Alicja samotnie wychowuje siedmioletnią Matyldę. Córka bez przerwy choruje, ma obniżoną odporność. Za radą lekarki wyjeżdżają na wieś, żeby dziecko zmieniło klimat i z dala od smogu miasta nabierało sił. Zatrzymują się u dalekiej ciotki – Józefiny. Alicja dopiero na miejscu dowiaduje się, że staruszka para się zielarstwem, a jej specjalnością są miłosne eliksiry. Mimo że dziewczyna początkowo nie wierzy w magiczną moc ziół, a do zajęcia ciotki podchodzi z dystansem, to jednak przychodzi taki dzień, kiedy pokusa skorzystania z mikstury jest wyjątkowo silna...
2.75 ⭐ // Dziwna jest to książka, nie do końca w moich klimatach, ale która przyjęłam bardzo ciepło. Trochę się ciągnie, często jest o niczym, a wątek głównej bohaterki jest jakby gdzieś w tle. Na początku w ogóle jej nie lubiłam, strasznie mnie denerwowała, ale im bardziej się otwierała, tym ja bardziej ją lubiłam. Ogólnie miejsce, w którym umiejscowiona jest ta powieść i ta atmosfera to najmocniejsza część powieści, bo klimat jest niesamowity i dla samego poczucia tej sielskości wrócę tu z przyjemnością.
Rozczarowała mnie za to warstwa fabularna, bo o ile pióro zgrabne, jest miło, wesoło i zabawnie i człowiek się trochę czuje tak, jakby odmłodniał i wrócił do tych beztroskich lat dzieciństwa, to jednak na ponad 500 stronach nie dostajemy rozwiązania historii, wątek Alicji i Konrada urywa się nagle zostawiając nas bez kropki na końcu zdania. Nie lubię takich akcji i nie chcę sobie dopowiadać zakończenia.
Pięknie wydana, choć o samej treści nic to nie mówi to dla samego wydania warto mieć na półce ;) Czytając ją przypomniały mi się wakacje z wczesnego dzieciństwa, które spędzałam na wsi w taki własnie sposób jak Matylda. Czuć lato, wakacje, ale również normalne życie. Są tu ludzie wspaniali i mili, jak również małostkowi i złośliwi. Prawdziwe życie, z problemami, dylematami, uczuciami. Nic nie jest idealne, to nie filmowy romans, a jednak ta powieść daje poczuć magię. Nie mogłam się od niej oderwać.
Alicja to trzydziestokilkuletnia kobieta o złamanym sercu. Samotnie wychowuje siedmioletnią Matyldę. Córka bez przerwy choruje, ma obniżoną odporność. Za radą lekarki wyjeżdżają na wieś, żeby dziecko zmieniło klimat i z dala od smogu miasta nabierało sił. Zatrzymują się u dalekiej ciotki – Józefiny. Staruszka para się zielarstwem. Mało tego - jej specjalnością są miłosne eliksir. Alicja nie wierzy w magiczną moc ziół, i do zajęcia ciotki podchodzi z dystansem. Jednak przychodzi taki dzień, kiedy pokusa skorzystania z mikstury jest wyjątkowo silna.
To jest ciepła i bardzo przyjemna lektura. Pełna zabawnych dialogów i malowniczych opisów. Bardzo polubiłam nietuzinkowych bohaterów. Bawi, ale daje też do myślenia. Pojawia się nawet wątek kryminalistyczny. Cudowna obyczajówka, którą się czyta jednym tchem (mimo pokaźnej liczby 496 stron). Polecam!
Książka jest może trochę o niczym i wątek Alicji, który chyba miał być głównym wątkiem funkcjonuje sobie gdzieś z boku. Ale to nie zmienia faktu, że jest to zabawnie napisana historia, której głównym bohaterem jest według mnie wieś - stąd moje skojarzenia z "Ranczem", czyta się to tak samo, jak ogląda się dobry serial. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak zakończenie a raczej jego brak 😅 historia urywa się nagle i chociaż wiem, że cykl ma kolejne trzy części to spodziewałam się, że przynajmniej wątek Alicji zostanie domknięty. Tak czy owak, nie omieszkam wkrótce sięgnąć po "Karmelową jesień".