Raz do roku wody wokół Wysp Owczych przybierają krwawy odcień. Mieszkańcy urządzają grindadráp, czyli tradycyjny połów grindwali. Jedno z upolowanych zwierząt budzi w Farerach grozę – podczas patroszenia rybacy odkrywają w żołądku ssaka makabryczne znalezisko… Na wyspę zostaje wezwana z Danii policjantka Katrine Ellegaard, która ma poprowadzić śledztwo w sprawie niepokojącego odkrycia. Tymczasem pojawiają się nowe fakty w sprawie, która wstrząsnęła Vestmanną w poprzednim roku. Skazany za tamto przestępstwo odwołuje się od wyroku do Sądu Najwyższego.
Mam wrażenie, że autor idzie w ilość nie w jakość. O ile pierwsza część mi się podobała, o tyle tu dostałam pogmatwanie z poplątaniem, irytujących bohaterów i totalny brak zainteresowania historią.
Znacznie słabsza część od Enklawy. Z początku było jeszcze jeszcze spoko, ale ten wątek sensacyjny był za długi i wszystko zaczęło się przeciągać. Ogólnie mało o Olsenie i jego sprawą, szkoda. Koniec jest okej i tylko dlatego sięgnę po ostatnią część.
Sama historia z odnalezieniem szkieletu może i nie była tak ciekawa, jak ta w pierwszej części, w której zamordowano nastolatkę, ale Połów czytało mi się znacznie lepiej niż Enklawę. Nadal jednak nie jestem przekonana do sposobu w jaki autor przedstawia wyjaśnienie całej historii.
Wszystko mnie w tej książce rozczarowało... Zakończenie chyba było jedynym najlepszym momentem w tej książce (chociaż domyśliłem się, kto za tym stoi), był taki moment, w którym pomyślałem, że od teraz się zmieni i będzie lepiej, jednak nie było. Wynudziłem się, sprawa kryminalna była nudniejsza niż w 1 tomie, ale chcę skończyć tę serię, więc za niedługo zabiorę się za 3 tom!!
trochę mnie wynudzila bo watek przestępstwa nie był tak ciekawy i angażujący jak w pierwszej części, ale uwielbiam parę głównych bohaterow na tyle żeby dać 3/5
Mniej emocjonująca od pierwszej części, bo też główna sprawa jest mniej ważna pod względem czysto kryminalnym. Uwielbiam relację dwójki głównych bohaterów, jest po prostu urocza, ale też podnosząca na duchu bo daje nadzieję, że nawet wtedy kiedy będzie źle to zawsze się znajdzie ktoś kto będzie przy tobie. Ostatnie 50 stron mocno zaskakujące, ostatni rozdział to jakiś absolutny kosmos przewracający wszystko do góry nogami, ale to chyba standard u Remigiusza Mroza. Seria "Vestmanny" mocno pnie się w hierarchii serii książek Mroza.
Co roku na Wyspach Owczych odbywa się połów na grindwale. Jednak ten rok jest inny i zostanie na długo zapamiętany przez mieszkańców. Kiedy rozcięto jedno z ciał, na wierzch, oprócz wewnętrznych organów, wylały się ludzkie szczątki. Na wyspę zostaje wysłana ponownie duńska policjantka, znana czytelnikom z pierwszej części i ona będzie prowadzić kolejne śledztwo w tym regionie. Jednak oprócz tego co obecnie się dzieje to echem wraca ostatnia głośna sprawa, kiedy to wskazano zabójcę, skazano go oraz zamknięto w duńskim więzieniu. Nie chcę zdradzać szczegółów, bo wtedy to będzie spoiler całej pierwszej części, ale zabójca złożył odwołanie od wyroku do Sądu Najwyższego i tymczasowo wraca do domu. Jednak spotyka go silna niechęć ze strony mieszkańców.
Niektóre elementy nadal są powtarzane. Ciągle czytelnikowi przypominany jest konflikt o podłożu politycznym między Danią, a Wyspami Owczymi. To bardzo utrudnia płynną relację między policjantami, bo każda ze stron dąży do pewnego rodzaju autonomii przy prowadzeniu sprawy. Ponownie również można obserwować mentalność ludzi w małych społecznościach - coś się dzieje i od razu pół miasteczka wychodzi na ulicę oraz każdy niemalże wszystko wie na dany temat. Należy zwrócić tutaj uwagę również na zbiorową solidarność - jeśli kogoś nie lubimy to nie lubimy wszyscy i nie ma tutaj wyjątków. Oprócz tego, powtarzany jest problem alkoholizmu głównego bohatera.
Jeśli chodzi o całokształt to nie jestem szczególnie zachwycona. Autor od razu odkrywa karty pod kątem anonimowych listów i wiemy kto jest ich nadawcą, a potem jak fabuła się dalej przesuwa to (przez to odkrycie) jest mocno przewidywalna. Już na początku książki można zgadywać czyje kości były w żołądku grindwala (nie mówię o wskazywaniu po nazwisku, ale po relacjach międzyludzkich) i podejrzewam, że spora część zgadnie poprawnie. Oczywiście autor zastosował na ostatnich stronach spory plot twist, ale ten grunt, ta baza jest stała i można wsadzić każdego bohatera do tej bazy i dalej ta historia jest do przewidzenia.
Uważam, że ta część jest gorsza niż pierwsza. Może tematyka książki nie jest jakoś szczególnie porywająca, ale da się to ograć jeśli napisze się to w odpowiedni sposób. Tutaj jednak autor skupił się na tym co już raz otrzymaliśmy, plus problemy zdrowotne duńskiej policjantki. Wszystko strasznie się przeciągało, a zakończenie można szybko przewidzieć. Dodatkowo, o ile lubię historie z takim wątkiem typowo obyczajowym to jeśli jest go za dużo to czyta się książkę bez emocji. Tutaj wpadłam w ten dołek, że w sumie przeszłam przez tę książkę obojętnie, bez żadnego głębszego wdechu z wrażenia.
I znów sprawdziła się moja prywatna teza, iż drugi tom w przeróżnych trylogiach/seriach jest zdecydowanie lepszy od pierwszego. Ove Logmansbo, a właściwie Remigiusz Mróz stworzył kryminał, który w sumie niczym nie odbiega od znanych i popularnych kryminałów skandynawskich.
Dlaczego warto sięgnąć po "Połów"?
* miejsce akcji: Wyspy Owcze. Jak sam autor podkreślał w wielu wywiadach, jeszcze nikt nie osadził fabuły kryminału w tym miejscu. R. Mróz zaryzykował i była to bardzo dobra i słuszna decyzja. Wyspy Owcze to miejsce tajemnicze, mroczne - idealne dla kryminalnej zagadki.
* zamknięta społeczność Wysp Owczych - Farerowie. Na Wyspach Owczych każdy każdego zna, wydawałoby się, że nikt nie skrywa żadnych tajemnic i nieznanych historii z przeszłości. Nic bardziej mylnego. Nawet tak zamknięta społeczność jak mieszkańcy Wysp Owczych potrafią latami dochowywać największych tajemnic, które bezpośrednio wiążą się z obecnym dochodzeniem prowadzonym przez głównych bohaterów powieści.
* intryga/zagadka kryminalna. R. Mróz po raz kolejny pokazuje swój wielki talent do pisania kryminałów i osadzania fabuły wraz z kryminalną intrygą w tle. Stopniowo wraz z naszymi śledczymi łączymy kolejne fakty i rozwiązujemy zagadki z przeszłości, które rzucają zupełnie inne światło na teraźniejszość.
Reasumując - "Połów" to bardzo dobra kontynuacja "Enklawy" i kolejna już bardzo dobra powieść kryminalna autorstwa R. Mroza. Polecam!
"Połów" mogę śmiało napisać że drugi tom cyklu dużo lepiej się prezentuje niż "Enklawa". Głowna bohaterka Katrin, wreszcie zaczęła być jakaś, może to przez jej problemy osobiste jej postać nabrała kolorytu bo w pierwszym tomie była przedstawiona bardzo płasko. Jej postać jako policjantki też się lepiej wykształciła, jej decyzję zawodowe nie są podejmowane czysto pro forma, ale zaczyna działać pod wpływem intuicji. Szkoda, że tego samego nie można napisać o Hallu. Dalej jest jednowymiarowy, jego decyzje podejmowane niby pod wpływem emocji są bardzo do przewidzenia. Ubolewam, że nadal nie dowiadujemy się niczego o jego zmarłej żonie, dlaczego niektórzy mieszkańcy uważają że on był przyczyną jej śmierci. Zarzylosc pomiędzy Hallem a Katrin jaka się rozwija mogłaby sugerować zadawanie mu pewnych pytań o żonę, a jednak Katrin to nie interesuje. Na minusie jest też moim zdaniem nie dokończony i nie wyjaśniony wątek zbrodni z pierwszego tomu. Są duże niedopowiedzenia zostawione ot tak same sobie. A jednak pomimo tych negatywów książkę czyta się dobrze, płynnie. Wchodzi się głębiej w wyspiarską społeczność, poznajemy motywy ich działań i bezgranicznego wsparcia dla swoich ludzi. Zakończenie i wyjaśnienie sprawy jest pewnym fikolkiem medycznym i logicznym ale ten zabieg jest jeszcze do przeżycia.
(tak, 3,5~=4, ale nie moglabym zniesc u siebie widoku tej ksiazki ocenionej na 4)
ogolnie spoko, lubie bohaterów, chociaż troche mnie irytowala katrine w sprzecznościach, które reprezentowala swoimi dzialaniami.
byla mniej angazujaca (2 tom), bo zwyczajnie watek kryminalny miał inny charakter niz w poprzednim. wciaz jednak bardzo ciekawy.
najwięcej mam do zarzucenia rozwiazaniu. widze po opiniach, ze wg. wielu osob stanowiło ono najlepsza czesc ksiazki. ja jednak mysle ze bylo napisane tak, by bardzo zaskoczyc, ale autor zwyczajnie przedobrzył. jak ktos pisze, ze je przewidział, to dlatego, ze wysnul 59 bezsensownych opini, i teraz mu sie wydaje, ze moze uznać to za sukces. moje rozumowanie moge przestawić tak, ze wychodzimy z wyraźnego punktu wyjscia. następnie przechodzimy do cienkiej, przezroczystej zylki, i tak na ślepo idziemy do konca. oczywiście, ze na koncu wytłumaczenie bylo, bynajmniej dopiete na ostatni guzik, aczkolwiek w normalnym świecie, wydaje mi sie, ze nie miałoby racji bytu. chociaż nie mnie oceniać. moim zdaniem, wyłączenie przez to, ze dosc absurdalne bylo z jakich tropow dochodzimy do czegos, ciezko mi powiedzieć, ze zakończenie bylo idealne. nie bylo. ale nie mozna powiedziec, ze bylo zle. po prostu troszeczke absurdalne.
Kolejne dwa miesiące i tom drugi odsłuchany. Niestety jest jeszcze słabszy od pierwszego. O ile poprzedni dawał jakąś nadzieję, że wyjdzie z tej historii coś fajnego, to ten to wszystko pogrzebał. Dobry jest tylko początek, który zapowiada dobrą opowieść, ale im dalej w las, tym coraz gorzej. Nuda straszna. Zupełnie nic się nie dzieje. Cała masa zapychaczy, które spokojnie można sobie darować. Do tego mnóstwem bzdur i nielogiczności. Zakończenie zupełnie od czapy. 400 stron śledztwa, które ostatecznie do niczego nie doprowadziło. No i nie wyjaśniło się nic odnośnie historii z tomu pierwszego. Śledztwo nadal pozostaje niewyjaśnione. Chyba trzeba poczekać do finału trylogii, za który pewnie się zabiorę, ale muszę chwilę odsapnąć.
Choć fabuła "Połowu" zaczyna się ciekawie, a akcja toczy się szybko, brakuje nieco klimatu z części pierwszej. To samo miasteczko, Ci sami ludzie i nowa tajemnica. Główni bohaterowie znów wspólnie szukają winnych zbrodni. Czasem jednak zbyt długo zajmują im dość oczywiste wnioski, czasem szczęśliwie wpadają na kolejne odpowiedzi. Ostatecznie jednak rozwiązują sprawę... a przynajmniej tak się wszystkim wydaje. A poza tym okazuje się jednak, że nie wiemy, kto zabił dziewczynę z pierwszej części trylogii...
Lekka, niezbyt wymagająca powieść o ciekawym zakończeniu, czytana przeze mnie z dość dużym zaciekawieniem. Mimo prostego języka przekonała mnie do siebie łatwością kreowania obrazów. Po jej przeczytaniu z wielką chęcią zawitalbym do tego oddalonego od wielkiego świata archipelagu.
Druga część z Vestmanny. Kolejna sprawa i znowu wracamy do bohaterów. Cała sprawa lekko za bardzo skomplikowana, przekombinowana. Także długo trwa jej rozwiązanie przez co już robi się nudna. Amator z miasteczka tak naprawdę odkrywa prawdę. Zaskoczył mnie jednak koniec co dobrze wpłynęło na ocenę.
I’ve read first one and to be honest I was bit disappointed but as story continued I wanted to find out what happened … To be honest it took me a while to finish … I didn’t like it and I won’t be reading 3 rd one in the series…
Po przeczytaniu niektórych komentarzy podchodziłem z lekką obawą do lektury II tomu Vestmanny, ale miło się zaskoczyłem. Czytało się sympatycznie. Mało trupów, ale zagadka przednia. Na końcu znowu ekspresowy twist, pewnio znowu przugotowujący grunt pod kolejny tom. Ciekawy jestem czy III tom zakończy się mniej znienacka :).
Mimo, że jest to druga część z cyklu, da się ją spokojnie przeczytać bez znajomości jedynki. Jest wciągająca, zaskakująca, szybko się pochłania. Polecam!