Jump to ratings and reviews
Rate this book

Siekierezada

Rate this book
Dostał się pod koła, pokatulkało go i kapsut. - To rano było. Na ten ekspres do stolicy. - Ale podobno do ostatniego wagonu skakał. - Do ostatniego wagonu, ale do przednich drzwi. - Aha, do przednich drzwi. No tak. - Tu zrobił błąd. Żeby skoczył nie do przednich, ale do tylknych drzwi ostatniego wagonu, toby się tylko potłukł, ale pod koła by się nie dostał...

160 pages, Audiobook

First published November 1, 1971

16 people are currently reading
433 people want to read

About the author

Edward Stachura

49 books49 followers
Edward Stachura was a Polish poet and writer. He rose to prominence in the 1960s, receiving prizes for both poetry and prose. His literary output includes four volumes of poetry, three collections of short stories, two novels, a book of essays, and the final work, Fabula rasa, which is difficult to classify. In addition to writing, Stachura translated literature from Spanish and French, most notably works of Jorge Luis Borges, Gaston Miron and Michel Deguy. He also wrote songs, and occasionally performed them.

Edward Stachura was to a family of Polish emigrants in Charvieu-Chavagneux, department of Isère, in eastern France. He was the second of four children of Stanisław and Jadwiga Stachura. The family spent the first eleven years of his life in France and moved to Poland in 1948, settling down in a one-room thatched house in the village of Łazieniec near Aleksandrów Kujawski.

Stachura took his own life at the age of forty-one in his Warsaw apartment on 24 July 1979, leaving behind his final poem: "List do pozostałych" ("A Letter to the Remaining").

Source: wkipedia.com

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
198 (36%)
4 stars
228 (41%)
3 stars
94 (17%)
2 stars
20 (3%)
1 star
8 (1%)
Displaying 1 - 30 of 41 reviews
Profile Image for Sylwia.
73 reviews1 follower
August 29, 2023
chciałabym być gałązka jabłoni
Profile Image for Malwina.
77 reviews2 followers
February 10, 2023
Jak ja się cieszę, że musiałam analizować i interpretować wiersze Stachury. Ja go tak uwielbiam.

To pierwsza proza Stachury, którą czytałam i trochę się bałam, że nie będzie miała w sobie tego, co ma wiele jego piosenek. Ale niepotrzebnie, to było coś niesamowitego.

Na poziomie osobistym bardzo odczuwam wiele rzeczy, o których pisze, nawet jeśli nie w sensie, w jakim autor miał je na myśli. Czytałam to na przestrzeni czasu, w którym dużo rzeczy działo się w moim życiu i za każdym razem gdy sięgałam po Siekierezadę, miałam inną perspektywę, inaczej interpretowałam i odczuwałam doświadczenia Janka Pradery.

Nie sądzę, żebym była kiedykolwiek w stanie odkryć, o co Stachurze chodziło, co nim kierowało, o czym dyszał legendarnie, kiedy to pisał. Niemniej jednak niesamowicie podobał mi się klimat tej wsi i rąbania drewna i relacji Pradery z prostymi ludźmi naokoło i jego ciągłych przemyśleń o mgle. Uważam, że dowiedziałam się wiele, zarówno jeśli chodzi o to, co sama myślę, jak i o twórczość Stachury. Mam (może złudne) wrażenie, że jestem teraz w stanie lepiej zrozumieć jego inne dzieła.


PS. Absolutnie uwielbiam jak połowa bohaterów to po prostu uproszczone jaźni Stachury z różnych momentów jego życia
Profile Image for Barbarzynka .
373 reviews1 follower
August 21, 2025
"(...) śmiałem się od czasu do czasu, paliłem papierosy, piłem piwo, potem podróżnicy szli na drzemkę do swoich przedziałów, przychodzili nowi podróżnicy, świeżo po drzemce, ja tylko niezłomny, zmęczony straszliwie, ale niezłomny, niezłomnie słuchający, mówiący coś tam, śmiejący się czasami, pijący piwo, palący papierosy, a tylko patrzyłem spode łba na boki albo pod nogi, czy nie sączy się z dołu i nie wspina po mnie ta mgła, ten dym ten dym, i myślałem: czemu człowiek nie lata jak ptak, stare marzenia, ale zawsze nowe, ja powinienem mieć ten dar, mnie, mógłbym uciekać przed mgłą, a teraz wyskoczyłbym przez okno tego pociągu i poleciałbym jak strzała, prosto, lotem ptaka, do niej, do Gałązki Jabłoni mojej, prędzej, prędzej (...)"

Janek spędza zimę na pracy przy wyrębie. W zasadzie ucieka od problemów. Walczy z depresją. Kotłuje się w nim zachwyt nad światem, wola życia, miłość do "Gałązki Jabłoni mojej" i atakująca go mgła. Spotkanie z Michałem zmienia wszystko.

Siekierezada to powieść autobiograficzna. Janek opowiada historię Stachury. Janek wypowiada myśli Stachury. Janek przeżywa cudne manowce i straszne manowce.
Profile Image for Monika.
271 reviews30 followers
April 8, 2019
Jakos do mnie nie przemawia. Troche tu tych slynnych cudnych manowcow, ale cala reszta to dosc plytkie rozwazania z czestymi powtorzeniami. Jestem mocno zawiedziona.
Profile Image for najeżona.książkami.
377 reviews4 followers
May 9, 2025
Piękna i zarazem tragiczna opowieść o zmaganiu się z depresją młodego mężczyzny. Wspaniały język. Metafora mgły była niesamowita. Co tu dużo mówić - moje serduszko zostało złamane.
Ocena 5/5
Cytaty:
Jeden w głębi lustra i drugi w głębi lustra. W trzydziesty rok życia wchodziliśmy ostrym susem, to nie jest tak mało, trzydzieści dłuższych i krótszych lat razem przebywaliśmy i przemierzaliśmy równiny, doły, padoły i wystawiające spiczaste piszczele kurhany, to lekkim kłusem, to pełnym galopem, to kulejąc, to czołgając się, i jak mógłbym nie przywiązać się do tego typa tam w głębi lustra, a ja z drugiej strony w głębi lustra.

Jeśli mówię młodsze czasy, to nie dotyczy to mnie. Młodsze czasy mówię w tym znaczeniu, że młodszy był wiek ziemi, wiek planety. Bo moje młode czasy, młodość moja nigdy nie była młodsza niż teraz i jak na razie będzie dalej szła młodniejąc, czuję to jeszcze zupełnie nieźle, całym ciałem, a jeszcze rozumem, i niech mnie nikt nie straszy.

Świat jest bogaty we formy, a i w treść niebiedny.

Musiałem zostawić jego los i towarzyszyć mojemu.

I pomyślało mi się, Boże mój, że może chciałem płakać, może chciałem już teraz zacząć płakać za coś, co mnie spotka kiedyś, kiedyś, w przyszłości; i instynkt mój jakiś, instynkt życia chciał, żebym już teraz zaczął płakać powoli i tak płakał od czasu do czasu, żeby potem, kiedyś, w przyszłości, nie zalały mnie całkiem łzy, żebym w nich nie utonął całkiem, w całej topielczej dosłowności. Albo może ktoś, ktoś, kogo w tej chwili zalewały całkiem łzy, ktoś, kto tonął teraz we łzach, w całej topielczej dosłowności, wołał mnie na pomoc, ratunku prosił, poruszając bezgłośnie wargami krzyczał do mnie z wiatrem lub pod wiatr: zapłacz! zapłacz, Pradera, to może mnie przestaną płynąć łzy; zapłacz, bo ja tonę we łzach, pomóż mi, ratuj, ratuj, Pradera; i ja chciałem płakać, chciałem komuś pomóc, chciałem kogoś ratować, a może siebie chciałem ratować, tego z przyszłości niewiadomej tajemniczej, dalekiej lub nie tak dalekiej, ale nie mogłem płakać, nie chciały mi lecieć łzy, nie chciały, Boże mój, i tak mi przykro, tak mi przykro, ale przecież chciałem płakać i pomyślałem o tym wszystkim i chciałem płakać i czy to jest tak mało? Czyż to nie był płacz wielki wylewny, choć łzy nie leciały? Czyż tym nie uratowałem cię trochę, ty, co płaczesz, co toniesz teraz we łzach? Czyż tym nie uratowałem siebie trochę, siebie, co płaczę, co tonę we łzach w przyszłości niewiadomej tajemniczej, dalekiej lub nie tak dalekiej?

Cieszyłem się nowym dniem i chciałem, żeby wszyscy tak jak ja się cieszyli, bo kiedy człowiek się smuci, nie chce, żeby wszyscy się smucili, wcale nie, ale kiedy człowiek cieszy się, to wtedy chce, żeby wszyscy się cieszyli i czy jest w tym coś złego?

Kiedy obudziłem się, rano było. Jasny dzień. Położyłem się wieczorem i obudziłem się rano. Co powiedziałem? Położyłem się wieczorem i obudziłem się rano. Tak powiedziałem. Ech, Gałązko Jabłoni, co ja widzę? Co ja tu widzę wprost olśniewająco? Położyłem się wieczorem i obudziłem się rano. Przecież to jest jedno z najpiękniejszych zdań świata, to jest olśniewające, to jest snop światła w same oczy, w same usta. Jak mogłem tego przedtem nie zauważyć? Ile razy wypowiedziałem to zwyczajne proste zdanie, nie zdając sobie sprawy, nie widząc, ślepy, że to jest przecież cud, opisanie cudu. Ślepy jestem ciągle, ciągle ślepy. Wydaje mi się, że mam tysiąc oczu, ale ile z tego jest zamkniętych i czeka na radosne migotliwe zachwytliwe otwarcie lub, Boże mój, na otwarcie ponure, przerażające, czernią oślepiające, bólem zabijające. Wydaje mi się, że widzę wszystko, całą nędzę i całą wielkość, a nie widzę często, że depczę po cudach moimi gumowcami. Milowymi gumowcami, ale po cudach depczę. To jest przykre straszliwie. Smutne straszliwie to jest. I wstyd mi. Ale ja się poprawię.

To, że wyzbyłem się tych nieszczęsnych myśli, wskazywałoby na to, że jednak nie jest ze mną tak źle, że nie jest ze mną najgorzej.

Tak mi to popołudnie zeszło jak schodzi po drabinie cień. Cienie powłóczyste i długie były, i jeszcze rosły od zachodu, gdzie zachodziło słońce, na wschód, skąd jutro znowu wstanie słońce i będzie nowy dzień. Nie mówię, jak już może ktoś zauważył, że być może wstanie słońce, lub: — mam nadzieję, że wstanie słońce. Bo wierzę. Nadzieja jest zła, wiara jest dobra, i ja wierzę w ten cud, że jutro wstanie słońce i wierzę w ten drugi cud: że ona, Gałązka Jabłoni położy się wieczorem i obudzi się rano, że ja położę się wieczorem i obudzę się rano, i że już niedługo: razem, blisko siebie, położymy się wieczorem i obudzimy się rano.

Było jakoś tak niesamowicie uroczyście. Fantastycznie solennie. Chwila, chwila i miejsce, chwila, miejsce i czas były na złożenie jakiegoś przyrzeczenia. Co też uczyniłem. Przyrzekłem sobie, ja, Janek Pradera, włóczęga i były student, trzy lata archeologii słowiańskiej, uczestnik wielu bójek ulicznych, wielokrotnie ranny, ścigany ongiś niesłusznie, jak się później okazało, przez władzę ludową, ścigany ciągle i niesłusznie, jak się na pewno kiedyś okaże, przez mgłę, ten dym ten dym, tę mgłę tę mgłę, człowiek zwinny jak guma, twardy jak stal i kruchy, kruchutki, kruchuteńki jak szkło; przyrzekłem sobie ja, że nie dam się pognębić, że nie dam pognębić siebie takiego jaki jestem: zakochany, niewymownie, niewypowiedzianie przepięknie w tobie zakochany dziewczynko najmilsza, Gałązko Jabłoni życia mojego mglistego. I niech sobie będą wszyscy mądrzy ze swoimi rozumami, a ja z moją miłością niech sobie będę głupi.

Czułem się jak pięć minut, jak to mówią. Czułem się kruchutki jak pusty kieliszek stojący na jednej nóżce na chybocącym się stole.

Sen mnie zmorzył. Jako że cicho było, śpiewały ptaszki, a ja byłem, jak zwykle, straszliwie, śmiertelnie zmęczony.

- A Lema pan czytał? Stanisław Lem.
- Nie. Słyszałem tylko o nim.
- On uprawia gatunek: sajęsz fikszyn. Nauka fikcyjna. Opisuje życie na innych planetach i życie na Ziemi, ale w przyszłych czasach. Wybiega daleko myślami naprzód.
- To musi być bardzo ciekawe. Każdy jakoś tam wybiega myślami naprzód. Ale nie wiem. Nie bardzo mnie ciągnie do czytania tego. Kiedy ja myślę o przyszłych czasach, o tych po roku dwutysięcznym i dalej, to nie podoba mi się to, co widzę. Ja mam przyjaciela. Bruno ma na imię. On mówi tak: Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej. I ja widzę, że tak będzie w przyszłych czasach. Już teraz tak zaczyna być. Już się widzi tego początki. Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.

Tak jest, bogowie. Wystarczy tych nieszczęść. Bądźcie bogami, o bogowie. Bądźcie bogami, mówię, a nie nędznym pomiotem śmierdzących skunksów.

Przyjemny był widok i radosny. Cieszył oczy i cieszył serce, i cieszył duszę wiecznie czymś zbolałe. Zawsze coś boli i boli i boli. Zawsze. I wszystko mnie bolało. Nawet kiedy cieszyłem się, to tak mocno się cieszyłem, że aż bolała mnie ta radość. Bo nie umiałem ja trochę się cieszyć, lekko się cieszyć, normalnie się cieszyć. Kiedy cieszyłem się, z byle czego, to zaraz tak straszliwie się cieszyłem, że aż mnie to bolało. To jest kara, ja wiem. Kara za przekroczenie granicy radości.

Bezkarnie nie można przekraczać pewnych granic. Są, mówię, pewne stany graniczne jak menisk wypukły w kieliszku, których nie dane jest bezkarnie przekraczać nikomu. Są za to kary. Za przekroczenie granicy wolności są różne kary. Łagodne i straszliwe: od niemożności noszenia zegarka na przegubie, bo to są kajdanki, do tęsknoty wielkiej za czymś bliżej niewiadomym. Tęsknoty dzikiej i odurzającej, jak ubytek krwi. Nad broczącym płynie wiatr. Bierze go i sieje. To jest kara za przekroczenie granicy wolności. Za przekroczenie granicy radości karą jest ból.

Ja sam się przestraszyłem. Nie pierwszy raz sam siebie przestraszyłem. W innym sensie, w innych wymiarach. Ale strach jest zawsze bardzo podobny do strachu. Nie różni się bardzo. Jest mały strach, duży strach i straszliwy strach, ale zawsze to strach, a nie, na przykład, otucha. Ile razy, kiedy zapędzałem się myślą daleko daleko, tam gdzie za dalą dala tak dalej, straszyło mnie to, co widziałem przez ledwie uchylone ze strachu powieki. Chyba stamtąd, z tamtych strachów wyniosłem ten ostatni przedziwny mój ból: kłucie włosów w głowę.
Profile Image for majawiktoria.
113 reviews30 followers
May 15, 2024
Edward Stachura jest dla mnie tym, kim jest Jezus Chrystus dla wierzących
Profile Image for Szymon Skalski.
19 reviews3 followers
October 31, 2020
Lektura tej książki jest jak rąbanie drewna, wykańczająca i jednocześnie dająca ogromną satysfkację.
Profile Image for Ola.
196 reviews7 followers
August 13, 2024
Mocne 3.75 ❤️
Metaforyka imponująca, stylistycznie super - niektóre zdania były piękne. Poza tym doceniam refleksyjność, nawet bardzo. Ale muszę przyznać, że nie do końca była to moja wrażliwość, a przynajmniej nie w tej chwili. Wydaje mi się, że to jest książka, którą trzeba przeczytać więcej niż raz żeby lepiej ją zrozumieć. Czułam się trochę za głupia na nią, momentami lekko się gubiłam (może kwestia powtórzeń i dygresji). Ale nie zmienia to faktu, że zrozumiałam, że chciałabym być kiedyś nazywana gałązką jabłoni…😭😭
Profile Image for rejmoon.
17 reviews
February 22, 2025
takie piękne to pisadło, że aż mnie pochłonęło i przytuliło tym boskim językiem stachurowego człeka, co opowiada o sobie - chyba - ale tak naprawdę o każdym człeku i ja zdecydowanie czuje się takim każdym człekiem rozdartym między mgłą a gałązką jabłoni
Profile Image for ola k.
184 reviews
April 2, 2025
never was much of a romantic but KURWAAAAAAAA💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔💔 to były jedne z najpiękniejszych wyznań miłosnych na świecie. moja dziewczynko, moja gałązko jabłoni-boże, przecież to jest takie ładne. i moment opisu bladoniebieskich oczu tego chłopaka.
książke czyta się dosyć żmudnie, może po to, żebyśmy zrozumieli, jak trudną i nudną pracą jest rąbanie drewna. żebyśmy mogli siedzieć w tym ciemnym i zimnym lesie z narratorem i od czasu do czasu pić czystą z jego kolegami.
plus metafora mgły jako depresji była tak świetnie skonstruowana, że to szok.
Profile Image for Hadrian.
1,028 reviews36 followers
November 30, 2023
7/10
Nie spodziewałem się, że sięgając po Stachurę, będę czytał Gombrowicza. Poważnie, ta powieść jest napisana językiem iście gombrowiczowskim, tyle że znacznie lżejszym.

Tej charakterystycznej lekkości, nieoczekiwanej w powieści napisanej modernistycznym strumieniem świadomości, nadaje tu przede wszystkim specyficzny portret bohatera Stachury, dziwnego i pełnego sprzeczności lekkoducha, a także ta wiejsko-leśna aura przywodząca mi na myśl "Konopielkę". Klimatu zimowego mało uświadczyłem, ale może ktoś inny poczuje go wyraźniej. Warto wspomnieć jeszcze obecne w tekście liczne intertekstualne nawiązania, niby-polemika z Rodziewiczówną, odniesienia do śmierci Zbigniewa Cybulskiego czy do fabuły "Salta" Konwickiego.

Głównie właśnie z tych powodów warto sięgnąć po "Siekierezadę". Dla mnie jednak zabrakło tu czegoś, większej treści, tzw. "substancji", której boleśnie tu zabrakło. Nie wiem właściwie o czym była ta powieść i muszę też przyznać, że sięgnąłem po nią, nie wiedząc o Stachurze prawie nic. Może w tym mój problem. Wiejskie osobowości, spostrzeżenia bohatera czy ogólny klimat "Siekierezady", choć mające znamiona literackiego autobiografizmu, niestety nie powiedziały mi za wiele o osobie autora. Klimat i język są jednak przednie, a książka krótka (choć nieprosta) i posiada ekranizację zapomnianego i niedocenianego Witolda Leszczyńskiego. Dobra, choć nieświetna, lektura na zimę. Lektura, która z pewnością może kogoś uwieść (choć nie zrobiła to ze mną).
Profile Image for Paweł P.
310 reviews14 followers
January 11, 2023
Niby książka krótka, a jakoś długo ją czytałem.

Zacząłem od filmu, który mnie oczarował, głównie dialogami, bardzo charakterystycznymi, zabawnymi i nie zostawiającymi wrażenia sztuczności mimo wysokiego poziomu stylizacji. Okazuje się, że większość jest żywcem wyjęta z powieści.

Jeśli chodzi o wydarzenia, ot taka historyjka. Chłop przyjeżdża, rąbie drewno, pije co tam jest do picia i wyjeżdża. Język opisu świata i dialogi właśnie zdają się być głównym czynnikiem wyróżniającym powieść Stachury, bo nie mam wątpliwości, że jest to pozycja, która zapadnie mi w pamięć.

Jestem zaintrygowany. Myślę, że sięgnę po inne pozycje. Kto wie... może nawet wiersze.
Profile Image for Lenor.
18 reviews
October 29, 2025
„Przeklęty bądź, zegarze, w którym czas nie może być cofniony.“
„Położyłem się wieczorem i obudziłem się rano. przecież to jest jedno z najpiękniejszych zdań świata.“
„A myślałem już przez chwilę, przestraszyłem się, że sobie źle marzenie wymarzyłem. To znaczy takie marzenie, które spełnione może stać się czymś do znienawidzenia, przekleństwem.“
„Minęło kilka dni, jak piszą powieściopisarze. I tak to jednym zdaniem załatwiają się kilkoma dniami“
„- Jak ja bym ją uderzył, to ja bym sobie potem rękę uciął. A jeszcze potem bym poszedł na tory.“
Profile Image for Agnieszka.
112 reviews1 follower
April 22, 2025
myśle że książka sporo straciła przez to, że słuchałam jej w formie audiobooka, pewnie gdybym czytała ją w papierze dostałaby pięć gwiazdek, bo stachura jest magiczny!!
Profile Image for Karol Rudziński.
59 reviews1 follower
August 18, 2020
Siekierezada jest dosyć unikalną książką. Wyróżnia ją przede wszystkim styl pisania autora czyli bardzo długie zdania (w ostatnim rozdziale jedno ze zdań zajmuje prawie 3 strony!). Całość czyta się dosyć ciężko jednak nie czyni to tej książki złą. W tej powieści główny bohater ucieka przed samym sobą (mgłą jak to nazywa wielokrotnie w książce) do pracy na zrębie. Jest to osoba wielu sprzeczności np bardzo kocha swoją żonę i nie wyobraża sobie bez niej życia ale spędza bez niej ponad miesiąc. Stachura doskonale opisuje życie na wsi. Momentami miałem wrażenie jakbym siedział przy nimi na zrębie i grzał się przy ognisku. Dosyć ciekawe są także gonitwy myśli bohatera oraz jego rozważania na temat świata. Polecam tą książkę każdemu kto lubi czasem gdzieś uciec i zaszyć się.
Profile Image for Martyna.
357 reviews5 followers
June 7, 2020
Stachura impresses with its sophisticated simplicity. Where others show us just a scrap of the most beautiful, the nicest sentences, he gives us all, this incredible honesty.

It was not easy for me to get through moments where one sentence was longer then one page, and it is worth mentioning that the last one has three and a half pages.

I do not know if it is characteristic of Stachura's pen, because it is the first work of this author that I read. However, this fit perfectly with the character of the protagonist, Janek Pradera. Proverbial "swinging in the clouds", mental chaos, poetic way of being and nostalgia.
Profile Image for Bartłomiej Szynal.
9 reviews
May 8, 2025
Trafiłem na recenzje z czasów powstania tej książki, które tylko potwierdzają, jak bardzo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Krytycy literaccy z lat 70. z uznaniem podkreślili szlachetność czynów głównego bohatera, jakby przymykając oko na jego nieszczęście, próbę ucieczki przed mgłą, tą mgłą. A przecież szlachetną miłość można dziś ocenić jako naiwny i bezrefleksyjny romantyzm. Czyn fizyczny (chluba akuszerów spod czerwonego sztandaru) – jako próbę fizycznej ucieczki od psychicznego nieszczęścia. Paradoksalnie jeden z nielicznych zarzutów – franciszkanizm, w erze dzisiejszej konsumpcji bez opamiętania należałoby raczej wartościować pozytywnie. Nie umiem spojrzeć na Siekierezadę tak entuzjastycznie jak towarzysze po piórze z czasów słusznie minionych. To przykra lektura o nieszczęśliwym losie wyobcowanych, ale przez mgłę przebijają iskierki nadziei.

Unikatowy styl zawadiackiego autsajdera trudno wpisać w kanony literackie, doceniam oryginalność.

12 reviews
October 19, 2024
"-Co robisz?
-Kleję mózg.
-Ach, ty zaraz tak niewiadomo jak. Powiedziałbyś lepiej jakiś kawał.
-Powiem ci: jakbyś się nie kręcił, to masz dupę z tyłu."

Melancholijny trzydziestolatek, poeta i niedoszły archeolog, zatrudnia się na zrębie i tęski za swoją dziewczyną. Macha siekierą, pije wódkę z kolegami i rozmyśla o życiu. Mocne strony - bardzo żywe dialogi, ciekawy język, humor. Mimo pozornej prostoty to jednak strumień świadomości, wcale nielekki w odbiorze.

Nie mam pojęcia, skąd popularna teza, że akcja dzieje się w Bieszczadach. Narrator mówi, że wyjechał do lasu "na zachód", a jest z Bydgoszczy. Do obrazu ziemi odzyskanych pasują wschodnie nazwiska (Wasyluk, Batiuk) i wspominki o przesiedlonych z Kresów.
Profile Image for cyprus.
117 reviews
August 11, 2023
odkryłem przypadkiem kolejny gatunek, w który mam teraz zamiar czym prędzej się zagłębić. 'Życiopisarstwo' - tak przeczytałem gdzieś w internecie. I nic tylko wieść takie życie. Proste jak budowa cepa, a może i siekiery. Bo to historia pracy na zrębie. A z pracy żyje człowiek, lecz bardziej jakby poza nią. I tęsknota i miłość. Też prosta, bo jaka inaczej. A ile mądrości, która do mnie trafia tym językiem surowym.

'Ludzi coraz więcej, a człowieka coraz mniej.'

z konkretów - podobieństwo narracji do Myśliwskiego. I chcę więcej. I jego i Stachury. Bo czytając o prostym życiu wraca się w myślach do pierwotnego codziennego piękna. Bez komplikacji chaosu.

Tylko ta mgła ta mgła.
Profile Image for Andrzej Kozdęba.
100 reviews3 followers
November 16, 2021
Wydawało mi się że to będzie kryminał, gdzie ktoś kogoś morduje siekierą. Tymczasem opowieść jest zupełnie inna. Nie byłbym w stanie tego przeczytać, słuchało się momentami też trudno (bardzo poetycki język), ale dialogi wynagradzały wszystko. Czułem się jakbym słuchał starszych ludzi z osiedla, na którym się wychowałem.
4 reviews
January 7, 2025
O książce mógłbym się rozwodzić, do momentu stopnienia wszystkich śniegów wiecznej zmarzliny. Powieść Stachury rozbudziła we mnie tkliwość i piękne myślenie o życiu, ludziach, miłości i o sobie samym. Postrzeganie świata po przeczytaniu tego utworu uległo całkowitej zmianie. Dostrzegłem naturę swojej własnej „Siekierezady” i poznałem swoją własną „mgłę tę mgłę”.
Profile Image for Krystian Dziubas Żmigrodzki.
20 reviews1 follower
Read
September 3, 2024
Ok, oszustwo dla podbicia statystyk, bo książki nie przesluchalem w całości, a tylko dłuższy fragment, ale mimo szczerych chęci - nie mogę przebrnąć przez język Stachury. Te jego powtórzenia, ta jego prostoduszność, bywa to wszystko takie... Sztuczne?
Profile Image for Bartosz Marzec.
34 reviews
March 28, 2022
Jednak nie postarzeliśmy się tak bardzo, jak sądziłem, kiedy wracałem do tej książki.
Displaying 1 - 30 of 41 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.