Zazdrość, zdrada i kwiat paproci. Czy młoda szeptucha ocali miłość do Mieszka?
Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. W dodatku Ote bardzo się nie podoba, że młoda szeptucha i Mieszko tak się do siebie zbliżyli. Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.
Niestety, tysiącletnia rywalka to niejedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje.
Potężna dawka humoru, moc słowiańskich wierzeń i romans, jakiego jeszcze nie było!
Lekarka, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Debiutancką powieść Wilk napisała w wieku piętnastu lat, a wydała trzy lata później (2006). W 2009 roku ukazała się kontynuacja tej książki - Wilczyca. Autorka została za nią nominowana do nagrody Nautilus, przyznawanej przez czytelników w corocznym plebiscycie na najlepszy polski utwór literacki z gatunku fantastyki. Wilczyca zdobyła w nim piąte miejsce. W Wydawnictwie W.A.B. pisarka opublikowała trylogię, na którą składają się powieści: Ja, diablica (2010), Ja, anielica (2011) oraz Ja, potępiona (2012).
Cudo! Nie wiem jak Pani to robi, Pani Miszczuk, ale ta seria jest GENIALNA! 🙈🙈💕💕💕 Ta cała historia, bohaterowie, zwroty akcji. No i jeszcze pomysł z ludowymi wierzeniami... Aż brak mi słów! Chyba zaraz sięgnę po kolejny tom i już nie mogę się doczekać premiery czwartego. 🙄☺️
3,5. 1 tom bardziej mi się podobał, wątek obyczajowy związany z Mieszkiem kilka razy mocno mnie irytował i wolałabym, żeby było więcej miejsca dla roli Szeptuchy czy bogów. Nie jestem też fanką różnych decyzji bohaterki, które widocznie mają pchać po prostu fabułę do przodu. Jednak nadal przyjemnie się czyta i będę kontynuowac serię, bo świat i inni bohaterowie są tego warci.
Bonusowa gwiazdka za pomysł (nadal nie wykorzystany tak, jak zasługuje), to, że to jednak było lepsze niż pozostałe książki autorki, które czytałam (więc może doczytam do końca serię, bo risercz dotyczący romansów paranormalnych nie jest bezbolesny... jak ktoś jeździ na konwenty, czasem mam na nich prelekcję na ten temat, zapraszam :3) oraz za to, że o dziwo główna bohaterka i jej obiekt uczuć ze sobą rozmawiają... no, powiedzmy, że więcej, niż w przeciętnych powieściach gatunku (Naprawdę sądziłam po pojawieniu się strzygi, że bohaterka nie powie swojemu lubemu tylko będzie cierpieć i będzie drama. Albo, że jak rzeczony luby wróci z "randki" ze strzygą, nie będzie chciała słuchać wyjaśnień. Szok.).
Poza tym... heh, nadal słabiutko. Bohaterka jest głupia, ocenia wszystkich pochopnie i na podstawie wyglądu (uwagi o tuszy i włosach na nogach były obrzydliwe), koncepcja pogańskiej Polski jest i jedynie dekoracją, i to nieprzemyślaną, posklejaną z klisz i folkloru (dużo wierzeń i zwyczajów opisywanych przez autorkę rozwinęło się do tej formy właśnie dlatego, że zostały albo zdegradowane do ludowych, schrystianizowanych tradycji, albo zostały zrekonstruowane po wiekach... gdybyśmy mieli ciągłość, wyglądałyby inaczej...), w książce jest masa wyjątkowo durnych motywów (Ote, Ote, Ote... miałaś tysiąc lat, żeby odzyskać swojego faceta... a ty mordujesz zamiast tego kobiety, które z nim spały. Hm, chyba pomyliłaś priorytety...)
Trochę się pastwię. To dlatego, że naprawdę pomysł z Polską która nigdy nie została schrystianizowana do mnie trafia i chciałabym go zobaczyć w lepszym wykonaniu. Nawet i w romansie, czemu nie - ale na bór zielony, niech to wszystko będzie bardziej przemyślane i konsekwentne.
Przy tej książce można zagrać w jedną z tych gier w rodzaju "napij się za każdym razem, gdy...". Można by zapobiegawczo na całe życie pozbyć się bólu gardła, gdyby pociągać łyk nalewki z malin za każdym razem, gdy główna bohaterka pakuje się w idiotyczną sytuację i czeka na to, by ktoś ją wspaniałomyślnie uratował.
Liczba różnorakich urazów, jakich Gosia nabawiła się w tej książce, omdleń i wypadków, które się jej przytrafiły przyprawia o ból głowy. Irytowała mnie infantylność bohaterki - w pierwszym tomie nie wywoływała u mnie aż tak mocnego zgrzytania zębami. Tutaj autorka namnożyła zbyt wiele sytuacji, w których życiowa nieporadność Gosi przestawała być urocza, a stawała się zwyczajnie denerwująca.
Świat słowiańskich wierzeń jest fascynujący, bogowie ciekawi, bohaterowie z drugiego planu jak Mszczuj czy Jaga świetni (choć jest ich w tej części za mało), ale to nie wystarcza, by unieść tę książkę. Jest zwyczajnie nudna. A przy tym rozwleczona do granic możliwości. W ogóle nie czuję też chemii między głównymi bohaterami - bardziej iskrzyło w moim odczuciu między starym żercą i szeptuchą niż ich następcami.
Z braku laku można przeczytać, ale jeśli ktoś jest wyczulony na irytujące bohaterki, to może się szybko z tą serią pożegnać.
Ta część cyklu jest tak wypełniona akcją, że gdybym mogła, nie odrywałabym się od niej nawet na chwilę! 💪🏻 Gosia mimo swej gapowatości przestała mnie denerwować, podoba mi się też rozwinięcie wątku dotyczącego przeszłości Baby Jagi. A sama Noc Kupały jest tak magicznym świętem, że ta część będzie chyba moją ulubioną 😻
Wracam do Polski, w której nadal mamy rządy Piastów, a Polska nie przyjęła chrztu. Gosława Brzózka, aka Gosia, odbywa praktykę u szeptuchy na świętokrzyskiej wsi Bieliny. Kobieta związała się z "tym wspaniałym" Mieszkiem, ale on cały czas myśli o swojej dawnej żonie Ote. W dodatku zbliża się Noc Kupały, podczas której ma wypełnić się przeznaczenie szeptuchy.
Dobra, już sobie przypomniałam dlaczego zwlekałam z czytaniem kolejnego tomu. Po prostu jest źle. W tym tomie dosłownie nic się nie dzieje. Autorka puszcza czytelnikowi jakieś przebłyski akcji, które mogłyby sugerować, że w końcu zacznie się coś dziać, ale jak szybko ta iskra leci tak jeszcze szybciej gaśnie. Gosia nic się nie zmieniła, a praktyka u szeptuchy nie sprawiła, że zmądrzała. Nadal czytamy jaką przeżywa histerię - bo kleszcze, bo tężec, bo nie te majtki, bo ją gardło boli i będzie chora, bo komary, bo nie wiem co tam jeszcze.. Ludzie, laska zbliża się do trzydziestki. Trzymajcie mnie, bo mnie chyba rozniesie po ścianach. Ta kobieta nadal dostaje małpiego rozumu na widok tego wspaniałego Mieszka, który jak pamiętam z pierwszego tomu, ma wspaniały tors, ale równocześnie płaczka sobie po kątach, bo on myśli o dawnej żonie i jest tą którąś z kolei.
Ponownie zadziałał tutaj mechanizm - pomysł na świat jest, ale potencjał kompletnie zmarnowano. Nie będę kontynuować serii, bo drugi tom z kolei budzi we mnie sporą irytację na zachowanie głównej bohaterki. Chyba, że kiedyś nie będę miała żywcem co czytać to wtedy może zdecyduję się wrócić.
Więcej akcji, więcej bogów i wielki finał z Kwiatem Paproci w roli głównej. Szkoda tylko, że Gosława cały czas nie błyszczy intelektem ;)
Cytując słowa mojej kochanej Baby Jagi: "-Gosiu... ty jak czasem coś powiesz, to człowiek poważnie zaczyna się zastanawiać, czy sobie żartujesz, czy może jesteś po prostu głupia"
Beznadziejnie, znowu. Nie wiem, czy dwie gwiazdki to nie za dużo tym razem. Trochę się śmiałam, ale głównie to się nudziłam. Nadal wierzę w ten świetny pomysł paskudnie zmarnowany wykonaniem i nie tracę nadzieję, że wreszcie będzie lepiej.
Drugi tom nie gorszy od pierwszego 🙂 Super wybór na wiosnę! 🌻🌸☀️ Słucham książki w audiobooku, jest idealna na spacery z psem czy podczas wykonywania innych czynności. Fabuła nie jest bardzo skomplikowana więc nie trzeba się bardzo skupiać. Odpowiada mi poczucie humoru autorki, zabawne ale nie prostackie. Przyjemnie się tego słucha 👍🎧
Kochana mamo, ja naprawdę chciałam przeczytać i polubić serię, którą uwielbiasz, ale po prostu nie potrafię. W tym miejscu odpuszczam kolejne tomy, może kiedyś jak będę się nudziła sięgnę po kontynuację
3.5 ☆ Uznałam że muszę edytować moją ocenę tej ksiażki, ponieważ dużo nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że chyba jednak nie zasługuje na cztery gwiazdki.
"Noc Kupały", czyli drugi tom cyklu powieściowego "Kwiat paproci" autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk, rozpoczyna się tuż po zakończeniu wydarzeń, które miały miejsce w pierwszym tomie. Przed Gosią trudne zadanie - jako widząca będzie musiała podczas Nocy Kupały nie tylko odnaleźć kwiat paproci, ale przede wszystkim zdecydować, komu go odda. Z jednej strony Mieszko, który przeżywszy ponad tysiąc lat chciałby w końcu udać się na spoczynek do Nawii. Z drugiej strony są bogowie. Nagle okazuje się, że nie tylko Welesowi i Światowidowi zależy na kwiecie. Do gry włączają się kolejne bóstwa, które nie będą przebierać w środkach byle tylko dostać to, na czym im zależy. Baba Jaga świadoma niebezpieczeństw grożących jej podopiecznych, stara się nie tylko służyć jej dobrą radą, a przede wszystkim odpowiednio wyposażyć, tak by zwiększyć szansę jej na przeżycie. Tymczasem na życie Gosi zaczyna czyhać ktoś jeszcze. Ktoś, kto od tysiąca lat powinien spoczywać w grobie... Okazuje się bowiem, że Ote była żona Mieszka, nie jest wcale taka sądził pierwszy władca Polan. Dlaczego go okłamała i pozwoliła wierzyć, że została brutalnie zamordowana? Gdzie się podziewała przez te wszystkie lata? I dlaczego tak bardzo nienawidzi młodej szeptuchy? Muszę przyznać, że z przyjemnością powróciłam do wykreowanego przez autorkę świata będącego alternatywną wersją otaczającej nas rzeczywistości - pełnego tajemnic, niebezpiecznych istot oraz kroczących pomiędzy ludźmi najprawdziwszych bogów. Gwarantuję świetną zabawę, wartką akcję, ciekawy wątek romansowy i mnóstwo interesujących odniesień do słowiańskich wierzeń, demonologii i zwyczajów. Ba! Nawet w dziedzinie zielarstwa można przy lekturze "Noc Kupały" całkiem nieźle poduczyć. A postać Gosławy... sfiksowana na punkcie chorób i wszelkich bakterii, nadal rozbraja. Nawet w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia dba o to, by woda podana jej do picia przypadkiem nie pochodziła ze źródła, a z zamkniętej hermetycznie butelki i nieustannie planuje badania lekarskie, które wykona natychmiast, o ile przeżyje. A jednak ma dystans do siebie i słowiański charakterek, a jej postać przedstawiona jest z dużym poczuciem humoru. Przyznam się szczerze, że trochę nawet zazdroszczę autorce takiej wyobraźni. Stworzyła coś wyjątkowego, co trafi w gust osób lubujących się zarówno w obyczajówkach, jak i fantastyce. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Te książki ciekawią, bawią, wzruszają, a czasem ma ochotę rzucić nimi o ścianę. Wzbudzają całą paletę różnych emocji. Książka jest lekka, przyjemna i relaksująca, godna polecenia na chandrę, czy gorsze dni.
Dobrze się czyta, chyba nawet lepiej niż pierwsza część. A może to tylko ja się do tego przyzwyczaiłam. Nadal podoba mi się pomysł i miło poznać słowiańskie wierzenia.
Przede wszystkim jestem zrozpaczona, że nie mam kolejnej części w domu, a w przypadku tej serii nie chce czytać ebooków. No cóż, będę musiał uzbroić się w cierpliwość...
O kontynuacjach serii mówi się dużo różnych, sprzecznych rzeczy. Jednak ja absolutnie się nie zawiodłam. Fabuła była fenomenalna, porywająca, wciągająca, dynamiczna, choć muszę przyznać, że ilość nieszczęśliwych wypadków jakie przytrafiają się Gosi jest przygnębiająca. Bohaterowie po raz kolejny wypadli niesamowicie. Momentami nawet zaśmiałam się pod nosem, obserwując ich zmagania. Specjalne miejsce w moim sercu ma oczywiście Baba Jaga, do której moja miłość rośnie z każdą kolejną częścią. A Mszczuj? Cios w serce... 🥲😭
Kolejna książka, z którą miło spędziłam czas. Tym razem poznajemy lepiej Mieszka. Sporo zamieszania wprowadzą "duchy" z jego przeszłości. No i oczywiście na pytanie nurtujące czytelnika - komu Gosia da kwiat Paproci? doczekamy się odpowiedzi.
3,5⭐️/5. Gosia nadal nie grzeszy intelektem, a jej myśli poza jej kiepskim losem, są wypełnione Mieszkiem, ale cała historia to naprawdę niezła rozrywka. Nie będę kłamać - bawiłam się dobrze 😉