Öppenhjärtigt och i laddade minnesbilder skriver Agneta Pleijel fram en ung flicka som en gång var hon. Boken spänner över tiden från födelsen 1940 och tjugo år framåt. Ledmotivet är den spådom som en älskad faster har fått, och vars uppfyllelse flickan med spänning följer.
Barndomen präglas av geografiska förflyttningar. Flickan är upptagen av att läsa - böckerna ger ord åt tillvarons vaghet - liksom av kvinnokönet, av familjen och av de häpnadsväckande skillnaderna mellan människor. Pappa matematikern och mamma musikern är mycket olika varandra. De är i konflikt och hon älskar dem båda.
Långsamt går det upp för henne att hon vuxit upp i en lögn. Så vem är hon? Hon måste vakta noga på sig själv. Skydda sig själv och de två yngre systrarna och inte trampa fel i den krigszon som föräldrarnas äktenskap alltmer förvandlas till. Hon tror på miraklet, magin och förvandlingen.
Händelserna utspelas i Stockholms förorter, i USA och i Lund. Det är en smärtsam och också humoristisk berättelse om sökandet efter sanning, moral och en plats i världen. Agneta Pleijel skriver om en tid som runnit förbi, men berättelsen är en högst aktuell skildring av en flickas väg mot vuxenhet.
Agneta Pleijel is a Swedish novelist, poet, playwright, journalist and literary critic. She was assigned professor at Dramatiska Institutet from 1992.She was awarded the Dobloug Prize in 1991.
She looks up professor in the Swedish encyclopedia; it means academic teacher, and comes from a Latin word which means "to explain". No person should be designated a professor unless his skills are apparent and he is regarded as being more worthy of this office than any other man who might be considered. It sounds amazing; she feels quite proud. More worthy than any other man. That’s true. Professors are men. She’s never heard of a female professor. There are women who are married to professors, like Mom.
а потім хтось доводитиме, що нам не потрібні фемінітиви. (серйозно, мені нещодавно заявили, що фемінітиви – це антикатолицька ліберальна тенденція. шкода, що я тільки пізніше додумалася спитати, чи розказували вони про це черницям).
роман аньєти плейєль – несподівано м'яке ім'я – автобіографічний і дуже болісний. він про те, як це – рости в сім'ї, де дорослим бракує любові навіть на себе, а що вже казати про дітей. і якщо якась зненацька знаходиться, вони на себе її й використовують. це навіть зрозуміло: спочатку надягніть кисневу маску собі, а потім дитині, і всяке таке; але з украй обмеженими ресурсами воно працює гірше. і доросла нараторка розуміє, що тут складно когось звинувачувати, але героїні-підліткові від того не легшає.
Neta is a girl coming of age in the 1950s, in the suburbs of Stockholm. Her father, a mathematics professor, is a bit eccentric and remote at times, but also full of love for his three daughters. Her mother, a musician, aborted her potential career in order to be a wife and mother. She’s restive and discontent, feeling underappreciated and condescended to by her husband. Neta’s parent’s marriage is vitriolic, largely because of her mother’s labile moods and her father’s frequent absence teaching seminars in the States or working long hours in the city. Of course, there are other, murkier reasons for their precarious marriage.
Neta, the oldest, is a survivor of circumstance, a young girl ashamed of many things, not the least of which is herself. Her parents, caught up in their own drama, inadvertently neglect her adolescent pain. She is trying to sort out feelings and information, desires and thought. Although it is pre-feminism, the opinions of women and their role are discussed in Neta's household, often during passive-aggressive debates between her parents.
The story is told from Neta’s point of view, but with modification. There are brief parts of the book told in the first person, when Neta is an adult. But Neta primarily refers to herself as “she," demonstrating her compartmentalized versions or separate selves--independent adult contrasted with dependent minor. At first, it sounded contrived, but as I settled more fully into the text, it evolved into an organic and singular separation of voice.
I can’t find the meaning of Neta in Swedish, but in Spanish it means the truth, or the nature of things, which fits perfectly for the Swedish Neta of this tale. In this largely interior novel, which reads as a memoir cum Bildungsroman, Neta lays it bare for readers--her innermost thoughts, her beliefs, her distortions, and her desires.
Intelligent, precocious, and curious, Neta is open to adventure. She experiments with the pleasures of her body and the challenges of her mind. From a neighbor, she absorbs knowledge of atheism and nihilism. From a bohemian aunt and uncle, she also has faith in a fortune foretold—the eponymous title--to her Aunt Ricki, of a future powered by romantic and passionate love. Often, Neta has contradictory beliefs that confound and enlighten her, cleave her as a person divided and joined.
“…she was there and somewhere else at the same time. The place where she has been. Or hadn’t. It was like a duplication, a kind of reflection. Like a memory of a memory. She no longer existed. Or she existed in everything.”
Darkly witty and unabashedly honest, Neta captures the narrative with her complex psychology, borne of young desires and an attempt to sort out her purpose and place in this world. If you’d like a guided tour of a curious, intelligent adolescent that yearns to both fit in and distinguish herself, you’ve come to the right book.
Przygnębiająca, gorzka i jednocześnie nostalgiczna historia dziewczyny, która opowiada swoje życie. Życie pełne tego, co ludzkie - depresja, zdrada, seksualność, pożądanie, wiara oraz trudne relacje.
"Mówi się, że prawda jest niepodzielna. Ale jest niedokończona, ponieważ ma nieznośnie ostre kanty."
There are some deeply moving scenes about growing up and trying to figure out your place in the world. I really enjoyed the first 2/3 of the book, but after that point I felt it lost momentum and veered off course a bit.
miejscami mata-patointeligencja ale 60 lat temu w szwecji
z innej strony taki pamiętnik rodzinny, bardzo prawdziwych ludzi typu mających wady i będących trudnymi ale i tak się ich kocha. polubiłam obu rodziców bohaterki chyba bardziej niż ją samą xd
Niewiele jest takich książek: oszczędnych w wyrazie, ascetycznych wręcz, skąpiących słowa, ale będących świadectwem skrajnie emocjonalnych przeżyć. To chyba wielka sztuka, osiągnąć tak wiele przy użyciu takiej lakonii. A zapewniam, że nie jest to kolejna relacja z jakiejś straszliwej traumy, krzywdy wyrządzonej niewinnemu dziecięciu prześladującej owo dziecię aż do adolescencji, a nawet dłużej. Nie, tu jest mowa tylko o dorastaniu. Dzieciństwie, dojrzewaniu, wchodzeniu w wiek dorosły, a wszystko to w zwyczajnej rodzinie. Tak, zwyczajnej, bo przecież zdrada i rozstanie rodziców nie jest niczym niezwyczajnym. A jednak. A jednak. Tyle tu finezji w opisie. Tyle bólu. Tyle buntu. I przeraźliwej samotności.
tog ett tag för mig att verkligen fastna men när den väl grep mig släppte den inte. ibland strök jag under varannan mening för att varje ord är så välvalt och har en bedövande slagkraft.
Agneta Pleijel to ponoć jedna z najbardziej znanych powieściopisarek szwedzkich. Pozostaje mi wierzyć na słowo, tak jak na słowo uwierzyłem Niespodziegadkom, które polecały "Wróżbę"na swojej stronie. Mam duże zaufanie do Wydawnictwa Karakter, które wydają świetne pozycje, a niedawno odkryłem właśnie Niespodziegadki - ich gustom odnośnie literatury też można śmiało zaufać. Dodając jedno z drugim, kiedy nakładem tego wydawnictwa ukazuje się książka pod ich patronatem, to można ją czytać w ciemno.
Wspomnienia dziewczynki we "Wróżbie" to studium trudnego dojrzewania kobiety i konfrontowania się dziecka na poszczególnych etapach swojego rozwoju ze światem ludzi dorosłych. Czy można mówić o łatwym dojrzewaniu ? Chyba nie, bo przecież świat dziecka zbudowany na spontanicznym, niczym niezmąconym autentyzmie niemal skazany jest na twarde starcie ze światem dorosłych, który z kolei jest pozbawiony czarno-białych kontrastów na rzecz szarości i niedomówień, nieścisłości, nieoczywistości. Dziewczynka z opisywanej książki ma jednakże trudniej niż wiele rówieśniczek z uwagi na fakt toksycznych, pełnych napięcia relacji z najbliższymi - przynajmniej z założenia - ludźmi za jakich przecież należy uznać rodziców. Ojciec, kiedy już jest obecny w życiu rodziny to charakteryzuje się ciepłem, ale i ambiwalencją, częściej jednak go nie ma i to nie tylko ze względu na obowiązki profesorskie. Matka - zgorzkniała, schorowana i depresyjna bardzo często ucieka w chorobę, co wiąże się z hospitalizacjami w szpitalu psychiatrycznym. Kiedy już natomiast choroba wchodzi w remisję, to dają o sobie znać frustracje związane z porzuceniem kariery muzycznej na rzecz męża i dzieci. W rezultacie to na dziewczynkę spada główna odpowiedzialność za utrzymanie w ryzach całego tego "pentagramu" w postaci niedojrzałych i nieodpowiedzialnych dla kontrastu rodziców oraz dwójki sióstr. Wiąże się to z ogromnym obciążeniem, osamotnieniem i bezsilnością które towarzyszą dziewczynce od najmłodszych lat.
Oprócz tych trudnych uwarunkowań rodzinnych nasza bohaterka nie zostanie w magiczny sposób zwolniona z wszelkich kryzysów, które towarzyszą dorastającej dziewczynie. Pierwsze doświadczenia natury erotycznej, poznawanie i zaciekawienie własną cielesnością, a jednocześnie lęk z tym związany. Pierwsza miesiączka, zauroczenie chłopakami, poznawanie autorytetów, budowanie się świata wartości, wątpliwości natury egzystencjalnej, poszukiwanie akceptacji w otoczeniu rówieśniczym. Wszystkie te rzeczy przeżywane są przez dziewczynkę w poczuciu osamotnienia, niezrozumienia i niepewności. Nie mając propozycji ze strony otoczenia zewnętrznego ( bo ludzi jest bardzo mało w jej życiu - ciotka, koleżanka i dłuuuugo długo nikt ) dziewczynka ucieka do wewnątrz. Z jednej strony ten świat wewnętrzny może być odbierany jako smutny, wręcz przygnębiający, ale w moim odczuciu cała ta sytuacja paradoksalnie doprowadza do wytworzenia się osobowości pięknej, wrażliwej i bogatej w emocje, które jak się potem okazało doprowadziły do zrodzenia się jednej z najwybitniejszych powieściopisarek szwedzkich. Jeśli książki Agnety Pleijel mają taką głębię jak przedstawione przez nią wspomnienia to rzeczywiście można mówić o pisarce wybitnej.
"Wróżba" to jedna z tych książek, które najlepiej czyta się w skupieniu, w ciszy. Najlepiej smakują wczesnym rankiem i późną nocą, kiedy wszystko wokół śpi. Mam szczęście ostatnimi czasy do tego typu książek - ciekawa sprawa swoją drogą. W każdym razie warto wspomnieć na koniec tej opinii, że Agneta Pleijel wspomina o istotnej sprawie jeśli chodzi o swoje wspomnienia i wspomnienia ogólnie - są one zawsze swego rodzaju interpretacją wynikającą z kreacji naszej osoby. Zważywszy natomiast na to, iż na różnych etapach swego życia, w obliczu rozmaitych wydarzeń, jak choćby tutaj opisywane śmierć, choroba, rozwód rodziców kreacja ta podlega zmianom to zmienia się także sposób odbioru rozmaitych sytuacji i osób w naszym życiu. Z tego też względu nasze obecne doświadczenia mogą nie mieć większego znaczenia w przyszłości. Myślę sobie jednak, iż książki takie jak "Wróżba. Wspomnienia dziewczynki", czy opisywana przeze mnie niedawno Patti Smith i jej "Pociąg linii M" będą miały ( bo już mają ) istotny wpływ na mój odbiór otaczającego świata. To bardzo cenne doświadczenie, kiedy człowiek uczy się pokory i uważności wobec niuansów i miniatur wokół. Polecam tą książkę osobom, które cenią sobie w literaturze okazji do stawiania sobie kolejnych pytań i poddawania świata pod nieustanną refleksję :)
Wydana na grubym, przyjemnym w dotyku papierze, w minimalistycznej oprawie i pięknej, miękkiej obwolucie, Wróżba pozwala nam zajrzeć w przebłyskach do wspomnień szwedzkiej dziewczynki dorastającej w latach pięćdziesiątych. To powieść autobiograficzna, co może trochę niektórych razić jako zbędny ekshibicjonizm, ja jednak nie mam co do tego żadnych zażaleń z powodu z powodu pięknego, oszczędnego stylu i beztroskiej, szczerej autentyczności bijącej w oczy już od pierwszych stron.
Na dziewczynkę mówią Neta. Ma dwie siostry i rodziców, którzy są jak ogień i woda. On: matematyk, ścisłowiec, poświęcony karierze, wolałby kobietę radośniejszą i łatwiejszą w obyciu. Ona: niespełniona artystka, pianistka, zamknięta w roli matki i żony, rozgoryczona, rozpięta na krzyżu i brocząca krwią z powodu rodziny. Często się nie układa. Często też się przeprowadzają. Ojciec bywa nieobecny, matka trudna, a sama Neta czuje się wyalienowana, samotna, w potrzasku.
Dziewczyna jest ciekawska, chodzi własnymi ścieżkami, lubi próbować nowych rzeczy, pragnie być lubiana. Szuka tego w książkach i filmach, na które jest często za młoda, w przygodach z chłopakami na prywatkach, w szaleńczej pogoni na rowerze, w odważnych występach teatralnych. Jej matka nigdy nie jest z niej dumna, nawet trudno o chwilę uwagi dla dziecka. Nie zauważa rosnących piersi dziewczynki, więc ta musi sobie sama kupić pierwszy stanik. Gdy Neta staje się kobietą, matka pokazując pośpiesznie, jak sobie z tym radzić, szybko wpędza córkę w poczucie wstydu i niższości. A tymczasem Neta obserwuje, pyta, drąży, eksperymentuje. Poznaje swoje ciało, zadaje pytania o Boga, o moralność, o sens. Czasem błądzi, czasem zapędza się w kozi róg, czasem nie może już dłużej być w swoim własnym domu. Czasem widzi rzeczy, które kompletnie nie wpasowują się w jej wyobrażenia o ojcu, nie potrafi ich nazwać. Z perspektywy wieku widzi, że nie był bez winy, że matka naprawdę musiała wiele wycierpieć.
Fabuła jest nielinearna, porwana, pełna dziur. Wspomnienia wyłaniają się z konkretnych ciągów skojarzeń. Struktura powieści rozmywa się bez jasno określonych punktów zwrotnych, kulminacyjnych. Płynie jak rzeka strumieniem świadomości autorki, przetapiającej swoje myśli w suche, ale bardzo obrazowe i często piękne zdania, akapity, rozdziały. Tę prozę czyta się w mgnieniu oka, sama powieść jest naprawdę bardzo krótka, ale zostawia ślad, intryguje, wbija się jak drzazga. Samotność, odosobnienie, niewiedza, poznawanie życia po omacku i wyrzuty sumienia mieszają się w jeden dojrzewający, niepewny niczego umysł bystrej, ale czasem ślepej na pewne rzeczy nastolatki.
Cudownie czytać literaturę pisaną przez kobietę, która bez popadania w szufladkę literatury kobiecej, przedstawia dojrzewanie w realistyczny, namacalny, bardzo cielesny sposób. Znienacka miesiączka czy biustonosz wydają się uniwersalnym doświadczeniem, nośnikiem znaczenia ludzkiego, a nie tylko kobiecego. To mnie najbardziej poruszyło, ale nie zapominam też o tym, jak dobrze, jednocześnie z dobrym smakiem, ale też bolesną otwartością autorka przedstawia konflikt na płaszczyźnie rodzice-dziecko. Dzięki temu stawiam Wróżbę na półce niedaleko wstrząsającej Pianistki Elfriede Jelinek i mocnego Szumu Magdaleny Tulli.
Jednak odmawiam tej książce pełni zachwytu. To przetwarzanie swoich własnych doświadczeń nie przemieniło się w literaturę genialną, zachwycającą, poruszającą do głębi. W dobrą, owszem, ale czegoś zabrakło. Sam powracający, głównie z tytule, motyw wróżby wcale do mnie nie przemawia. Nie pasuje do Nety i jej historii. Może autorka powinna się dłużej wsłuchiwać w głosy przeszłości, a potem przemienić je w dzieło bardziej zwięzłe, lepiej związane znaczeniami, objawiające? Historia opowiedziana w ten sposób bardziej przypomina luźne, zapisane ulotnymi wrażeniami kartki niż spójną całość.
Mam wrażenie, że wciąż brodzimy w nabierającym kształtów „pierwotnym śnie ludzkości”, jak napisała Pleijel.
jeśli przeczytajcie już całą ernaux, a potem przeczytaliście tove dietlevsen, a wciąż jesteście spragnieni oszczędnej, introspektywnej, literatury o awansie klasowym i doświadczeniu kobiecości to najwyższa pora zabrać się za agnetę pleijel. podziękujecie później.
Było to interesujące pod względem formy, ale nie do końca mi się podobało, chyba niestety przez to, że historia była nudna i mojemu mózgowi brakowało jakichś pikantnych kąsków. A jak działo się coś ciekawego, to do niczego to nie prowadziło, lub wątek zostawał porzucony.
Historia nie szła typowym rytmem, a właśnie bardziej wspomnieniami, nie dziwota. Co oznacza, że dużo takich typowo fabularnych rzeczy zostało pominiętych. Jakieś znaczące pierwsze razy, nie ma (dobra, pewnie jakieś są, aaa, był okres na pewno) po prostu nagle się dowiadujemy, że o, tutaj ona się już całowała z wszystkimi i tańczyła, a tutaj, o, tutaj akurat se rzeźbiła.
Trudno jest poznać bohaterów. Oni tam są i czymś się nawet charakteryzują, ale ciężko jest mieć poczucie, że się wie, jak oni mówią, jak się zachowują i wgl, no właśnie brak tych wspominanych w książce konturów, co dla mnie irytujące.
Generalnie, to nie wiem, bo jak o tym myślę, to super, że czas tej całej wróżby został uznany jako taki czas dziania się wszystkiego, że jakieś randomowe, teoretycznie mało znaczące obrazy miały swoje miejsce, jakieś strzępki przeżyć i odczuć i dużo niewiadomej. Takie malowanie z tego, co gdzieś tam w głowie zostało. Nie wiem, czego mi brak, lub co dla mnie nie tak. Chyba wszystko tak, ale po prostu nie bawiłam się za dobrze.
Szkoda, że Ricky nie była lesbijką.
No trochę fajnie trochę niefajnie, ale pod względem lubię/nie lubię, to raczej skłaniam się trochę do nie lubię. A pod innymi względami to jezu nie wiem nie wiem nie wiem.
Solklar 5:a! Av någon anledning har jag fram tills nu hoppat över denna och bara läst de två följande delarna. Fördelen är bl a att jag och min käresta nu läser boken nästan samtidigt och kan spegla och jämföra våra egna barndomar med Pleijel och varandra. Det är ett elände, en torftighet och ett hemlighetsmakeri, som vi väl känner igen oss i. Däremot inte i den driftighet, det mod och den framåtanda som den unga Agneta uppvisar. Hon förmår bryta upp och flytta till Göteborg, medan mina ditoplaner skrinlades efter pappas självmord och jag blev kvar i hembygden. Vilken i backspegeln nu ter sig som ett klokt beslut och tids nog Det är tack vare att Eric Schüldt talade om boken i ett av sina radioprogram, som jag nu kom att łäsa den. Min käresta valde också att häromkvällen citera ett avsnitt om Johannes- passionen, som även Schüldt lyfter fram. Många goda sammanträffanden här. Och idag har jag förmågan att leva upp till det motto som Agneta Pleijel lanserar redan i tjugoårsåldern (fast det är ju den mogne författaren som skriver🙂): "Varje litet frö av glädje skulle jag samla i mina händer."
Wow! Den här boken slukade mig, jag ville läsa, läsa och läsa. Längtade till nästa stund jag skulle få låta mina ögon vila på Agneta Pleijels skrivna ord. Det är en berättelse om hur det är att vara ett barn, en flicka, ha föräldrar som separerar, att vara den äldsta i barnaskaran, att axla skam och skuld och hur det blir nått som följer en hela sitt liv.
För mig blev berättelsen personlig och jag blev investerad i hennes känsloliv. Den handlar mest om det som finns i hennes inre och ytan är som förbipasserande moln i storyn, eller så är det jag som inte lägger så stor vikt vid hur hennes liv är och vad hon gör. Hon är tydlig med att den är en rekonstruktion av brandomen, genom minnen och hennes upplevelser. Ibland beskriver hon om en händelse genom sin upplevelse och kontrar sedan med hur andra av hennes släktingar har beskrivit eller skrivit om hur det var. De partierna ger ett perspektiv i att man alltid utgår från sig själv och att upplevelser hela tiden är färgade av sina personliga tankar, känslor, förväntningar, gamla mönster, förvirringar och rädslor. Men så är livet antar jag, hur skulle man annars gör?
Zupełnie zatraciłam się w tej książce, tak bardzo brakowało mi tego, aby znowu stać sie częścią historii, którą czytam. Odplynęłam, jak zazwyczaj mam rozmazane postacie to tutaj były wyraźne, obrysowane konturami. Odpłynęłam w świat tej dziewczynki, jednoczesnie dorosłej kobiety, w tą cienką granicę. Wpadłam zupelnie bezpretensjonalnie, a może juz tam tkwiłam."Byłam zamknięta w więzieniu. Nie całkiem, po części sama je zbudowalam"..."Chodzimy, pobrzękując w zbrojach wspomnień". "Jesteśmy tylko i wyłącznie fikcją, ktorą stworzymy na swój temat." WIEM, ZE NIC NIE WIEM, ale jedno jest pewne idę dalej w kolejne niesamowicie żywe strony tej biografii. !!!!!
Parafrazując: Życie jest jak wynajęty pokój, słowa zresztą też.
A wiecie, ze pierwsza istota wystrzelona na orbitę to była Łajka w Sputniku. Z tej księgi to wiem.
Den här tycker jag om - mycket! Boken förmedlar genast en stämning och ger mig starka bilder, med vackert och ändå enkelt språk. Ger mig tankar kring familje och relation barn-föräldrar, den starka drivkraften att vilja älska men ibland ha svårt för det. Vad formar barnet och tonåringen mot vuxenhet? Jag ska direkt gå vidare med Doften av en man.
Första 75% var ganska långtråkiga om inte för några intressanta reflektioner. Den sista fjärdedelen blommar dock boken ut till något helt fantastiskt!! Väldigt fritänkande reflektioner som målar upp en ung tjejs tankar kring världen helt ofiltrerat och realistiskt.
“vaadake ise oma perekonnaalbumitesse. on saladusi, mida hoitakse põlvest põlve. ja valesid, mis aitavad uhkelt järeltulijaid. aga mina ei taha valetada.”
Äsch men bara så bra! Lund, akademikerbarn, inställsamheten som en sköld för att skydda sig själv, en mamma som tar mycket plats och mitt i allt det ett barn som ska försöka hitta sin plats. Strålande läsning.
Budowanie że wspomnień nigdy jest proste, łatwo można wpaść w pułapkę sentymentalizmu i niezrozumienia. Pytanie czy to terapia czy autokreacja?
Momentami nieco pretensjonalny wydaje się ten obrazek wrażliwej dziewczynki z dziwnymi sąsiadami i niezwykłymi ciotkami. Za to portret matki i ich relacja są przejmujące. Również próba zrozumienia matki już z perspektywy dorastającej i dorosłej kobiety.
Pleijel pisze o doświadczeniach i uczuciach, których nigdy, żaden mężczyzna nie jest w stanie doświadczyć.