Wybawiciel ludu pustyni zniknął. Tron z Czaszek stoi pusty. Synowie Ahmanna rozpoczynają bezwzględną walkę o władzę.
Wybawiciel z zielonych krain także zniknął. Wokół Bluszczowego Tronu wiąże się sieć intryg sięgająca aż po Zakątek, ale władcy Thesy nie przejmują się zagrożeniem ze strony Sharum.
Świat się zmienia. Tylko demony jak co noc wychodzą z Otchłani.
A z dala od dworskiej polityki rodzi się plan najważniejszej wojny.
Peter V. Brett is the internationally bestselling author of the Demon Cycle series, which has sold over four million copies in 27 languages worldwide. Novels include The Warded Man, The Desert Spear, The Daylight War, The Skull Throne, and The Core. Other works include the Red Sonja: Unchained graphic novel and the Demon Cycle novellas The Great Bazaar, Brayan's Gold, Messenger's Legacy, and Barren. The Desert Prince, the first installment of his Nightfall Saga, published in August 2021. The sequel, The Hidden Queen, is due early 2024. He lives in Brooklyn.
Nadal dobrze się bawiłem, choć ze smutkiem stwierdzam, że to najsłabsza jak dotąd część bardzo dobrego cyklu. Końcówka daje nadzieję na ciekawy finał, zobaczymy.
Absurdalnie nudny tom, w większość o niczym i trudno powiedzieć, co przedstawiane wydarzenia mają do całości. Męczyłam się okropnie i nawet najlepszy lektor tu nie pomógł. Ostatnie minuty trochę podratowały sytuacją, bo zakończenie było naprawdę spoko, ale cała reszta? Nie wiem, na ten moment mam serdecznie dość tej serii i mimo, że pomysł jest przegenialny, to niestety w każdym tomie warto by było urwać 200-300 stron i nie męczyć tak czytelnika.
"Tron z czaszek" jest bardzo ścisłą kontynuacją wydarzeń z tomu poprzedniego (a już w szczególności końcówki), więc trzeba mówić jak najmniej, żeby nie spoilerować. Ogólnie nasza główna dwójka bohaterów (Jardir oraz Arlen) znika w pewnych okolicznościach. Ich brak powoduje kompletny rozgardiasz i nagle wszyscy zaczynają sobie uzurpować jakieś prawa do bycia godnym następcą. Ci co zostali muszą opanować ten chaos oraz posprzątać zanim dojdzie do anarchii.
W pierwszym tomie poznamy działania Inevery oraz jej próby utrzymania wszystkiego w ryzach, kiedy mąż gdzieś zniknął. Początkowo byłam dobrze nastawiona, bo pojawiła się spora dawka polityki oraz walki o władzę, którą uwielbiam. Natomiast w pewnym momencie ta walka stała się mało mięsista, a bohaterowie powtarzali na okrągło te same banały oraz inne hasła, podkreślając kto jest godny, niegodny, taki i owaki. Za dużo się mówiło, a za mało realnie działo. Renna postanowiła pójść swoją drogą, kompletnie nie patrząc na pozostałe osoby, ale ciężko o tym mówić, bo będzie spoiler. Ogólnie to właśnie wątek gdzie ona występuje ratuje tę książkę. Leesha stała się postacią, która sama nie wie czego już chce od życia, ale jeśli mamy wskazać osobę, która ma o wszystko najwięcej pretensji to proszę bardzo - można jej dać order. Rojer stał się nijaki na tyle mocno, że jakby kompletnie zniknął z kart książki to można się nawet nie zorientować.
Liczyłam na to, że drugi tom będzie lepszy, a przynajmniej będzie miał więcej akcji. Jednak jak to już zwykle bywa przy tym autorze - spotkało mnie rozczarowanie, bo księga II jest tak samo przegadana jak I. Wszystko kręci się wokół puszczania wzniosłych, ale niewiele wnoszących haseł, ciąży Leeshy i jej miłosnego kołowrotka oraz różnicach kulturowych pomiędzy tymi wyraźnie zarysowanymi dwoma "światami". To co autor budował w "Wojnie w blasku dnia" oraz ta obietnica nadchodzącej dużej ilości demonów.. no czuję się jakby "Tron z czaszek" był hamulcem ręcznym dla fabuły i policzkiem w stronę czytelnika.
Gdyby nie to, że przede mną już jest tylko (albo aż) ostatnia część to dałabym sobie w tym miejscu już spokój z tą serią. Mocny start "Malowanym", a potem tylko idziemy cały czas w dół. Jednak już jestem na finiszu i chcę domknąć tę serię.. a nuż autor mnie na sam koniec zaskoczy. Chociaż jak widzę ile stron mają ostatnie dwie księgi to czuję, że to będzie trudna przeprawa.
Czwarty tom i wiele zwrotów akcji, których się nie spodziewałam. Wiele postaci, które zaczynałam lubić, nie przetrwało. Wiele postaci, których nienawidziłam, zginęło.
To się naprawdę dobrze czytało. Nie jest to może arcydzieło literatury, ale ja się bawiłam świetnie czytając. Zastanawiałam się tylko, co autor wymyśli w następnej książce, bo to, co tutaj się zadziało, trochę mnie zaniepokoiło, bo kto poprowadzi wojnę?
W tej części już mocno czuć, że zbliżamy się do finału. Brett nie wprowadza nowych wątków, a poprzednie wydarzenia i działania w końcu zaczynają procentować. Niestety nie zawsze tak jak byśmy chcieli.
To była naprawdę świetna przygoda i z niecierpliwością czekałam na „Otchłań”.
Jestem rozczarowana tym tomem. Za wiele się tu nie dzieje. Autor bardziej skupił się na rozgrywkach politycznych, a nie na walce z demonami. Jeśli akcja przyspiesza, to wszystko jest takie bez emocji. Nawet w momencie, gdy umiera jeden z głównych bohaterów, to po prostu przyjęłam to do wiadomości i tyle – nie poczułam żadnego smutku, nic.
Bohaterowie raz irytują swoim zachowaniem, potem przestają, by po chwili znowu zacząć denerwować.
Szkoda, bo początek tej serii, to jedne z lepszych książek, jakie czytałam, a tu taki zawód.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Rozczarowująca. To byłaby całkiem dobra książka gdyby była o polowe krótsza i kończyła cykl. Niestety ma pewno będzie ciąg dalszy a tzw. Uniwersum rozrośnie sie o kolejne postacie będące kopiami główny bohaterów.
Zginęło sporo znaczących bohaterów i bardzo mi się podobało jak zachwiała się polityka. Kto poprowadzi wojnę? Jak będzie wyglądać kroczenie przez Nie z Małżonkiem? Było tutaj tyle zwrotów akcji pod koniec... tyle nagłych, niespodziewanych śmierci...
Tom ma tytuł "Tron z czaszek", a mimo to nie wiadomo kto tak naprawdę ostatecznie na nim zasiądzie (wątpię, że będzie to Asome, bądźmy szczerzy). Ciekawi mnie również jak potoczą się losy Inevery oraz żon Rojera, wszystko mnie ciekawi.
Jednym z fajniejszych zagrań w tej serii zdecydowanie są przemiany bohaterów. Wcześniej irytowały mnie niektóre perspektywy, tak czytam dalej i już w tym momencie każda mnie interesuje.
A właśnie, jeszcze parę słów na temat Rojera. W moim odczuciu to była jedna z najgorszych perspektyw, ale później jak zostały mu przydzielone żony zrobiło się ciekawie. Zginął broniąc jedną z nich i myślę, że tym poświęceniem mógł spłacić dług krwi z medalionu.
Świetna seria, a im dalej tym ciekawiej🔥
This entire review has been hidden because of spoilers.
Jak w każdym kolejnym tomie, dowiadujemy się czegoś nowego, tym razem mamy dużo intryg, polityki i walki o tron w Wolnych Miastach. Wokół Tronu z Czaszek też nie jest spokojnie... Niezbyt mocno posuwa się do przodu wątek dotyczący demonów, jednak wiele dzieje się wokół naszych bohaterów. Część z nich tego tomu nie przetrwała i mocno złamało to moje serce. Ostatnie rozdziały były bogate w akcję, jednak niektóre walki wydały mi się rozciągnięte. Niezmiennie polecam ten cykl, warto docenić to, że fabuła nie opiera się tylko o kolejne pędzące wydarzenia, lecz ten świat po prostu tętni życiem.
Nie była to zła część, ale zdecydowanie poziom niższy niż w poprzednich tomach. Mało się dzieje, jedynie w końcówce ruszyła jakaś akcja, ale poza tym słabiutko.
2,75 troszkę lepiej się tego słuchało niż poprzedniej, może dlatego ze była chyba krótsza generalnie smierć T i R to żałosne bo to były jedne z moich ulubionych postaci…
This entire review has been hidden because of spoilers.
NARESZCIE powsztrzymam sie od zbednych komentarzy, rozciagniete, rozwleczone i juz na sile niektore zabiegi stosowane, dziury w swiatotworstwie ale co ja tam wiem zakonczenie ratuje wszystko
A co tu się wydarzyło 😳 moje nerwy są wstanie wegetatywnym. Emocje rozdzierały mnie od środka i wiele razy zadałam sobie pytanie dlaczego?! Jak tak można 😭
Chyba najmniej ciekawa część cyklu. Nic wartego uwagi się nie dzieje. Szkoda, że odsuwamy się od wątku Arlena i Jardira. Większość czasu skupiamy się na Leeshy lub Ineverze. Mimo, że to są dobre postacie, to w tej części ich wątki są nudne.
Dlaczego cała książka nie może być taka jak ostatnie pare rozdziałów? W tym tomie praktycznie nie ma Arlena i tak naprawdę nie za wiele tu demonów. Jest walka o tron z każdej strony, ale raczej nudna niż zajmująca. Mamy problemy z płodnością i zdobywanie nasienia - poświęcone jest temu równie dużo uwagi, co np bitwie. Proporcje zaburzone w całości, ale to już chyba nikogo nie dziwi. Dobrze, że przede mną ostatnia część cyklu. Boli, że taki ciekawy świat i bohaterowie zostali po prostu roztrwonieni.
maj 2024: zostawiam 4,75/5, serio tyle rzeczy wyłapuje fajnych przy ponownym czytaniu, ale panie Brett dlaczego w rozdziale 30 stało się to co się stało😭
lipiec 2022: 4,75/5 kolejna świetna część, trochę nje chce wierzyć ze została mi ostatnia księga bo czego ja będę słuchać😭😭😭 przez ten cykl i lektora mam wrażenie ze innych książek nie da się słuchać no ale pewnie będzie inaczej lol podsumowując kocham
Dobrze się wraca do cyklu demonicznego po długiej przerwie. Człowiek zdążył się przyzwyczaić do bohaterów i czuje się jakby znów spotykał starych znajomych. Akcja "Tronu z czaszek" rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie gdzie skończyliśmy lekturę "Wojny w blasku dnia". Jak można się było łatwo domyślić Peter V. Brett wybrnął z patowej sytuacji, którego głównego bohatera oszczędzić w bezpośrednim starciu, ale spolerować nie zamierzam. Dowiedzcie się sami :)
"Tron z czaszek" pomimo, że klimatycznie nie odstaje od swoich poprzedników, to jednak trzeba przyznać, że tempo akcji zdecydowanie tutaj siada, a autor zmienia cykl w coś w rodzaju "Gry o tron". Mało tutaj tak mocno obecnych wcześniej pojedynków, zwrotów akcji, walki z demonami, a zamiast tego rozpoczyna się poważna polityka. Poszczególni gracze rozpoczynają szachy, a dotychczasowi bohaterowie ( celowo nie piszę którzy żeby nie psuć wam zabawy kogo zostawił przy życiu autor) schodzą na dalszy plan jakby czekając na decydujące starcie, które jak już pewnie wszyscy wiecie rozegra się w "Otchłani". Nie ukrywam, że mi osobiście trochę mniej pasowało takie potraktowanie kolejnego tomu w ramach cyklu demonicznego, ale takie prawo Bretta żeby poeksperymentować, a biorąc pod uwagę, iż przewidział kolejny tom to być może trzeba było nieco spowolnić rozwój wydarzeń.
Starcie Krasjan i ludzi z Zielonych Krain zastępuję w "Tronie z czaszek" rozgrywkę pomiędzy ludźmi i demonami. Podczas gdy tam wszystko było czarno-białe, a to przecież cały urok fantastyki, tak w przypadku ludzi sprawa oczywiście musi być bardziej zagmatwana. Większość rzeczy dzieje się więc nie wprost, ale przy użyciu rozmaitych forteli i zabiegów z pogranicza honoru i uczciwej rywalizacji, a przecież należy pamiętać, że obie nacje mają wspólnego wroga - otchłań. Pomimo, iż przez większość czasu jest ciężko i nic nie wskazuje jakoby była szansa na to aby mieć nadzieję na porozumienie pomiędzy zwaśnionymi stronami tak na sam koniec pojawia się nadzieja na kompromis, ale...To ale pozostawię już w kwestii domysłów i być może uda mi się w ten sposób zachęcić niezdecydowanych.
Pomimo, iż "Tron z czaszek" może trochę męczyć szczególnie na początku z uwagi na wspomniane przeze mnie wcześniej kwestie tak zasługuje na zainteresowanie szczególnie zważywszy na to, że kobiece wątki wchodzą tu dość mocno na tapetę i są one nawet bardziej chyba intrygujące, niż rywalizacja sukcesyjna na dworach Krasjan i Zielonych Krain. Ponadto czeka was też co najmniej jedna niemiła niespodzianka, którą możecie mocno przeżyć, tak że mocno zachęcam do sięgnięcia po czwarty tom cyklu demonicznego, a ja już sobie ostrzę zęby na finałową "Otchłań".
We knew this might happen, but we probably didn't expect it to actually happen... I gladly returned to this world once again. I was very curious about what would happen next, because after all, there are two wars going on, in which everyone is involved. And in war there is always a lot going on and there are always losses... After reading the first volume, I wondered whether I shouldn't wait with the review until I read the second one and write about "The Skull Throne" as a whole, but due to the size of this novel and the number of events, I decided that the division was appropriate. The first volume was a bit like placing pieces on a chessboard. The characters moved from place to place, showing us their strengths and weaknesses. The second volume led to confrontation, the use of their resources and a change in the balance of power. Additionally, through the past books in the series, we have accumulated a lot of characters. Some compare this volume to "Game of Thrones" and I agree with them a bit. However, George R.R. Martin is famous for unexpected deaths, and here the author prepared us slightly for them. However, I only noticed these efforts after someone had met Everam. Still, loss is always painful, especially since we have already grown attached to some of the characters. The deaths of others, on the other hand, gave me a lot of satisfaction.
This change of pace was necessary, because for some time now the series had been dragging on a bit. Although I think that this slow progression of action was necessary to properly outline the characters and their motivations. At the same time, it also made us like or hate them, which would make us feel more involved in the story and feel more emotions as we continue to follow their fates. The author's ability to create detailed, almost life stories of the characters is, in my opinion, exceptional. I don't think I've ever come across a series that took such care to make us understand each important person and see the same events through their eyes.
I'm very curious about what will happen next and who will survive these huge conflicts. We already know that a new series is being created that is a continuation of this one, so I am already thinking ahead, wondering what the author has in store for us next and who we will be able to meet in the sequel. But, although on the one hand I can't wait for the further fate of this world and characters, I will certainly reach for other literature now. I need variety in my reading. I hope that together with me, you will go on a journey with the next volumes, if only through my reviews.
This entire review has been hidden because of spoilers.
jak to możliwe, że taka wspaniała opowieść nagle tak bardzo się wykoleiła? nuda, niepotrzebne wątki, chaos. i to tuż przed końcówką. no, nie wiem, czy sięgnę po ostatni tom...
Co tu się zadziało??! Cały tom kręci się wokół polityki, pełno tu intryg i kłótni. Konflikt między Krasjanami, a ludźmi z Zielonych Krain się zaognia, z każdym kolejnym rozdziałem wzrasta napięcie. Na dworze Lakton wyprawiono bal dla Gareda, aby znaleźć mu żonę. Inevera próbuje utrzymać władzę, ledwo wychodzi cało z zamachu na jej życie, jej synowie się buntują. Tanos przewodzi z góry przegranej misji, a jego głowa zostaje odesłana w słoiku do rodziny. Przynajmniej zdążył przekazać Leeshy wiadomość, że jej wybacza i ze ją kocha. Złamało mi to serce, ale najgorsze miało dopiero nadejść - Rojer został zamordowany. Nie spodziewałam się, że autor uśmierci jednego z głównych bohaterów. Pojawia się też nowa postać owiana tajemnicą - Briar, młody chłopak, mieszaniec, coś czuję, że będzie o nim więcej w finałowym tomie.
This entire review has been hidden because of spoilers.