Przemoc wobec Żydów podczas II wojny światowej do dziś budzi grozę i zdumienie. Jak to możliwe, że kilka milionów ludzi zniknęło ze swoich domów, zakładów rzemieślniczych i sklepów, że tylu sąsiadów zniknęło z polskich miast? Byli jednak tacy, którzy przetrwali Zagładę i doczekali wyzwolenia. Łukasz Krzyżanowski opisuje zmieniające się stosunki wewnątrz wspólnoty i nastroje panujące wśród ocalałych. Ale przede wszystkim mierzy się z trudnym problemem stosunku polskich mieszkańców miasta, a także władz państwowych do powracających Żydów, którzy nierzadko w dramatycznych okolicznościach próbowali odbudować życie i odzyskać odebrane mienie.
Dom, którego nie było jest dziełem niezwykle dojrzałym i rzetelnym, świadectwem naukowej uczciwości w poszukiwaniu prawdy.
Jest to historia radomskich Żydów dla których wojna nie skończyła się 9 maja 1945 roku. Dla nielicznych ocalonych teraz zaczęła się prawdziwa walka o życie. Jak to jest wracać gdzieś, gdzie nikt na Ciebie nie czeka? Gdzie każdy sprawia wrażenie bycia rozczarowanym, że wróciłeś - przecież nie miałeś prawa przeżyć. Jest to wstrząsający reportaż o trudnych powrotach i jeszcze trudniejszych poszukiwaniach człowieczeństwa.
Praca historyczna, której towarzyszy naukowy język. Brak jej lekkości reportażu, nie wspominając o literaturze fiction. Głównymi bohaterami wydają się być dokumenty z różnych archiwów. I powyższe nie należy traktować jako zarzuty. Dla mnie osobiście bardzo interesujący temat. Ta książka to niewygodne świadectwo dotyczące rzeczywistości powrotu Żydów do miejsc gdzie wcześniej mieszkali po obozach, ukrywaniu się, po Zagładzie. Strach i śmierć towarzyszyły im nawet po wycofaniu się wojsk III Rzeszy. Mało osób wtedy i dzisiaj pamięta, że byli to nasi współobywatele.