Druga połowa XX wieku. Zimna wojna. Kitty Jaszi i jej brat Kostia żyją po dwóch stronach żelaznej kurtyny. On jest radzieckim oficerem zaangażowanym w budowę podwodnych okrętów atomowych, ona odnoszącą sukcesy piosenkarką. Dla obojga los bywa jednak podobnie niełaskawy. I dla ich bliskich. Kobietom z rodziny Jaszich trafiają się jedynie ulotne chwile szczęścia. A mimo to kochają, podsycają w sobie nadzieję, żyją... na przekór wszystkiemu.
Ósme życie to jeden z najpiękniejszych, a jednocześnie dręczonych przeszłością głosów młodego pokolenia. Nino Haratischwili stworzyła powieść, na jaką czeka się latami: epicki rozmach, pełnokrwiści bohaterowie, wielkie namiętności i cudowny, plastyczny styl.
Nino Haratischwili (Georgian: ნინო ხარატიშვილი) is a Georgian-born German novelist, playwright, and theater director.
Haratischwili was born and raised in Tbilisi, Georgia, where she attended a German-language school. To escape the political and social chaos that followed the collapse of the Soviet Union, she moved to Germany for two years in the early 1990s with her mother, where she attended the seventh and the eighth grade of school. Her family returned to Georgia afterwards. Haratischwili later moved to Germany again in order to attend drama school in Hamburg. She became a German citizen in 2012.
Miałam przyjemność przeczytać tom I "Ósmego życia" kilka miesięcy temu i nie mogłam doczekać się kontynuacji, teraz, gdy jestem świeżo po lekturze drugiej części jestem zachwycona książką i wiem, że warto było czekać.Nino Haratischwili swoją epicką powieścią zachwyciła krytyków literackich i skradła serca czytelnikom, ponadto szerokiemu gronu odbiorców przybliżyła nie tylko spory kawał historii, ale także gruzińskiej duszy.
Myślę, że sukcesem pisarki jest znakomite wyważenie między tym, co historyczne, faktyczne, możliwe i realne, a tym, co zmyślone.Dodatkowo doprawione szczyptą czegoś niezwykle magicznego, mam tu na myśli ciążące fatum zaklęte w postaci filiżanki najdoskonalszej czekolady, której smak jest odurzający, jednak konsekwencje wypicia tej ambrozji mogą być nieuniknione i tragiczne.Nadaje to powieści nieco niesamowitości, ale w takiej dawce, która nikogo nie zrazi, wręcz przeciwnie, nadaje tragediom dziejącym się na kartach powieści magiczną otoczkę.
Nino Haratischwili przybliża czytelnikowi historię drugiej połowy XX w. - chronologicznie jest to czas zimnej wojny między ZSRR a Stanami Zjednoczonymi, aż do czasów bliższych naszej teraźniejszości, niezwykle burzliwy okres w dziejach, pełen napięć i konfliktów - jednak obserwujemy to wszystko z perspektywy mieszkańców Gruzji, panujących tam nastrojów, oczekiwań i związku z potężnym sąsiadem - Rosją.Podejrzewam, że dla wielu, tak jak i dla mnie było to pierwsze zetknięcie się z taką "wersją" historii, spojrzenie na różne, ważne wydarzenia pod innym kątem, poznanie, tego, co miało miejsce tak niedaleko, jest szalenie ciekawe.
Ogromną zaletą powieści są niezwykłe sylwetki bohaterów - od tych najważniejszych postaci, po te na dalszym planie, absolutnie wszyscy są tutaj ważni i intrygujący, ich przeżycia i doświadczenia przykuwają uwagę, ich los nie jest czytelnikowi obojętny.Chociaż narratorką jest Nica, cała rodzinna saga jest opowiedziana przez nią, dzięki strzępkom informacji buduje zawiłe, często bolesne dzieje rodziny Jaszi.Relacje i wzajemne stosunki są dotkliwie prawdziwe, widać to przede wszystkim w konflikcie między pokoleniami.Życie na przestrzeni wieku ogromnie się zmieniło, fakt ten pozostawia widoczny ślad w zachowaniach bohaterów, ich sposobie radzenia sobie (lub nie) z okrutną rzeczywistością.
Jeśli więc lubicie powieści, w których historia ma duży wpływ na fabułę, a postacie i ich losy przyciągają jak magnes, to mogę polecić Wam tę znakomitą książkę, gdzie ból, rozterki i ponure widmo klątwy mieszają się z nikłymi widokami na szczęśliwe życie, z nieśmiałą nadzieją na lepszy los.Nino Haratischwili uwiedzie Was swobodą snucia wspaniałych wątków, niezapomnianych i wiarygodnych, poruszających do głębi, uformowanych za pomocą pięknych słów.
Niewyobrażalnie melancholijna opowieść. Niemal do ostatniej strony miałam wrażenie, że nic dobrego nie czeka rodziny Jaszi, ale na końcu pojawiło się światełko w tunelu, miejsce na nowy, lepszy początek....
Tato kniha je druhým svazkem z obsáhlé rodinné ságy, která se táhne celým minulým stoletím a odehrává se také v různých zemích. Každý svazek má circa šestset stran a tak se jedná o skutečně velkorysé a rozsáhlé dílo. — I v druhém dílu či svazku najdeme vše, co se nám líbilo i v tom prvním. Ať už to jsou silné ženské postavy, pestré historické reálie (včetně reálných historických osob a událostí) nebo bouřlivé rodinné spory. Některé postavy známe již z minulého dílu, jiné jsou nové a to zejména vypravěčka Niko, která má hodně autobiografických rysů autorky a nakonec i Brilka, pro kterou autorka celé vyprávění sepsala. — Také zde jsou všechny postavy košaté a nejednoznačné a třeba u patriarcha rodu Kosťa se během několika stran změní z upjatého vojáka a přísného vládce na chápavého a křehkého muže, aby se pak za dalších několik stran vrátil do svého původního já a opět se stal nesympatickým vůdcem klanu. Hodně prostoru je v knize věnováno vztahu mezi vypravěčkou Niko a její sestrou (matkou Brilky). — Českého čtenáře nebo ještě spíše čtenářku potěší, že se jedna z mnoha drobných epizod románu odehraje v Praze a to před a během prvních dní ruské okupace. Jsme svědky masakru z 9. dubna 1989 v Tbilisi, kdy ruští vojáci brutálně napadli velkou demonstraci za nezávislost Gruzie a pod polními lopatkami vojáků zemřelo devatenáct nevinných obětí (většinou žen) a stovky jich bylo raněných. Jsou zde zmíněny i další tragické události moderních dějin Gruzie. — V závěrečné části vypravěčka uteče do Německa a zde začne nový život. A v úplném závěru se Niko vydává hledat Brilku, která utekla ze školního zájezdu aby podnikla ve dvanácti letech na vlastní pěst cestu do Vídně. Vypravěčka ji má na prosbu rodiny odvést zpátky do Gruzie ale to není tak jednoduché, jak by se mohlo zdát. A až v úplném závěru knihy najdeme několik bílých listů, které jsou určeny Brilce, osmé generaci rodu, které bude první, očištěnou od rodinné kletby. — Pokud se nebojíte opravdu tlustých knih a pokud kniha opravdu vyjde letos na podzim u Hostu, tak vám ji mohu s klidným svědomím doporučit. Sice vám bude nějakou dobu trvat, než se ní prokoušete ale během tohoto času se rozhodně nebudete nudit a dozvíte se spoustu zajímavého z dějin nejen daleké Gruzie.
Pierwszy tom miał klimat i życie, drugi na niemal każdej stronie krzyczał: „Spójrzcie na nas, jacy jesteśmy paskudnie nieszczęśliwi!” I o ile kocham wszelkie oblicza melancholii, a już najbardziej te w literaturze, ta tutaj wyssała ze mnie...wszystko. I nie zostawiła mnie ze smutkiem, tylko z dziwną pustką.
Moja książka tego i tamtego roku (jak na razie). Przepiękna powieść, z barwnymi postaciami. Czyta się jednym tchem. Kawał historii, aż trudno uwierzyć, że to wszystko działo się tak niedawno. Zdecydowanie polecam każdemu!
"ósme życie wskoczyło na szczyt mojej subiektywnej listy powieści życie. " czytamy na okładce i w pełni mogę się pod tym podpisać. Historia jednej rodziny, opowiadana przez dwa tomy, trafi do każdego kto po nią sięgnie. Prawdy, problemy które są w niej poruszane są uniwersalne i ponad czasowe. Miłość, śmierć, rodzina, nienawiść, wykorzystywanie seksualna. To niewielka część tego co znajduje się na stronach powieści. Jednak musie mi uwierzyć, przez to się płynie. Czytamy o prawdziwych ludziach i emocjach. Nic nie jest podkoloryzowane, wyidealizowane, a to najprawdziwsza sztuka. Autorka poświęciła też dużo uwagi na historię Rosji (późniejszemu ZSRR) i Gruzji. Dzięki temu, tamte zapomniane dawne czasy stają się kolejną postacią książki. Bohaterem, który jak nic innego ma wpływ na zachowanie i postawy pozostałych. Literacki zabieg z którym się jeszcze nigdy nie spotkałam, było już miasto, wyspa, ale historia? Nigdy. Nie był on sztuczny, fakty historyczne nie zostały tutaj wepchnięte na siłę, nie były one przerywnikiem akcji tylko jej pięknym dopełnieniem. Nie byłabym sobą gdybym nie powiedziała tutaj o stylu pisania. Język którym posługuje się Haratischwilli to coś fantastycznego. Autorka posiada niesamowity dar opisywania. Smak, sławnej już, czekolady pojawia się nam w ustach, obraz zielonego domku widzimy przed oczami, a rozmowy bohaterów rozbrzmiewiają nam w głowie jak echo starych usłyszanych kiedyś dialogów.
Jeśli mogę was o coś prosić; przeczytajcie "Ósme życie". Odkryjecie świat, który do tej pory stanowił dla was tajemnice. Jednak ten świat okaże się najpiękniejszym, ale też najbardziej bolesnym z jakimi przyjdzie się wam zmierzyć. Odkryjecie ósme życie...
Dalsze 655 stroń, no każde slowo było tego warto. Wątpiłem, że będzie jeszcze zwiększenie w porownaniu do pierwszej części, lecz, było. Z nieoczekiwaniem drastycznym tempiem, strata, strach, i można tak jest, życie podczas związku radzieckiego było niełatwiej, lecz powieść pokazuje, że takie zmiania po rozpadu imperii socjalisticznej wytworzili najgróżniejsze sytuacji od 1900 - 2008. I Brilka na końcu będzie nas kiedyś można pokazać, jak to żyć z tymi doświadczami. Na pewno będzie stała się twardszym niż rówieśniki z zachodu. / Nach 2 Bänden und 1237 Seiten in der polnischen Version kann ich nur meine Bewunderung für die Autorin aussprechen. Dieser Roman erzählt über vier Generationen einer georgischen Familie, aber mehr noch über den Sozialismus und die Transformation sowjetischer Prägung. Und obwohl man die teils grausamen Arten des individuellen Ablebens ahnt, beginnt man unweigerlich mit den Protagonisten mitzufühlen. Für mich am prägnantesten, wie das Schweigen eine derart zentrale Rolle einnimmt und die Figuren und ihr teils fatales Handeln determiniert. Und ich muss zugeben, ich würde nun gerne auch das "achte Leben" weiterlesen ... / in english not available / До сих пор этот роман еще, к сожалению, не появился на по-русскию
"Kahlasin" läpi äänikirjana tämän toisenkin osan, lähes 25 tuntia. On jotenkin läkähtynyt olo. Onhan kirja hyvä, ansiokas, kiinnostava jne, eikä sitä näköjään malttanut jättää keskenkään. Neuvot siitä, että on hyvä lukea molemmat osat aika lailla peräjälkeen, olivat oivallisia, koska muuten ei olisi pysynyt mukana siinä, kuka on kukin. Paljon henkilöitä, kaksi tiiliskiviromaania. Silti minusta vähempikin olisi riittänyt. Vähän tökkivät lukija ja suomennos. Lukijalla on neutraali, yksitoikkoisuutta hipova tyyli lukea, mutta ehkä se on loppujen lopuksi ainoa tapa tällaiseen romaaniin. Vähän vaikea havaita kuunnellessa, milloin kappaleet vaihtuvat, sitaateista huolimatta. Venäläisten nimien (Ahmatova ym.) lausuminen useimmiten pielessä, mutta antaa olla. Varsinkin toisen osan suomennoksessa mennään hiukan liikaa sanasta sanaan tyylillä. Häiritsee mm. monet "Kyllä, sinun pitää tulla mukaani" tai "Kyllä, hän oli tehnyt sitä ja sitä" - harvoinpa suomeksi tämän tästä käytettäisiin tuota ilmaisua. Tutustumisen ja hyvinkin lukemisen arvoinen kirja silti. Tällaisesta aiheesta ei usein l��ydä näin kiinnostavia teoksia.
Nie można ocenić tej części niezależnie od pierwszego tomu, dlatego będzie to recenzja całościowa.
Książka nie jest zła, wciąga, jest umiejscowiona w ważnym dla Europy okresie. Niemniej, im dalej w las, tym bardziej książka mnie męczyła. Myślę, że wynikało to w dużej mierze z faktu, iż ciężko mi się czyta o postaciach, których nie umiem polubić, a tutaj niestety jedyną postacią, która wzbudziła moją szczerą sympatię była chyba Kitty i to też nie od samego początku. Sami bohaterowie wydali mi się również zbyt płytko zarysowani, w związku z czym ich historie i tłumaczenie ich zachowań wydawały mi się mało przekonujące. Do tego kilka nieścisłości, jak dla mnie bardzo rzucających się w oczy, które psuły mi obraz całości.
Niewątpliwie, nie jest to książka, której nie warto przeczytać, ale nie jest to też z pewnością arcydzieło. Nie jestem także przekonana czy sięgnę po trzeci tom.
W drugim tomie pojawia się sporo ładnych i interesujących językowo smaczków. Literacko mam poczucie że to lepsza część. To tu pojawia się pierwsza bohaterka (Brilka), budząca we mnie pozytywne emocje. Zapewne celowo, gdy narratorka zaczyna przedstawiać własną historię, a nie opowieści i historie swoich przodków poznane z drugiej ręki, mocniej zaczynamy odczuwać emocje. Niestety dla mnie to jednak zabiło tę powieść. Zbyt często lałam łzy czując się jednocześnie zmanipulowana. Zbyt dużo nieszczęść spadających na nieszczęsna rodzinę Jaszi.
Zbyt dosłownie opowiedzianym wyciskaczom łez nie jestem w stanie dać się uwieść. A szkoda bo naprawdę wielki podziw dla młodziutkiej autorki za utrzymanie tempa w obu tomach, na ponad 1200 stronach!
It's the most painful and magical and wonderful book, history, I have read. Can't imagine anything better. Better written, better considered and measured.
So many thoughts while reading it, before, and after. It's only few minutes since I've finished it and I can't just close it up.
Such a great story. So real. It really could be a biography but it's not. How, ms Haratischwili?
Jedna z lepszych sag, jakie czytałam (pierwszy tom przeczytałam jeszcze w 2016). Jednak trochę przytłaczająca. W pewnym momencie musiałam zrobić sobie przerwę i zacząć czytać coś innego (Remigiusz Mróz!!!). Drugi tom czytało mi się lepiej niż pierwszy. W każdym razie. Jeśli lubicie długie, splatające się historie, w których bez reszty można się zanurzyć - polecam.
Dawno żadna książka mnie tak nie zmęczyła, jak to „dzieło”. Nie znajduję w nim absolutnie nic interesującego. Barwny język jest wręcz groteskowy. Postaci mnie irytowały. Perypetie rodziny są dołujące, a jednocześnie okrutnie nudne. Wszyscy bohaterowie z wielkim zapałem zmierzają w kierunku przepaści. Tło historyczne stanowi jakby osobny byt w tej książce. Nie rozumiem fenomenu.
Ilość nieudanych związków i nieszczęśliwych relacji przerosła mnie i odebrała mi magię pierwszego tomu. Ciężko mi było przebrnąć przez końcówkę, gdzie dramat gonił dramat i nie było prawie nic pozytywnego.
Wciągająca saga rodzinna. Długo się zbierałam by przeczytać drugi tom. Myślę, że jest to jedna z tych książek co szybko się czyta i szybko się o niej zapomina. Mimo to polecam każdemu.
3 minus. Tom I zdecydowanie lepszy. Poza tym podtrzymuje opinie jak do Tomu I. Jeśli ktos szuka hiper wciagajacej lektury to jak najbardziej jest to taka pozycja.
Pitkä, monipolvinen sukutarina, joka kuljettaa 1800-luvun lopun Georgiasta nykypäivään. En tiennyt juuri mitään Georgiasta ennen, ja osat 1 ja 2 avasivat maan kulttuuria, poliittisia mullistuksia ja arkielämää läheltä koetun kautta. Jokainen sukupolvi joutuu kohtaamaan omat haasteensa: vallankumoukset, sodat, sorron ja vapauden etsinnän. Silti perhe pysyy tarinan ytimenä, ja sen jäsenten toiveet, pettymykset ja rakkaudet koskettavat ja kantavat kertomusta eteenpäin. Vaikka 2 osainen sarja on laaja ja tapahtumia on paljon, se kantaa ja pitää otteessaan koko ajan.
Huh mikä järkäle. Siis osat I + II. Toinen osa piti imussaan ehkä vähän paremmin, jännittäviäkin kohtia oli. Ja rankkoja. En tiedä ymmärränkö Georgiaa nyt yhtään enempää, tai opinko siitä jotain. Vaikka kokonaisuuteen sijoittuu yhtenä osasena Neuvostoliiton historiaa ja vähäsen muutakin Euroopan historiaa, minulle tämä oli ennen kaikkea sukutarina. Ja jonkinlainen selviytymistaistelun kuvaus. Kaikilla perheen jäsenillä on omat demoninsa ja tavat selvitä niiden kanssa.
Joskus vähemmän olisi enemmän. Kirja juuttuu yksityiskohtiin ja toistelee tavan takaa erilaisia listoja. Lisäksi käännöksessä oli omiin korviini outoja ilmaisuja kuten "en pystynyt vastustelemaan häntä" tai liiankin konkreettiselta kuulostava "piilotin pääni hänen kaulakuoppaansa". Mutta alkuteosta lukematta on paha kommentoida käännöstä - ehkä kömpelyys oli jo siinä. Tarina oli hieno mutta vieroksuin sen loppua.
Są słowa, które powiedziane raz, Nigdy już nie giną.. Z wiatrem wędrują przez cały świat, Czasem w ciszy możesz je usłyszeć.. Są słowa, które tną jak miecz, Słowa, które leczą każdą ranę, Słowa jak burza zimny deszcz, Słowa, które koją.. Są słowa, których nie zna nikt, Słowa, których więcej nie usłyszysz.. Czarodziejskie jak zaklęcia w bajce, Słowa, których sens znasz tylko Ty. Mówią, że milczenie złotem, Kiedy słowa w pustce błądzą, Od diamentów droższe, Słowa, które ją wypełnią.. Są słowa, które powiedziane raz, Nigdy już nie giną, Z wiatrem wędrują przez cały świat, Czasem w ciszy możesz je usłyszeć. To tekst piosenki „Zaklęcia” (Lidia Jazgar i Galicja – polecam!), która towarzyszyła mi przez podróż po historii zawartej w drugim tomie „Ósmego Życia”. Niestety podróż tak zakończyła się dość szybko, co mnie smuci. Z wyglądu mamy do czynienia z tgz. „cegłą”, lecz czyta się ją tak szybko, iż człowiek nie zauważa, kiedy dobrnął do końca. Przyznam się, że zżyłam się z bohaterami Nino Haratischwili i ciężko było mi się z nimi rozstać. Zwłaszcza z Kristine i Kostią, którzy pozostają moimi ulubieńcami mimo, tego jak bardzo wydarzenia przedstawione na łamach obu części wpłynęły na ich osobowość i postępowanie.
Czy jest tak dobra jak pierwsza? Tym razem jest bardziej nostalgicznie. Powiedziałabym, że dzieje się mniej mimo, że akcja w miejscu nie stoi. Jest mniej czekolady, a więcej rozstań z ulubionymi bohaterami. Ci, którzy mieli przyjemność zapoznania się z pierwszym tomem i znają budowę powieści wiedzą, o jakie rozstania chodzi, i w związku z tym ciężko mówić tu o jakichkolwiek spojlerach. Tych zaś, których tom pierwszy „Ósmego Życia” ominął (link) zapraszam do nadrobienia zaległości, gdyż warto. Zwłaszcza z czekoladą u boku.
O ile pierwszy tom miał w sobie więcej heroizmu, wszystko wydawało się wielkie i monumentalne w wichrach historii – co mi się bardzo podobało – tak to na drugim tomie musiałam zrobić przerwę. Histeryczny płacz w MPK o szóstej rano, to kiepski pomysł.
„Zawdzięczam te wersy stuleciu, które wszystkich okłamało i zdradziło. Zawdzięczam te wersy trwającej wiele lat zdradzie, która ciąży mojej rodzinie jak przekleństwo. Zawdzięczam te wersy mojej siostrze, której nigdy nie mogłam wybaczyć, że tamtej nocy wyskoczyła, choć nie miała skrzydeł, mojemu dziadkowi, któremu wyrwała serce, mojej prababce, która tańczyła ze mną pas de deux, kiedy miała osiemdziesiąt trzy lata, mojej matce, która szukała Boga… Zawdzięczam te wersy Mirowi, który zainfekował mnie miłością jak trucizną. Zawdzięczam te wersy mojemu ojcu, którego nigdy naprawdę nie poznałam. Zawdzięczam te wersy pewnemu fabrykantowi czekolady i biało-czerwonemu porucznikowi, pewnej więziennej celi, lecz również stołowi operacyjnemu ustawionemu na środku klasy. Zawdzięczam te wersy nieskończenie wielu wylanym łzom, sobie samej, bo opuściłam ojczyznę, żeby się odnaleźć, a coraz bardziej się gubiłam.”
Czy jestem zadowolona z tego, że nie poprzestałam na pierwszym tomie? Tak. Mimo tego, że jest tu mniej smaczków historycznych, które można z zapałem wyszukiwać, i które motywują do poszerzania swojej wiedzy o opisywanym okresie historycznym, mniej czekolady i moich ulubieńców, to czułabym się niesyta, gdybym nie poznała ciągu dalszego. Zaspokoiłam, więc mój głód. Źle mi trochę z tym teraz. Nie mam, co prawda kaca jak po reportażach Justyny Kopińskiej, lecz smutek ogarnął moje serce i muszę sobie znaleźć inną papierową miłość.
Szkoda, że to już koniec… Czy polecam? Tak! Zdecydowanie. Całość. Każdemu bez względu na płeć, wiek, ulubiony gatunek, czy stan wiedzy historycznej. Sama zaś nie mogę się doczekać, aż wpadnie mi w ręce kolejna powieść Nino Haratischwili. Ląduje w gronie moich ulubionych autorów i mam głęboką nadzieję, że z biegiem czasu nie obniży poziomu. Co jest trudne, gdy już raz stworzy się dzieło wybitne czasami ciężko samego siebie pobić. Ja wypatruje kolejnych jej publikacji. Polowanie czas zacząć…
„Nie wiem, który z duchów przyszedł po Stazję, lecz wyobrażam sobie, że tego ranka przyszli po nią wszyscy: Tekla w swoim szlafroku, biało-czerwony porucznik Stazji, piękna Kristine z mężem, Sopio o niewyparzonym języku, Kitty, Mariam i Andro, który wycinał z drewna aniołki, oraz Micha o kręconych włosach (…), Kostia i Nana, a może nawet Ida, trzymająca się nieco z tyłu. A przede wszystkim moja siostra Daria o różnokolorowych oczach.”