W domu pewnego bezrobotnego sędziego policja odkrywa makabryczną inscenizację. Sprawca stworzył postać składającą się z rozczłonkowanych zwłok prawnika i nieznanej kobiety. Wkrótce okazuje się, że na miejscu zbrodni znajduje się dowód inkryminujący aspiranta Daniela Podgórskiego. Odkrycie tożsamości drugiej ofiary tylko pogarsza sytuację policjanta.
Czyżby to Daniel stał za morderstwami? A może to ktoś z komendy chce wrobić go w podwójne zabójstwo? Tylko skoro Podgórski jest niewinny, to dlaczego ucieka?
Jednocześnie mam wrażenie, że jest przegadana i ma za mało treści XD Bardzo podobało mi się jak Puzyńska skupiła się na wspomnieniach i przemyśleniach postaci, czego nie było w takim stopniu w poprzednich tomach. Niestety- mam wrażenie, że ktoś uciął końcówkę i zostawił nas w zawieszeniu. Absolutnie niedopracowany wątek Klementyny, ale na to zwracam uwagę tylko jako wielka fanka tej postaci.
jeszcze się zastanawiam ale coś między 3.25 a 3.5/5⭐️
Minęło sporo czasu zanim wróciłam po raz szósty do Lipowa i okolic, aby tym razem zetknąć się z „Łaskunem”☕️💉.
Opowieść ponad 800 stronnicowa, niestety okazała się tą przegadaną i rozwleczoną. Jednak ja z chęcią wracam do wcześniej poznanych bohaterów, a czytanie na czytniku tylko ułatwiało mi to zadanie.
Sama zbrodnia w tym tomie dosyć makabryczna i odrażająca, a nawet trochę paranormalna jak to ma w zwyczaju pisać Katarzyna Puzyńska. Pojawia się mnóstwo bohaterów, gdzie oczywiście każdemu można przypisać motyw albo brak alibi na czas morderstwa. A szczególnie zamieszany w uwikłaną akcje okazuje się dobrze znany Daniel Podgórski. Akcja mocno zawikłana, gdzie momentami się nawet gubiłam i w kwestii rozciągniętej zbrodni, jak i życia osobistego postaci. Zaskoczeniem okazało się, że Klementyna Kopp może stać się postacią do polubienia i mimo zawrotów w poprzedniej części to zyskała w moich oczach. Co do nawiązań pociągnięcie i konsekwencje działań, które możemy zauważyć w „Łaskunie” też mi się podobały.
Oczywiście ogromna ilość listów z przeszłości, które ostatecznie stanowiły 1/3 całości. Zdecydowanie mogły zostać skrócone o dobre kilkanaście jak nie kilkadziesiąt stron.
Ostateczne rozwiązanie jak sam profil psychologiczny i motyw w zbrodni wydają mi się jednym z ciekawszych z całej sagi, to sam wybór zbrodniarza/y mało trafny w perspektywie całej książki.
Niestety „Łaskun” w tym bohaterowie pojawiający się tym razem trochę do zapomnięcia.
Trochę nierówna, bo momentami się dłużyła, a jednocześnie niektóre wątki mogłyby być bardziej rozbudowane 😅 Ale ogólnie bardzo spoko, tylko co to za zakończenie, mialam sobie robić przerwę od tej serii.. ale no chyba się nie da XD
To już moje szóste spotkanie z Lipowem i jego mieszkańcami. Do tej pory każde poprzednie było raczej udane i satysfakcjonujące oraz może raz lub dwa miałam jakieś mocno przeszkadzające mi "ale". Ostatni tom zabrał nas do osady Utopce, podczas tego śledztwa tak Daniel, jak i Klementyna popełnili parę błędów i byłam szalenie ciekawa, jak autorka naprowadzi w "Łaskunie" naszych ulubieńców na poprzednią drogę.
Autorce chyba jednak dotychczasowy spokój i stagnacja się znudziły, bo - mówiąc wprost - w tomie szóstym poleciała po bandzie. Klementyna gdzieś nam znika na 1/3 książki, Daniel zmienia się kompletnie. W mojej opinii to, jak "odchorowuje" zamieszanie w swoim życiu osobistym jest trochę przesadzone i robi jedynie niepotrzebną dramę wokół tej postaci.
Momentami akcja powieści przypomina serial sensacyjny. I to taki, który działby się w Nowym Jorku, a nie w okolicach niewielkiej przecież Brodnicy. Do tego dochodzą nam perturbacje w życiu osobistym Daniela, Klementyny, ale też i Weroniki oraz Emilii (którą po całości polubiłam w poprzednich tomach!).
Kompletnie nie wstrzeliłam się w to, kto może być mordercą (a raczej - obstawiłam każdego, poza nim...) i jak ma motywy swojego działania. A to zawsze jest ogromny plus, bo nic tak nie psuje zabawy z czytania kryminału jak zbyt wczesne domyślenie się rozwiązania!
Zakończenie powieści sugeruje, że w następnym tomie głównym śledztwem zajmie się Klementyna. Zastanawiam się jednak, czy autorka planuje jednak włączyć w nie również policjantów z Lipowa (i z Brodnicy - lubię prokuratora!). No - przekonamy się!
Tymczasem - polecam Pozyńską! Czasem bardziej mi się podoba, czasem mniej, ale nadal uważam, że w polskim kryminale jest świetna!
Tak samo jak w przypadku pozostałych tomów, od książki oderwać się nie mogłam. Zagadka kompletnie mnie pochłonęła, więc każdą wolną chwilę przeznaczałam na czytanie, aby jak najszybciej poznać kto jest mordercą. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęło ponad 800 stron. Czytało się szybko i przyjemnie. Cieszy mnie to, że fabuła jest prowadzona z wielu perspektyw, dzięki czemu możemy bardziej zbliżyć się do bohaterów i poznać ich odczucia, a przy tym rozdziały nie są długie.
Chociaż i tak nie będzie to moja ulubiona część. Moim zdaniem jest za bardzo rozwleczona. Pojawia się tutaj kompletnie niepotrzebny wątek, który tylko ma za zadanie robić zamieszanie, bo nie ma żadnego związku z główną fabułą i w żaden sposób na niego nie wpływa. Poza tym mamy tu bardzo wielu bohaterów, więc mam szczęście, że akurat ja nie mam problemu z zapamiętywaniem imion.
Ciekawa książka ze skomplikowanym wątkiem kryminalnym.
3.5 Niezmiennie dobrze się bawiłam przy książce Kasi Puzyńskiej, ta tylko wciągnęła mnie nieco mniej i wydawała się trochę… przekombinowana? I melodramatyczna. Choć trzeba przyznać że na koniec wszystko składa się w jedną, sensowną całość (podziwiam za taką mnogość wątków!). Na minus też trochę drewniane niekiedy dialogi, służące autorce za przypominanie czytelnikowi o pewnych wydarzeniach z poprzednich tomów albo informowanie o szerszym kontekście z życia bohaterów.
3,5⭐️ Uwielbiam te rozwiązania! Jednak jak autorka, będąca z zawodu psychologiem, może mylić psychologa z psychiatrą i używać ich naprzemiennie? O i jeszcze używać określenia „lekarz“ wobec psychologa. Niesamowicie mnie to irytowało
Nie wiem, ja nie jestem obiektywna jeśli chodzi o Lipowo XD. Momentami strasznie mi się ciągnęło czytanie, niektóre wątki strasznie naciągnięte, ale ogólnie rozrywka 10/10. W sumie nawet lubię, jak historie lipowa się czasem tak powoli sączą
Kolejny raz szczerze mi się podobała. Znowu mamy eksperymentowanie trochę z inną formą, co doceniam i odbieram jako wzbogacenie książki. Wątki obyczajowe jak zwykle mocno mnie wciągnęły i zainteresowały. Ta seria to taka telenowela and I love it.
Nie ma takiej zbrodni, która nie mogłaby się zdarzyć w Lipowie i okolicach. Szczególnie gdy w sukurs brzydkim ludzkim przywarom przychodzą demony i inne łaskuny. Wtedy miłość przekształca się w obsesję, zdrada prowadzi do nienawiści i żądzy zemsty niemożliwej do opanowania, a pospolite niedoskonałości natury człowieka pociągają za sobą nieprzewidywalne konsekwencje.
Na ponad ośmiuset stronach powieści manewruje Katarzyna Puzyńska między banalnością ludzkich emocji, instynktów, błędów i zaniechań a grozą i drastycznością skutków, czyli zbrodnią. W warstwie obyczajowej, w opisie służbowych działań stróżów prawa jest, moim zdaniem, przekonująca, Życiowe obciążenia osób zaangażowanych w wyjaśnienie sytuacji muszą prowadzić do pomyłek, przeoczeń czy chaosu. To także wydaje się zrozumiałe. Natomiast sytuacja, czyli jakość i ilość zbrodni, nagromadzenie przestępstw i okropieństw, do których dochodzi w ciągu paru dni, zdaje się kultywować tradycje najokrutniejszych baśni braci Grimm. A już przez wynurzenia Łaskuna, współczesnej Baby Jagi tej opowieści, którymi autorka okrasza fabułę z obfitością chyba jeszcze większą niż podobne wstawki w poprzednich tomach sagi z Lipowa, z ledwością przebrnęłam. Choć być może mają one jakieś uzasadnienie z punktu widzenia psychologii zbrodni.
Jeśli mimo powyższych uwag nie zniechęciłam się jeszcze do opowieści z Lipowa, to dzięki niektórym ich bohaterom. Po prostu jestem ciekawa ich dalszych losów.
Przyszedł czas na nadrobienie Lipowa. Oczywiście tylko i wyłącznie przyjmuję je w formie audiobooka. Przyznam, że zapomniałam już co tam słychać u bohaterów. Na szczęście Katarzyna Puzyńska wplata w każdą kolejną część wydarzenia z poprzednich tomów. Tym razem zajmiemy się śledztwem w którym ofiarą będzie mężczyzna, a właściwie jego korpus z dołączonymi częściami ciała kobiety. Nie ukrywam, że taka forma zbrodni bardzo mnie zainteresowała i wiedziałam, że będzie to dobra książka. No i się nie pomyliłam. Smaczku dodawało to, że w pewnym momencie głównym podejrzanym był Daniel Podgórski, który przeniósł się kilka miesięcy przed zbrodnią do policji kryminalnej w Brodnicy. Do akcji choć już nieoficjalnie powraca również Klementyna Kopp, która wyjdzie ze szpitala psychiatrycznego do którego trafiła przez zeznania właśnie Daniela i Emilii Strzałkowskiej. W tej części nawet nie przeszkadzało mi wplatanie dużej ilości treści obyczajowej. " Łaskun" to jedna z lepszych części Lipowa przede wszystkim dlatego, że autorka porusza tu temat choroby psychicznej będącej skutkiem traum z dzieciństwa. Było tutaj też trochę akcji, reakcji, słuchało się z przyjemnością.
To było po prostu wow. Nie spodziewałam się tak gęstej, ciężkiej atmosfery, tak poplątanej historii.
Pamiętam, że kończąc poprzedni tom Lipowa myślałam sobie, że fajnie byłoby przeczytać kryminał, w którym to główny bohater jest podejrzanym. I co? I dostałam to. W dość niestandardowy, ale ciekawy sposób sprawa babra życie Daniela, czemu bije pokłony dla Puzyńskiej.
Sam wątek kryminalny… o matulu. To było tak dobre, szczególnie wyjaśnienie czemu sprawca tak działał. A wątek z Łaskunem? W ogóle się tego nie spodziewałam, ale opisanie tego w taki sposób, używając tak krótkich, poszarpanych zdań, anakolutów właściwie, potęgowało siłę przedstawianego stanu psychicznego tej konkretnej postaci. W ogóle się tego nie spodziewałam, ani tego, że to tak się potoczy. To było po prostu niesamowite, poproszę więcej kryminałów z wątkiem problemów psychicznych (innych niż depresja czy ekstremalnie niskie poczucie własnej wartości).
Moje jedyne zażalenie to końcówka - GDZIE JEST EMILIA?!