Nowela Marii Konopnickiej, opublikowana w 1890 roku. Opowiada dzieje warszawskiej rodziny Mostowiaków, którzy mimo biedy bardzo się kochają i szanują. Narratorem jest kilkunastoletni chłopiec, będący świadkiem i uczestnikiem opisywanych wydarzeń.
Poetka, publicystka, nowelistka, tłumaczka. Zajmowała się krytyką literacką. Pisała liryki stylizowane na ludowe i realistyczne obrazki (W piwnicznej izbie). Wydawała cykle nowel (Moi znajomi, Nowele, Na drodze). W otoczeniu ośmiorga swoich dzieci tworzyła bajki (Na jagody). Jako poetka, inspiracji szukała w naturze (Zimowy poranek). Swoje wiersze publikowała głównie w prasie. Wiersz patriotyczny Rota konkurował z Mazurkiem Dąbrowskiego o miano hymnu Polski. Wiele jej utworów powstało podczas podróży po Europie (Italia). Ostatnie lata życia poświęciła poematowi Pan Balcer w Brazylii.
Nowela dobrze ukazuje rzeczywistość biednej ludności mieszkającej w zaborze rosyjskim. Uderzające jest jednoczesne zrozumienie i brak zrozumienia dziecka - pojmuje, co się dzieje, lecz nie jest w stanie objąć powagi tej sytuacji umysłem.
Widać, że pani Konopnicka stara się pokazać realia życia ubogich z Powiśla, ale wyciągnęłam z tego mniej niż z samego wątku o tym w Lalce Prusa. Przygnębiająca historia + dzieci mówiące jak dzisiejsi starzy ludzie
A sad story of very poor family and the horse. The horse was used to pull the wagon with sand and helped to earn money for the family. But when the horse was too expensive, it was sold to the funeral house. Ater sometime the mother of three boys - main characters - died probably because of tuberculosis boys meet the horse once again when it pulls the wagon with the coffin. Their father who goes after the funeral wagon, but they prefer to be with the horse. Moving story.
Bardzo smutna nowela, opowiadająca o ubóstwie i sprzedawaniu wszystkiego, by mieć co jeść. Nasza szkapa to przede wszystkim wspomnienia chłopca, Wicka Mostowiaka, który mieszka z rodzicami i braćmi. Opowiada on o życiu w biedzie, gdzie chłopcy nie pracują, ze względu na wiek, matka jest chora, a ojciec jest tym samym jedynym żywicielem. Akcja rozpoczyna się niemal od razu - ojciec wraca z pracy i informuje rodzinę, że stracił pracę. Potem poszło lawinowo. Pierwsze na sprzedaż poszło łóżko, potem kołdra, poduszka, szafa i tak powoli wszystko się wyprzedawało. Najgorszym momentem była decyzja, by sprzedać szkapę, która była niczym członek rodziny.
Nowela ta, a szczególnie jej zakończenie, na uroczystości pogrzebowej, idealnie przedstawia to jak na świat patrzą dzieci, a jak osoby dorosłe. Dzieci mniej przeżywają, może nie rozumieją jeszcze tych brutalnych realiów, może niektóre rzeczy traktują jako element zabawy, a dorosłym, w tym samym czasie, wręcz włosy siwieją z niepokoju. Jednak nie przekonuje mnie do końca, by podczas pogrzebu dzieci bardziej zainteresowały się konikiem niż tym, że w trumnie leży ich najbliższa osoba. Dziwnie się czułam, czytając to zakończenie, bo sama będąc dzieckiem bywałam na pogrzebach i jakoś sobie takiej sytuacji nie potrafię wyobrazić. Tutaj wychodzi na to, że koń był w jakiś sposób bliższy tym dzieciom niż matka. Coś mi tu po prostu nie gra.
A really really sad story of a very poor and misfortune family. I would skip the content as I want others to read it and feel it with their own heart - but, as a reader, I must say I love how Marko delivered the story to us, proving that you don't need big and forceful words to create the weary atmosphere. "Nasza Szkapa" was classified as Children's literature, I think the story could be a bit heavy for kids, but that heaviness is necessary.
Czy każda z obowiązkowych lektur szkolnych musi kończyć się śmiercią? Nie przepadam za nowelami,ponieważ mało się w nich dzieje. Nie rozumiem tego pogrzebu ojciec sam szedł za trumną, a oni zamiast pogrążyć się w żałobie cieszą się że wrócił koń. Serio? Oceniam na 2/5⭐️
This entire review has been hidden because of spoilers.