This is the story of 'Emperor', the famous cat on the Weibo microblog which has been reposted millions of times. In the book the author describes how he met 'Emperor' and the daily life of the family of three.
"Jego Cesarska Mość" Bai Cha to przeuroczy komiks o kocie, Cesarzu, i jego właścicielu, samym autorze książki. W pierwszym tomie Bai Cha opowiada, jak znalazł go tzw. "cat distribution system" i jakie były jego początki relacji z Cesarzem. Wszystko okraszone jest sporą dawką humoru i opakowane w oryginalny styl autora - grafiki jednocześnie są proste i szczegółowe, a portrety kotów po prostu prześliczne. Komiks jest krótki, można go pochłonąć w niecałą godzinę, ale jak udana to jest godzina! Opowieści są urocze, ciepłe i po prostu sprawiają, że czytelnik się uśmiecha. Spędziłam z "Jego Cesarską Mością" naprawdę przyjemne chwile i szczerze mogę polecić. Na pewno będę chciała sięgnąć po kolejne tomy, kiedy już ukażą się w Polsce. 🥰 Jest to lekka lektura, idealna na letnie wieczory.
„Jego cesarska mość” to powieść graficzna, w której zawarte są codzienne sytuacje z życia z kotem 😸
Jak to bywa w przypadku komiksów, czyta się błyskawicznie, nie brakuje śmiesznych momentów, ani tych, które zna się z własnej autopsji. Kto ma kota ten świetnie w czuje się w postać głównego bohatera, rysunki są bardzo sugestywne i wzięte z życia. Pewnie większość z nas tak właśnie wyobraża sobie myśli naszych pupili. Ci, którzy kota nie mają zobaczą jakie życie z kotem bywa fascynujące i zarazem bywa też utrapieniem 😹
Kreska jest przyjemna dla oka, momentami charakterystyczna dla mangi. Autor łączy różne typy grafik przez co komiks wydaje się nietuzinkowy. Niekiedy obraz jest na całą stronę, a czasem jest to siatka kilku grafik klasycznego komiksu. Emocje jak i dynamika ruchów są czytelne dla odbiorcy. Autor rysuje z niezwykłą dbałością o szczegóły. Pierwszy rozdział to zbiór różnych ilustracji słodkich kici, a kolejne to już historia głównego bohatera. Zawierają różne scenki z życia, poznania Cesarza, jak wygląda codzienne życie z kotem oraz jak dołącza do nich pies i jak reaguje na niego Cesarz. Pokazuje to różnice w posiadaniu psa i kota, jak pies potrafi być bardziej angażujący, a kot to indywidualista, kiedy sobie przypomni o właścicielu to przyjdzie, ewentualnie zgłodnieje.
„Jego cesarska mość” to powieść graficzna pełen humoru i miłości do zwierząt. Chętnie spotkam się kolejny raz i poznam więcej przygód sympatycznych bohaterów, a Wam polecam sięgnąć po ten komiks 😻
Jego cesarska mość autorstwa Bai Cha wydane przez Wydawnictwo Nowa Baśń #współpracabarterowa
Cesarz jest kotem z nadzwyczajnym ego rządzący swoim Panem jak sługą! To on wydaje tu rozkazy a jedynym zadaniem człowieka jest ich spełnianie.
Chciałbym powiedzieć, że mamy do czynienia z komiksem, ale bardziej przypomina album z mega krótkimi skeczami. Czasem naprawdę krótkimi składającymi się z jednego kadru. Ciężko mówić o komiksie, gdy wydarzenia są bardziej statyczne niż w jakimkolwiek innym komiksem. Ale czy to produkt zły?
Przyznam szczerze, że "Jego cesarska mość" jest lekturą dość infantylną (tak, są żarty o kupie), humor nie jest wyszukany i nie otrzymujemy otoczki fabularnej by skonstruować żarty, które wywodzą się ze znajomości materiału. To twór, gdzie każdy kadr mógłby stanowić odrębną całość. Nie ma tu wiele treści, ale udało mu się mnie rozbawić parę razy (a chyba do dojrzałych się nie zaliczam, bo żart o różnych kształtach kupy mnie rozbawił), w reszcie przypadków był raczej uśmiech o sile "hehe".
Muszę za to bardzo pozytywnie odnieść się do kreski, podobała mi się i dobrze dopełniała nastrój całości. Szkoda, że część "komiksu" naprawdę przybrała postać albumu prezentującego pracę z większym napracowaniem np. kot na jedną całą stronę.
Jest to produkt do przeczytania w 30-60 minut, który szybko i łatwo się zapomni. Nie bawiłem się źle, ale nie poczułem większej więzi czy zaangażowania. Oprócz jednego żartu, chyba nie zapamiętam całości. A może to zaleta? Niedługo przeczytam jeszcze raz jakby był moim pierwszym! Jestem zadowolony z konceptu, ale liczę, że fabularnie nieco się rozwinie w tomie drugim. Dobrze wiemy, że nawet prosty twór oparty na schematycznych gagach może opowiedzieć jakąś historię! Oceniam ją na 6,34(3)/10!
PS. POLECAM YOTSUBE (jeśli chodzi o komediowe komiksy) AAAAA
Jego cesarska mość to krótki komiks stworzony przez kociego grafika pochodzącego z Chin, Bai Cha. W Polsce został on wydany przez Wydawnictwo Nowa Baśni wraz z dodatkowymi rozdziałami stworzonymi do drugiego wydania komiksu.
Jego cesarska mość to opowieść o kocie znanym pod imieniem Cesarz i jego perypetiach współdzielonych z właścicielem oraz mopsem Bara Bum. Co to za perypetie? No właśnie trudno stwierdzić. W komiksie jako tako fabuły doszukać się nie da - jest to raczej album grafik oraz krótkich, luźno powiązanych ze sobą skeczy graficznych.
Czyta się to dobrze i szybko. Komiks narysowany jest przyjemną, luźną kreską, która dobrze oddaje przedstawionych charakter postaci. Co prawda momentami się nieco gubiłam, bo zdarzało się, że kolejność czytania okienek komiksu się zmieniła i trzeba było czujnie wyglądać instrukcji u dołu strony z numeracją. Znaleźć można wiele stron, na których widać tylko ilustracje różnorakich kotów, a autor komiksu opatrzył je niekiedy komentarzami. Ciekawe jest to, że pisze on wprost o tym, jak rozwinął się pomysł na komiks i że oparty jest on na nim samym i jego prawdziwym kocie.
To miał być komiks luźny i śmieszny. Luźny jest zdecydowanie, nie wymaga zaprzęgania do pracy komórek mózgowych i jego lektura trochę przypomina oglądanie filmików z kotami w internecie. Ale czy jest śmieszny? Dla niektórych na pewno będzie, jednak mnie nie bawił. Jak na mój gust, zbyt mocno bazował na żartach o kupie, z których wyrosłam jakoś dwadzieścia lat temu. Dla młodszych czytelników jednak z całą pewnością będzie jak znalazł - chociaż niektóre żarty są nieco dwuznaczne.
Jest to coś stworzonego przez kociarza, ale nie wydaje mi się, by każda kociara się w tym komiksie odnalazła. Mnie, dla przykładu, się to nie bardzo udało. Cesarz jest takim stereotypowym, wrednym kotem, a jego zachowania zostały i tak wyolbrzymione, jak to przyznał sam autor. Niektóre może nawet wręcz na wyrost i za bardzo skupiały się na sprawach kuwetowych.
Najciekawszy epizod znalazłam w jednym z rozdziałów dodatkowych. Miał on zdecydowanie inny, bardzo poważny wydźwięk niż pozostała część komiksu i zdecydowanie podobał mi się najbardziej. Szczerze mówiąc, wolałabym, by całość została stworzona w takiej tonacji.
Czy mogę polecić tę pozycję z czystym sercem? Trudno mi stwierdzić - jest to raczej komiks z bardzo konkretną grupą odbiorców i poza nią może okazać się niewypałem. Zdecydowanie jest jednak ciekawy przez to, że autor otwiera się nieco przed czytelnikiem i można wejrzeć w jego życie z kotem.
Jeśli myślisz, że to TY wybrałeś swojego kota… to pozwól, że Jego Cesarska Mość szybko wyprowadzi Cię z błędu. Bai Cha, przybywa do polskich czytelników z komiksem, który jest prawdziwą ucztą – nie tylko dla oka, ale i dla ducha. Jego Cesarska Mość – Bai Cha czyli historia o tym, jak bardzo człowiek może być sługą… własnego kota. Jest coś niesamowicie szczerego i rozbrajającego w tej opowieści. Bai Cha, autor i bohater zarazem, pokazuje swoje życie z futrzastym tyranem w roli głównej – kotem, który nie tylko nie zna słowa „proszę”, ale całym sobą pokazuje, że to człowiek powinien dostosować się do jego woli. I wiecie co? W tym absurdzie jest tyle prawdy, że nie sposób się nie śmiać. To nie jest klasyczna opowieść o słodkim pupilu. To raczej seria błyskotliwych, krótkich epizodów z życia – takich, które każdy opiekun kota rozpozna z własnego podwórka. Humor sytuacyjny, przerysowane emocje, mnóstwo autoironii i codzienne, „niewinne” okrucieństwa, jakie serwują nam nasze zwierzaki. I właśnie ta codzienność, podana z takim dystansem i humorem, działa najlepiej.
Kreska Bai Cha jest niesamowicie charakterystyczna – niby prosta, ale trafia w punkt. Tłuste koty, zamaszyste ruchy, miny pełne emocji. Każda plansza to perełka, której nie można przeskoczyć – człowiek się zatrzymuje, chłonie szczegóły, czasem parska śmiechem, a czasem po prostu kiwa głową z myślą: „no przecież TO JEST MÓJ KOT”. A wisienką na torcie jest… pies. Tak, Bai Cha ma też psiaka – Bara Bum – który pojawia się jako tło, ale ma swoje momenty i wnosi idealny kontrast do kociego chaosu. Marzy mi się osobny komiks tylko o nim – bo jeśli Cesarz to wyrachowany arystokrata, to Bara Bum to serdeczny ale niezbyt mądry chłopak z sąsiedztwa. Czy warto sięgnąć po ten komiks? Jak najbardziej! Bo to lekka, śmieszna, a jednocześnie bardzo trafna opowieść o relacji człowieka ze zwierzęciem. Bo jest pięknie wydany i super się go czyta Dla kociarzy – pozycja obowiązkowa. Dla psiarzy – ciekawa wycieczka w świat „tych drugich”. Dla fanów komiksów – miła odmiana od superbohaterów i dramatu. Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń
Powiem wam szczerze – rzadko mam aż tak mieszane uczucia co do książki czy komiksu, a jednak… Jego Cesarska Mość mnie zaskoczył – i to nie do końca w pozytywnym sensie.
Na początku byłam zachwycona – bo kotki! Bo śliczne rysunki! Kreska naprawdę bardzo mi się podobała, całość wizualnie wygląda pięknie, przyciąga oko, aż chce się oglądać i podziwiać. I pierwszy zarys historii też zapowiadał się dobrze – ale potem… trochę się pogubiłam.
Nie wiem, do czego to zmierzało. Miałam wrażenie, że fabularnie wszystko trochę się rozmyło, niektóre rzeczy były oczywiste, a inne wręcz przeciwnie – nie wiedziałam o co chodzi, co autor chce mi powiedzieć. No i przez to… nie wiem sama, co czuć.
Ale wiecie co? Na ratunek przyszedł ostatni rozdział – dodatek „Pogromca ludzkości”. I to było naprawdę fajne zaskoczenie! Ten rozdział czytałam z większym zainteresowaniem i mam nadzieję, że może w kolejnym tomie pojawi się więcej takiego klimatu.
Nie wiem jeszcze, czy dam szansę drugiemu tomowi. Może spróbuję. Może po prostu Jego Cesarska Mość to takie otwarcie historii i dopiero kolejne części pokażą coś więcej. Na razie – cudowne ilustracje wygrywają, fabularnie… średnio.
Dla kogo to książka? Na pewno dla osób, które kochają koty i mają specyficzne poczucie humoru. Mnie niestety ta historia nie kupiła, ale… może to jeszcze nie koniec. Myślę, że za jakiś czas wrócę do tego komiksu jeszcze raz, może spojrzę na niego inaczej.
📚"Jego Cesarska Mość. Już się go nie pozbędziesz" opowiada historię autora, czyli Wielkiego Marszałka Wygarniacza Kupy, jego kota - Jego Cesarskiej Mości oraz mopsika Bara Bum. Komiksowa opowieść ukazuje pierwsze spotkanie z Cesarzem oraz wzajemne codzienne relacje na linii człowiek-kot-pies. Wszystko zostało utrzymane w przezabawnej atmosferze i bardzo realistycznych spostrzeżeniach. Znaleźć można tutaj również pseudo wywiad wydawczyni z autorem. Oczywiście nadal panuje tutaj dużą doza humoru. Na końcu zostały dołączone dwa rozdziały dodatkowe. Pierwszy dotyczy Cesarza, który wcześniej zwany był Szefu i sposobie na znalezienie człowieka. Drugi natomiast poświęcony został koledze Jego Cesarskiej Mości, czyli Szefu Twardziel. 📚"Jego Cesarska Mość. Już się go nie pozbędziesz" autorstwa Bai Cha jest fenomenalnym komiksem z gatunku komedii. Ilustracje są w stylu mangi z bardzo dokładnymi detalami. Komiks nadaje się zarówno dla young adults, jak i dla dorosłych. Co prawda sama nie jestem posiadaczką kota, ale mam mopsa, więc ubawiłam się bardzo czytając ten komiks. Wszystko, co zostało poruszone przez autora o naturze tych zwierząt, jest strzałem w dziesiątkę. 📚Czekam z prawdziwym utęsknieniem na kolejną, potwierdzoną już część, czyli "Jego Cesarska Mość 2". Oczywiście nakładem Wydawnictwa Nowa Baśń.
Ale to była przezabawna książka!! Ilustracje? GENIALNE! Są tak piękne, że aż szok! Humor w tej książce to coś, co pokochałam! Cudownie mi się to czytało, ale zbyt szybko! 🤣 Nie sądziłam, że mogę polubić takie rzeczy, a jednak! Humor, piękne ilustracje i zwierzaczki – idealne połączenie. Zdecydowanie dla miłośników kotów. Może też macie w domu takiego cesarza? Przeczytajcie i się przekonajcie, bo warto!! 🫠❤️🔥
Miau wszystkim, witam serdecznie w tą piękną niedzielę!💗 Jak wam minął ostatni tydzień czerwca? Dzisiaj przychodzę do was z dość interesującą książką, która zainteresuje wielbicieli kotków. Mowa o „Jej cesarskiej mości” autorstwa Bai Cha.🫰
Są zwierzęta, które uwielbiają swoich opiekunów. Są też koty. I jest Cesarz... W pewnym momencie życia prawie każdy człowiek ulega urokowi zwierzaka. Jedni wybierają psy, inni koty, są też fani chomików czy jaszczurek. I zazwyczaj wszyscy razem żyją w domowej harmonii. A co, jeśli to zwierzak wybierze człowieka… i zrobi to wyłącznie po to, by mieć osobistego sługę do spełniania wszystkich zachcianek? Poznaj Jego Cesarską Mość – kota, który nie zna słowa „proszę”, a na brak królewskiego traktowania reaguje z wyjątkowym oburzeniem. Dla niego zasady są proste: Cesarz wydaje rozkazy, człowiek je spełnia, a nieposłuszeństwo jest surowo karane. 🐈⬛ Trudno mi zaklasyfikować tę książkę do konkretnego gatunku, bo ani to nie jest do końca komiks, ani powieść graficzna, ani powieść. A jednak jest w tym wszystkim pewna historia z duszą, która jest interesująca i zabawna. Bai Cha w cudowny sposób przedstawił zachowania Cesarza oraz wszelkich innych kotów (co jako właścicielka cesarzowej mogę potwierdzić😎). Ale po kolei: głównym bohaterem, a jakże, jest majestatyczny Cesarz, wzór cnót, cud nad cudem, a tak naprawdę to nie xD. Towarzyszy mu Młody, grafik dokumentujący życie z kotem, chociaż moim zdaniem nie ma co ukrywać i jest to po prostu wierny sługa miłosiernego Cesarza. Oczywiście nie można zapomnieć o sympatycznym mopsie Bara Bum. Wszyscy są nietuzinkową „rodzinką” o zabawnych perypetiach i własnych przeżyciach. Styl rysunku był bardzo przyjemny dla oka, nie nudził i nie męczył. Był sympatyczny, ale z małym pazurem. 🐈⬛ Historia momentami bardzo mi przypominała Garfielda, ale w tym wypadku nie ma włoskiej kuchni, a raczej codzienność przedstawiona w humorystyczny sposób. Jako kociara byłam zachwycona, a książka idealnie się wpasowała w stresujący czas sesji. Krótko mówiąc: ogromne polecanko.💗 I pamiętajcie: Niech żyje Miau! 🫡
Every cat lover embraces the fact that cats are the incontestable rulers of any space they inhabit. Your Highness the cat is no exception to this rule, and ever since arriving in his human's home, Your Highness has turned the tables to ensure his ongoing superiority. As his human draws pictures and compiles stories about Your Highness, the human's world becomes more and more beholden to the whims of his cat. And even when Bubba Boo the pug enters the picture, Your Highness continues his rule from on high. This graphic novel is a tongue-in-cheek examination of life with a narcissistic cat in one's home. Much like the Garfield comics, this story is told in a series of vignettes that isolate specific moments that connect to one another through familiar characters and circumstances. However, this story is focused more on older readers due to the inclusion of occasional strong language and mature imagery. Told from multiple perspectives, the story gives readers insight into each of the character’s feelings and opinions, often injecting humor when a situation unfolds differently for each one. Limited text and a restricted color palette make the book easy to absorb either in one sitting or in pieces, and readers will love the honest and raw delivery of the story of one human and the pets who reside with him. Cat lovers with a sarcastic sense of humor will enjoy the jokes woven into this book, especially as they recognize behaviors shared by their own pets. This is a unique story for young adult and adult readers who appreciate examining the world of cats through a comedic lens.
This would’ve been one star for me, but I bumped it up because I like the illustrations. I me, this book was dull and had no point. The writer would sometimes give a part of a story and sometimes just make observations, but it wasn’t anything we haven’t seen a million times before. Other than the artwork, I don’t understand why this was published. Given the title, which is what drew me in, I was expecting a lot more humor, but it was just dull and disappointing
It feels like all cat manga making it to translation lately is about first-time cat owners discovering what cats are like. While I appreciate their wonderment, "cats be like this while dogs be like that" for the tenth time makes for very dull reading.
This is the first time I've read one where the panel reading order for each page is printed in the corner, which is fabulous.
Relatable. Funny. Well-illustrated. We get to know more about cats. And they are born with attitudes. On the other hand, dogs are more likable and innocent. Cats are evil.