Jump to ratings and reviews
Rate this book

Tajemnice początków państwa polskiego 966

Rate this book
Początki państwa polskiego sięgają drugiej połowy IX wieku, kiedy to wybitni słowiańscy wodzowie organizacji plemiennej nazwanej Polanami, założyciele dynastii Piastów, rozpoczęli systematyczną ekspansję polityczną i militarną we wszystkich kierunkach, poczynając od okolic środkowej Warty wokół Giecza, Gniezna i Poznania w Wielkopolsce. Kulminacyjnym punktem tworzenia początków polskiej państwowości była chrystianizacja Polski przeprowadzona w 966 roku, do której doprowadził wybitny piastowski polityk, książę Mieszko I. W ostatnim rozdziale autor zajmie się niektórymi tak ulubionymi zagadkami związanymi z początkami Polski. Istnieje szereg niewiadomych, na które nauka szukała i szuka nadal odpowiedzi, ponieważ nie wszystkie dylematy zostały wyjaśnione, a niektóre pozostaną prawdopodobnie wieczną zagadką. Autor przytacza i porównuje te najbardziej sensowne i rzetelne domysły i interpretacje zawarte w opracowaniach historiograficznych czołowych mediewistów. A wszystko to opisane w kontekście barwnego i pasjonującego tła historycznego tamtych czasów, plastycznie nakreślonych sylwetek postaci historycznych i ich otoczenia.

288 pages, Hardcover

Published March 10, 2016

2 people are currently reading
18 people want to read

About the author

Robert F. Barkowski

27 books9 followers
Robert F. Barkowski: polski pisarz, autor książek historycznych: literatura piękna, beletrystyka (powieści i opowiadania historyczne) oraz książki historyczne-popularnonaukowe.

Robert F. Barkowski (born 1963) is an Polish writer, author of historical books: historical novels and historical nonfiction.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
2 (20%)
4 stars
3 (30%)
3 stars
4 (40%)
2 stars
1 (10%)
1 star
0 (0%)
Displaying 1 of 1 review
Profile Image for Aithne.
201 reviews37 followers
May 12, 2020
Dowiedziałam się sporo. Żebym tylko jeszcze mogła być pewna, że wnioski autora były obiektywne, a nie dopasowywane do odpowiednich, postawionych zawczasu hipotez...

Zaczyna się nieciekawie: autor na samym wstępie kategorycznie odrzuca wszelkie koncepcje nierodzimego pochodzenia dynastii piastowskiej, bo - parafrazując - zabijają ducha patriotycznego w narodzie. Później jest lepiej, propagowane opinie (włącznie z tą ze wstępu) są w większości odpowiednio uzasadniane i nawet brzmią przekonująco, ale raz na jakiś czas pojawia się jakaś czerwona flaga. Jomswikingowie na wyspie Wolin to czysty wymysł fantazji twórców skandynawskich sag, ale już Świętosława jako Sigrida Storrada to fakt historyczny, nie zasługujący nawet na małe "prawdopodobnie", na jakiś przypis, jakby nie było co do tego najmniejszych wątpliwości? Mieszko przyjmuje chrzest w głębokiej potrzeby ducha: "Przypatrywał się murowanym budowlom sakralnym, być może udało mu się przypadkiem zerknąć na uczestników mszy kościelnej i dał się oczarować wspaniałością kultu chrześcijańskiego. Z głęboko prywatnych i osobistych motywacji i przeżyć wynikła więc decyzja Mieszka o przyjęciu wiary chrześcijańskiej" - mimo że nie ma na to ŻADNYCH dowodów czy nawet przesłanek? Ot, autor wymyślił sobie głębokie nawrócenie Mieszka i sprzedaje je jako główny powód, dla którego ten postanowił przyjąć chrześcijaństwo. Przyjęłam na czas lektury strategię zawieszenia niewiary, bo nie miałam głowy do tego, żeby rozmyślać nad każdą informacją i analizować, czy wnioski autora są sensowne - ale przez takie kwiatki mam pewne wątpliwości, czy słusznie. Owszem, brzmi to wszystko przekonująco, ale jakoś tak... Dziwnie korzystnie dla "naszych". Podejrzanie dobrze na tym wychodzą.

Nie podoba mi się też ogólny ton tej książki - nie wiem, czy to ja mam takiego pecha, czy to jakaś tendencja polskiej literatury historycznej, ale dość często natrafiam na takie pozycje, w których zachwyt autora nad Wielką Przeszłością Wielkiego Narodu aż bije po oczach. Nie da się po prostu opisać historii, może nawet podziwiając tego czy innego bohatera, ale nie kibicując tylko jedynej słusznej stronie? Nie wyobrażam sobie analogicznej sytuacji w anglo- czy niemieckojęzycznej współczesnej literaturze historycznej. Mamy XXI wiek, od czasów Sienkiewicza co nieco się jednak zmieniło. Swoją drogą, nie zauważyłam dotąd podobnych problemów w książkach autorstwa kobiet - bywają po prostu złe, słabo napisane, ale tego lekko nacjonalistycznego tonu w nich nie ma. Ciekawe, z czego to wynika.

No i błagam, nie udawajmy, że Bolesław Chrobry był wielkim strategiem, bo wygnał z kraju macochę i przyrodnich braci. Jasne, gavelkind succesion to prosta droga do katastrofy - grało się w Crusader Kings - ale podejrzewam, że Bolesław mógł w tamtej chwili myśleć nie tyle o ratowaniu ojczyzny przed upadkiem, co, bo ja wiem... O przejęciu władzy w państwie? O tym, że nie zamierza oddać połowy kraju dwójce smarkaczy, których łatwo może się pozbyć? Pewnie, że Polska dobrze na tym wyszła, ale nie udawajmy, że był to jakiś bohaterski, altruistyczny czyn, na litość.

Czyta się to całkiem nieźle. Momentami bywało nudno, styl nie do końca mi odpowiadał - ani gawędziarski, ani naukowy, najbardziej przypominał mi baaardzo dłuuugi wykład - ale na pewno mogło być dużo gorzej. Mocno widać, że główną pasją autora są Słowianie połabscy i że najchętniej opowiadałby tylko o nich - czego absolutnie nie mam mu za złe, to fascynujący temat i, jak się dowiedziałam, silnie związany z początkami Polski. Jeżeli już, dziwi mnie to, że chyba nigdy nie słyszałam o nich na szkolnych lekcjach historii (a historyków miałam świetnych)! Było o Niemcach, o bitwie pod Cedynią, ale ani słowa o Związku Wieleckim/Lutyckim, który stanowił wówczas dla Piastów przynajmniej równe zagrożenie. Bardzo to dziwne, bo przecież obecność tego 3. gracza zmienia całą wizję układu sił w tamtych czasach. Hmmm.
Displaying 1 of 1 review

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.