Autorka felietonów, opowiadań oraz powieści dla dzieci i młodzieży. Jej twórczość podpowiada jak sobie radzić w domu i w szkole, w dobrych i złych chwilach, z przyjaciółmi i z rodzicami. Odnosi się do wartości takich jak uczciwość, szczerość wobec siebie i innych, przyjaźń, miłość i szacunek dla drugiego człowieka.
Ukończyła XXXVII LO w Warszawie, następnie Wyższą Szkołę Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, wydział rewalidacji, kierunek: pedagogika terapeutyczna. Pracowała jako nauczycielka i pedagog-terapeuta.
Mieszka z mężem i córką na warszawskim Tarchominie (wcześniej na Bródnie). Na Bródnie toczy się też akcja wielu powieściowych wydarzeń.
Zadebiutowała w 1997 r. w „Filipince” tekstem dotyczącym zdawania egzaminów ustnych pt. 100% skuteczności. Współpracuje z pismami „Cogito”, „Victor Gimnazjalista”, „Victor Junior”, „Trzynastka”, „Witch”, „Edukacja Twojego Dziecka”, „Twój Styl”, „Przyjaciółka”, „Filipinka”.
W 2002 r. nakładem wyd. Pracownia Słów ukazał się jej debiut książkowy pt. Wszystko, tylko nie mięta, od 2003 roku pisarka współpracuje z wydawnictwem Egmont.
W 2009 roku jej powieść Bardzo biała wrona otrzymała tytuł Książki Roku Stowarzyszenia Przyjaciół Książki dla Młodych (Polskiej Sekcji IBBY).
* Wszystko, tylko nie mięta (Warszawa 2002, Warszawa 2005) * Diupa (Warszawa 2002, Warszawa 2006) * Krzywe 10 (Warszawa 2003) * Lawenda w chodakach (Warszawa 2004) * Chłopak Beaty (Warszawa 2004) * Cztery łzy (Warszawa 2004) * Lina Karo (Warszawa 2004) * Furteczki (Warszawa 2004) * Piątki (Warszawa 2004) * Drugi (Warszawa 2005) * Prawie czarodziejki I (Warszawa 2005) * Michał Jakiśtam (Warszawa 2006) * Ogon Kici (Warszawa 2006) * Koleżaneczki (Warszawa 2006) * Prawie czarodziejki II (Warszawa 2006) * Środek kapusty (Warszawa 2006) * Kiedyś na pewno (Warszawa 2007) * Lisia (Warszawa 2007) * Piotruś Kita (Warszawa 2007) * Pajączek na rowerze (Warszawa 2008) * Rezerwat niebieskich ptaków (Warszawa 2008) * Yellow Bahama w prążki (Warszawa 2009) * Bardzo biała wrona (Warszawa 2009)
Łukasz ma autyzm, Ola ma ADHD, Basia niech przestanie być czarną wdową, bo to nielegalnie. Matki mają jakąś nerwice oraz są pierdolniętę i yappują jak małe cziłała . Ojcowie są beznadziejni.
Łukasz błagam nie miej romansu z Olą, bo ta alternatywa zniszczy Ci życie.
nie rozumiem jak ktoś wpadł na pomysł że ta książka nadaje się na lekturę szkolną. ojciec nazywający koleżankę syna niezłą żyleta i ostra facetka, matka mówiąca swojej matce że nie może korzystać z komputera i wkurwiona o to że nie upiekła sernika, syn obgadujący matkę z nową żoną ojca. każda przyjaźń Oli z inną dziewczyną była oparta na kłótni o chłopakach mimo że bohaterowie mieli 10-11 lat. w szczególności oburzyły mnie listy które Ola chciała dać Łukaszowi o tym że go zadźga albo doleje trutkę na szczury do zupy. złych rzeczy w tej książce było masa i takich które potwierdzają że to coś nie powinno być lekturą. jedyny plus był taki że szybko się czytało.
Moim zdaniem książka była ciekawa, ale zakończenie bardzo mi się nie podobało. To dlatego, że nie lubię otwartych zakończeń. To w jaki sposób jest wydana również zniechęcała mnie do czytania - białe kartki, oraz komentarze po bokach. Myślę, że gdyby nie była to lektura, nie skończyła bym jej.
This entire review has been hidden because of spoilers.
To moja lektura szkolna (klasa 6). Przeczytanie jej zajęło mi zaledwie 3-4 dni. Książka ma koszmarny druk i białe kartki, niezależnie od wydawnictwa, jednak szybko się czyta. Zakończenie na swój (szkolny) sposób ma bardzo dobre, choć chciałabym czegoś więcej, gdyby była druga część sięgnęłabym po nią od razu. Ta książka jest świetną lekturą obyczajową, jest jedną z kilku dotychczas ulubionych.
Lektura bardzo fajna. Tylko chciałbym obejrzeć taki film lub żeby dokończyli książkę bo chcę się dowiedzieć co było dalej. I ile oni mają lat bo mówią że idą do 2 klasy na początku a potem że Marcela szykuje się na studia. 7/10
kiedy moja siostra opisała tę książkę ,,jedyna lektura jaka mi się podobała" zachęciła mnie niezmiernie. poza tym zaciekawiło mnie, co sprawiło, że książka lekturą w ogóle się stała. z jednej strony całkowicie rozumiem, dlaczego ,,pajączek" przypada do gustu - historia o miłości (koleżanki amelki pokusiły się nawet o określenie enemies to lovers) jako narzucona lektura to zdecydowanie najlepsze zło konieczne, jakiego piątoklasista może doświadczyć. łatwe w odbiorze, trochę angażujące, z przewrotnym punktem kulminacyjnym - dzieci będą to wspominać raczej dobrze. natomiast z punktu widzenia doroślaka: główny wątek rzeczywiście jest uroczy, mimo że raczej przeinfantylizowany. co przeszkadza mi bardziej, to kreacje postaci rodziców. nigdzie, nawet w literaturze tzw mojej, nie spotkałam budzących tak wielką antypatię mam. ich zachowanie, jako dorosłych, świadomych ludzi, jest absolutnie karygodne. najpierw pomyślałam, że to także ważne, żeby pokazywać, że kłótnie się zdarzają, może zdarzy się coś, co zmieni ich podejście do dzieci-nie. wszystkie wymiany zdań, które nie mogą obyć się bez wyrzutów ze strony mam, wszystkie nieporozumienia, a nawet ta absurdalna końcowa decyzja, aby unikać zamiast wyjaśniać, wszystko to pozostało w próżni, bez wzorca jakiegokolwiek wyciągnięcia wniosków, poprawy, w ogóle - rozmowy. oczywiście, biorąc pod uwagę całą tradycję literacką, z różnych powodów zdarzają się również takie kreacje, jednak w książce dla dzieci, która z zasady ma uczyć i ukazywać wzorce, nie powinno tak być. szczególnie nie w takiej, która znajduje się w kanonie lektur szkolnych. sposób wychowywania matek łukasza i oli nie powinien być tym, który dzieci będą widzieć jako stosowny. jedyny pozytyw, który może stanowić o wartości tej książki dla nauczyciela to fakt, że fabuła jest dobrym wyjściem do rozmowy o pierwszych doświadczeniach z miłością bądź cielesnością. pod tym względem rzeczywiście może zostać wprowadzony bardzo ważny, a nieczęsto poruszany wątek dydaktyczny (ale możliwe, że to już tylko w moich lewackich marzeniach)
Sama książka nie jest jakaś okropnie napisana ale zdziwiło mnie to że bohaterowie mają po 10 lat i już rozmawiają o byciu w związku i braniu ślubu. Były takie sceny kiedy musiałam odłożyć książkę, wstać i przejść się po pokoju bo poprostu czułam się bardzo ale to bardzo nieswojo kiedy czytałam fragmenty kiedy dzieci kłóciły kiedy odbędą swój następny pocałunek (czuje niepokój kiedy to pisze). Zakończenie jest chyba najgorszym jakie czytałam, wzięte kompletnie z dupy tak jakby autorce nie chciało się już pisać dalej i napisała cokolwiek. Podsumowując, gdybym nie była zmuszona do przeczytania tego to nigdy bym po to nie sięgnęła.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Ta książka miała momenty – parę razy naprawdę się zaśmiałam, a wątek „miłości” był całkiem uroczy. Babcia, totalna sigma. Ale reszta? Słabo.
Dorośli to jakaś porażka – ciągle się wydzierają, kłamią, traktują dzieci jakby miały po trzy lata. Czekałam na jakąś przemianę, morał, coś… ale nic takiego się nie wydarzyło. I dlatego zupełnie nie widzę tej książki jako lektury. Zostawia raczej frustrację niż refleksję.
2.75/5 bardzo przeciętna ale jak na lekturę to w miarę dobra. Było bardzo mało uczuć własnych bohaterów a dużo decyzji dorosłych. Ciężko się czytało przez białe strony ale jako treść w miarę szybko się czytało.
Tragedii nie ma, ale nie przemawia do mnie ta książka. Nie przemówiła też 3 lata temu. Fajny reset od tych wszystkich lektur szkolnych (coś dla odmiany bardziej nowoczesnego). A tak to więcej plusów nie widzę.