Gdyby ludzki mózg był tak prosty, że moglibyśmy go zrozumieć, bylibyśmy tak głupi, że nie zrozumielibyśmy go i tak.
Gdzie tkwi dobro człowieka, a gdzie zło? Co odróżnia nas od zwierząt? Po co nam emocje? Czy normy etyczne u polityków są zaniżone? Czy pornografia rzeczywiście szkodzi? Co dzieje się w mózgu seksoholików? Czy marihuana ma właściwości lecznicze? Czemu tak lubimy jeść, a nawet się opychać? Czy starzenie się jest nie do uniknięcia? Czy w mózgu znajdziemy kiedyś odpowiedź na pytanie, czy Bóg istnieje?
Wybitny neurobiolog Jerzy Vetulani w rozmowie z Marią Mazurek opowiada o tajemnicach skomplikowanego i wciąż nie do końca poznanego organu: ludzkiego mózgu. Podejmuje niełatwe i często kontrowersyjne kwestie, takie jak: narkotyki i uzależnienia, płeć mózgu, neurobiologia polityki i religii. Wyjaśnia działanie naszego wewnętrznego kompasu, zastanawia się nad rolą sztuki w kształtowaniu mózgu, mówi o konsekwencjach zdrowotnych stresu i metodach walki z nim, a także o wielu innych zjawiskach.
Krótka publikacja w formie wywiadu, napisana przystępnym językiem na fascynujący temat. Profesor z charakterystycznym poczuciem humoru odpowiada na pytania dot. ludzkiego mózgu. Do lektury zachęciły mnie zajecia z neurobiologii oraz wykłady tego znanego naukowca (wiele z nich dostepnych jest ciągle na yt). Profesor posługuje się interesującymi przykładami, często żartuje, prowokuje, a nawet zaskakuje czytelnika. Na nudę nie ma co liczyć!
Cóż, zawód. Nawet i ciekawie ale zbyt powierzchownie i krótko. Z opisu i moich oczekiwań wyłaniało się coś na kształt trudnego ale i wciągającego tematu podanego w przystępny sposób. A rzeczywistość jest taka że to pozycja bardziej dla czytelniczki Gali niż bardziej wymagającego czytelnika. Miało być lekko, wyszło banalnie.
Są książki, które czyta się miesiącami i jakoś ciężko je skończyć, są też do których się zasiada i kończy w wieczór, dwa. Ta książka należy do drugiej. Całość jest napisana w formie wywiadu czyli pani zadaje pytanie a pan odpowiada. Czyta się to wszystko bardzo lekko, język jest prosty i zrozumiały, w którym jest bardzo mało specjalistycznych słów, które jednak są gdzieniegdzie wymagane. Mimo prawie 80. lat Jerzy Vetulani zaskakuje nas błyskotliwością, którą pozazdrościłby 20-30-stolatek. A o czym jest książka? Jak tytuł sugeruje o zachowaniu mózgu. Warto.
To bardziej książka-ciekawostka, która może pootwierać nam umysł i zachęcić do dalszego zgłębiania tematu. Bardzo przyjemnie i szybko się ją czyta, a poruszonych zostaje wiele interesujących tematów.
Całą książkę można podsumować stwierdzeniem, że wszystko tak naprawdę kręci się wokół rozmnażania i jedzenia. I jest to teza, która tłumaczy szereg ludzkich zachowań, ale jednocześnie zdaje się trochę zbyt dużym uproszczeniem. Człowiek, ze swoją psychiką, biologią i ukontekstowieniem społeczno-kulturowym, jest jednak bardzo złożoną istotą.
Na marginesie chciałabym dodać, że widać, że Profesor jest już starej daty, choć jego wypowiedzi uznałabym nierzadko nawet za progresywne, to jednak pewne naleciałości obyczajowości dawnych czasów są wyczuwalne. Myślę, że warto mieć ten kontekst z tyłu głowy.
Spodziewałam się mocniejszego wyczerpania niektórych tematów, dużo z nich było trochę okrojonych. Pan Jerzy mimo, że w niektórych kwestiach miał solidne argumenty, zdarzały się również takie z którymi się nie zgadzałam i były totalnie przestarzałe. Sama książka i sposób przekazywania informacji na plus tak samo jak w poprzedniej.
Sympatyczne, krótkie wywiady. Szybko się czyta, a Vetulani ma ciekawe, nieoczywiste poglądy, spostrzeżenia. I opowiada o nauce w bardzo przystępny sposób, choć, mam wrażenie, przydałoby się więcej samej nauki a nie dowodów anegdotycznych.
Miła książka, wywiad rzeka z profesorem Jerzym Vetulani. O mózgu, nauce, genach, połączenie rozrywki z nauką. Mądra książka.
Parę cytatów:
Kobiety wolniej się starzeją. U mężczyzn w okresie między 65 a 95 rokiem życia ginie około 30 procent neuronów z kory skroniowej. U kobiet – zaledwie jeden procent.
Nie wszyscy mają tyle szczęścia. Zdarza się, że chromosomy X i Y się krzyżują, czyli wymieniają informacjami. Na przykład zygota XX może produkować jądra. W życiu płodowym na dziecko oddziałuje więc testosteron. Rodzi się mężczyzna, ale z kariotypem żeńskim. Zdarza się to raz na 20 tysięcy przypadków. Nie tak rzadko wcale. Nie. Wychodzi na to, że w Krakowie uzbiera się z 50 takich mężczyzn XX. Mają męską budowę ciała i czują się mężczyznami, ale pozostaną bezpłodni.
Odwrotne sytuacje też się zdarzają? Mamy kobiety XY? Tak. Jeśli w zygocie XY nie działają receptory androgenowe, testosteron nie będzie miał szans zadziałać.
Ponoć to obiecująca metoda w walce z depresją i terapia wspomagająca przy ciężkich chorobach somatycznych, na przykład nowotworach. Działa nie tylko dlatego, że śmieją się inni – jeśli uśmiechamy się, nawet sztucznie, to nasz mózg myśli, że naprawdę się cieszymy, i „wysyła” nam endorfiny, które rzeczywiście poprawiają nastrój.
Doradzam zatem moim studentom, aby zawsze radzili swoim wierzącym pacjentom modlitwę, przyjęcie sakramentów. I to nie ma nic wspólnego z moimi przekonaniami religijnymi, ale wiem, że przekonania religijne innych osób można wykorzystać dla ich dobra – a to zadanie lekarza.
Podstawą dobrego samopoczucia jest dobra flora bakteryjna w jelitach. Mamy więcej bakterii w jelitach niż komórek w reszcie ciała i to te bakterie są największym sprzymierzeńcem dobrego trawienia i dobrej defekacji. Na przykład niektóre bakterie mają zdolność syntezy tryptofanu, niezwykle ważnego aminokwasu powodującego wzrost poziomu serotoniny, która z kolei odpowiada za nasze dobre samopoczucie. Jeśli mamy deficyt serotoniny, wzrasta nasza agresja, impulsywność. Tryptofan znajduje się przede wszystkim w białkach zwierzęcych, stąd zwiększona agresja u ludzi, którzy nie jedzą mięsa.
co nasz organizm lubi – cukier i sól. Dzieci karmimy chrupiącymi cornflakesami, i to jeszcze posypanymi cukrem i zalanymi mlekiem. Pyszne i do tego nie powodują żadnych chorób poza otyłością – a otyłość rozwija się powoli i nie boli, dopiero potem, w pewnym wieku, zaczynają szwankować kolana, skraca się oddech, pojawia się miażdżyca.
I to wcale nie jest dobre. Bo część dzieci rzeczywiście zacznie jeść za dużo i potem wyrosną z nich otyłe osoby. A to i zdrowie gorsze, i inteligencja niższa. Otyłość to poważna choroba.
czy warto spać w ciągu dnia? Jak najbardziej! Najnowsze badania wykazują, że poobiednie drzemki świetnie wpływają na nasze zdolności poznawcze, utrwalają pamięć, działają orzeźwiająco. Nawet półgodzinna drzemka ucięta podczas nauki czy po pracy przynosi rewelacyjne efekty.
Właśnie że występuje. Lek jest iluzją, ale jego efekt – już nie. Naukowców, którzy tak utrzymywali, przekonało ostatecznie odkrycie, że działanie placebo znika po zablokowaniu receptorów opioidowych – wiemy więc, że placebo nasila działanie układu opioidowego, naszego sprzymierzeńca w walce z bólem. Efekt placebo wykorzystuje wielu znachorów, chińskich medyków, bioenergoterapeutów, handlarzy dziwnymi, ”rewelacyjnymi” ziołami.
Na przykład z uszkodzenia neuronów, które wysyłają nam stale sygnały bólowe. I zatruwają życie. Bóle chroniczne akurat może pani nazwać ”pomyłką ewolucji”. I z nimi trzeba walczyć, bo nie tylko są nieprzyjemne, lecz także fatalnie wpływają na mózg – przez nie zmniejsza się na przykład istota szara.
Paracetamol jest bodaj najpopularniejszym lekiem przeciwbólowym w Polsce. Bo uznawanym za bezpieczny. Rzeczywiście, paracetamol jest dość łagodny dla żołądka, za to uszkadza wątrobę i nerki. Więcej osób w Polsce umarło przez paracetamol niż po wszystkich nielegalnych narkotykach razem wziętych. Bratanek mojej przyjaciółki prawie umarł po zażyciu jednej tabletki paracetamolu. Jednej tabletki! Ledwo go odratowali.
Aspiryna i ibuprofen są chyba niezdrowe dla żołądka? Bardzo. Drażnią błonę śluzową żołądka, powodując nadmierne uwalnianie soków. Przez to, szczególnie jak przyjmujemy aspirynę czy ibuprofen na pusty żołądek, mogą bardzo szybko pojawiać się na nim nadżerki i wrzody.
Jak i kobiety swoim zachowaniem oraz wyglądem mogą prowokować. Oczywiście to, że kobieta ma mini i pomalowane na czerwono usta, nie usprawiedliwia żadnego gwałtu, ale prawdą jest, że zwiększa to ryzyko padnięcia jego ofiarą. Jeśli kobieta ubierze się w spódniczkę do połowy pośladków i obcisłą bluzkę odsłaniającą większą część jej piersi, musi liczyć się z tym, że robotnicy będą za nią gwizdać, a kierowcy – trąbić. Oczywiście ona chce prowokować pewnie jednego, konkretnego mężczyznę i to dla niego tak się stroi, ale także inni przecież to zauważą.
No i oczywiście nie bez znaczenia jest nasza orientacja seksualna, bo najpiękniejsza kobieta będzie miała problem z podnieceniem homoseksualisty.
Nie bez znaczenia jest fakt, że w mózgach psów – tak jak w ludzkich – ośrodki nagrody seksualnej są umieszczone obok ośrodków agresji. Stąd nasza skłonność do zabawek sado maso i ostrego seksu, ale niestety też do gwałtów wojennych.
BDNF neutralizuje fatalne działanie stresu. Jest i dobra wiadomość: możemy stymulować jego pobudzanie, uprawiając sport. BDNF wydziela się przy wysiłku fizycznym.
Ciekawym gatunkiem jest pewien rodzaj sosny, Pinus aristata. Wydaje się, że ta sosna z Gór Skalistych w ogóle jest nieśmiertelna – nie stwierdzono u niej samoistnej ”śmierci ze starości”, a jedynie taką, powiedzmy, tragiczną – na przykład jak zawali się na nią inne drzewo lub dopadnie jakiś pasożyt. Niektóre z tych sosen mają po cztery tysiące lat.
Dzięki antybiotykom, szczepieniom, poprawie warunków sanitarnych. Od późnej starożytności do oświecenia ludzie żyli przeciętnie 30 lat, a dziś w Polsce mężczyźni żyją średnio 73 lata, a kobiety – 78 lat.
Czyli Donald Tusk, podnosząc nasz wiek emerytalny, wydłużył nam młodość. To akurat był z jego strony niegłupi krok. Nie możemy udawać, że za wydłużeniem się średniej długości życia nie idzie zwiększenie się rzeszy starców, których społeczeństwo musi utrzymywać. Dziś kobieta 60-letnia jest w pełni sił i naprawdę może jeszcze chwilę popracować. Nawet na zdrowie jej to wyjdzie. U mężczyzn przechodzących na emeryturę obserwuje się nagły wzrost śmiertelności. Wynika z tego, że kończąc pracę, wcale nie czujemy się szczęśliwi i potrzebni. Pół biedy, jak mamy wnuki, którymi można się zajmować. Albo jakąś pasję. Natomiast siedzenie na kanapie przed telewizorem to prosta droga do ”gnicia”, a w konsekwencji – szybszej śmierci.
Górnicy może nawet nie – chyba rzeczywiście statystycznie umierają szybciej. Ale znam policjantów w wieku 40 lat, całkowicie sprawnych, w sile wieku, którzy przechodzą na emeryturę. Tego nie rozumiem. To spuścizna po poprzednim systemie, gdy milicja musiała być lojalna władzy. A lojalność kupuje się przywilejami. Choć oficjalny argument był taki, że to niebezpieczny zawód i można zginąć, na przykład w pościgu za bandytą.
Zmniejsza się też poziom serotoniny, zwanej hormonem szczęścia? Tak samo dopaminy. A to powoduje osłabienie układu nagrody i zaburzenia emocjonalne. Stąd u starszych ludzi częste depresje, ogólnie złe samopoczucie, utrata radości życia. Coraz mniej rzeczy sprawia nam przyjemność, mniej interesuje. Jeśli chodzi o zmniejszony poziom serotoniny, wpływa on też na naszą większą impulsywność, a wręcz – agresję. Dlatego mówi się, że niektórzy ludzie robią się na starość złośliwi i agresywni. Proszę zwrócić uwagę, kto tak agresywnie bronił krzyża smoleńskiego w Warszawie? Stare baby i dziadki. To ten sam typ złośliwych starców, którzy wejdą do tramwaju i będą przeganiać z miejsc siedzących młodszych ludzi, mimo że dwa metry dalej mają wolne miejsca.
Na starość zaczynają się też problemy z pamięcią? Utrzymujące się kłopoty z pamięcią, na tyle duże, że przeszkadzają nam w codziennym życiu, nazywamy MCI – łagodnym upośledzeniem poznawczym. Najpierw neurony kurczą się i zmniejszają wydajność neuronalnej komunikacji. Potem tracą wypustki i w końcu zwyczajnie umierają. Poważniejszą rzeczą jest otępienie – czyli postępujące uszkodzenie intelektu i osobowości, wynikające z uszkodzenia struktur mózgowych, głównie formacji hipokampa i kory mózgowej. Otępienie samo w sobie nie jest chorobą, ale objawem innych chorób – tak jak chorobą samą w sobie nie jest na przykład gorączka.
Co w zasadzie dzieje się w mózgu osób chorych na alzheimera? Giną neurony, głównie cholinergiczne – czyli te odpowiadające za funkcje intelektualne. Na ogół choroba dopada w pierwszej kolejności hipokamp odpowiedzialny za nastrój i pamięć, zwłaszcza przestrzenną. Stąd pierwszym widocznym objawem alzheimera jest to, że chory gubi się, nie może trafić do własnego domu. Potem zaczynają się coraz gorsze problemy z pamięcią. Chory traci też zdolności manualne i pamięciowe. Nie potrafi na przykład namalować z pamięci tarczy zegara. Potem dochodzą zmiany osobowościowe. Późnym objawem mogą być halucynacje i splątania, czyli uczucie koszmarnej dezorientacji i zagubienia.
Regularne ćwiczenia hamują zmiany w neuronach, bo wzmagają produkcję BDNF, białka chroniącego neurony.
dodałbym też trzecie lekarstwo na starość: wysiłek intelektualny. Sprawia on, że w hipokampie tworzą się nowe komórki nerwowe, intelektualnie więc ”młodniejemy”.
Dlatego samobójstwo jest takie nienaturalne? Tak. Ludzie na ogół popełniają samobójstwo albo w wyniku zaburzeń psychicznych, na przykład głębokiej depresji, albo ”wybierając lepszą śmierć”. Gdy wiem, że zaraz będą mnie torturować, a potem i tak zginę, to wolę wyskoczyć przez okno. Albo prosząc o eutanazję, prosimy o mniej bolesną śmierć.
Gdzie zaczyna się człowieczeństwo? Historia gatunku homo sapiens we współczesnej formie ma 30–40 tysięcy lat. Ale przecież już nasz przodek, homo erectus, zajął się zbieractwem i polowaniami – to wtedy zróżnicowały się społeczne role kobiet i mężczyzn, które obowiązują w zasadzie do dzisiaj. Neandertalczyk, spowinowacony z nami przodek, z którym przez lata homo sapiens żył równolegle, miał mózg większy od naszego. I też prawdopodobnie coś tam mówił. Grzebał zwłoki, więc miał najpewniej swoje wierzenia. Miał też narzędzia – dzidę, garnek, jakieś naczynia, choć bez ozdób, ornamentów, wszystkie jakby na jedno kopyto. Ale neandertalczyków wybiliśmy. I może dlatego tak wzbraniamy się przyznać, że oni też byli ludźmi. Bo jak to, naszym braciom zrobilibyśmy taką rzeź? Taki holokaust urządziliśmy? Co innego mamutom, obcym gatunkom.
Po podobnych analizach wiemy na przykład, że pierwszy i drugi list do Koryntian, przypisywane świętemu Pawłowi, nie zostały napisane przez tego samego człowieka – bo nie zgadzają się styl, powtarzalność pewnych słów i budowa gramatyczna. Tak samo możemy zanalizować komunikaty delfinów, choć nie możemy ich zrozumieć. Jednak z tej analizy wynika, że nie są one mniej rozbudowane niż te ludzkie.
Wiara, opieka nad zwłokami też nie? Neandertalczyk też grzebał zmarłych i pewnie wierzył w istnienie duszy. Opiekują się zwłokami również sroki i słonie. Te ostatnie, spotkawszy na pustyni kości innych przedstawicieli swojego gatunki, przystają i medytują. A jeśli umrze ktoś z ich stada, chowają ciało lub wrzucają do rzeki.
Nie empatia, nie świadomość, nie mowa, nie religia. Czyli zamiłowanie do sztuki czyni nas ludźmi? Ja uważam, że tak. Według mnie właśnie ona zaważyła na tym, że to my wygraliśmy walkę o hegemonię na świecie z silniejszymi, bardziej wytrzymałymi i prawdopodobnie inteligentniejszymi – bo mającymi większy mózg – neandertalczykami. To nasza największa przewaga nad innymi zwierzętami.
Właśnie. Zbadano nawet uczniów urodzonych pod koniec i na początku roku – okazało się, że ci z pierwszych miesięcy mają statystycznie wyższy poziom IQ. Bo idą do szkoły wcześniej. I to jest jeden z argumentów przemawiających za wcześniejszym obowiązkiem szkolnym czy przynajmniej przedszkolnym. Dzieci, które wcześniej zaczynają edukację, mają większe zdolności lingwistyczne, matematyczno-logiczne i przestrzenne.
Niewiele. I rzeczy zdrowe. Ryby, orzechy, oleje – wszystkie pokarmy bogate w witaminy grupy B, w witaminę D3, w magnez i nienasycone kwasy tłuszczowe stymulują nasz mózg.
Głoszenie haseł moralnych jest zazwyczaj hipokryzją.
Sprawiają, że nasze zmysły rejestrują tylko część rzeczywistości. Na przykład nie widzimy całości obrazu, który normalnie powinniśmy widzieć, a jedynie jego fragmenty. Nasz mózg jest tak skonstruowany, że chce przyjmować całość obrazu, zaczyna więc natychmiast sam tworzyć historie wzrokowe i słuchowe. Halucynacje.
Przyznam, że podchodziłam do tej książki sceptycznie jako że był to "podchoinkowiec", ale przeczytało się łatwo, parę razy nawet zaśmiało...nie mniej ostatni rozdział mnie nie przekonał i zmieniłabym obiekt doświadczalny...ale to ja i moje podejście do tematu...lub zbyt wiele przykrych doświadczeń z przedstawicielami własnego gatunku...
Fantastyczna książka - nie tylko o mózgu; a raczej o tym, co czyni nas ludzmi. Spodziewałam się dużej porcji biologii; zamiast tego dostalam bardzo wszechstronne spojrzenie na życie, z elementami nauki, filozofii, etyki, i socjologii... serdeczne podziekowania dla Karoliny Koriwn-Piotrowskiej za rekomendacje tej książki!
Kolejna wspaniała książka w foremkę rozmowy z procesorem, wielkim człowiekiem. Temat jest ciekawy i tak podany ze to w zasadzie pozycja na jedno popołudnie. Bardzo polecam
Czytając tą książkę nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jestem na rodzinnej uroczystości i usiadł obok mnie mój dziadek, który zaczyna mi opowiadać o życiu. Oczywiście prof. Vetulani wszystko to ubrał w bardziej naukową formę, dodając wiele informacji, których mój dziadek by nie miał, ale czy to mi się do czegoś przyda? Raczej nie. Mam również wrażenie, że autorzy trochę zboczyli podczas rozmowy z głównego przedmiotu zainteresowania jakim miał być mózg. Poglądy profesora są bardzo racjonalne i przemyślane, co w dzisiejszych czasach należy do rzadkości za co należy mu się szacunek.
Zaletą tej książki jest to, że jest bardzo przyjemna. Dawno nie czytałem tak lekko i spokojnie. Miałem wrażenie pełnego relaksu i odpoczynku. Jest to z pewnością doskonała książka na jesienne wieczory, czy letnie lenistwo w słońcu.
Moja ocena ostatecznie jest dość surowa (mając na uwadze lekkość, którą niewątpliwie posiada), gdyż spodziewałem się czegoś więcej. Więcej informacji, większego zgłębienia tematu, nawet kosztem przynudzania. Książka pierwotnie kosztowała 40,00zł i ma raptem 186 stron zapisanych w formie wywiadu. Stąd samej treści nie jest nadzwyczaj dużo.
Our body signal us hunger earlier than the need to eat - to give us time to hunt/gather food. That's why we should eat only after we feel hungry. We shouldn't eat too much, fasting is good from time.
Moral choices are similar among jude, christian, agnostics and atheists - religion came after moral principles, not before. Moral principles created religious ones, not the other way.
Short naps after dinner are good for you. Staying active, physically and intellectually are good for you. Eat not too much, but healthy, nutritious things. When you're old it's good to drink some red wine. Sex is good for you and that may be why old men die shortly after their wifes die - they stopped having sex, among other things. Going retired is bad for some people because they change their daily rhythm and stop being active.
Sleep. Deep sleep (REM) is most important and good for immune system. But don't sleep too much, it's better to sleep a little less than a little too much (too much sleeping equals shorter life)
Zaskoczył mnie ogrom anegdotek i "faktów", które są nieprawdziwymi, ciągle powielanymi mitami. Babcine mądrości i treści demotywatorów. Uważam, że naukowcowi nie przystoi wypowiadać się na tematy, których nie zgłębił, a o których informacje przemknęły przez jego umysł od kogoś kiedyś X lat temu, może gdzieś przeczytał, może zasłyszał. Nie każdy spotyka się z rzetelnymi źródłami, ale przed rozpowszechnianiem informacji wypadałoby je zweryfikować. Nie ufam odnośnie rzeczy, których nie wiem, a w dziedzinach na których się znam jest sporo głupot i obalonych / niedopowiedzianych badań. Tak że cała książka to dla mnie zbiór informacji, które należałoby najpierw zweryfikować, jeśli zajdzie potrzeba ich użycia.
Bardzo dobra ksiazka, ale brakuje mi odnosnikow do badan do ktorych odnosi sie autor. Bez tego, ciezko jest zglebic temat do konca. Jesli ktos sie interesuje tematem i jego wiedza odbiega od tego co przytacza autor, to bedzie zawiedziony, bo bardzo ciezko znalezc potwierdzenie tego co zawiera sie w ksiazce.
Daję 4/5. Zdaje się być książką kapitalną, jednak jego wypowiedzi o "Dopalaczach" świadczą o tym, że tak naprawdę nie zgłębił się w temat, jednak się wypowiada i to wiem nawet ja. Cóż... nawet autorytety popełniają błędy.