Hubert budzi się w Paryżu, jak gdyby tragiczna w skutkach wyprawa po księgę nigdy nie miała miejsca. Zagłada cywilizowanego świata jeszcze nie nastąpiła, więc chłopak ma szansę zmienić bieg historii. Wyznacza sobie jeden cel: zdobyć księgę, która pomoże mu w walce z demonami.
Jednak bieg wydarzeń jest nieco inny, niż chłopak się spodziewa. Impuls elektromagnetyczny niszczy osiągnięcia techniki, ale nigdzie nie ma demonów, a ludzie nie traktują poważnie ostrzeżeń Huberta. Dramatyczne wspomnienia nie dają mu jednak spokoju… Czy skradziona z biblioteki księga oraz wiedza na temat demonów pomogą przetrwać Hubertowi i jego bliskim?
Absolwentka filologii angielskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Od kilku lat pisze opowiadania do prasy kobiecej. Interesuje się polską literaturą fantastyczną i przygodową, a także twórczością Terry’ego Pratchetta. W czasie wolnym zajmuje się rekonstrukcją historyczną.
o blagam, mogłabym dosłownie czytać dziesięć stron, a później opuszczać kolejne dziesięć i wciąż być na bieżąco, bo hubert i tak przetrząsałby ten temat jeszcze przynajmniej piec razy
Nadal tak dobra jak pierwsza część, mimo, że w połowie zaczynała troche nużyć. Co nie zmienia faktu, ze przy ostatnich stronach uśmiech nie schodził mi z twarzy 😁
Ciekawsze i bardziej zróżnicowane od pierwszej części. Dowiedzieliśmy się co się działo z Hubertem przez te 7 lat od Paryża do pobudki w jakiejś dziurze. Podoba mi się, że to nie jest jakaś kolejna rozbudowana książka fantasy z ratowaniem świata, tylko bardziej opis codziennego życia w świecie po tym wszystkim. Bardzo to odświeżające, tym bardziej teraz, kiedy większość książek fantasy to kopiuj wklej to samo, tylko nazwy się zmieniają.
Końcówka niezbyt obiecującego „Strażnika” popchnęła mnie do przeczytania „Tropiciela”. I to był straszny błąd. Książka jest obszerna, ale niewiele się tam dzieje. Miało być ciekawie, z całą masą demonów, a niestety tak nie było. Demonów było niewiele, a większość zabijało się po prostu strzałem z pistoletu. Bohaterowie byli infantylni, dziecinni, nieciekawi. Hubert rzucał się na każde niebezpieczeństwo narażając przy okazji wszystkich wokół. Niestety, ale książka okropnie mi się dłużyła i jestem niezadowolona z lektury.
3,25 Wow, nie wiem co powiedzieć. Zakończenie było takie jakie miało być i tak jestem nim podekscytowana. Całokształt książki był nie najlepszy. Mimo, że ten tom był lepszy niż poprzedni to nie było jakiegoś wielkiego szału. Dużo rzeczy się powtarzało i miałam wrażenie że autorka nie potrafiła dobrze wyważyć akcji. Bo raz były dokładne opisy przeżyć, podróży, a później był przeskok akcji i opis półsłówkami.
Odrobinę lepsza od tomu pierwszego, ale nadal strasznie słaba. Bohaterowie w tej książce nie darzą do żadnego konkretnego celu tylko po prostu sobie żyją walcząc o przetrwanie. Ta książka jest tak przegadana, że mogłaby być na spokojnie o 200 stron krótsza, bo ciągle dzieje się to samo a główny bohater ma identyczne przemyślenia. Walki z demonami, które miały być ekscytujące, kończyły się zazwyczaj po prostu wystrzałem z pistoletu i nie było w nich nic ciekawego. Pojawiały się tu momentami absurdalne rozwiązania fabularne oraz kompletnie niepotrzebne wątki lub sceny. Mam wrażenie, że autorka nie potrafiła sobie poradzić z luką czasową, którą sama stworzyła i przez to postała ta książka. Ale oczywiście przeczytam następny tom, bo mój wrodzony masochizm musi mieć jakąś pożywkę.
To było tak złe, że nie dało się inaczej tej książki ocenić. Taki potencjał i zero pomysłu. Totalnie nielogiczne rozwiązania narracyjne i postacie, które są prostolinijne i nudne. Jako, że to był audiobook to ciamkanie narratora było najciekawszym doznaniem.
3,5⭐️ Trzyma poziom, zarzuty mam cały czas podobne co w 1 tomie. Odrobine przegadana i rozwleczona ale po za tym czyta się to na prawdę dobrze. Dalej jestem ciekawa rozwoju tej historii
2,5 dużo gorsza niż pierwsza część, poza tym naprawdę nie musiała mieć pięciuset stron still całkiem nieźle się bawiłam (pomijając momenty nudy i chęci rzucenia tego w cholerę)
Było lepiej niż w pierwszej części, nie irytowali mnie bohaterowie i byłam bardziej zainteresowana podczas czytania, chociaż nie na tyle, żebym myślała o niej, czy bardzo chciała wracać do tej historii. Mimo wszystko przeczytam kolejny tom, bo jestem ciekawa gdzie to dalej pójdzie.
3.5 Równie dobra jak poprzednia. Niestety nie dla fanów akcji, historia toczy się wolno, co mi osobiście odpowiada, bo bardzo podoba mi się ten świat i jestem go cały czas ciekawa.
Zacznę tak, jak w przypadku pierwszego tomu Strażnik. Siedemnastoletni Hubert jest na szkolnej wycieczce w Paryżu. Koło Luwru ma się spotkać z dwiema dziewczynami, a towarzyszy mu jego kumpel Ernest. I to już nie jest sen (ci co czytali Strażnika, wiedzą o co chodzi). Hubert wyprzedza wybuch jaki ogarnia Luwr i udaje mu się ocalić przez śmiercią przyjaciela. Czy tym razem będzie pamiętał kolejne siedem lat? Zapraszam do świata Pauliny Hendel.
Impuls elektromagnetyczny zniszczył wszystkie urządzenia elektryczne. Nie ma prądu, internetu. Świat pochłania chaos, a tajemnicza choroba dziesiątkuje ludzi. W tej chwili tylko Hubert wie co będzie się działo. Zdaje sobie sprawę, że tylko kwestią czasu jest aż demony różnej maści zaczną wyłazić z ukrycia i będą atakować ludzi. Tylko niestety nikt w to nie wierzy, bo przecież do tej pory to były takie bajania dla grzecznych dzieci. Chłopak wie „z wcześniejszego życia”, że w tej chwili potrzebna jest Demonologia, żeby dowiedzieć wszystkiego co można o demonach.
Tropiciel to druga część Zapominanej księgi. O ile za pierwszym razem nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, tak teraz byłam już przygotowana. Prowadzeni przez Huberta przeżywamy brakujące siedem lat jego życia. Znów z XXI wieku zostajemy wrzuceni w czasy, które najbardziej przypominają wczesne średniowiecze. Ci, którzy przeżyli łączą się w niewielkie skupiska zdecydowanie nie lubiący obcych. W miastach rządzą gangi; na wsiach pozostały niewielkie grupy, które tworzą małe społeczności. Wszędzie jednak trzeba udowadniać swoją wartość. O dziwo nasi bohaterowie mają trochę szczęścia, być może dzięki temu, co Hubert pamięta z wyjątkowego snu, który okazuje się być prawdą.
W jednej z osad, która powstała na bazie wsi Dąbrówka, Hubert i Ernest, wraz z rodzinami, które udało się przekonać do opuszczenia miasta, znajdują schronienie. Z czasem stają się pełnoprawnymi mieszkańcami, nie przyjezdnymi. Wiedza zdobyta dzięki Demonologii pomaga im w tropieniu demonów, które zagnieździły się w okolicznych lasach. Dodatkowo Hubert potrafi wyczuć potwory, ale jeszcze lepsza okazuje się w tym siostra Ernesta, Zuza, która jest jak radar na demony.
W Strażniku Hubert mnie trochę denerwował, a jego naiwność potwornie mnie wkurzała. W tej części wydaje się dojrzalszy, ale niestety nie w momentach gdy ma polować na demony. Chłopak jest po prostu uzależniony od adrenaliny i nie zważa na własne bezpieczeństwo. Przez to stanie się kilka niefajnych sytuacji, a Hubert będzie sobie wyrzucał, że to przez niego. O matko, jak ciężko się pisze, żeby nie zdradzić za wiele, a zachęcić potencjalnych czytelników.
Tropiciel to naprawdę dobra kontynuacja cyklu. Bardzo się cieszę, że nie dotknęło go przekleństwo drugich tomów. Tak jak w Strażniku, tak i tu mamy do czynienia z postapo połączonego z mitologią słowiańską. Naszykujcie się na coraz więcej demonów, a będzie w czym wybierać: wije, utopce, biesy i wiele innych. Ale sądzę, że naprawdę powyłażą z ukrycia dopiero w trzeciej części i już nie mogę się tego doczekać.
Paulina Hendel jawi się w moich oczach jako świetny gawędziarz. Chciałabym z nią usiąść przy ognisku, gdzieś w środku lasu i posłuchać jej opowieści. Rozpoczęta przeze mnie seria Zapomniana księga jest dowodem na to, że potrafi snuć naprawdę ciekawe historie. Jeżeli chcecie się przekonać, co słychać w naszej rodzimej fantastyce, skierowanej dla młodzieży, to nie omijajcie tego nazwiska. Tropiciela, jak i cały cykl gorąco polecam.
Zajęło mi to strasznie dużo czasu ale przebrnełam do końca! Chciałam odpowiedzi ale oczywiście nic z tego. Jednak koniec mnie załamał. Strasznie zabolało ale nie wiem, nie był on przypadkiem za mocno napchany jak na koniec książki? W ciągu samej książki trochę się nudziłam a ostatnie 2/3 rozdziały były napakowane czymś ciekawszym po brzegi.
„Żniwiarza” zna już chyba każdy fan polskiej fantastyki. Paulina Hendel swoją najnowszą serią w bardzo krótkim czasie podbiła serca tysięcy czytelników w całej Polsce. Dziś jednak zapomnimy na chwilę o żniwiarzu i przeniesiemy się do świata post apokaliptycznej polski, ponieważ „Tropiciel” nadciąga!
„Hubert już dawno temu zauważył, że jeśli ludzie potrafią nazwać niebezpieczeństwo, wydaje się ono mniej straszne.”
W twórczości Hendel zawsze najbardziej lubiłam jej prosty i konkretny styl pisania. W przeciwieństwie do naprawdę wielu autorów, zarówno polskich jak i zagranicznych, autorka nigdy nie marnowała czasu na zbędne opisy czy niepotrzebne i czcze dialogi, lecz skupiała się na rzeczach istotnych oraz ciekawych. W przypadku „Tropiciela” odrobinę mi jednak zabrakło tych opisów, zwłaszcza jeśli chodzi o demony. Liczyłam, że w tym tomie poznam je trochę lepiej i w końcu w pełni będę mogła sobie wyobrazić, jak wyglądają oraz poczuć strach na samą myśl o nich. Niestety autorka podobnie jak w przypadku „Strażnika” skupiła się przede wszystkim na akcji, a nie dodatkowym pobudzaniu wyobraźni czytelnika, przez co ciągle niewiele wiadomo na temat samych demonów, a strach przed nimi zamienił się miejscem ze współczuciem. A jeśli już wspominamy o akcji to muszę przyznać, że z nią również miałam pewien problem. Na początku pędziła ona jak szalona i obfitowała w wiele wydarzeń, lecz z czasem zaczęła coraz bardziej zwalniać, przez co środek książki stał się odrobinę nużący. Jest to jednak zrozumiałe, ponieważ bohaterowie musieli się przystosować do nowej sytuacji, a to wiadomo, że zajmuje jakiś czas i niekoniecznie jest czymś naprawdę interesującym. Na szczęście akcja ponownie rozkręca się, lecz fakt ten następuje dopiero pod koniec książki, w momencie gdy bohaterowie „Tropiciela” zaczynają „profesjonalnie” polować na demony. Przez większość czasu jednak w drugim tomie „Zapomnianej księgi” ukazywane jest zwykłe życie ludzi po apokalipsie, którzy próbują na nowo nauczyć się żyć bez udogodnień takich jak leki, bieżąca woda czy technologia.
„- Ludzie tak uzależnili się od techniki, że bez niej nie potrafią żyć.”
Reasumując, gdyby autorka poświęciła więcej czasu na kreację bohaterów oraz uwagi demonom i ich obliczu w książce, to myślę, że „Tropiciel” wypadłby znacznie lepiej w ogólnym rozrachunku. Przedstawione przez Hendel mitologiczne stwory wbrew oczekiwaniom czytelnika nie wzbudzają strachu, lecz współczucie, a sami bohaterowie pozostawiają wiele do życzenia. Faktem jest jednak, że seria „Zapomniana księga”, jak na debiut literacki jest całkiem dobra, oryginalna i wciągająca. Nie jest to jednak Paulina Hendel jaką znacie ze „Żniwiarza”, ale jeśli dopiero rozpoczynacie swoja przygodę z jej twórczością to lepiej nie mogliście wybrać. „Strażnik” oraz „Tropiciel” to naprawdę dobre i przepięknie wydane książki, z którymi milo spędzicie czas.
Aleksandra Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Tropiciel” autorstwa Pauliny Hendel.