𝐦 𝐂𝐢𝐞𝐧𝐢𝐞𝐦. Wtedy na jej drodze ponownie pojawia się 𝐀𝐳𝐫𝐚𝐞𝐥 𝐑𝐚𝐯𝐞, szkolna gwiazda. Zawsze widział w dziewczynie coś więcej, niż inni, choć sam niechętnie to przyznawał.
"Fragile Shadow" poznałam na Wattpadzie i od razu zwróciły moją uwagę motywy ksiażki. Choć opowieść wchodzi w skład 𝐬𝐞𝐫𝐢𝐢 𝐒𝐇𝐀𝐃𝐎𝐖𝐒, można czytać ją niezależnie, ale zdecydowanie warto zacząć od początku.
Wiktoria w swoim debiucie 𝐝𝐨𝐭𝐲𝐤𝐚 𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐨 𝐰𝐚𝐳𝐧𝐲𝐜𝐡 𝐭𝐞𝐦𝐚𝐭𝐨𝐰: samookaleczania, nienawiści wobec własnego ciała czy wpływu wyzwisk na psychikę młodej osoby. Opisuje to w sposób delikatny, tak aby pokazać, że każdy zasługuje na wsparcie. Pamiętajcie, by 𝐧𝐢𝐞 𝐛𝐚𝐜 𝐬𝐢𝐞 𝐩𝐨𝐩𝐫𝐨𝐬𝐢𝐜 𝐨 𝐩𝐨𝐦𝐨𝐜 gdy jej potrzebujecie.
Spędziłam z Wiktorią setki godzin na rozmowach o jej książce i wiem, ile serca włożyła w tę historię. "𝐅𝐫𝐚𝐠𝐢𝐥𝐞 𝐒𝐡𝐚𝐝𝐨𝐰" to dla niej coś więcej niż debiut - to próba pokazania, że piękno nie zawsze widać na pierwszy rzut oka, a każdy z nas potrzebuje kogoś, 𝐤𝐭𝐨 𝐬𝐩𝐨𝐣𝐫𝐳𝐲 𝐠𝐥𝐞𝐛𝐢𝐞𝐣 i nas dostrzeże. Azrael początkowo miał być kimś innym, a ostatecznie stał się postacią, która potrafi zaskoczyć i pokazać trochę ciepła pod pozą pewności siebie.
To dobra, a przede wszystkim ważna książka, która ma w sobie więcej, niż może się wydawać na początku. 𝐈 𝐳𝐝𝐞𝐜𝐲𝐝𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐬𝐥𝐮𝐠𝐮𝐣𝐞, by o niej mówić.
Wiecie co? Ja nie wiem co mam napisać, nie wiem co powiedzieć. Nie wiem jak mam zareagować, bo ta książka mnie poruszyła. Po skończeniu nie mogłam dojść do siebie przez dłuższy czas. Musiałam odsapnąć i pomyśleć. A pisze te recenzje już jakiś czas po przeczytaniu i nadal nie wiem co mam w niej zawrzeć. Ta historia wyrwała mi serce, a kiedy już zaczynało się powoli na nowo sklejać — bum, ponowny rozłam. Tak bardzo liczyłam, że Meri i Azrael dostaną szczęśliwe zakończenie, po tym, co przeszli, co ich spotkało i za to, jak mieli mało czasu, aby być ze sobą w stu procentach i posmakować tego szczęścia. Niestety nie było im to dane, ale nie będę wam zdradzać szczegółów. Musicie poznać sami ich historię, bo jeśli tylko zacznę ponownie ją analizować i opisywać, wiem, że rozpadnę się w drobny mak. Tak dawno nie płakałam na żadnej książce, tak dawno mnie żadna nie poruszyła. Dosłownie wyłam i nie mogłam się uspokoić, a punktem kumulacyjnym mojego wybuchu był ostatni rozdział. To on dołożył do pieca, a moje serce pękło. Czytając tę książkę, czułam się, jakbym wróciła do czasów liceum. Czułam, jakbym czytała kawałek mojej historii. Doskonale rozumiałam główną bohaterkę i jej stany depresyjne. I to, że nie chciała się otworzyć przed facetem, który nagle zwrócił na siebie jej uwagę. To było intensywne, osobiste i mnie pogrążyło. Gratulacje Wiktorio! Sprawiłaś, że po przeczytaniu tej książki nic nie będzie takie samo, a uwierzcie, mnie ciężko wyprowadzić z równowagi.
Tym razem może zacznę od plusów - trigger warnings. Bardzo się cieszę, że pojawiły się na początku książki, bo w przeciwnym wypadku byłabym MOCNO sfrustrowana.
Cała książka mocno się skupia na problemach głównej bohaterki - rówieśnicy, którzy się nad nią znęcają, problemy z samoakceptacją, okaleczanie się. Te wszystkie czynniki wywarły ogromy wpływ na Meridię, czemu się nie dziwię, bo nie miała żadnego wsparcia w swoich bliskich. Była sama.
Po powrocie ze szpitala odnalazła komfort przy swoim wrogu - Azraelu. Żeby odpędzić tajemniczego wielbiciela Meridii, postanowili udawać związek. Bardzo się przy tym zbliżyli.
Cała książka była w porządku - szybko mi się ją czytało i jak na debiut, nie była najgorsza. To, co mi się nie podobało, to (mimo TG) przedstawienie terapeuty i szpitala psychiatrycznego. Główna bohaterka i jej terapeutka są najlepszymi przyjaciółkami, co nie powinno mieć miejsca. Rozumiem, że to osoba, przy której Meridia znalazła komfort, ale ten wątek był czymś, co bardzo mi się nie spodobało. Nie tak powinna wyglądać terapia.
Podsumowując - ta książka ma swoje plusy i minusy. Jest poruszająca i wzbudza dużo empatii w czytelniku, ale moim zdaniem nie powinna odchodzić AŻ TAK od rzeczywistości.
[współpraca reklamowa] Siedemnastoletnia Merdia Lory to dziewczyna, która nie należy do popularnych osób wręcz przeciwnie na każdym kroku zmaga się z nieprzyjemnymi komentarzami na temat swojego wyglądu. Wszystko się zmienia w momencie kiedy Lory znika na rok i wraca odmieniona nie zamierza znowu dawać sobą pomiatać i idzie przed siebie z podniesioną głową. Nagle zainteresowanie jej osobą okazuje gwiazda szkoły, a także jeden z jej dręczycieli Azrael Rave. Książka porusza ciężkie tematy dlatego przeczytajcie ostrzeżenia na początku. Książka porusza realistyczne problemy takie jak poniżenie i traumy oraz pokazuje konsekwencje tych czynów. Minusem jednak było to, że była troszkę krótka, a końcówka… Jeśli jesteście gotowi na trudną historię, która skłania do myślenia to łapcie i czytajcie ,,Fragile Shadow”. Tylko pamiętajcie nie jest to przyjemna i lekka książka, jeśli jesteście wrażliwi na tematy takie jak przemoc psychiczna, znęcanie i traumy to przygotujcie się na mocne emocje :(
Hejka! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją patronacką „Fragile Shadow” Wiktorii Larsson.
Na samym początku chciałabym jeszcze raz podziękować Wiktorii za to, że dała mi szansę wzięcia tej historii pod swoje skrzydła patronackie. Jestem ogromnie wdzięczna, co już raczej wiesz. Życzę Ci samych sukcesów i kocham Cię! ❤️
„Fragile Shadow” opowiada o Meridii, która przez całe życie była obrażana ze względu na swoją sylwetkę i wygląd. W liceum szczególnie trzech chłopaków najbardziej ją dręczyło - Jason, Zane i… Azrael. Chłopak, który miał w szkole największe wpływy. Pewnego dnia wyciekły kompromitujące zdjęcia Meridii, a tego samego dnia trafiła na rok do szpitala psychiatrycznego. Po wyjściu nie tylko jej wygląd trochę się zmienił, ale przede wszystkim charakter. W szpitalu zaczęła dostawać tajemnicze listy. Azrael zaproponował jej układ: on pomoże odnaleźć nadawcę listów, a ona będzie udawać jego dziewczynę. Co wyniknie z tej umowy?
„Fragile Shadow” czytałam już wcześniej na Wattpadzie i już tam totalnie zakochałam się w tej historii. Styl pisania Wiktorii jest lekki i wciągający - przeczytałam książkę w kilka godzin. Cały czas coś się dzieje, więc naprawdę nie da się jej odłożyć. Nie zliczę, ile razy płakałam podczas lektury… Jeśli jeszcze nie znacie tej historii, to cóż, powodzenia. Ale oprócz smutku czułam wszystkie inne emocje - od szczęścia po szok. Wiktoria zapewnia tu pełno napięcia. To dosyć krótka książka (259 stron), ale uwierzcie - nie ma w niej miejsca na nudę. Ogromnym plusem jest też to, że bohaterka jest plus size. Wciąż w małej ilości książek spotykamy bohaterki, które nie mają wyidealizowanego ciała, a Wiktoria podjęła ten temat i zrobiła to świetnie.
Autorka porusza trudne wątki - wyśmiewanie, samookaleczenie i inne, o których ostrzega we wstępie. Poradziła sobie z nimi genialnie, przedstawiając wszystko realistycznie i z wyczuciem. To nie jest kolejna książka bez wartości - wręcz przeciwnie, pokazuje realia życia i problemy, z którymi mierzy się wiele osób. Pamiętajcie, że warto szukać pomocy i nigdy nie jesteście sami.
Meridia Lory to bohaterka, której nie da się nie pokochać. Przeżyła w swoim życiu naprawdę wiele. Była celem wyśmiewania, choć totalnie na to nie zasłużyła - nikt nie zasługuje. Nawet w szpitalu psychiatrycznym spotkały ją złe doświadczenia, które chwilowo jeszcze bardziej ją niszczyły. A jednak tam też poznała osoby, które pomogły jej wstać z kolan. Z Meridią bardzo się zżyłam, a w niektórych sytuacjach wręcz się z nią utożsamiałam. To jedna z moich ukochanych bohaterek - momentami, gdy działa się jej krzywda, miałam ochotę wziąć jej ból na siebie.
Azrael Rave jest dla mnie definicją green flaga. Szczerze, nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałam książkę z bohaterem, który nie był choć trochę toksyczny. Na początku możecie być do niego uprzedzeni, ale szybko pokaże, że warto mu zaufać. To, jak on mówi i myśli o Meridii… On jej nie podziwia, on ją czci. Jego słowa sprawiały, że moje serce waliło jak szalone. Choć z pozoru ma idealne życie - popularny, przystojny, lubiany - on również zmaga się ze swoimi problemami. Azrael zawsze dbał o bliskich i stawiał ich dobro ponad swoje. Mam nadzieję, że pokochacie go tak samo mocno jak ja.
Pozostali bohaterowie też szybko skradli moje serce. Zane to moje słoneczko - wnosi tyle pozytywnej energii, że nie da się go nie lubić. Co ważne, zrozumiał, jak złe było jego wcześniejsze zachowanie i że nikogo nie powinno się oceniać. Xandra również jest cudowna - wspierała Meridię nie dlatego, że musiała, ale dlatego, że chciała. To właśnie ona pierwsza pokazała Meridii, jak bardzo wartościową jest osobą. A jeśli jesteście ciekawi historii przyjaciół bohaterów, to na Wattpadzie znajdziecie „Eternal Shadows”.
Ta książka łamała moje serce, po czym je sklejała. I tak w kółko. Pokazuje, że nie wolno oceniać nikogo po wyglądzie i że każdy zasługuje na drugą szansę. Bo kto wie, co przyszłość dla nas szykuje? Czy jesteście gotowi poznać historię kruchego cienia? Jeśli tak - koniecznie zamówcie swój egzemplarz.
Ogólny zamysł był spoko. Często rzeczy działy się moim zdaniem zbyt szybko. Dało się wyczuć ten typowy wattpadowy styl pisania, który często towarzyszy książkom debiutantów. W niektórych zdaniach zauważyłam poprzestawiany szyk. Ogólnie Azrael mega cutie. Meridia też była spoko oprócz tego, że nazywała Azreala IZREALEM. Główna zagadka trochę obvious i dziwna.