Syvende bok i Sagaen om Isfolket - etterkommerne til den onde Tengel, som hadde inngått en pakt med djevelen...
Da unge Tancred Paladin traff på en vettskremt pike i skogen, ble han for første gang forelsket. Men da han senere lette etter henne, fant han et slott som ikke eksisterte lenger - og en kvinne som hadde vært død i mange år. Hadde alt bare vært et mareritt, eller holdt han på å bli gal? Kunne det være Isfolkets merkelige arv som spilte ham et puss...?
Margit Sandemo was a Norwegian-Swedish historical fantasy author. She has been the best-selling author in the Nordic Countries since the 1980s, when her novel series of 47 books, The Legend of the Ice People, was published. She has also written many other book series such as Häxmästaren and Legenden om Ljusets rike.
Ugh, lepiej niż Córka hycla, bo czytałam w odwrotnej kolejności, ale generalnie bardzo mnie męczy Saga i na razie nie widzę wielu plusów, tylko minusy, więc chyba tylko domknę pokolenie i przeczytam Samotnego a potem pauza (bo potem nadchodzi era Villemo, a to chyba najbardziej nieznośna postać w całej Sadze).
Zagadka kryminalna tym razem była spoczko, też w sumie wiadomo było, kto to zrobił, ale powody przede wszystkim istniały i były jakieś. Czy objawiły się w nich wszelkie uprzedzenia i niechęcie Margit Sandemo, które istnieją właściwie w każdym poprzednim tomie? No jasne, ale jak mówię, przynajmniej było to jakieś.
Miłość znikąd, co w sumie jest typowe w tym pokoleniu Ludzi Lodu (Gabriella, Mattias, Andreas, w sumie te wątki romantyczne to tak średnio istnieją), ale za to i Tancred, i Jessica są sympatyczni i nieidealni. Pierwszy bardzo pewny i zapatrzony w siebie, a ona people-pleaser. Dobrze się czytało (lol jak wszystko), nie przewracałam oczami za bardzo.
Z minusów - tutaj chyba najbardziej wychodzi mocno tradycjonalistyczne spojrzenie Sandemo na seks i związki, chociaż tak, tak, PAMIĘTAM, że to książka z lat 80, a sama Margit byłaby teraz starsza od mojej babci. Generalnie pani Margit uznawała związki kobiety i mężczyzny, wsio. Nie musi być po ślubie, można przed (ale ślub ma być), ale ma to być zdrowy hetero seks. Aseksualność? Nie, aseksualne postacie są złe i kompensują sobie morderczymi zapędami. Zbyt wielu partnerów? No przecież to nimfomania i rozwiązłość, i no kto to widział takie nienasycone żądze u kobiety. Chłop zdradzający? No cóż, gdyby sobie wybrał lepszą żonę, to by nie miał takich ciągot.
Także zaktualizowany segment kogo nie lubi Margit Sandemo: 1. Kobiet, które nie są z Ludzi Lodu jeśli są ładne i uprzywilejowane w jakikolwiek sposób 2. Grubych ludzi 3. Jak ktoś ma inne preferencje seksualne niż klasyczny hetero seks, czyli do tej pory: a) geje b) osoby aseksualne c) osoby hiperseksualne 4. Obcokrajowcy spoza Nordyków.
Spökslottet är sjunde delen i serien Sagan om Isfolket och bjuder på ett mordmysterium och som alltid lite kärleksbesvär. I denna boken om Tancred ligger inte fokuset på det onda arvet och det pratas heller inte mycket om det. I grunden är serien en släkthistoria så varje bok behöver inte bara ha en övergripande handling kring det onda arvet, så jag ser det inte som något konstigt att precis allt som händer inte alls har något med det att göra. Oftast är det Isfolkets släktdrag som gör ett intressant karaktärsdrag.
Spökslottet skiljer sig lite från de tidigare böckerna. Jag tycker författaren har växt med böcker och utvecklat sitt sätt att skriva. Jag upplevde inte lika mycket att språket var rörigt och de mer dramatiska scenerna är inte lika överdramatiska. Och romansen mer realistisk. Tidigare har jag känt att vissa karaktärer bara blir kära i varandra för att de ska vara det, medan Tancred och Jessicas kärlek fick den tid den behövde och mer trovärdiga motgångar.
Handlingen är spännande och gåtfull. Karaktärerna är intressanta, även om tillfälliga, att lära känna. Tancred och Jessica gör ett fint par då dom alltid ställer upp för varandra och tog fram det bästa från varandra. Jag hade önskat att Gabriella fick den samma uppmärksamhet och fått en starkare karaktärsutveckling av sin kärlekshistoria som Tancred, men det är också de som gör Gabriella speciell i slutändan.
Sandemo flätar samman allt på ett snyggt sätt och gör Spökslottet till en fantastisk bok, och även en utav mina favoriter!
Don't judge me, but I think I'm getting into it a little bit. Plus, this one had so many murders and murder attempts, and blackmail, and I think the first couple to both wait until they're married and have sex after they get married - first time for everything. Sorry for that joke.
This entire review has been hidden because of spoilers.
No secret; I love these books and they need to be read in order. The saga continues with Tancred’s story and some historical events. Sandemo makes it interesting with her historical events entwined with fictional events and characters. No unnecessary descriptions of surroundings Good dialogues The characters is coming alive through her writing.
Cecylia i Aleksander <3 Szkoda, że nie pojawiają się częściej, no ale nie można mieć wszystkiego, rodzina się nieźle rozrasta. Tancreda miałam ochotę uderzyć parę razy, ale koniec końców dobry chłopak z niego. Jak już znaleźli tego Mikaela to niech jemu też poświęci jakąś część, bo tak słabo trochę dać mu parę stron i znowu o nim zapomnieć.
Historia Tancreda była dużo ciekawsza niż jego siostry Gabrielli, wszystko dzięki sprawnie poprowadzonemu wątkowi kryminalnemu. Tom siódmy zalicza się zdecydowanie jako jeden z lepszych do tej pory, przy czym jedyną wadą było zbyt szybkie rozwiązanie tajemnicy i powolne ostatnie 50-60 stron.
Nemesis the story of Gabriella's twin brother, Tancred and his very exciting adventures around the Danish countryside. While the story arc of this book doesn't have a big influence on the series main arc; the fight between good and evil, it is still one of the better books.
It's creepier than most of the first 6 books. There's murder, attempted murders, blackmail, poisonings, strange hallucinations in a moonlit forest, lies and betrayal - and love. Love of family, love of one self, love of spouses and/or significant others. If you couldn't tell, I really like this book. The story is strongly developed, and this book doesn't slow down the main arc in any way. And the settings is a painting of words of spookyness and serenity as always.
Tancred is mostly an idiot. At one point in the story, his mother Cecilie explains that he's always had everything, he's never had to worry about adversity once so far in the 21 years he's lived. And I'm saying too much by saying he doesn't handle it that well. Still, I kind of like him. Because while he may react in some less-than-gentlemanly manners (and let's face it, he is supposed to be a gentleman, being an officer in the King's guard and a man of nobility (I don't know the correct English title for a "markgreve")), he has a good heart.
The female protagonist Jessica is perhaps the most anonymous of all the female protagonists so far. She's very much incabable of putting herself first, or in any way demand any kind of attention, even when she really, really needs it. That doesn't mean I can't say anything about her, because her actions speak for themselves. I don't love her, but I don't hate her either. I'm actually pretty indifferent towards her. Because I've already read all of the series, I know it'll remain that way, she and Tancred become a sort of necessary go-between between Cecilie's generation and the next.
Speaking of Cecilie, her and Alexander of course appear in this book and I love them.
The ending of this book. It is such a tease! Seriously, this book ends not on an actual cliffhanger, but it does pique enough interest to make me go "ooooh" each time . All I'm saying is I'm diving right into the 8th book, Mistænkt right now!
Well, this was a mess, to say the least. Young Tancred Paladin is sent away to his aunt Ursula in order to keep him from trouble. Naturally he stumbles straight into it, finding a frightened run-away girl. She calls herself "Molly the servant girl", but she turns out to be of finer blood. The real Molly is dead and half the book is a "who-dunnit". The other half is also sprinkled with treason, poison, political intrigue and a dose of love. To what purpose, I'm not sure. Clearly this is an "in between" book in the series used to show how the "Ice People" family propagates. Undoubtedly another cursed member is soon to be born and only then will things get interesting again.
Kolejny tom Sagi o Ludziach Lodu związany jest z postacią Tancreda Paladina. Podczas spaceru w lesie, spotkał dziewczynę o imieniu Molly, która pracowała jako służąca w innym dworze. Po krótkim czasie zapragnął ją odnaleźć i podczas poszukiwań natrafił na jakieś stare zamczysko, a w nim była cudnej urody kobieta. Nie wchodząc w szczegóły, potem Tancred stara się o względy Molly oraz chce rozwiązać zagadkę zamczyska i kobiety. Jednak sytuacja obraca się całkowicie, a sytuacja bohaterów zmienia się diametralnie.
Ta książka jest inna niż pozostałe, bo wchodzi wątek kryminalny. Nie jest on dobry, zostawia wiele do życzenia oraz rozczarowuje prowadzone "śledztwo", ale to spory powiew świeżości w porównaniu z innymi częściami. Tancred jest postacią bardziej irytującą niż wzbudzającą sympatię. Ktoś coś zrobi, on unosi się honorem, bo jak ta osoba mogła coś takiego zrobić.. jednak kiedy on zrobi dokładnie to samo to uważa, że to było słuszne. Nagle, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wystarczyła jedna rozmowa z ojcem i powstaje całkiem nowy człowiek z inną mentalnością. Nie liczcie na powolny progres postaci, która my��li o tym i sama dochodzi do wniosków, że źle robi. Nie, nie, tutaj to odbywa się od razu, wystarczy, że ojciec coś przebąknie.
Cóż. Było co było, kolejny tom za mną, a jeszcze sporo przede mną.
Siódmy tom Sagi o ludziach lodu opiera się głównie na drugim potomku Cecylii i Alexandra - Tancredzie. Natomiast wydarzenia tym razem przenoszą się w głównej mierze do Danii. Pewnego dnia młody, już dwudziestoletni Tancred natrafia na serię niesamowitych wydarzeń. Skuszony tajemniczą ścieżką, odkrywa zaczarowany las i spotyka tam pewne dziwa... Poruszony Tancred postanawia odnaleźć Stare Askinge. Przy okazji zaczynają wychodzić rodzinne tajemnice wysoko postawionych rodów Holzenzsternów, a także Palladynów. O niestety nie obejdzie się bez dramaturgii o niebezpieczeństw...
Jak potoczą się losy Tancreda? Czy uda się znaleźć Stare Askinge? Czym jest i jakie tajemnice skrywa tytułowy zamek? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań należy szukać w treści siódmego tomu "Sagi o Ludziach Lodu".
W tej części mamy realizm magiczny, zjawy, rodzinne sekrety, intrygi, trochę thrillera i kryminału oraz jak zwykle czystą, ładną w swojej niewinności miłość. Tą część czytałam z zapartym tchem, zwłaszcza jej pierwszą połowę, w której tak wiele się działo. To właśnie tu mamy najwięcej tajemnic. Druga połowa jest spokojniejsza i przepełniona uczuciami. Ogólnie to bardzo dobry tom, który czyta się szybko i z dużym zainteresowaniem.
„Jeśli człowiek nauczy się radzić sobie z przeciwnościami losu, można go już uznać za dorosłego”
Ta część różniła się od poprzednich, co niezbyt mi się spodobało. Format powieści kryminalnej, który ciągnął się przez pół książki, a jego widmo zostało niemal do ostatniej strony, nie jest tym, czego oczekiwałam od SoLL. Moim ulubionym typem postaci z sagi bez wątpienia jest „mądra, doświadczona kobieta z Ludzi Lodu”, czyli w tym tomie Cecylia, wcześniej Liv, a przed tym uwielbiana przez wszystkich Silje (de facto nie z ludzi lodu), dlatego ubolewam nad tym, że postać Gabrieli i norweska część rodu zostały pominięte. W tym tomie zdecydowanie brakowało również tej magicznej strony potomków Tengela (halo niech ktoś przywróci Sol do życia plz).
„Zamek duchów” to turbo kryminał przedstawiony mniej więcej w latach 1640 -1655. Ohhh działo się tu dosłownie wszystko! Ta część jest w zupełnie innym klimacie niż wszystkie poprzednie. Oprócz zabójstw i świetnych zwrotów akcji jest również ślub i narodziny czyli mały standard zachowany. Dla mnie 8/10
Ocena: 2+ Wrażenia: Niezbyt dobrze wyszedł ten wątek kryminalny. Ale i tak Tancred jest o niebo bardziej interesujący od jego siostrzyczki Gabrielli. Przynajmniej ma jakieś poczucie humoru. Dla kogo: Dla tych, którzy kończą w jedną sekundę ;)
Denna bok har jag läst under en dag egentligen. Sandemos böcker är lättläsa med handlingar, styl, längd, och lite historia. Första delen ledde mig att tro att boken skulle bli lite för gullig-gullig, men hur det fortsatt visade att det skulle bli lite mer utveckling på vissa personligheter i boken. Jaha, så nummer sju i den långa serien om Isfolket. Från Norge, men den här boken utspelar sig i Danmark och siktar in på Paladins del av familj. Jag säger Norge och Danmark, men de var ju samma land under 1600talet när boken utspelar sig.
Början låter nästan lite fånig. Först har vi Tancred Paladin, runt tjugo, som åker till Jylland för att bo hos farster. Han råkar på en väldig söt springande tjej i skogen, och blir totalt kär i ett ögonblick. Hon är kär i honom också. De blir förkylda och skickar kärlekslappar till varandra. Herregud... Sedan drar Tancred ut någon natt för att leta efter tjejen. Och han kommer fram till spökslottet, där en riktig kåt spökkvinna försöker förföra honom....
Okej, det blir lite livsnärare än allt detta. Det finns inga spök, snarare en kåttyskkvinna som är gömd i slottsruin. Tjejen springer ifrån gården för att hennes svärsläkt försöka förföra henne. Och gullig-gullig kärleken misslyckas, i att tjejen ljög om sitt riktiga namn första gången hon träffade Tancred (hon visste inte vem han var och var rädd för sin släkt) och han är totalt förkrossad bara på grund av det. Vilken idiot. Vidare blir det mordutredning, och när Tancred och sin far hänger med fögden för att undersöka, ställer Tancred en fråga. Fögden gör någon komentär att det var en bra fråga, och Tancred blir stolt. Det skrivs så. Ännu vilken idiot.
Efter den där episoden, går livet vidare och hans föräldrar erkänner att han är naiv och omogen och har haft det alldeles för lätt i livet. Han har noll koll i andra ord. Jag blev lite lättad med det, hade varit orolig att hela boken skulle vara om en fånig idiot. Tancred är med i hela boken, men tack och lov växer han upp, och slutar vara stolt som en liten tupp varje gång han gör något rätt (för att man inte kan vara fem år gammal alltid). Det blir lite kunglig politik i Danmark, hämnd mordsförsok och lite romans. Och till slut dyker upp en släkt som alla trodde hade försvunnit.
Tyvärr får jag inte läsa nästa bok för att de är så svåra att få tag på numera. Nästa jag har är nian. Lite frustrerande att jag missar delar av historien. Det kändes att jag har missat något från Cecile och Alexanders ungdom, för att det blir en utpressningfall. Och jag missade böcker fyra och fem, där det kanske beskrevs. Men men...
This entire review has been hidden because of spoilers.
Skulle vilja påstå att detta är en av dem bästa böckerna i serien! Otroligt bra strukturerad och välskriven. I vissa av böcker upplever jag att Sandemo bara vill komma vidare men hör tar hon sig tid att beskriva allt som behövs och hoppen i tid känns alltid rätt. Ibland blir hennes romanser väldigt intetsägande och orealistiska(folk blir kära bara för att de ska vara det) men i Spökslottet fick kärleken den tid som behövdes och de hade väldigt förståeliga motgångar. Läs boken!!
If you, like me, are at first confused about who Tancred Palladin is, declared the hero of "Castle of Ghosts", then here is a hint: this is the son of Cecilia and Alexander Palladin, that powerful nobleman who was initially non-traditional, but the dedication of a loving woman not only cured him of paralysis after being injured, but also returned to a natural relationship. So, the handsome Tancred was noticed by the royal daughter, who is in opposition to the current ruler, and tried to make him part of her retinue, but wise Cecilia, wanting to keep her son away from the intrigues and corrupting influence of court life, sent the guy to her aunt ("in the wilderness, in Saratov").
The young man is not thrilled, but obeys and on the very first day he meets a beautiful woman on the forest road, who is called Molly, the maid, and is clearly afraid of something. Questions from local landowners at a reception organized in his honor are baffling: Jessica. the orphan and heiress of a rich estate, which is now managed by her distant relatives, has once again escaped - no doubt under the corrupting influence of Molly's maid. On the way from this party, Tancred, getting lost, finds himself in front of a tower in which a seductive vicious beauty intoxicates him, then (in fact, or is it imagined by him in a feverish delirium?) they are taking someone somewhere, someone's body is drowned in a lake before his eyes, he wakes up broken in the middle of the forest and is ready to explain the visions with fever, but in the evening the girl knocks on his window again - he promised her help and protection at that first meeting.
In this book series, people in it behave rationally, do not pile up ridiculous secrets, find use for their mouths not only for eating, but also to talk, clarify, warn.
In general, this is another cool book in the piggy bank of connoisseurs of decent book series.
Барышня-крестьянка Маргит Сандему написала идеальный книжный сериал, который Дом историй заново дарит нам. Заново, потому что сага "Людей льда" уже переводилась на русский и издавалась в России. кажется даже не раз, но потонула в книжном море, чего обычно не ждешь от эскадры в 48 томов. Меж тем, книги эти по-настоящему хороши: семейная сага соединяется в них с мистикой, романтика с триллером, этнические мотивы с историей и политикой. Герои из плоти и крови ведут себя так, как вели бы в предлагаемых обстоятельствах живые люди - понимаете, о чем я? - часто в историях-с-продолжением персонажи подчиняются не здравому смыслу, а навязчивой сериальной логике, демонстрируя чудеса идиотизма, достойные премии Дарвина, и все это страшно бесит, но по инерции продолжаешь читать-слушать-смотреть. С Сандему не так, и с объемами у нее порядок, томики компактные, проглотишь за вечер. Но без молодого издательства, которое уже сумело сделать всякую свою новинку ожидаемой, мы не узнали бы об этом цикле.
Хорошо, что Дом историй есть у нас а продолжение саги есть у него в планах, плохо, что между очередными книгами серии такой существенный, по нашему быстрому времени, зазор - ��спеваешь забыть кто с кем в каких отношениях. Если вы, примерно как я, поначалу недоумеваете, кто таков Танкред Палладин, заявленный героем "Замка призраков", то вот подсказка: это сын Сесилии и Александра Палладина, того могущественного вельможи, который сначала был нетрадиционной ориентации, однако самоотверженность любящей женщины не только вылечила его от паралича после ранения, но и вернула к естественным отношениям. Итак, на красавца Танкреда обратила внимание королевская дочь, составляющая оппозицию нынешнему властителю, и попыталась сделать его частью своей свиты, но мудрая Сесилия, желая удержать сына подальше от интриг и развращающего влияния придворной жизни, отправила парня к тетке ("в глушь, в Саратов").
Юноша не в восторге, но подчиняется и в первый же день встречает на лесной дороге красавицу, которая называется Молли, служанкой, и явно чего-то боится. Расспросы местных помещиков на организованном в его честь приеме, ставят в тупик: Джессика. сирота и наследница богатого имения, которым сейчас управляют ее дальние родственники, в очередной раз сбежала - не иначе под развращающим влиянием служанки Молли. По пути с этой вечеринки, Танкред, заблудившись, оказывается перед башней, в которой обольстительная порочная красавица опаивает его, потом (на самом деле или это мнится ему в горячечном бреду?) куда-то везут, чье-то тело топят на его глазах в озере, просыпается он разбитым посреди леса и готов объяснить видения лихорадкой, но вечером девушка вновь стучится в его окно - он пообещал ей помощь и защиту при той первой встрече.
Признаюсь, я сразу подумала о чем-то, вроде пушкинской "Барышни-крестьянки", и не ошиблась.но здесь еще и совершенно в духе готического романа "с объяснением" коварные родственники. сживающие наследницу со свету, чтобы завладеть недвижимостью. И черная овца своего рода, герцогиня-нимфоманка; и первая любовь; и стыдная тайна героини, связанная с сексуальными домогательствами; и тайна из прошлого, грозящая разрушить уже было наступившее счастье. Но - в этом еще один восторг этой книжной серии - люди в ней ведут себя рационально, не громоздят нелепых тайн, находят рту применение не только для еды, а и за тем, чтобы поговорить, прояснить, предостеречь.
В общем - еще одна классная книжка в копилку ценителей достойных книжных сериалов.
"Zamek duchów" to trochę inna historia niż poprzednie, a raczej inna jest jej konwencja, ponieważ pierwsza połowa książki skupia się głównie na śledztwie kryminalnym, w które zamieszany jest Tancred, syn Aleksandra i Cecylii i zarazem wiodący bohater książki. Przyznam, że to trochę odświeżający pomysł, chociaż sama zbrodnia, śledztwo i to jak to wszystko się rozwiązało nie było jakoś bardzo zaskakujące, niemniej było fajną odskoczną. Tancred nieco mnie na początku irytował swoją niedojrzałością i wiecznymi fochami, ale potem się wyrobił, zaś Molly/Jessica przypadła mi do gustu w zasadzie od razu i była dobrą alternatywą dla trochę miałkiej Gabrielli z poprzedniego tomu.
Nadal mam zamiar brnąć dalej w tę sagę i już jestem ciekawa kolejnego tomu, zwłaszcza że zaciekawił mnie jego tytuł.