Powszechnie znana i... grzeczna wersja dziejów Słowiańszczyzny, którą przedstawił w Starej baśni Józef Ignacy Kraszewski to już przeżytek. Zbigniew Nienacki rzucił rękawicę XIX-wiecznemu pisarzowi, robiąc to z właściwą sobie zuchwałością i bez zahamowań.
Ja, Dago to studium mechanizmów władzy. Nienacki nie stroni w nim ani od brutalnej przemocy, ani od odważnej erotyki i przyciąga czytelnika z magnetyczną wręcz siłą. Cofając się w mrok IX wieku, snuje opowieść o przodku Mieszka I – młodym, wykształconym w chrześcijańskiej Europie Dago. Ten przekonany o własnej wyjątkowości potomek olbrzymów ma jedną namiętność: władzę. Napędzany nieposkromioną ambicją i pragnieniem wielkich czynów, rusza na podbój kobiet i nowych ziem. Jego marzeniem jest zjednoczenie plemion znad Visuli w silne państwo, które dorówna kiedyś potęgą ogromnemu królestwu Franków.
Best known for Pan Samochodzik series - humorous historical detective stories for children revolving around a museum employee and his unique automobile.
Dago urodził się w plemieniu Zemlinow, jednak jego ojcem był olbrzym Boza, należący do Spalów. Wygnany z rodzinnej wioski, wychowany przez ciotkę-olbrzymkę, po latach spędzonych w królestwie Franków, wraca w swe rodzinne strony, aby objąć władzę i zjednoczyć plemiona. Czasy, w których toczy się akcja, to dwa pokolenia przed Mieszkiem I. Zapowiada się uczta czytelnicza...
I nagle zonk! Jakieś wtręty o pieszczotach dziadka i wnuczki. Mały Dago przygląda się i przysłuchuje, jak mieszkańcy wioski kopulują na sianie w stodole. Wszystko opisane w najdrobniejszych szczegółach.
Ogromne zamieszanie wprowadzają jakieś kłótnie międzyplemienne, ogromna ilość nazw, które przeciętnemu czytelnikowi nic nie mówią: Sklawinowie, Antowie, Romajowie, Spalowie, Awarowie, Sittikowie, Busani, Sebbiroci, Umlici, Meriuanowie, Willeroci, Zabroci, Zeruani... Gród Karradonon z księciem Karakiem rozszyfrowałam jako Kraków, choć nie wiem, czy prawidłowo. Rzeki i morza o dziwnych nazwach. Morze Swebskie to chyba Bałtyk. A to tylko kilka przykładów. Powieść jest uznawana za historyczną, a nie fantasy i ciężko się czyta, jeśli nie można akcji umiejscowić w konkretnym miejscu lub trzeba co chwilę sprawdzać kto to był np. książę Gedan, którego internet nie zna.
Ale to, co znalazłam w rozdziale czwartym spowodowało, że porzuciłam dalsze czytanie i postanowiłam nigdy do tej powieści nie wrócić. Jest tam dokładny opis erotycznych zabaw między trzynastoletnim Dago i jego ciotką Zelą. To kazirodztwo z pedofilią i nie waham się użyć tych określeń. Nie wiem, co poniewierało się w głowie Nienackiego, a wylazło wcześniej w "Skiroławkach" (których zresztą też swego czasu nie skończyłam) i powróciło w Dagome Iudex. W każdym razie jest to obrzydliwe.
Przez przypadek trafiłem na tę książkę jako jedną z pierwszych polskich książek fantasy.. Pierwszy tom zdecydowanie zaspokoił moją ciekawość, ale po kolejne już nie sięgnę. Kolejne tomy to byłby już masochizm ;)
Przez ponad 30 lat znałem pana Nienackiego tylko jako pan Samochodzik. Zawsze spotykam się z dużymi oczami jak mowie innym ze często powtarzam sobie te powieści, dlatego cały czas myślałem że muszę być dziwakiem. Aż przyszła mi myśl żeby sprawdzić czy jest „online forum” w tym temacie i… szok… forum lubicieli pana samochodzika… szok dwa… pan Nienacki pisał powieści dla dorosłych… szok trzy… Dagome Iudex… skrawek papieru spisany ponad 1000 lat temu i powieść/legenda o powstaniu państwa Polan. Dla Polaka wychowanego na obczyźnie ponad trzydzieści lat ta powieść jest mega. To jest „miód w gębie”. Szczególnie pierwsze dwa tomy. Pan Nienacki po prostu zagina swoją wyobraźnią i historyczną fikcją. Tak powstał kraj Polan i nikt nie powie mi że było inaczej, bo jak mogło być inaczej? Niech mi ktoś powie lepszą legendę.
Według mnie ta opowieść pobiją opowieść pani Cherezinskiej „Gra w kosci”, chociaż obraz końcowy tej opowieści jest równie mocny.
Powieść bardzo nierówna, momentami sięgająca literackich wyżyn, by kilka chwil później popaść w pornograficzną grafomanię, która mocno kontrastuje z nieco baśniowym stylem narracji. Bohater, Dago, postać z pozoru niezbyt skomplikowana, budowana na wzorcu rycerza z poematów epickich, z czasem nabiera głębi, zdarza się mu wątpić w predestynację naznaczoną przez los, która miała wieść go ku byciu wielkim. Najlepszymi wątkami w książce, są zdecydowanie fragmenty, kiedy Dago przebywa wśród Wikingów, jakkolwiek długa podróż po terenach dzisiejszej Polski - gromadzenie drużyny i droga "na szczyt" - jest równie ciekawa i, bywa, ze zbacza w zaskakujących kierunkach.
Powieść dobra, chwilami wręcz magnetyzująca - jedynym mankamentem zdaje się być nadmierne epatowanie pornografią, które burzy ogólny, baśniowo-apokryficzny klimat całości. Polecam!