Ewa ma dziewiętnaście lat. Mieszka z rodziną, czuje się jednak samotna. Marzy o lepszym życiu, o wyrwaniu się z ubogiego miasteczka gdzieś na południu Polski, o miłości, która odmieni jej los. Niejasne, wzięte z filmów wyobrażenia dziewczyny zderzają się z brutalną rzeczywistością. Staje przed wyborem. Szuka wskazówki na przyszłość, podpowiedzi, co dalej. Zaczyna patrzeć na wszystko, co ją otacza, oczami dziecka, które ma przyjść na świat. Próbuje mu ten świat objaśnić, a zarazem usprawiedliwić. I Ewa, i Ono muszą podjąć decyzję, czy ten świat wart jest wysiłku narodzin.
Po wielkim sukcesie Poczwarki (2001 r.), powieści dla „myślących i wrażliwych”, Dorota Terakowska zaskakuje nową, niezwykłą, poruszającą książką - o sprawach, z którymi się spotykamy, choć wygodniej ich nie dostrzegać.
Ono to książka dla każdego, kto nie chce żyć pod kloszem
Teresa i Jan. Małżeństwo, które chyba nie mogłoby być gorzej dobrane. Teresa, pusta i próżna, zachłanna na pieniądze, flejtuchowata i zaniedbana, Z wiecznymi pretensjami do świata, a szczególnie do męża, który jej zdaniem jest nieudacznikiem. Nie może wybaczyć mu, że przestał brać udział w teleturniejach, na których swego czasu nieźle zarabiał. Jan, wykształcony, uduchowiony, uzdolniony muzycznie, oczytany, z dobrej rodziny. Odrzucony uczuciowo i zdominowany przez Teresę, wycofał się do swojego zakurzonego pokoju, gdzie całymi dniami czyta książki i słucha muzyki poważnej, nawet nie zadając sobie trudu przebrania się z piżamy. Z kuchni jego płyty zagłusza muzyka, puszczana z taśm przez Teresę. Przypomina mi to trochę obraz rodziny Dulskich. Ojciec ma Bacha, matka Presleya, młodsza siostra, zwana Złotkiem ma Pokemony. A dziewiętnastoletnia Ewa nie ma nic. Przyjaciółki, narzeczonego, nikogo z rodziny, z kim mogłaby porozmawiać. Nie ma matury, nie ma pracy, nie ma zainteresowań. Jedyną jej rozrywką jest dyskoteka. Ma nadzieję, że to właśnie tam odmieni się jej los małomiasteczkowej dziewczyny. To tam spotka swojego księcia. I właściwie, to jej marzenie się spełnia, choć Ewa niezupełnie to miała na myśli. Pewnego razu zostaje wybrana królową dyskoteki. Jest oszołomiona, pije do nieprzytomności, a potem wsiada do zielonego Renault z trzema przystojniakami. Wbrew jej wyobrażeniom, to nie byli amanci filmowi. Została zgwałcona i wyrzucona z auta. Po kilku tygodniach Ewa odkrywa, że jest w ciąży. Matka żąda, żeby ją usunęła. Swoją drogą, to okropna hipokrytka, bo stara się wpajać córce wartości, których sama nigdy nie przestrzegała i nadal tego nie robi. Ewa stawia się na umówioną wizytę u ginekologa, ale w ostatniej chwili ucieka. Z otrzymanej od lekarza ulotki dowiaduje się, jak przebiega rozwój ciąży. Jej kilkucentymetrowe dziecko już słyszy. Ewa zaczyna do niego mówić. Opowiada o wszystkim, co ją otacza, tłumaczy mu świat. Ponieważ nie ma pojęcia, czy to dziewczynka, czy chłopiec, zwraca się do dziecka: Ono. Powoli oswaja się z myślą, że zostanie matką, ale ma tyle pytań, tyle pytań… W powieści na ostatniej stronie pojawia się alternatywne zakończenie. Nie zdradzę jakie. Książkę czytałam dawno temu, ale doskonale ją pamiętam. Mam też wersję papierową, ebooka i audiobooka. Okazuje się, że w audiobooku tekst został zmieniony, a właściwie skrócony o ostatni rozdział, który jest bardzo ważny dla przesłania, jakie niesie powieść. Brakuje też przynajmniej jednego fragmentu w środku, być może więcej. Ktoś najwyraźniej zastosował jakąś perfidną cenzurę. Mam nadzieję, że nigdy nie zostanie sfilmowana najpiękniejsza powieść autorki „Poczwarka”, a w każdym razie nie podejmie się tego jej córka Małgorzata Szumowska. To, co zrobiła z „Ono” rozwala na łopatki. Nie będę wymieniać wszystkich zmian i tego, co mi się nie podobało, bo recenzja wyszłaby z siedem razy dłuższa. Może zresztą nie jestem do końca sprawiedliwa, bo znalazłam informację, że książka i scenariusz na film powstawały jednocześnie na podstawie tego samego pomysłu, mianowicie tego, że płód słyszy dźwięki z zewnątrz. Matce książka wyszła zdecydowanie lepiej, niż córce film… Wróćmy do książki… Czy polecam? Oczywiście. Całą twórczość Terakowskiej, tę dla dzieci i młodzieży też. Wieki temu przeczytałam wszystko (wtedy mi się tak wydawało, ale właśnie znalazłam dwie jej powieści, których wtedy nie znałam), a potem z żalem dowiedziałam się, że autorka już nie żyje i nic więcej już nie napisze. Mam w domu dwie książki jej drugiej córki, Katarzyny Terakowskiej-Nowak: „Kobieta w wynajętych pokojach” i „Moja mama czarownica”. Ta ostatnia jest właśnie o Dorocie. Jeszcze nie czytałam… Postać Doroty Terakowskiej stała się pierwowzorem bohaterki filmu „33 sceny z życia”.
Sama się sobie dziwię, że wystawiam 4 gwiazdki, bo mam wiele wątpliwości i natłok myśli kotłuje mi się po głowie, ale ta książka miała w sobie coś, po prostu coś, a ja muszę to przetrawić, przemielić w głowie i potem spróbować jakoś poukładać. Jeśli o to Terakowskiej chodziło, to ocena jest w pełni zasłużona.
No idea how to rate this one. It's beautifully written, full of vivid characters, but such an infuriating storyline. Naive and unrealistic and I still don't understand the ending. Nic nie rozumję z tego jak to się zakończyło!
Labai gili knyga, su giliais apmąstymais, sprendimais ir knygos gale pateikimas dviejų pasirinkimų, knyga su dviem skirtingom pabaigom Man buvo tobula.
Zaskakujące zakończenie ( i tylko za to 2 gwiazdki) . Zamysł całej historii nie jest zły i dość wciągający, jednakże często sytuacje zaistniałe w książce są wręcz nierealne, co drażni. Najbardziej jednak irytuje wątek ‘przemiany’ głównej bohaterki. Nagle przemawia pięknym językiem, a potem dzieją się już same cuda…