Paweł Sieniawski, bohater „Bingo”, najnowszej książki Szczygielskiego, jest prezenterem telewizyjnego serwisu informacyjnego. Ma żonę i córkę, a także... kochanka. Postać ta została zainspirowana obserwowanymi przez autora sytuacjami z życia kilku prawdziwych prezenterów telewizyjnych. Anna, mająca niespełnione literackie ambicje żona Pawła, jest scenarzystką popularnej telenoweli "Okna miłości. Pewnego dnia przypadkiem odkrywa prawdę o swoim mężu, a to odkrycie przekreśla sens całego jej małżeństwa i popycha do zemsty.
"Bingo" to moja pierwsza przygoda z (całkiem bogatą) twórczością Marcina Szczygielskiego - teraz wiem, że na pewno nie ostatnia. Wbrew pozorom nie jest to ordynarna powiastka o gejowskim seksie (chociaż cała historia rozpoczyna się od właśnie seksu). Już na wstępie czytamy: "dedykuję tę książkę okłamywanym żonom polskich kryptogejów [...] Dedykuję ją także zakłamanym pedziom, którzy umierają ze strachu przed ujawnieniem".
Jak nietrudno odgadnąć bohaterami jest warszawska rodzina - on jest dziennikarzem, ona pisze scenariusze do serialu obyczajowego, a razem wychowują starą malutką nastolatkę. Po wielu latach małżeństwa on orientuje się, że... jednak jest gejem. No i się zaczyna. Po drodze bohaterowie muszą rozprawić się ze swoją przeszłością, z potrzebami i aspiracjami. Polski szołbiznes w pudelkowym wydaniu, warszawskie osiedla dla wyższej klasy średniej i echo PRL-owskiej rzeczywistości - wszystko zmiksowane w jednej historii. I jeśli sądzicie, że fabuła jest banalna i oklepana, to żebyście się nie zdziwili (tak jak główna bohaterka orientacją swojego męża).
Powieść czyta się z wypiekami na twarzy co rusz z Jej perspektywy jak i Jego. Raz czekamy w napięciu co się wydarzy, a innym razem płaczemy ze śmiechu. Świetny materiał na scenariusz do filmu!
2.5/5 Generalnie trochę przydługa, za dużo kręcenia się wokół jakiegoś tematu, z którego i tak potem nic nie wynika. Nie było elementów fantastycznych, co akurat na plus.