Delaney jest młoda, niewinna i niestety także… naiwna. Dostała od rodziców wszystko: pieniądze, możliwości oraz w pełni zaplanowaną przyszłość. Została wychowana pod kloszem, nie potrafi odróżnić dobra od zła. Brakuje jej spontaniczności, poczucia bezpieczeństwa, wolności i… miłości, a zło dopada ją pod jej własnym dachem. Dziewczyna musi się bronić, choć nikt jej tego nie nauczył.
Niespodziewanie w jej życiu pojawia się znajomy jej siostry i niemal wywraca je do góry nogami. Uprawiający freestyle motocross Javier decyduje się pomóc Delaney, przekraczają z nią kolejne granice.
Ryzykowne działania i chaos wprowadzony przez chłopaka sprawiają, że osiemnastolatka na nowo odkrywa siebie i swoje pragnienia, a także nabiera siły do walki. Buduje się w niej nawet nadzieja na szczęśliwe zakończenie z Javierem. Ale czy to możliwe, żeby łobuz zainteresował się grzeczną dziewczyną, a jego intencje były w pełni szczere?
A Polish author writing under a pseudonym. In her books, she likes to touch on important topics and make the reader reflect. She loves writing romances with characterful women and men who can be considered a walking green flag. In private, a happy mother, wife and owner of two cat rascals.
Po tym wszystkim nie mogę nie ocenić na 5/5!! [współpraca reklamowa] 💌 Na pewno jest to książka, która niesie ze sobą pewne przesłanie, jak i obraz nie do końca usłany różami. RIA to nie tylko historia Delaney, ale takie dla mnie przedstawienie takiej mrocznej strony miasta i nierównego systemu społecznego. Zanim wejdziecie w ten świat, przeczytajcie słowa wstępu - książka jest przeznaczona dla czytelników powyżej 18 roku życia.
🤍 Delaney jest bohaterką, która wchodzi w okres dorosłości. Jak na osiemnastolatkę z dobrego i szanowanego domu, ma już na zaprogramowaną przyszłość przez plany jej rodziców. Żyjąc w takiej niewidzialnej klatce, nabrała niewinności i naiwności i to, w jaki sposób została wychowana, wpływa dalej na jej zachowanie. Czuć, że to nie jest ona w pełni sobą i w pewnych momentach widać, że jej umysł nie do końca współgra z odruchami ciała w kryzysowych sytuacjach. Nie można się dziwić, zwłaszcza że zło, o którym jest akapit niżej, czyha na nią w miejscu, gdzie powinna być bezpieczna, a jej rodzice powinni jej pomóc. To miały być zwykłe korepetycje przez kolegę jej matki, ale to nie jest tylko to.
🩹 Słowa 𝐙𝐧𝐨𝐰𝐮 𝐭𝐨 𝐳𝐫𝐨𝐛𝐢ł. 𝐙𝐧𝐨𝐰𝐮 𝐦𝐧𝐢𝐞 𝐝𝐨𝐭𝐤𝐧ął., które wybrzmiewają w ciągu pierwszego rozdziału, już nam mówią o takim obrazie molestowania, czy napaści na wiadomo już jakim tle. I to nie jest coś, co pojawia się i znika w książce. Delaney o tym nie zapomina, ponieważ to jest coś, co realnie wpływa na jej zachowanie. Zachowanie, którego nikt z najbliższych nie zauważa i nie bierze. Ona docieka, czy rzeczywiście nie wysyłała sprzecznych sygnałów, czy może ona sobie czegoś nie dopowiada, przez co jest jeszcze bardziej podatna na manipulacje, jakie stosował w tym przypadku korepetytor dziewczyny.
🦋 Ciężko czasem się przełamać przez ten schemat i zawalczyć o siebie, ale tylko ty możesz ocalić siebie. Tutaj akurat Javier dosadnie pomaga Delaney dostrzec ten fakt. On nie jest zieloną, czy czerwoną flagą i od początku próbuje pokazać Delaney, że nie może ufać tylko i wyłącznie słowom, ponieważ w większości są one puste. Nie każdemu człowiekowi można ufać na każdy temat. Możecie przy nim postawić na początku znaki ostrzegawcze, ale trzeba to powiedzieć, że jego zachowanie nie wynika z tego, że chce ją realnie skrzywdzić i czerpać z tego przyjemność, ale coś jej uświadomić… 𝑛𝑜 𝑖 𝑚𝑜ż𝑒 𝑑𝑜𝑠𝑡𝑎ć 𝑜𝑑 𝑛𝑖𝑒𝑗 𝑝𝑙𝑎𝑠𝑘𝑎𝑐𝑧𝑎, jak typowy- Musicie zrozumieć, że Javier finalnie nie jest tym dosłownym złem wcielonym, które książka chce nam pokazać. On też się zmienia w książce, może nie w takim stopniu jak Del, ale uwierzcie mi na słowo.
❤️🩹 Po przeczytaniu ich historii mogę śmiało stwierdzić, że sięgnęłam po Risking it All w odpowiednim momencie mojego życia. Dla mnie to nie jest tylko zwykła historia, ponieważ ta przemiana wewnętrzna Delaney, gdzie zaczęła żyć w zgodzie ze sobą, dała mi dużo do myślenia.
Po przeczytaniu „Risking it all” miałam ochotę krzyczeć ze szczęścia, bo tak bardzo tęskniłam za takimi książkami! Naprawdę brakowało mi pozycji, która będzie przypominała mi moje ulubione romanse od których nie mogłam oderwać się nawet na moment. RIA było niczym powrót do korzeni, ale w lepszej, odświeżonej wersji.
To zdecydowanie nie jest łatwa książka. Bardzo emocjonalna, wzruszająca i taka, która sprawia, że chce się krzyczeć z bezsilności. Delaney całe życie spędziła pod dyktando rodziców, łatwo nią manipulować i są osoby, które z tego korzystają. Natomiast główny bohater będzie chciał jej pomóc zawalczyć o swoją samodzielność. Zrobi to jednak w dość nietypowy sposób.
Jestem pod ogromnym wrażeniem postaci Delaney i jej wewnętrznej przemiany. Ze zmanipulowanej i nie mającej własnego głosu dziewczyny, stała się osobą, która w końcu postanowiła zawalczyć o swoje życie. Czytając książkę, razem z główną bohaterką przechodziłam każdy etap tej ciężkiej drogi i obserwowanie jak rozwija skrzydła było naprawdę satysfakcjonujące.
Natomiast Javier to jeden z moich ulubionych bohaterów ze wszystkich znanych mi książek. Nie jest idealny, popełnia błędy, ale ma ogromne serce i całkowicie mnie tym kupił. Jego stanowczość i pewność siebie połączone z nutką humoru sprawiają, że nie sposób przejść obok niego obojętnie. To bardzo złożona postać i można o nim powiedzieć, że jest twardy na zewnątrz i wrażliwy w środku. Javier potrafi walczyć o to, co dla niego ważne. Każda scena, w której się pojawia emanuje olbrzymią energią.
Relacja Delaney i Javierea nie jest cukierkowym romansem, tylko intensywną, pełną napięcia więzią i balansują oni na cienkiej granicy. Każda ich decyzja może przynieść zarówno spełnienie, jak i ból.
Klimat tej książki odgrywa tutaj naprawdę ważną rolę. Przede wszystkim sprawia, że książka się wyróżnia, bo cyrk, freestyle motocross i jazda w kuli, to coś z czym się nigdy nie spotkałam. Bardzo podoba mi się złożoność tej książki, domknięcie wszystkich wątków i duża rola postaci drugoplanowych. Nie wiecie, jak bardzo płakałam, gdy siostra Delaney opowiadała swoją historię. Lena pisze tak dobrze, że od razu mam ochotę przeczytać książkę o każdym bohaterze, który pojawił się w RIA😂
„Risking it all” to wspaniały, nieoczywisty romans, ale także piękna opowieść o dojrzewaniu, wolności i odwadze, by żyć po swojemu. Ta historia przypomni wam, że czasami warto zaryzykować. Prawdziwe życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strach przed porażką.
Q: czy good girl x bad boy to zapomniany wątek w romansach?
Być może pojawia się ostatnio dużo rzadziej, ale nadal, w mojej opinii, święci triumfy, czemu dowodzi książka „Risking It All”, czyli jutrzejsza premiera od @lenambielska!
O czym jest ta książka? RIA to historia młodej dziewczyny, zamkniętej w złotej klatce. Delaney ma wszystko, co mogli zapewnić jej rodzice od strony czysto materialnej - pieniądze, zaplanowana przyszłość, a nawet… prywatne lekcje w domu. Nie ma jednak najważniejszego - poczucia bezpieczeństwa. Jest niewinna, ale przez to również bardzo naiwna i nie potrafi poradzić sobie ze złem, które czyha na nią pod jej własnym dachem. W życiu dziewczyny pojawia się przyjaciel jej siostry - chłopak, dla którego nie istnieje pojęcie „niebezpieczeństwo”. On jest wszystkim, czego ona się boi - jest ryzykiem, oddechem, napięciem, pożądaniem, chaosem… Ale dzięki temu, że pojawia się przy niej - jej życie nabiera barw, a ona sama wychodzi ze swojej skorupy.
RIA to bardzo emocjonalna podróż przez uczucia, które rządzą główną bohaterką. Ona sama, do tej pory praktycznie zamknięta w czterech ścianach, bez możliwości posmakowania życia, zaczyna korzystać z niego dzięki obecności Javiera. Tę dwójkę różni wszystko - pochodzenie, podejście do życia, priorytety. Najpiękniejszym momentem historii jest, kiedy okazuje się, jak bardzo byli sobie nawzajem potrzebni.
RIA to historia, od której ciężko się oderwać, ponieważ autorka, jak zwykle, w świetnym stylu, przeprowadza czytelnika przez akcje pełne napięcia, wzbudza w nas ciekawość, a my jesteśmy świadkami tego, jak uczucie potrafi burzyć mury, zmieniać człowieka, dodawać mu odwagi, do pokonywania własnych granic. Bo RIA to też książka o przezwyciężaniu strachu.
Nie sposób jest nie zauroczyć się głównym bohaterem, który dla Delaney jest w stanie naprawdę zrobić bardzo wiele, a przy okazji, nie sposób również nie zaskoczyć się plot twistami. Ciężko określić, która ze scen jest moją ulubioną, ale moment, kiedy Delaney staje w „kuli śmierci” był chyba kluczowym, jeśli chodzi o moje zakochanie się w tej książce! Polecam 😏
Bardzo lubię ksiązki Leny i jest ona jedną z takich autorek, od której po prostu wszystko, od młodzieżówki, po zwykły romans, aż po te mroczniejsze pozycję. o "Risking it all" słyszałam naprawdę wiele, już gdy autorka publikowała książkę na wattpadzie, lecz wtedy stwierdziłam, że to chyba nie do końca moje klimaty, lecz gdy pojawiła się informacja o wydaniu, wiedziałam, że prędzej czy póżniej będę musiała ją przeczytać, a że okazja pojawiła się prędzej to muszę przyznać, że żałuje, że nie przeczytałam jej jeszcze na watt!!
mimo, że RIA nie zostało moim ulubieńcem to i tak wywarło na mnie ogromne wrażenie. jak zwykle Lena tak prowadzi całą fabułę książki, że angażuje czytelnika od samego początku do końca, żeby dowiedzieć jak to wszystko się potoczy, jak rozwinie się relacja głównych bohaterów, a co spotka te czarne charaktery. Lena funduje nam tym razem historię, która idealnie przedstawia zderzenie dwójki ludzi z dwóch odmiennych światów czy wyznających kompletnie inne wartości. książka podczas czytania wzbudziła we mnie wiele róznych, często bardzo sprzecznych emocji, ale właśnie dzięki temu, zapamiętam ją na dłużej. styl pisania Leny jak zwykle mnie nie zawiódł, pisze ona z ogromną lekkością, że całość dosłownie pochłonełam, bo nie mogłam się oderwać!!
kreacja bohaterów od razu mi się spodobała, choć z pewnością będą osoby, które nie polubią Del, bo nie zrozumieją niektórych jej zachowań i tego jak postępowała, ale też będą osoby, którym to Javier nie zapadnie w pamięci. chłopak nie jest chodzącą zieloną flagą, lecz mimo wszystko dziewczynie jest oddany i robi wszystko, aby pokazać jej prawdziwy świat, jego brutalność, ale nauczyć ją też stawiać na swoim, walki o swoje dobro czy też odwagi do odezwania się, w mniej kulturalny sposób do drugiej osoby. ich relacja jest z pewnością specyficzna, miała momenty, w których coś mi w niej nie grało, ale w sumie naprawdę szczerze ich polubiłam i im kibicowałam, zwłaszcz Del!!
[ współpraca reklamowa z @wydawnictwokreatywne @lenambielska ]
Delaney jest dziewczyną z dobrego domu, wiecznie trzymaną pod kloszem. Jej rodzice są niezwykle surowi i mają co do niej ścisłe wymagania. W pewnym momencie, gdy dziewczyna jest krzywdzona przez swojego korepetytora, a jej rodzice jej nie wierzą, postanawia coś zmienić. Poznaje chłopaka, Javiera, który pochodzi z zupełnie innego środowiska i to właśnie on otwiera jej oczy i staje się oparciem w trudnych chwilach.
Jedno jest pewne – „Risking it all” cukierkową historią. To momentami brutalna opowieść, która potrafi otworzyć oczy i wywołać wiele emocji. Niezwykle mocno przeżywałam losy Delaney, czułam się tak, jakbym to ja była na jej miejscu. Bardzo wczułam się w całą opowieść, bo pomimo tego, że jest to fikcja, książka porusza rzeczywiste problemy i tematy. Presja ze strony rodziców czy brak wiary własnemu dziecku, gdy dzieje mu się krzywda. Bardzo mnie to dotknęło. Javier był kimś, kto otworzył dziewczynie oczy. Nauczył ją, jak walczyć o siebie, robił to brutalnie, ale w końcu takie bywa życie. Muszę przyznać, że mimo wszystko nie stałam się największą fanką jego niektórych tekstów, potrafiły one wywołać na mojej twarzy skrzywienie. Jest on dość specyficzną postacią. Bardzo podobał mi się wątek freestyle motocross, bo nie jest to często spotykany sport w książkach. Szczerze mówiąc, nie znam książki, gdzie jeszcze by się pojawił. RIA to kolizja dwóch zupełnie różnych światów. Ta opowieść uzależnia i jestem pewna, że zostanie ze mną na długo. Ocena: 4/5⭐️
To o co chodzi z tym Cyrkiem Martwych i Kulą Śmierci? Brzmi strasznie, ale Delaney już się przekonała, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Moja ocena: 5/5⭐️
współpraca reklamowa z Wydawnictwem Kreatywnym
Delaney Holland to wzorowa studentka, przykładna córka ale niestety bardzo naiwna. Rodzice ją zaprogramowali na bycie posłuszną, nie mającą swojego zdania kukiełką. Nie radzi sobie więc z zagrożeniami, bo co jej po tym, że widzi, że jej korepetytor dziwnie się zachowuje, skoro nie potrafi zareagować? Co jej po rodzicach, skoro jak mówi im o tym, że jej korepetytor ją nieodpowiednio dotknął i prosi o zmianę nauczyciela, to oni zrzucają winę na nią? Dziewczyna potrzebuje kogoś, kto porządnie nią wstrząśnie, a z pomocą przychodzi jej siostra.
Bailey kilka lat temu została (nie)uprzejmie poinformowana przez ich rodziców o tym, że nie może już tam mieszkać. Wszystko przez to, że nie chciała iść na studia. Od tamtej pory, dziewczyna powoli układa sobie życie. Do pomocy Delaney deleguje znajomego, Javiera, który ma dwa zadania: ochronić dziewczynę przed korepetytorem oraz wyciągnąć ją ze skorupy, w której siedzi zamknięta od lat. Javier ma trochę za uszami, nosi w sobie też wiele bólu, czego na pierwszy rzut oka nie widać. Jest zupełnie inny od Delany i może to właśnie sprawia, że jest idealną osobą do tego zadania.
Relacja tej dwójki jest jedną z najpiękniejszych, o jakich miałam okazję czytać w ostatnim czasie. Javier postawił sobie za cel wylanie na Delany kubła lodowatej wody i uświadomienie jej, że życie nie jest kolorowe. Zaczepia ją, droczy się z nią, robi wszystko, by dziewczyna postawiła mu granice. Nie jest to łatwe, bo z Delaney jest naprawdę źle. “Risking It All” to książka, która podejmuje trudny wątek manipulacji oraz nadużywania swojej siły i autorytetu. Cieszę się, że Lena porusza takie skomplikowane tematy, ponieważ zawsze robi to w sposób staranny i z odpowiednią ilością troski. W żadnym momencie tej historii nie odczułam, jakby emocje któregoś z bohaterów zostały zbagatelizowane. Uważam, że autorka bardzo dobrze poradziła sobie ze zbudowaniem tej historii, bohaterów oraz miejsc akcji. Widać i czuć, że podparte jest to sporą ilością researchu.
Książka ta jest po prostu piękna. Chwyta za serce i powoduje, że nawet po jej skończeniu ciągle jest się myślami przy bohaterach. Świetna kreacja Delaney, Javiera, ich charakterów, ale też bohaterów pobocznych sprawia, że książka emanuje wręcz rodzinnym klimatem, o czym wspomina sama Del: “To wszystko tak do siebie pasuje, że jestem niesamowicie oczarowana. Ale to nie dlatego, gdy wreszcie siadamy przy jednym ze stolików, czuję się tak, jakbym znalazła się we właściwym miejscu. To ci ludzie. Wszyscy. Otwarci, uśmiechnięci i radośni. To bijące od nich ciepło. (...)”.
Podsumowując, chociaż książka podejmuje trudne tematy, to autorka równoważy to klimatem ciepła, radości i szczęścia. Raczy nas sporą dawką zarówno pozytywnych i negatywnych emocji. To, że akcja opiera się na uprawianiu freestyle motocrossu tylko dodaje tej książce wyjątkowości. No a warsztat autorski Leny M. Bielskiej to już jest zawodowstwo i wiem, że książka spod jej pióra nigdy mnie nie zawiedzie - tak samo było i w tym przypadku. Ogromnie Wam polecam, piękna, wzruszająca i pełna uczuć oraz napięcia historia osób z dwóch różnych światów. Pokłony dla Leny, dziękuję, dziękuję, dziękuję.
⟢ 𝑹𝒊𝒔𝒌𝒊𝒏𝒈 𝒊𝒕 𝑨𝒍𝒍 𝐭𝐨 𝐤𝐬𝐢𝐚̨𝐳̇𝐤𝐚, 𝐩𝐨 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐞𝐣 𝐚𝐛𝐬𝐨𝐥𝐮𝐭𝐧𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐬𝐩𝐨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐚ł𝐚𝐦 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐭𝐲𝐥𝐮 𝐞𝐦𝐨𝐜𝐣𝐢 - 𝐢 𝐭𝐨 𝐨𝐝 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐲𝐜𝐡 𝐬𝐭𝐫𝐨𝐧. Każda powieść 𝑳𝒆𝒏𝒚 jest dla mnie 𝐰𝐲𝐣𝐚̨𝐭𝐤𝐨𝐰𝐚, każdą pochłaniam bez opamiętania, ale ta… ta wyróżnia się na tle innych. To 𝐛𝐨𝐥𝐞𝐬𝐧𝐚, poruszająca historia, która bardzo brutalnie przypomina, że życie nie zawsze jest kolorowe i że nie każdą ranę widać na pierwszy rzut oka.
⟢ Jestem pod ogromnym 𝐰𝐫𝐚𝐳̇𝐞𝐧𝐢𝐞𝐦 tego, jak 𝑳𝒆𝒏𝒂 oddaje 𝐞𝐦𝐨𝐜𝐣𝐞 𝐛𝐨𝐡𝐚𝐭𝐞𝐫𝐨́𝐰. Jak tworzy ich świat – intensywny, ciężki, a jednocześnie tak autentyczny, że momentami miałam wrażenie, że tam jestem. To nie była „𝒌𝒐𝒎𝒇𝒐𝒓𝒕𝒐𝒘𝒂” lektura. 𝐍𝐢𝐞 𝐦𝐢𝐚ł𝐚 𝐭𝐚𝐤𝐚 𝐛𝐲𝐜́. Dotyka tematów, z którymi zmaga się wiele osób i robi to z delikatnością, wyczuciem, ale i siłą, która potrafi ścisnąć serce. A mimo tego ciężaru, czytało mi się ją niezwykle przyjemnie. 𝑳𝒆𝒏𝒂 ma talent do przedstawiania trudnych chwil tak, że wręcz czujesz je na własnej skórze.
⟢ 𝐉𝐞𝐬́𝐥𝐢 𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢 𝐨 𝐛𝐨𝐡𝐚𝐭𝐞𝐫𝐨́𝐰 - 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐩𝐚𝐝ł𝐚𝐦. Naprawdę się do nich przywiązałam. Kończąc książkę, było mi szczerze przykro, bo… ja chcę więcej. Chcę ich życia, ich emocji, ich rozmów. Potrzebuję ich kontynuacji.
⟢ 𝑫𝒆𝒍𝒂𝒏𝒆𝒚 𝐬𝐤𝐫𝐚𝐝ł𝐚 𝐦𝐨𝐣𝐞 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞 𝐨𝐝 𝐩𝐨𝐜𝐳𝐚̨𝐭𝐤𝐮. Przeszła przez rzeczy, przez które nikt nie powinien przechodzić, a mimo to wciąż walczy. 𝐔𝐩𝐚𝐝𝐚, 𝐚𝐥𝐞 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐩𝐨𝐝𝐧𝐨𝐬𝐢. Ma słabsze momenty, ale idzie dalej. A gdy w jej życiu pojawia się 𝑱𝒂𝒗𝒊𝒆𝒓 - 𝐧𝐚𝐠𝐥𝐞 𝐳𝐚𝐜𝐳𝐲𝐧𝐚 𝐨𝐭𝐰𝐢𝐞𝐫𝐚𝐜́ 𝐨𝐜𝐳𝐲 𝐧𝐚 𝐬́𝐰𝐢𝐚𝐭, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐲 𝐝𝐨 𝐭𝐞𝐣 𝐩𝐨𝐫𝐲 𝐰𝐲𝐝𝐚𝐰𝐚ł 𝐬𝐢𝐞̨ 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐫𝐚𝐳̇𝐚𝐣𝐚̨𝐜𝐲.
⟢ Jej historia mną wstrząsnęła. I nadal nie pojmuję, jak rodzice mogą zrobić własnemu dziecku coś takiego. Ile trzeba mieć w sobie zła, żeby je tak krzywdzić. Jestem na nich potwornie wściekła - i myślę, że każdy czytelnik będzie.
⟢ 𝑱𝒂𝒗𝒊𝒆𝒓 to chłopak, którego polubiłam od pierwszej sceny. Z zewnątrz - „𝒕𝒚𝒑𝒐𝒘𝒚 𝒃𝒂𝒅 𝒃𝒐𝒚”, ale ja od początku widziałam w nim to 𝒔ł𝒐𝒏𝒆𝒄𝒛𝒌𝒐 tej historii. Oczywiście, miał swoje momenty, w których zachowywał się… różnie, delikatnie mówiąc. Ale każda jego dobra, ciepła reakcja sprawiała, że uśmiechałam się jak głupia. On też przeszedł swoją drogę, dlatego tak dobrze dogaduje się z 𝑫𝒆𝒍𝒂𝒏𝒆𝒚. Oni rozumieją się w sposób, w jaki mogą zrozumieć się tylko ludzie po przejściach.
⟢ 𝐈𝐜𝐡 𝐫𝐞𝐥𝐚𝐜𝐣𝐚 𝐧𝐢𝐞 𝐛𝐲ł𝐚 ł𝐚𝐭𝐰𝐚. 𝑵𝒊𝒆 𝒎𝒊𝒂ł𝒂 𝒃𝒚𝒄́. Musieli się poznać, nauczyć siebie nawzajem, odbudować w sobie rzeczy, które inni w nich zniszczyli. Ale są dla siebie wsparciem, oparciem, bezpiecznym miejscem. I to jest piękne.
⟢ 𝑳𝒆𝒏𝒂 𝐭𝐨 𝐚𝐮𝐭𝐨𝐫𝐤𝐚, 𝐩𝐨 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐚̨ 𝐬𝐢𝐞̨𝐠𝐚𝐦 𝐰 𝐜𝐢𝐞𝐦𝐧𝐨. Jestem z nią od dawna i wiem, że cokolwiek wyjdzie spod jej ręki - trafi prosto w moje serce. 𝑹𝒊𝒔𝒌𝒊𝒏𝒈 𝒊𝒕 𝑨𝒍𝒍 to kolejna książka, która absolutnie mnie nie zawiodła. To nie jest lekka historia. 𝐍𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭 ł𝐚𝐭𝐰𝐚. 𝐀𝐥𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐝𝐨𝐩𝐫𝐚𝐜𝐨𝐰𝐚𝐧𝐚, 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐦𝐲𝐬́𝐥𝐚𝐧𝐚 𝐢 - 𝐜𝐨 𝐧𝐚𝐣𝐰𝐚𝐳̇𝐧𝐢𝐞𝐣𝐬𝐳𝐞 - 𝐩𝐫𝐚𝐰𝐝𝐳𝐢𝐰𝐚.
Pewnie nie wiecie, ale uwielbiam twórczość Leny, więc na jej nową książkę czekałam z ogromną ekscytacją. A kiedy tylko zobaczyłam, jakie motywy autorka w niej porusza, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać od razu po odebraniu egzemplarza.
Delaney została wychowana pod kloszem, żyjąc dokładnie tak, jak oczekują tego jej rodzice. Studia, obowiązki, podporządkowanie - nic nie jest tu jej własnym wyborem. Pewna sytuacja sprawia jednak, że dziewczyna zostaje postawiona pod ścianą i prosi o pomoc swoją siostrę. Marzy o wolności i wyrwaniu się spod kontroli rodziny. Wtedy na jej drodze pojawia się Javier - znajomy siostry, który postanawia podać jej pomocną dłoń. Wprowadza do jej życia odrobinę chaosu, ale też pokazuje rzeczywistość, która bywa trudna i bolesna.
Delaney to bohaterka nieśmiała, niewinna i miejscami naiwna nic dziwnego, skoro dotąd nie mogła naprawdę żyć po swojemu. Przy Javierze zaczyna oddychać pełną piersią. Odkrywa siebie na nowo, poznaje swoje pragnienia, ciało, granice i intencje ludzi wokół niej. To przepięknie poprowadzona przemiana - delikatna, konsekwentna i autentyczna.
Javier natomiast to niesforny, pewny siebie motocyklista, który uprawia freestyle motocross i uwierzcie, to ekstremalnie seksowne połączenie. Chce pomóc Delaney, dodać jej odwagi i wydobyć z niej siłę, której sama w sobie jeszcze nie widzi.
Ta para całkowicie mnie pochłonęła. Świat, w którym żyją, oraz poboczni bohaterowie, którzy nadają całej historii charakteru, tworzą niezwykle wciągającą atmosferę. Elementów motocrossu jest tu naprawdę sporo i nadają tej książce wyjątkowego klimatu.
Historia rozwija się jak motyl - z cichej, delikatnej formy przeobraża się w coś pięknego, pełnego kolorów i emocji. Uczucia bohaterów rosną subtelnie, naturalnie, z każdym kolejnym ich spotkaniem.
Ta książka to prawdziwy emocjonalny rollercoaster. Będziecie się śmiać, wkurzać, wzruszać i czasem bezsilnie zaciskać pięści. Jednocześnie historia skłania do refleksji i pokazuje, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o siebie.
Autorka porusza ważne, momentami ciężkie tematy, ale robi to z ogromną delikatnością, taktem i szacunkiem dla czytelnika.
To piękna, poruszająca i niesamowicie klimatyczna opowieść, którą zdecydowanie warto przeczytać.
🗯️Której bohaterce w romansach kibicujecie bardziej? Tej, która wreszcie odnajduje siebie, czy tej która już od początku zna swoją drogę?
Nie pamietam, kiedy ostatnio książka wywróciła mnie na lewą stronę tak, jak zrobiło to •Risking It All•🖤 To była dla mnie prawdziwa emocjonalna przejażdżka. Czułam złość, wzruszenie, wdzięczność, a momentami takie napięcie, że serce biło mi jak szalone. Lena M.Bielska zrobiła coś co kocham… stworzyła historię, od której nie potrafiłam się odkleić nawet na chwilę🖤
Delaney poznajemy jako dziewczynę żyjącą według cudzego scenariusza. Wychowana w świecie, gdzie każdy krok jest kontrolowany, a każdy wybór podważany. I nagle… BUM! Jedna decyzja sprawia, że wszystko, co zna rozpada się, a ona musi zawalczyć o siebie. O właśnie wtedy na jej drodze pojawia się Javier. Chłopak, który nie powinien jej się podobać, a jednak sprawia, że jej świat zaczyna pękać w najpiękniejszy możliwy sposób.
Ich relacja… O matko. To niej jest cukierkowy romans, tylko coś bardziej surowego, intensywnego u elektrycznego. Ona jest zagubiona, wrażliwa, ale w środku silniejsza, niż ktokolwiek jej wmawiał. On jest pewny siebie, trochę dziki, ciut niebezpieczny, ale z sercem, które w odpowiednich momentach potrafi rozbroić człowieka jednym gestem😍Razem tworzą coś, co pali od środka.
Najmocniej kocham w tej książce to, jak Delaney odkrywa siebie. Nie nagle. Nie bajkowo. Tylko realnie. Krok po kroku, czasem z bólem, czasem z euforią. Patrzyłam na nią i miałam ciarki, bo jej przemiana jest tak prawdziwa, że aż boli.
Motocross, cyrk, kulisy tego szalonego świata, dodają charakteru tej historii i czegoś, co nie pozwala o niej zapomnieć. Styl autorki? No cóż, uwielbiam go i to się nie zmienia. To jedna z tych książek, które czytałam z wypiekami na policzkach, a kiedy skończyłam, jeszcze długo siedziała mi w głowie.
Dla mnie •Risking It All• to opowieść o tym, że wolność i miłość często przychodzą wtedy, kiedy najbardziej się ich boimy. I że czasem trzeba zrobić krok w ciemność, żeby w końcu zobaczyć światło🖤
[ Współpraca reklamowa] Risking it all to książka, która od pierwszych rozdziałów mocno mnie wciągnęła i nie pozwalała czytać jej obojętnie. Historia Delaney porusza temat pozornie idealnego życia, w którym pieniądze, dobre wykształcenie i jasno zaplanowana przyszłość mają zastąpić wolność, bezpieczeństwo emocjonalne i prawo do własnych wyborów. Bardzo mocno odczułam ciężar kontroli i presji ze strony rodziców oraz to, jak łatwo zagubić siebie, kiedy przez całe życie słyszy się, że ktoś inny wie lepiej. Szczególnie trudne były momenty, w których Delaney doświadczała krzywdy, a jej słowa były ignorowane. Te fragmenty wywoływały we mnie złość, smutek i ogromną bezsilność. Pojawienie się Javiera całkowicie zmienia dynamikę historii. To bohater z zupełnie innego świata, pełnego ryzyka, adrenaliny i życia na własnych zasadach. Nie jest idealny, bywa ostry i kontrowersyjny, ale wnosi do życia Delaney coś, czego wcześniej nie znała, poczucie sprawczości i wiarę w to, że może walczyć o siebie. Ich relacja nie jest cukierkowym romansem. To zderzenie dwóch skrajnie różnych rzeczywistości, które niesie ze sobą ból, napięcie i trudne emocje, ale jednocześnie pozwala bohaterce stopniowo się otwierać i odnajdywać własny głos. Dużym atutem książki jest motyw freestyle motocrossu. To świeży i rzadko spotykany temat w romansach, a jednocześnie świetnie oddający wolność, ryzyko i potrzebę przekraczania granic. Sceny związane z tym sportem były dynamiczne i intensywne, a adrenalina niemal wylewała się z kart. Podobało mi się również to, że ważną rolę odgrywają postacie drugoplanowe, szczególnie siostra Delaney, która dodaje historii głębi i dodatkowego ładunku emocjonalnego. Nie potrafiłam się od tej historii oderwać. Risking it all to książka pełna emocji, bólu, nadziei i wewnętrznej przemiany. To opowieść o wychodzeniu z klatki, uczeniu się odwagi i o tym, że czasem trzeba zaryzykować wszystko, by odnaleźć siebie.
Delaney pochodzi z dość surowej rodziny, gdzie w domu od zawsze panowały zasady, których musiała się trzymać. Dziewczyna jest dorosła, więc nie do końca jej się to podoba i ma ochotę w końcu przekroczyć granicę. Gdy sytuacja z rodzicami wymyka się spod kontroli, w idealnym momencie poznaje Javiera - wspaniałego Latynosa z luźnym podejściem do życia, któremu na pewno może zaufać, w końcu to dobry znajomy jej siostry. Chłopak wprowadza trochę zamieszania do jej życia, ale pokazuje jej też, jakie jest naprawdę. Ciężkie i nieprzewidywalne.
Relacja Del i Javiera nie jest ani trochę cukierkowym romansem. To raczej mieszanka napięcia i nawet bólu, który przychodzi w niespodziewanych momentach. Cała historia jest bardzo emocjonalna.
Motyw freestyle motocross, z którym spotkałam się pierwszy raz, był tutaj naprawdę świetnie przedstawiony. Autorka bardzo dobrze opisuje sport (nie tylko jako widz, ale również z tej technicznej strony) i możemy poczuć tą ekscytację podczas czytania! Jednak mimo tego, ten motyw to nie do końca moje klimaty, ale przynajmniej będę pamiętać na przyszłość.
Postacie poboczne również odgrywały tutaj dużą rolę i były świetnie przedstawione, a gdy siostra Del - Bailey - opowiadała swoją historię, miałam aż łzy w oczach. Wiele emocji towarzyszyło mi podczas czytania..
Pióro Leny znam i uwielbiam, jednak ta historia była inna niż jej pozostałe książki - naprawdę przyjemna i świetnie napisana historia. Delikatna, ale też pełna bólu - dosłownie emocjonalny rollercoaster.
„Risking it All” to jednotomowy romans, który zwrócił moją uwagę motywem motocross freestyle i nie zawiódł mnie. Od początku czułam tu wolność, ryzyko i życie po swojemu, a Javier swoją energią świetnie kontrastował ze spokojną i zagubioną Delaney. Ta książka dostarczyła mi dużo emocji, wzruszeń, pięknych chwil, zwątpień i motyli w brzuchu, które długo zostaną mi w pamięci.
Delaney jest studentką inżynierii chemicznej i choć na początku trochę mnie irytowała swoją naiwnością, z każdą kolejną stroną coraz bardziej jej współczułam. Mimo pozorów poukładanego życia w środku brakuje jej wolności, poczucia bezpieczeństwa, miłości i miejsca na własne marzenia.
Javier to motocrossowiec i tatuator, który jest pełen energii, pewny siebie, spontaniczny i lubiący ryzyko, choć pod powierzchnią nadal nosi w sobie rany z przeszłości. Jest niepokorny, a jego żywiołowość przyciąga i intryguje.
Od początku czuć między nimi chemię, a różnice charakterów sprawiają, że ich związek pełen jest kontrastów: ogień i woda, spontaniczność i kontrola, adrenalina i lęk. Ich relacja rozwija się powoli, z miejscem na niepewność, ryzyko i ból, ale też na budowanie zaufania oraz wzajemne wsparcie.
Autorka nie unika trudnych tematów, takich jak toksyczna rodzina, przemoc emocjonalna, samotność czy walka o samodzielność. Ta historia pokazuje, że czasem trzeba zaryzykować wszystko, by w końcu odnaleźć siebie. Uświadamia, że rodzinne schematy i oczekiwania innych nie muszą determinować całego naszego życia.
Delaney i Javier to bohaterowie, którym kibicuje się całym sercem. Dajcie się porwać ich historii, bo naprawdę warto!
"Risking It All” to nie jest kolejny przesłodzony romans o grzecznej dziewczynce i niegrzecznym chłopcu. To historia o bolesnym dorastaniu, kruszeniu murów i odwadze, by w końcu przestać być czyjąś marionetką. Lena M. Bielska serwuje nam opowieść, która momentami wywołuje autentyczną złość na świat, by po chwili dać nadzieję na wolność.
Najmocniejszym punktem powieści jest postać Delaney i jej domowe piekło, ukryte za fasadą luksusu. Autorka po mistrzowsku odmalowała portret toksycznych rodziców – ich manipulacje i chłód sprawiały, że jako czytelnik miałam ochotę wejść do książki i potrząsnąć tymi ludźmi. Przemiana Delaney, która z zastraszonej dziewczyny zmienia się w osobę walczącą o własne życie, jest satysfakcjonująca i napisana z dużym wyczuciem.
Drugim filarem jest Javier i motyw freestyle motocrossu. To powiew świeżości w gatunku New Adult. Sceny związane z motocyklami dodają fabule dynamiki i brudu, którego często brakuje w salonowych romansach. Relacja między bohaterami to klasyczny slow burn – nie ma tu miłości od pierwszego wejrzenia, jest za to nauka zaufania i wyznaczania granic. Javier, ze swoim bezkompromisowym podejściem i momentami brutalnie szczerymi ripostami, jest idealnym kontrastem dla Delaney.
Choć cięty język Javiera i jego bezpośredniość bardzo mi odpowiadały, momentami jego zachowanie balansowało na granicy arogancji, która mogła irytować. Dodatkowo, początek książki wymaga nieco cierpliwości – naiwność głównej bohaterki bywa frustrująca, zanim w końcu zacznie ona stawiać opór swojej rodzinie. Niektórzy mogą też odczuć niedosyt w kwestii samego sportu; motocross jest świetnym tłem, ale chciałoby się go jeszcze więcej.
"Risking It All" to emocjonalny rollercoaster, który nie boi się poruszać trudnych tematów. To książka dla tych, którzy szukają w romansach czegoś więcej niż tylko miłosnych uniesień – to opowieść o buncie, odnajdywaniu własnego głosu i ryzyku, które czasem po prostu trzeba podjąć, by móc oddychać pełną piersią.
"Risking It All" to wybuchowa mieszanka pod postacią nieokrzesanego Javiera oraz niewinnej Delaney. Chłopak uprawia freestyle motocross, pracuje w warsztacie, a dodatkowo jest tatuatorem. Dziewczyna jest studentką inżynierii chemicznej, ma toksycznych rodziców i korepetytora, który pozwala sobie na zbyt wiele. Ta dwójka to zupełne przeciwieństwa, a jednak los postawił ich na swojej drodze (los zwany Bailey).
Ta historia łamie serce. Ta historia wzbudza gniew. Ta historia sprawia, że czujemy bezsilność.
Już od samego początku Autorka postawiła na ciężki kaliber w postaci wątku molestowania, który przedstawiła w przystępny sposób. Aż się we mnie gotowało, gdy czytałam rozdziały Delaney - to, co czuła, ile razy musiała uciekać... to było przerażające. Nie rozumiem jak można tak postępować, dlaczego narusza się czyjąś przestrzeń, dlaczego człowiek posuwa się do takiej przemocy... Nie rozumiem. Pojawienie się Javiera w życiu dziewczyny było jak iskierka nadziei na lepsze jutro. Pomijam już to, co robili rodzice Del (order na najgorszych bohaterów ląduje też u nich) albo to, czego nie zrobili, gdy dziewczyna najbardziej potrzebowała ich wsparcia. To dzięki siostrze, która wcześniej uciekła z domu, uzyskała najwięcej otulających i pomocnych słów. To ona się nią zainteresowała. "Risking It All" jest smutną książką patrząc po ilości poruszanych trudnych tematów (wątek Bailey). Jednak ma w sobie równie dużo uroczych, zabawnych, gorących czy odważnych momentów. To romans, który angażuje do samego końca. Delaney i Javier są jak ogień i woda, ale ich relacja jest pełna chemii. Choć początkowo chłopak miał tylko pomagać, to z czasem sprawiał, że Del czuła się przy nim bezpiecznie. Niejednokrotnie przekraczał pewne granice, co momentami wprawiało mnie w konsternację, to jednak wiedziałam jaki miał w tym cel. Mam nadzieję, że i Wy to poczujecie. Na koniec dam jeszcze znać o rzeczy, która najbardziej przyciągnęła mnie do lektury tej historii, czyli freestyle motocross. Kiedyś spotkałam się z tym określeniem, jednak nie zagłębiałam się w ten temat. A tutaj proszę, Autorka zobrazowała najważniejsze elementy tego sportu, zaplecza technicznego, przygotowań... i mnie totalnie tym oczarowała. Poczułam tą adrenalinę, emocje w cyrku, a nawet strach Del, gdy pierwszy raz zobaczyła kulę śmierci (globo de la muerte). Teraz cały IG mam w chłopakach z kaskami, dzięki Lena.
Jeśli chcecie przeżyć historię pełną emocji, to serdecznie polecam Wam właśnie "Risking It All". Pamiętajcie, by przed lekturą sprawdzić TW, trudnej tematyki jest tutaj więcej.🦋
To historia która wzbudza gniew, smutek i jest czasem bezlitosna dla mojego czytelniczego serca ale przynosi też ciepełko i poczucie satysfakcji, gdy wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsce.
Dla mnie Javy skrada całe show - opiekuńczy i pewny siebie ale też zamknięty, z milionem tajemnic, o miękkim sercu schowanym pod warstwą betonu emocjonalnego (coś jak cebula, tylko bardziej seksowna).
Delaney i Javier to ogień i woda, dwa zupełnie inne światy, które miały się nigdy nie połączyć. Dopingowałam im jak na finałach mistrzostw świata, chociaż od początku wiem, że na problemy lecą jak ćmy do ognia. Chemia między nimi? Od pierwszego spojrzenia poziom “proszę podać gaśnicę, bo się pali”.
Kolejny raz autorka dowiozła i bawiłam się zacnie !