Każde miasto ma swoje mroczne tajemnice… Mieszkańcy Szczecinka zastygli w śmiertelnym przerażeniu. Dwie brutalnie zamordowane młode kobiety, dwoje porwanych dzieci i oskórowany mężczyzna – to bilans kilku tygodni. Gdy emerytowany komisarz policji starał się uciec przed zmorami przeszłości, to miejsce wydawało mu się sielską przystanią. Tymczasem staje on przed podwójnym wyzwaniem. Musi włączyć się w poszukiwania psychopatycznego mordercy, a także po raz drugi zmierzyć się z niejakim Łezką, szefem szczecińskiej mafii, który przed laty wydał wyrok na jego córeczkę. Nie wie jednak, że w ukryciu czyha jeszcze jeden przeciwnik, inteligentny i bardziej niebezpieczny, którego dziedzictwo zła sięga lat wojny…
Bardzo słaba książka. Toczy się w kilku wątkach, które koniec końców się splatają, ale żaden mnie nie wciągnął. Podobały mi się jedynie watki z punktu widzenia ofiar chwilę przed śmiercią, ale cała reszta jest dość przewidywalna i oklepana (szczególnie morderca). Wątek Łezki wydaje mi się kompletnie zbędny i autor chyba doszedł o takiego samego wniosku patrząc na zakończenie. Zdecydowanie nie polecam, sama z trudem dobrnęłam do końca. Pominę opisy/marzenia...hm... seksualne. Podejrzewam co autor chciał przez nie uzyskać, ale co za dużo to niesmacznie.
„Bestia” jak na debiut prezentuje się w miarę poprawnie. W ostatnim czasie dane mi było czytać sporo gorszych pozycji początkujących pisarzy. Mamy tu do czynienia z dość zgrabnym połączeniem kryminału z elementami horroru, choć obeszło się bez paranormalnych rozwiązań, za którymi nie przepadam. Mamy tu też rozbudowaną warstwę obyczajową, która momentami lekko męczy. Przeplatane to wszystko jest bardzo brutalnymi opisami działań tytułowej bestii. Podsumowując, czyta się w miarę płynnie, choć w środku powieści jest lekki przestój. Jednak w końcówce akcja zaczyna gnać bardzo do przodu i otrzymujemy wręcz sensacyjne zakończenie, niestety z happy endem rodem z hollywoodzkich filmów. Na pewno będę kontynuował znajomość z autorem, a lektura „Bestii” zachęciła mnie do odwiedzenia Szczecinka, w którym nigdy dotąd nie byłem.
Zmęczyła mnie ta książka. Zbliżam się do końca ale doczytam dla zasady, nie dlatego że chcę wiedzieć jak się kończy. Postacie są nijakie, historia nieprawdopodobna, nafaszerowana stereotypami. Policja jest nieudolna - dosłownie nie ma progresu w śledztwie przez większość książki, a główny bohater nic nie wnosi do głównego wątku. I jeszcze te dialogi takie miałkie. Najsłabszy kryminał jaki do tej pory przeczytałam.
Była Ok… Dużo krwi co jest Ok w kryminałach oczywiście, ale i ogrom masturbacyjnym opisów, i różnych seksualnych dewocji, które szczerze przypominały czasami jakieś nastoletnie niespełnione zachcianki aurora… psuły one całość książki imho Poza tym końcówka bardzo przewidywalna…
Lubię książki krwawe, brutalne. Nadmiar juchy i wnętrzności przewalających się na kartkach powieści w zupełności mnie nie odstrasza, a wręcz zaciekawia. I pod tym względem "Bestią" czuję się usatysfakcjonowana. Bestialskich opisów w swoim debiucie Rozmus zawarł naprawdę sporo. Pod tym względem muszę przyznać, że obrazy, namalowane słowami przez autora, są niezwykle plastyczne i oddziaływające na wyobraźnię, która w trakcie lektury zaczyna pracować na podwyższonych obrotach.