Cassandra Givens od zawsze nie ma szczęścia do facetów. Jej przelotne romanse za każdym razem kończą się złamanym sercem, a wybuchowy charakter, impulsywność oraz zgryźliwe poczucie humoru często wpędzają ją w kłopoty. Przeprowadzka do Miami otwiera nowy rozdział w jej życiu, a rozmowa kwalifikacyjna o pracę marzeń ma stać się drzwiami do lepszego jutra. Niestety, nic nie idzie po jej myśli, a poznanie Adama McKeya — jej przyszłego szefa — komplikuje wszystko jeszcze bardziej.
Początek tej znajomości staje się źródłem fascynującego romansu, ale i dużych kłopotów. Cassandra traci głowę dla demonicznego Morfeusza. Między tą dwójką wybucha namiętność, nad którą nie potrafią zapanować. Adam vel Morfeusz wciąga Cassandę do gry, której zasady są bardzo proste, ale narażają oboje na ogromne ryzyko.
Jak potoczy się historia, która nigdy nie powinna się wydarzyć?
Sny Morfeusza to intensywna, pełna namiętności i niebezpiecznych tajemnic lektura, która rozpali Twoje zmysły i wciągnie w świat mrocznych doznań. Daj się ponieść historii pięknej Cassandry i tajemniczego Adama!
"Sny Morfeusza" to dobra książka, ale niestety z niedociągnięciami.
Sceny seksu są w dobrym guście, ale jest ich tak dużo, iż miałam wrażenie, że seks jest praktycznie na każdej stronie, a właściwej fabuły nie ma. Dodatkowo dialogi między Cassandrą a Adamem vel Morfeuszem były czasami zbyt proste, nijakie, nic nie wnoszące.
Główna bohaterka, Cassandra, to 25-letnia kobieta, która może działać czytelnikowi na nerwy. Swoim zachowaniem, niekontrolowanymi wybuchami jak u 5-letniego dziecka, doprowadzała mnie do szału.
Na plus zasługuje tytułowy Morfeusz i jego tajemnicza postać. Nie ukrywam, że zaintrygowała mnie jego osobowość i jestem ciekawa w co on się wpakował.
Pozytywną postacią jest Tommy, 20-latek chory na białaczkę, który pomimo młodego wieku jest dojrzały emocjonalnie. Dodatkowo autorka w piękny sposób ukazała przyjaźń miedzy nim a Cassandrą.
Książka ma potencjał, ale K.N.Haner nie do końca potrafiła to wykorzystać. Szkoda, bo to mogła być naprawdę doskonała historia. Mam nadzieję, że w kolejnej części autorka wyciągnie wnioski ze swoich błędów i dalsze losy Cassandry i Adama będzie się czytać z większą przyjemnością.
Ta książka jest kompletnie taka jak wszystkie książki z wątku "romans mafijny". Autorka nie próbowała nawet udawać że tworzy coś unikatowego, no może poza jednym debilnym przymusowym zajęciem jakiego podejmuje się tytułowy Morfeusz jako honorowy członek mafii... Szczerze, jeżeli chcesz przeczytać tą książkę tylko dla samej zawartości erotycznej, to zmarnujesz swój czas, bo i ten kontent nie jest jakiś szałowy
Matko jedyna co to było? Jeśli szukacie jakiegoś głębszego i rozbudowanego plotu, to tutaj na bank go nie znajdziecie. Adam jest jednym wielkim bipolarem, a Cass daddy issues. Mimo okładki podobnej do Greya, w niczym mu nie dorównuje.
Jeśli ktoś uważa, że książki Colleen Hoover są toksyczne niech przeczyta tą. Ta książka zasługuje na - tysiąc pięćset sto dziewięcet gwiazdek. Niestety nie ma takiej opcji. Czytałam tą książkę tylko dlatego aby zobaczyć co się stanie z rąk "relacją". I cały czas jestem zdania , że bohaterobie po prostu podczas ich pierwszej jazdy samochodem powinni poerdzielnąć w drzewo że skutkiem natychmiastoweho zgonu.
Za kilkoma pierwszymi razami jak Adam nazwał Kasandra "dziecinko" wczasie seksu to wybuchałam śmiechem , ale później już to było po prostu żenujące i wywoływało mi ciary obrzydzenia.
Ile tam jest tej toksycznej męskości, nienawiści kobiet przez kobiety oraz stereotypów. I że życie sprowadza się tylko do małżeństwa i do rodzenia dzieci, żeby miał kto się tobą zająć na starość. Pssst od tego są specjalni ludzie i nie trzeba do tego rodzić dzieci.
Ta istota, która uważa, że jest facetem, nie zna słowa nie i robi to co chce. Uważa się pewnie za domine. Ale to wszystko pokazuje jak bardzo nic o tym nie wie i jakim jest kontrolującym i ograniczonym idiotą. Co za łaskawiec. Z jakiegoś powodu Kasandra twierdzi, że go kocha. Chociaż nic o tym nie świadczy.
Nie on kurwa nie szanuje twoich granic. Wiele razy to udowodnił. Po za tym nawet nie określiłaś swoich granic.
A do tego co on powinien, to powinien siedzieć za kratkami za stosowanie przemocy za kontrolowanie i stalkowanie,wielokrotne gwałcenie ciebie( i pewnie innych kobiet). A no i jeszcze za te szemrane interesy.. Bo dla twojej wiadomości Kasandro nie zgwałcił cię tylko ten raz, który sobie uświadomiłaś. Co za popaprany typ.
Dlaczego ty za wszystko go przepraszasz?!?! Przecież to on powinien to robić.
Czy to wszystko podchodzi pod syndrom sztokholmski? Wsztstko oczywiście sprowadza się do sexu. WSZYSTKO. Kłucą się -facet przerywa nagle ściągając jej majtki lub ją agresywnie całując. Spojrzy na nią -trzeba się na nią, życie pomimo tego, że przed sekundą mówiła, że już więcej nie będzie się z nim ruchała.
I najważniejsze na koniec: Dlaczego każdy " facet" w tej książce ,który się napatoczy musi przemacać sobie tę dziewczynę.
Wszystko pisałam podczas czytania tej książki.
A i przez tego kutasa już chyba zawszę na imieniu Adam będzie skaza.
Dla mnie cała ta seria jest straszna. Mam nadzieje ze żadna dziewczynka nie przeczyta tego za wcześnie, bo może Się dorobić zaburzeń odżywiania, problemów psychicznych, ze alkohol to jedyne rozwiązanie, a mężczyźni nie szanują kobiet nawet jak je kochają. Jednym słowem dramat, seria koszmarna
Po ukończeniu studiów architektonicznych Cassandra przeprowadza się do Miami w poszukiwaniu lepszego jutra i ma nadzieję na nowe życie. Chce odciąć się od wiecznie rozczarowanego nią ojca i toksycznego związku, który zakończył się złamanym sercem. Z nadzieją w sercu udaje się na rozmowę kwalifikacyjną do prestiżowej firmy architektonicznej. Niestety mężczyzna, który przeprowadzał rozmowę, nawet nie raczył na nią spojrzeć. Wybuchowy charakter Cassandry powoduje, że wyrzuca z siebie to, co myśli i wychodzi. Adam to bogaty, przystojny i władczy mężczyzna, który stoi na czele dobrze prosperującej firmy. Natomiast po godzinach zmienia się w tajemniczego morfeusza, który jest stałym bywalcem niebezpiecznego klubu Mirror. Cassandra przypadkiem trafia do tego klubu i wpada na Morfeusza, który proponuje jej niezapomniany wieczór, na który ona się zgadza. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy pierwszego dnia w nowej pracy okazuje się, że jej nowy szef to nie kto inny jak tajemniczy Morfeusz.
Powiem szczerze, że mam problem, aby ocenić to książkę, ale to może od początku. Głowna bohaterka niezmiernie mnie irytowała, gdyż była naiwna, a jej zachowanie było niedojrzałe. Ma problem z dotrzymywaniem swoich postanowień, a jej zachowania są niestabilne i mocno skrajne. Natomiast Adam wywoływał we mnie ogromną niechęć, gdy momentami był agresywny i nie kontrolował swoich wybuchów złości, aby za chwilę stać się słodki, namiętny i nazbyt opiekuńczy. Te dwie postacie tworzą bardzo toksyczny związek. I nie mogę się nie zgodzić z niektórymi opiniami, że podczas czytania nasuwają się podobieństwa do Greya. Wiem, że jest to erotyk i sceny seksu są jak najbardziej na miejscu, ale przytłoczyła mnie ich ilość.
Mimo wszystko myślę, że książka ma potencjał, chociaż najciekawsze wątki nie zostały rozwinięte i liczę na to, że zostaną rozbudowane w kolejnych częściach. Mam nadzieję, że historia Cassandry i Adama rozwinie się, bo mimo wszystko jestem ciekawa ich dalszych losów...
Po lekturze serii Grey'a, 365 dni, zabrałam się za zachwalanego Morfeusza i cóż...
Początkowo koncept wydawał się intrygujący, Adam/Morfeusz i Cassandra mieli zadatki na genialną historię o podwójnym życiu. Autorka zgrabnie postanowiła jednak połączyć te dwa wątki i wychodzi nam niezgrabny biurowy romans młodziutkiej, niedoświadczonej kobiety i tajemniczego, niebezpiecznego mężczyzny.
Okej, jeśli już złapiemy się na tym, że nawet taki koncept nam się podoba, to chyba tyle. Dawno nie spotkałam się z tak rozdwojoną i niezdecydowaną bohaterką. Najpierw kłótnia i gadanie o tym, że nie chce Adama znać, a dwa zdania później chce go czuć w sobie. Hello?! Coś chyba poszło nie tak.
Absurdem jest trochę to jak bardzo ta książka mnie bawiła, momentami śmiałam się do łez z tego jak bohaterowie się do siebie odnoszą i jak koniec końców i tak lądują w łóżku.
Ostatnim co irytowało mnie najbardziej były sceny erotyczne, okej taka literatura, więc muszą być, a le na litość aż tyle. Co druga strona to albo seks, albo rozmowa o nim i zaraz seks. No sory,a le nie, za dużo!
Ale są też pozytywy, w końcu nie bez powodu daje 3/5. Tommy! Uroczy bohater do którego pałam największą sympatią i jeżeli autorka uśmierci go w kolejnych częściach to będzie duży cios dla całej historii.
I Adam... to jak otwiera się przed Cassandrą jest urocze. Jego nieporadność i tajemniczość są doskonale zbalansowane. Bardziej niż to jak potoczy się jego historia z Cassandrą interesuje mnie to jaka była jego przeszłość.
Za kolejne tomy zabieram się właśnie z tego powodu, bo zakończenie tego nie było intrygujące, było nijakie. Epilog wcale nie zachęca mnie do poznania dalszych losów Cassandry, która prawdopodobnie zostanie porwana i dowie się prawdy o Adamie. Well, zobaczymy czy moje domysły się sprawdzą. Czy polecam? Tak i nie, trzeba spróbować, żeby zobaczyć czy się polubi.
Początek bardzo dobry i dynamiczny, jednak z czasem euforia zaczyna opadać, kiedy mamy do czynienia z nieustannie poirytowaną bohaterką, nachalnym i niezrównoważonym bohaterem i mnóstwem seksu. Cassandra to dwudziestopięcioletnia świeżo upieczona absolwentka architektury i kiedy idzie na rozmowę kwalifikacyjną o pracę, natyka się na aroganckiego, zadufanego w sobie szefa - Adama McKeya. W tym samym dniu, na skutek całkowitego zbiegu okoliczności, Cassandra ląduje w klubie z młodym studentem, poznanym na ulicy, a wychodzi z niego z tajemniczym Morfeuszem w masce, który okazuje się jej aroganckim szefem. W pewnym momencie wydaje się, że dziewczyna jest w stanie przespać się ze wszystkim, co się rusza i nie ma co się dziwić, że Adam vel Morfeusz wścieka się i reaguje bardzo agresywnie, choć kiedy posuwa się do gwałtu, wydaje się to zdecydowanym przekroczeniem granicy. Cassandra jest bardzo niedojrzałą i irytującą osóbką, jej odzywki do szefa są tak bezczelne, ze aż zabawne, a Adam to taki maniak kontroli, że Grey to przy nim pikuś. Dużym plusem jest postać chorego Tommy'ego i jego przyjaźń z Cassandrą. Z pewnością sceny seksu, których jest tutaj aż za dużo, są pikantne, a sama postać tajemniczego Morfeusza zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po kolejną część.
Co za dno, nie wiem skąd te pozytywne opinie, ale dla mnie książka nie do przejścia. Główna bohaterka jest tak płytka, że nie było szans żebym poczuła do niej sympatię. Te ciągłe jej teksty "ja tak nie robię", "to nie w moim stylu", a 30 sekund później sypia z dwoma facetami, których zna 3 dni. Albo "żyję oszczędnie", "nie poproszę rodziców o pieniądze", a tego samego dnia po południu wydaje cały limit na karcie kredytowej na ubrania. Problem choroby wciśnięty chyba tylko po to, żeby coś się działo (oprócz scen łóżkowych) i żeby pokazać, kto jest przy pieniądzach ten jest u władzy. Jeśli ktoś szuka książki tylko dla poczytania o seksie to znalazł lekturę dla siebie. Natomiast jeśli ktoś uważa, że nawet roman powinien mieć "to coś", nie ma tu czego szukać.
Nie można dać minusowych gwiazdek, więc niech ma jedną. Najsłabszy pornos ma lepszą fabułę niż ta książka. Trzecia próba tej autorki i ostania. Nigdy więcej. Nie wiem jak ja to przeżyłam.
Początek wydawał się fajny a później… no kurde według mnie scen seksu jest za dużo 🤷🏽♀️. Są tak naprawdę co 5 stronę… jak bardzo lubię książki tej autorki to te starsze są po prostu słabe. Pod koniec nie dało się tego czytać. Monotonna fabuła cały czas o tym samym