Szetlandzka wysepka odcięta od reszty świata, szalejący wokół sztorm, sześcioro nieznajomych, których gości tajemniczy miliarder. Ten wigilijny wieczór od początku zapowiadał się… interesująco.
Tuż przed Bożym Narodzeniem nieznani sobie ludzie otrzymują zaproszenie na Vailę – maleńką wyspę w archipelagu Szetlandów. Choć pomysł wydaje się absurdalny, zjawiają się na promie w Lerwick i tak rozpoczyna się najdziwniejsza noc w ich życiu. Znajdująca się wśród zaproszonych sierżantka Sarah MacLeod od początku spodziewa się kłopotów. Ani ona, ani pozostali goście nie są jednak w stanie przewidzieć finału przedświątecznej kolacji.
W grudniu wybór świątecznych powieści przyprawia o zawrót głowy, więc wpadłam na pomysł, żeby sobie wylosować jedną z tych, które wpisują się w moje czytelnicze klimaty. Trafiło na "Wigilijną zagadkę" Małgorzaty Starosty, i to był bardzo dobry wybór. Od dawna chciałam poznać pióro autorki i nadarzyła się ku temu okazja. A powieść w typie cosy mystery to było dokładnie to, czego potrzebowałam podczas przedświątecznych przygotowań. "Wigilijna zagadka" sprawiła mi dużo frajdy.
Autorka zabiera swoich bohaterów na małą wysepkę Vaila leżącą w archipelagu Szetlandów, na której znajduje się XVII - wieczny zamek. Aby dotrzeć na wyspę trzeba odbyć 12 godzinny rejs promem ze szkockiego Aberdeen. Surowy klimat i odosobniona miejscówka to doskonałe tło do kryminalnej historii w klasycznym wydaniu. Sześcioro obcych ludzi dostaje tajemnicze zaproszenie na wigilijną kolację do rezydencji ekscentrycznego pana Herberta Andertona, właściciela wyspy. Wydaje się to dziwne i podejrzane, ale ciekawość bierze górę. A jak mówi angielska wersja przysłowia o ciekawości - "Curiosity killed the cat" /Ciekawość zabiła kota/. Kolacja jest zaplanowana w szczegółach, ale jak nietrudno domyślić się, wymyka się spod kontroli. Błyskotliwa dwójka śledczych będzie miała nie lada wyzwanie, aby doprowadzić sprawę do satysfakcjonującego finału. Tropiąc mordercę, na jaw wyjdą grzechy i grzeszki każdego z uczestników zaproszonych na bożonarodzeniową kolację.
"Wigilijna zagadka" to: -świetna kryminalna łamigłówka w duchu Agathy Christie. Z ciekawym i zaskakującym finałem, - fantastyczny wybór miejsca akcji, pewnie bliższy mi ze względu na to, że sama mieszkam na Wyspach Brytyjskich, -lekki styl i poczucie humoru, które mnie nie zamęczyło, -całkiem ciekawe towarzystwo, ogromnie polubiłam byłego glinę Peppe di Ruccola cierpiącego na parafazję (zaburzenie mowy polegające na przekręcaniu wyrazów o podobnym brzmieniu). Jego postać nadaje historii zabawnego, uroczego wydźwięku.
To bardzo fajna propozycja książkowa, nie tylko na świąteczny czas. Powieść jest dostępna na platformie empikgo w formie ebooka lub audiobooka.
To była na pewno bardzo ciekawa historia. Lubię, kiedy akcja rozgrywa się w zamkniętej przestrzeni, a napięcie między bohaterami zaczyna narastać. No i nie powiem, ostatnie strony totalnie wmiotły mnie w fotel, autorce udało się mnie zaskoczyć.
Mam jednak wątpliwości co do pewnych wątków, uważam je za szyte bardzo grubymi nićmi. Pozostaje mi w głowie dużo nierozwiązanych pytań, zaczynając od tego, dlaczego w ogóle bohaterowie bez cienia wątpliwości zgodzili się wyjechać do całkiem obcego człowieka, na zamkniętą wyspę i to w wigilijny wieczór. Uważam, że mogło to zostać uargumentowane lepiej. Drugi zarzut (może nietypowy), dotyczy imienia włoskiego policjanta-Giuseppe Di Ruccola. Może wynika to z mojej niewiedzy dotyczącej Włochów, ale osobiście brzmiało ono dla mnie wyjątkowo karykaturalnie i stereotypowo i nie mogłam przez to brać tej postaci na poważnie.
Całość trzymała mnie jednak w napięciu, a klimat, jaki autorka stworzyła na odciętej od świata wyspie, był uzależniający i żałuję, że akcja nie była jeszcze mocniej rozbudowana.
Całościowo będę ją wspominać pozytywnie i, mimo braku świątecznego klimatu, cieszę się, że sięgnęłam po nią w tym czasie.
Posiadłość tajemniczego miliardera, w której przebywa 6 nieznajomych. Budynek znajdujący się na wyspie odciętej od świata przez sztorm. A to wszystko osadzone w świątecznym klimacie.
Od pierwszych stron wyróżnia się tu duszny klimat w zimowym wydaniu. Miejsce akcji zostało bardzo plastycznie opisane dzięki czemu czułam się jakbym w każdej scenie towarzyszyła bohaterom ramię w ramie.
Jest to lektura lekka, którą czyta się bardzo szybko i płynnie, a dodatkowo dostarcza ona masy humoru.
Komedia kryminalna idealna na zimę.
Jedyny minus w przypadku wersji audio to według mnie lektorka nie dopasowana do tej lektury.
Niemniej ogromnie polecam na chwilę relaksu i dobrej rozrywki.
Miłośnicy klasycznych kryminałów powinni być usatysfakcjonowani. Przed nimi historia z modrerstwem na szkockiej wyspie odciętej od świata. Dookoła śnieg, szalejące morze, brak łączności ze światem oraz niepewność, kto z bohaterów jest mordercą. Zakończenie również zaskakujące.
A teraz, Moi Drodzy Śledczy, przed Wami ostatnia, wigilijna zagadka... ❗️ List w skrzynce i zaproszenie na wieczór wigilijny na wyspie, które zapowiada się bardzo interesująco. Lecz budzi duży respekt i zdenerwowanie przez zaproszonych, ponieważ ich sumienie nie do końca są czyste. Mimo to robiąc dobrą minę do złej gry, postanawiając przyjąć zaproszenie. Nie wiedzą tylko, że za tym uśmiechem organizatora kolacji, kryje się pewien podstęp mający wyjaśnić pewną zagadkę kryminalną. ❗️ Świetna powieść kryminalna, która od samego początku wciąga czytelnika w wir wydarzeń na wyspie. Autorka miesza wątkami, aby jak najdłużej odciągnąć nas od wykrycia sprawcy morderstwa. Komedia kryminalna, malutka wysepka, zapowiadający się uroczy wieczór, tajemniczy miliarder i zagadka, to wszystko znajdziecie w tej świetnej książce, która myślę, że zachwyci nie jednego czytelnika. ❗️ Zakończenie książki, przyznaje szczerze, zaskoczyło mnie. Autorka wodzi za nos, i trudno było przewidzieć finał. Świetni bohaterowie, którzy aż pocą się z zdenerwowania o co tak naprawdę chodzi, i w czym zawinili. Z każdą godziną napięcie rośnie, co widać po gościach i ich spekulacjach. ❗️ Polecam powieść kryminalną na wieczorną ucztę czytelniczą, bo jest dobra i wciągająca. Mi się bardzo podobała. 10 ⭐️
Wigilijna zapadka to coś idealnego nie tylko na Boże Nawiedzenie🎄ale i na Wilczanoc!🐣
Czy mi się coś poplątało? Czy zabrakło mi "rosołu"? Pomyśleliście zapewne 😆 Otóż nie! Jeden z bohaterów cierpi na parafazję, a co za tym idzie jest tu ogrom przezabawnych przejęzyczeń. Od dawna wiem, że autorka jest mistrzynią w gierkach słownych, ale tu przeszła samą siebie! To jest genialne! Ubawiłam się po pachy! Ale do rzeczy, o czym jest ta książka?
Boże Narodzenie tuż tuż... szóstka nieznanych sobie osób dostaje tajemnicze zaproszenie od enigmatycznego miliardera... na wigilijny wieczór na Vailę, szetlandzką wysepkę. Pomysł wydaje się absurdalny, ale pomimo tego stawiają się na promie... Jakby było za mało przedziwnych wrażeń to nadchodzi szalejący sztorm. Zostają odcięci od reszty świata!😱 Dochodzi do zbrodni, każdy jest podejrzany. Na szczęście wśród zaproszonych jest błyskotliwa para, sierżantka Sarah i detektyw Ruccoli. Czy uda im się "rozpłatać" śledztwo? Kto tu jest tak naprawdę ofiarą? Kim jest ekscentryczny milioner?
Słuchajcie, nawet nie wiecie jakie to jest niesamowite! 😍 To nie tylko w niezwykłym świątecznym klimacie, ale i takie retro. Duszna atmosfera, wręcz klaustrofobiczna. Rosnący niepokój, sięgający zenitu. Nietuzinkowi bohaterowie. Intryga kryminalna jest nieoczywista. Prawda skrywa się w zakurzonych kliszach z przeszłości. Finał miażdży! WOW! Pozostawia czytelnika z milionem pytań w głowie. Co za wyśmienita łamigłówka! Co tu się wydarzyło!?😮 Po prostu rewelka!
"A niech mnie mewa udziobie" jeśli się Wam to nie spodoba! Pragnę więcej takich powieści cosy mystery! Fani Agathy Christie będą zachwyceni! Gorąco polecam!
Oceniłabym ją bardziej na 3,5/5 ⭐️ ale jeśli nie mogę to bardziej kieruję się w stronę 3, ponieważ tylko zakończenie sprawia, że mogłabym podwyższyć ocenę😣
Przeczytałam książkę w niecałe 4 godziny, było to moje drugie podejście, ponieważ z 15 stron przeczytałam chwilę po Wigilii, ale w ogóle mnie nie wciągnęła i ja odłożyłam. Po prawie 2 miesiącach wróciłam do niej, bo jest to jedyna ‚zimowa’ książka, którą mam i stwierdziłam, że zaraz zima minie i bym musiała czekać rok z jej przeczytaniem😂
Przyznam szczerze, że 120 stron czytałam i bardzo mi się dłużyło (z żadną książką nie miałam tak, żeby chociaż w połowie mnie nie złapała 😔). Na początku mylili mi się bohaterzy, bo raz byli opisywani imieniem, raz nazwiskiem i nie mogłam skojarzyć kto jest kim 😅
Dopiero od 150, gdy już wszystko powoli się wyjaśniało zaczęło mnie wciągać, że o wiele szybciej i przyjemniej mi się czytało. Mam wrażenie, że nie koniecznie porwały mnie losy bohaterów i przez to czytałam byle by czytać i skończyć, bo nie lubię zostawiać nieprzeczytanych książek🥲
Moja ocena wzrosła po ostatnich stronach i tym zakończeniu! Nie powiem, że nie spodziewałam się (ale nie byłam pewna w 100%), ale napewno zaskoczyła i ZASMUCIŁA mnie końcówka, myślałam, że więcej osób wyjdzie z tego cało 🤫
Myślę, że książka jest okej, akurat na jeden wolniejszy wieczór przy herbacie, gdy za oknem jest śnieg i czuć klimat zimy i świąt ❄️🎄
Zagadka kryminalna w świątecznym klimacie, przywodząca na myśl powieści Agathy Christie, ale nie tylko.
Sześcioro gości zaproszonych przez nieznanego nikomu miliardera zjawia się w jego posiadłości na małej szetlandzkiej wysepce. Wśród nich jest między innymi policjantka Sarah MacLeod, co może być podpowiedzią do tego, co nastąpi dalej. Sztorm odcina bohaterom powieści możliwość opuszczenia wyspy, a morderca zaczyna swoją grę. Jest ciekawa zagadka, jest śnieżny klimat i nie brakuje elementu grozy, jest bardzo dobrze.
Intryga kryminalna to jedno, ale na uwagę zasługują również postaci. Różne charaktery, ciekawe osobliwości, każde z nich coś skrywa. Wśród nich mój ulubieniec Peppe. Autorka ma bliskie mi poczucie humoru, bawi się słowem, i tu właśnie świetnie wykorzystała to kreując postać de Ruccoli. Uwielbiam gościa!
W książce jest wiele nawiązań do klasyki literatury, dla mnie odkrywanie ich to była dodatkowa przyjemność. Bardzo lubię książki autorki, mniej więcej wiem czego mogę się spodziewać, a jednak tą pozycją mnie zaskoczyła. I nie mam na myśli zakończenia, które jak sama autorka wspomina zadziwiło nawet ją samą. Mnie się książka podobała, dobrze się z nią bawiłam. Polecam.
Nareszcie mogę to ogłosić, że to pierwsza książka inspirowana twórczością Agathy Christie, która ma tyle samo klimatu co jakości!
Tu jest wszystko tak jak powinno być! Goście uroczystej kolacji odcięci od świata, ekscentryczny gospodarz, angielskie święta, mroźna zima za.oknem, rozgrzewające sherry w środku. Zbieranina kolorowych postaci z pociesznym detektywem w formie wisienki. I wierszyk!, cholera był nawet wierszyk! Już nie mówiąć o GRANDE FINALE, na który nie każdy by się odważył!
Zazdroszę Wam, że możecie ją od dziś czytać! Jeśli bawi Was Christie to wchłoniecie tę książkę na poziomie komórkowym, jeśli jesteście świeżynkami, to zachwyci Was jako zabawny kryminał z turbo zakończeniem.
Nie ocenię jej, bo słuchając w audio zupełnie nie ogarnęłam, kto jest kim i jakie było rozwiązanie.
Fabuła zbliżona do ,,I nie było już nikogo" Christie, z tym że nie było ludzi ginących jeden po drugim, a głównie skupiali się na rozwiązaniu zagadki tego, dlaczego zostali zaproszeni. Pod tym względem podobała mi się mniej od Christie.
Moją ulubioną postacią był Peppe, który chorował na parafrazję (wypowiadanie niewłaściwych słów, które brzmią podobnie do tego, które chciał powiedzieć), bo się wyróżniał i dodawał do książki humorystyczny element. Choć niektórych jego sposób mówienia może irytować, więc ostrzegam. Z innych postaci kojarzyłam Patrycję, a reszta mi się ze sobą zlewała.
COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO CO TO W OGÓLE BYŁO JA NIE MOGĘ Przed sekunda skończyłam ją czytać i... ja nie wiem co powiedzieć serio ten płot twist na końcu to ja serio się tego nie spodziewałam i ja chyba nigdy się nie otrząsnę po tek książce bo tam jest tyle wątków i wszystkiego i na początku była trochę nudna ale zaliczenie wszytko naprawia bo serio za kogo się uwaza autorka żeby wymyślę takie... ja... nwm co zrobić w tej chwili po przeczytaniu tego ale SERIO POLECAM 🎱📸⚓️✨️🗡
Lekki i szybko się czytający kryminał z vibem klasycznego kryminału w stylu Agathy Christie. Z jednej strony to plus bo uwielbiam książki tej autorki, ale z drugiej czuć lekki niedosyt, bo właśnie przez to pojawiało się uczucie, że już to skądś znam, że akcja czy zdarzenia nie są niczym nowym i zaskakującym. Niemniej przyjemna lektura.
Ciekawa powieść w duchu Agaty Christie.Z przyjemnością odnajdywałam znane motywy.Ale rozwiniecie wątków jest oryginalne i wciąga czytelnika.Troche zbyt krótka jedynie- chciałoby się poczytać dłużej.
O panie.. cóż to była za historia! Z początku troszkę za bardzo przypominała mi 'i nie było już nikogo' od mistrzyni kryminału, pani Agatki, ale im dalej w las tym nie miało to żadnego znaczenia a historia wciągała coraz bardziej. Akcja rozplanowana mistrzowsko a portret psychopaty genialny 🫶
Nie jestem znawcą kryminałów i zbyt wiele ich nie przeczytałam. Niemniej jednak uważam że był bardzo lekki i wciągający. Końca się nie spodziewałam, chociaż szczerze mówiąc nie skupiałam się na tym aby snuć własne domysły na temat zakończenia. Fabuła dosyć niecodzienna i ciekawie zrobiona, bohaterowie i ich przeszłość być może według mnie trochę naciągani. Nie będę polecać tej książki, ale nie będę jej też odradzać. Może ostatecznie kryminał to po prostu nie do końca mój gatunek.
Kryminał w stylu Christie. Pomimo że na początku nie mogłam się odnaleźć wśród bohaterów i część nieco mi się myliła, tak jak akcja zaczęła się rozkręcać, zaczęło mi się podobać. Może zabrakło trochę dreszczyku. Może nie było wielkiego napięcia. Jednak było ciekawie. Zakończenie zaskakujące.
Bardzo, bardzo przyjemna! W klasycznym stylu, ale wciąż zabawna, lekka i z nawiązaniami do klasyków, które fajnie dodatkowo odkrywać! No kocham.💗 Zakończenie też pierwsza klasa!
Nawet 4,5 ⭐️. Słuchałam w audio i hisotria doskonale dopełniała grudniowy, śnieżny, pochmurny klimat za oknem. Lekka i zabawna, zakończenie mnie zaskoczyło.
Całkiem niezła. To moja pierwsza książka tej autorki. Trzyma w napięciu, dobrze się ją czyta I akcji się dynamiczna. Wszystko czego mogłabym chcieć od takiego kryminału.