Jump to ratings and reviews
Rate this book

Leben ohne Smoking

Rate this book
Zycie bez smokingu

213 pages, Paperback

First published January 1, 1986

5 people are currently reading
20 people want to read

About the author

Bohumil Hrabal

185 books1,317 followers
Born in Brno-Židenice, Moravia, he lived briefly in Polná, but was raised in the Nymburk brewery as the manager's stepson.

Hrabal received a Law degree from Prague's Charles University, and lived in the city from the late 1940s on.

He worked as a manual laborer alongside Vladimír Boudník in the Kladno ironworks in the 1950s, an experience which inspired the "hyper-realist" texts he was writing at the time.

His best known novels were Closely Watched Trains (1965) and I Served the King of England. In 1965 he bought a cottage in Kersko, which he used to visit till the end of his life, and where he kept cats ("kočenky").

He was a great storyteller; his popular pub was At the Golden Tiger (U zlatého tygra) on Husova Street in Prague, where he met the Czech President Václav Havel, the American President Bill Clinton and the then-US ambassador to the UN Madeleine Albright on January 11th, 1994.

Several of his works were not published in Czechoslovakia due to the objections of the authorities, including The Little Town Where Time Stood Still (Městečko, kde se zastavil čas) and I Served the King of England (Obsluhoval jsem anglického krále).

He died when he fell from a fifth floor hospital where he was apparently trying to feed pigeons. It was noted that Hrabal lived on the fifth floor of his apartment building and that suicides by leaping from a fifth-floor window were mentioned in several of his books.

He was buried in a family grave in the cemetery in Hradištko. In the same grave his mother "Maryška", step father "Francin", uncle "Pepin", wife "Pipsi" and brother "Slávek" were buried.

He wrote with an expressive, highly visual style, often using long sentences; in fact his work Dancing Lessons for the Advanced in Age (1964) (Taneční hodiny pro starší a pokročilé) is made up of just one sentence. Many of Hrabal's characters are portrayed as "wise fools" - simpletons with occasional or inadvertent profound thoughts - who are also given to coarse humour, lewdness, and a determination to survive and enjoy oneself despite harsh circumstances. Political quandaries and their concomitant moral ambiguities are also a recurrent theme.

Along with Jaroslav Hašek, Karel Čapek, and Milan Kundera - who were also imaginative and amusing satirists - he is considered one of the greatest Czech writers of the 20th century. His works have been translated into 27 languages.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
11 (20%)
4 stars
27 (49%)
3 stars
16 (29%)
2 stars
1 (1%)
1 star
0 (0%)
Displaying 1 - 3 of 3 reviews
Profile Image for Józef Lorski.
51 reviews7 followers
August 12, 2014
Hrabala czytam w zasadzie nieustannie od prawie pięćdziesięciu lat, od chwili, kiedy wyszedł w Polsce zbiorek opowiadań „Bar Świat”. Wracam do niego ciągle, niekoniecznie po to, żeby przeczytać ponownie konkretną powieść czy opowiadanie, ale żeby wejść jeszcze raz w ten specyficzny, literacki świat. Twórczość Hrabala, wbrew pozorom, jest różnorodna, rozpięta między poetyckim realizmem a turpizmem, aż wręcz po elementy surrealizmu, ale jednak to jest coś jednolitego: jeden światopogląd, jedno podejście do literatury i w ogóle sztuki, technika pisarska, specyficzny wybór postaci i zdarzeń, które Hrabal opisuje, dość wyraźnie wychodzący z jego osobistych doświadczeń, przetwarzający i wątki autobiograficzne. Ale ja słyszę przede wszystkim język, to jak relacja o najzwyklejszych faktach nabiera charakteru poetycznego, obudowywana jest zdumiewającymi metaforami i staje się literaturą.
„Życie bez smokingu” to moim zdaniem dość przypadkowy wybór tekstów, nie widać tu żadnej koncepcji łączącej. Być może wynikało to ze schizofrenicznej sytuacji pisarza w latach osiemdziesiątych, kiedy oprócz oficjalnych edycji niektóre jego książki ukazywały się w drugim obiegu, inne w wydawnictwie Skvoreckiego w Toronto, a Hrabal twierdził, że z tymi „nielegalnymi” działaniami nie ma nic wspólnego. Mogę tylko przypuszczać, że Hrabalowi zależało, żeby cokolwiek mogło wyjść w państwowych wydawnictwach, a co zatwierdzono do druku, to już inna sprawa.
Polskie wydanie zbioru różni się zresztą od oryginalnego czeskiego z roku 1986, bo nie ma w nim „Auteczka”, które ukazało się oddzielnie, i fragmentów „Kim jestem”; zamiast nich mamy krótkie opowiadania „Urlop” i „Gawęda knajpiana”, oba bardzo piękne. Najdłuższy i najważniejszy w tym zbiorku jest „Dandys w drelichu”, inny wariant opowieści o Vladimirze Boudniku, skromniejszy niż „Czuły barbarzyńca”. Znowu chyba zadecydowały względy cenzuralne, bo ten ostatni tekst można było wydać w Czechosłowacji dopiero po „aksamitnej rewolucji”. Hrabal pisze o Boudniku tą samą techniką – długimi zdaniami, prawie bez oddechu, jakby chciał wszystko opowiedzieć bez przerywania, jednym ciągiem. Rzecz jasna, nie jest to portret tak pełny, tak fascynujący, utkany z tylu anegdot i obserwacji, wreszcie nie tak dramatyczny jak w „Czułym barbarzyńcy”, ale też warty przeczytania.
Siedem lat temu pojechałem do Czech na wycieczkę śladami Hrabala, organizowaną przez Tomasza Brzozowskiego, właściciela wydawnictwa „Świat Literacki”, które konsekwentnie wydaje kolejne książki pisarza, i księgarni „Czuły barbarzyńca”. Wyprawa była w dużym stopniu improwizowana, bałaganiarsko zorganizowana, ale jednak jestem wdzięczny Brzozowskiemu, że mogłem w niej uczestniczyć. Kiedy czytam teraz opowiadanie „Dzieci Boże”, kiedy napotykam w nim zdanie w rodzaju: „Zanim doszedł do miasteczka [mowa o stryju Pepinie, jednej z ulubionych postaci Hrabala], kawał drogi musiał przejść wzdłuż muru browaru, za którymi chrzęściły łańcuchy uwiązanych piwowarskich koni i wołów, potem koło browarnianego ogrodu aż do Łaby, później jeszcze ścieżką między nabrzeżem a polem i dopiero lampa przy pierwszym budynku oświetliła mu drogę pełną przygód”, wtedy nie muszę sobie wyobrażać tej sceny, topografię znam dokładnie. Browar nymburski dalej istnieje, byłem wewnątrz, obchodziłem go wkoło, ba nawet podjąłem się tłumaczenia tego, co mówił tamtejszy przewodnik, a było to trudnym zadaniem, bo technologia produkcji piwa jest mi raczej obca, więc nie znałem fachowego słownictwa ani czeskiego, ani polskiego, i musiałem jakoś się z tego wywijać.
Podobnie jest z peryferyjną dzielnicą Libeń, gdzie Hrabal żył wiele lat, zajmując słynną klitkę w nieistniejącym dziś domu przy ulicy Na Grobli. Opowiadanie „Moja Libeń” jest wyznaniem miłości autora do tej zaniedbanej, pozornie mało efektownej miejskiej okolicy, która pod jego piórem stała się wręcz ogrodem Edenu, miejscem, gdzie wszyscy się znają, opowiadają sobie swoje historie, a nawet przyroda, jak choćby mętny potok Rokitka, budzi zachwyt. Już wtedy, przed kilku laty, kiedy tamtędy chodziłem, Libeń nie miała tego charakteru, co za czasów Hrabala, a i tak było fascynujące zobaczyć miejsca znane z prozy Hrabala – gospody, bar Świat, parki, ulice, teatr, dawną synagogę, Rokitkę i miejsce, w którym wpada do Wełtawy. Byłoby smutno i melancholijnie, gdyby nie słowa Hrabala, który tak przekornie w „Mojej Libni" pisze: „To Vladimir nauczył mnie nie żałować tego wszystkiego, co właśnie znika, co przemija, wręcz przeciwnie, najchętniej ciągnął mnie właśnie tam, gdzie buldożery kruszyły stare ściany małych domków i wielkich kamienic. To Vladimir nauczył mnie kochać całą tę dewastację i demolkę. Nawet dziś uwielbiam wpadać na Libeń i przyglądać się, jak znika wszystko, co stare i przebrzmiałe, wszystko, co wyszło z mody (...) Jestem szczęśliwy, że przy tym jestem, że to widzę, że mogę stanąć w samym sercu tego pobojowiska, o które nikt nie dba, i czerpać perwersyjną rozkosz z tej chwili słodkiej apokalipsy, z zagłady starej Libni, ponieważ zawdzięczam jej wspomnienia i klucz do piękna, którym żyłem i będę żyć długo, aż mnie przykryje czas, jak ten żydowski cmentarz i dach warsztatu, na którym pisałem w słońcu te swoje teksty…”
Piękny przykład tego, jak Hrabal żongluje emocjami, jak łączy nostalgię z witalnością i pochwałą życia.
Profile Image for Michael.
304 reviews14 followers
August 8, 2014
Es spielt keine Rolle, ob Hrabal von seinem schrulligen Onkel Pepin, seinen Außenseiterdasein in der Schule, der Liebe zu Katzen, Bier und seinem Heimatstädtchen schreibt, es ist immer voller Leben. Bohumil Hrabal hat sich zu Literatur gemacht.
4 reviews
Currently reading
August 10, 2011
open the book and you will know why it is sill in progress with me...
Displaying 1 - 3 of 3 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.