Zagadki kryminalne PRL to dwadzieścia mrożących krew w żyłach opowieści o głośnych zbrodniach, w wielu przypadkach seryjnych, które wydarzyły się w ciągu 45 lat istnienia Polski Ludowej we wszystkich społecznościach – od wiejskiej i małomiasteczkowej po wielkomiejską, a także w najróżniejszych środowiskach – chłopskim, robotniczym, studenckim, inteligenckim a nawet, co bardziej szokowało dawniej niż obecnie, intelektualnym. Część morderstw pozostała w ogóle niewyjaśniona, wiele rozwikłano tylko częściowo, a niektóre stanowią do dziś zagadkę, którą współcześni prawnicy, kryminolodzy i historycy usiłują rozwiązać, korzystając z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej oraz współczesnych metod badań kryminalistycznych.
Autorzy Kazimierz Kunicki i Tomasz Ławecki mają w dorobku po kilkadziesiąt książek, w tym szereg pozycji popularnonaukowych, reportaży z kraju i ze świata, przewodników turystycznych, esejów oraz biografii sławnych Polaków. Znaczną część z nich napisali wspólnie, jak choćby opowieści o wydarzeniach „spisanych krwią” wydanych pod tytułem Śladami słynnych zbrodni (we współpracy z Lilianą Olchowik-Adamowską), w których nawiązywali do historycznej konwencji pitawala, jak od XVIII wieku nazywano zbiory kronik i sprawozdań z procesów kryminalnych. Tamta książka obejmowała wielowiekowy okres do końca okupacji niemieckiej, w tej natomiast autorzy zajmują się problemami zbrodni i kary z czasów nie aż tak odległych, a jednak odchodzących z wolna w zapomnienie.
„Zagadki kryminalne PRL” stanowią pasjonującą lekturę dla wszystkich dorosłych czytelników ciekawych kulis prawdziwych polskich zbrodni. Czasami trudno aż uwierzyć w te policyjne akcje, niczym z filmu sensacyjnego w stylu retro. Albo w seryjne i brutalne, często niewyjaśnione morderstwa, które wydarzyły się na „naszym podwórku”, czasami nawet niedaleko, zbyt blisko. Jednak najtrudniej chyba jest uwierzyć w to bezwzględne okrucieństwo, gdy to nie pieniądze, nie pusta sława, nie misja kierowały przestępcami, a niezrozumiała żądza, instynkt prawdziwych bestii. Większość z tych zbrodniarzy już nie żyje, zapłaciła najwyższą karę, ale niektórzy wciąż odsiadują swoje wyroki. Widać jednak, że pamięć o nich nie szybko zaginie, gdy kolejni czytelnicy sięgną po tę książkę, by nakarmić swój głód prawdziwej zbrodni.
Ostatnio kompletnie nie ciągnie mnie do beletrystyki. Chętnie sięgam po wszelkie biografie, czy reportaże, ale fikcję literacką czyta mi się koszmarnie topornie i żadnej z zaczętych lektur nie jestem w stanie skończyć.
Postanowiłam więc - podczas ostatnich poszukiwań w bibliotece - wypożyczyć dla siebie coś opartego na faktach, ale nie pozbawionego dreszczyku emocji. Od kiedy na YouTube obserwuję kanał "Niediegetyczne", z wielką chęcią zapoznaję się z historią kryminalną naszego kraju. A ta, wierzcie mi, jest naprawdę krwawa, brutalna i mrozi krew w żyłach bardziej niż niejeden amerykański lub skandynawski kryminał.
W tej książce dwóch autorów, Kazimierz Kunicki oraz Tomasz Ławecki, przybliżają nam historie największych zbrodni z okresu PRL-u. Poczynając od zapomnianego już trochę dziś Paramanowa, przez zwyrodnialca, który jeszcze dziś w moim rodzimym Krakowie budzi przerażenie, Kota po początki pruszkowskiej mafii. Prawdziwa plejada groźnych przestępców, którzy terroryzowali mieszkańców swoich miast i wiosek lub - jak w przypadku napadu stulecia na bank w Wołowie, wcale tacy groźni nie byli, choć takimi właśnie się wydawali.
Nie powiem, że to lektura przyjemna, ale napisana z dużą dbałością o zainteresowanie czytelnika, przytaczanymi faktami oraz anegdotami i plotkami. Trochę szkoda, że autorzy nie pokusili się o umieszczenie większej liczby fotografii w swojej książce.
Polecam wszystkim lubującym się w kryminałach oraz tym, którzy od fikcji wolą reportaże opowiadające historie częstokroć straszniejsze niż to, co na kartach powieści jest w stanie opisać autor.
Faktycznie opowiedziane historię mrożą krew w żyłach, lecz są do siebie łudząco podobne. W ten sposób trzeba było robić przerwy w czytaniu, aby poruszany temat całkowicie się nie znudził. Wielokrotnie odczułem, że czytam wyłącznie relację z zachowanych akt śledztwa i procesu, co również nie ułatwiało czytania. Pewne historie zwyczajnie są nudne.
Niestety książka zawiera błędy merytoryczne, szczególnie w kwestii opisów psychologiczno-psychiatrycznych (jak np. określenia "charakterotopia z elementami psychopatii", przy czym charakterotopia jest rodzajem psychopatii).
Dodatkowo opis sprawy Karola Kota zawiera twierdzenie, że jego zbrodnie były związane z chorobą nowotworową. Jest ono oparte na rzekomej sekcji zwłok, jednak jest to dość kontrowersyjne, gdyż w Polsce nie przeprowadzano sekcji zwłok osób skazanych na karę śmierci oraz z tego co się orientuje nie istnieje żaden dowód (w formie papierowej jak np. raport z owej sekcji) potwierdzający takie zajście.
Niestety książka jest daleka od obiektywnej, wręcz naszpikowana jest emocjonalnymi opisami i określeniami rodzaju "tej obrzydliwej zbrodni" lub "odrażająca zbrodnia".
W jednej ze spraw podkreślona jest rola jasnowidza i nie byłoby w tym nic złego, gdyby autorzy nie zaznaczali tak wyraźnie swoich przekonań o faktycznym jasnowidzeniu wskazanej osoby. Wyraźnie zaznaczone zostały elementy, które faktycznie się zgadzały, nie wspomina się jednak słowem o tym, co się nie zgadzało. Dodatkowo jasnowidz ten był księdzem, a autorzy nie podjęli np. próby zweryfikowania czy istnieje możliwość, że osoba rzekomo obdarzona nadprzyrodzonymi zdolnościami nie była spowiednikiem oprawcy.
„Zagadki kryminalne PRL” to zbiór - synteza spraw kryminalnych, które elektryzowały społeczeństwo tamtych czasów. Na podstawie ówczesnych wydarzeń, powstało nie tylko wiele artykułów, ale część spraw, znalazło swoje miejsce, także w lokalnych piosenkach komponowanych między innymi przez Stanisława Grzesiuka. Autorzy fundują czytelnikowi wiedzę w pigułce, w relacjach przeczytać można zeznania świadków, ówcześnie panujące nastroje oraz charakterystykę sprawcy. [...]
Zdecydowanie na plus działają także fragmenty, w których autorzy podkreślają czy a jeśli tak to jakie fakty lub ślady po odbytym procesie, można znaleźć w Izbie Pamięci Narodowej. To wielce przydatne, bo na tej podstawie czytelnik ma możliwość obserwacji, które ze śledztw były niewygodne dla władzy i dlaczego, co skrupulatnie punktują autorzy.
„Zagadki kryminalne PRL” to książka dla wszystkich miłośników zagadek kryminalnych, ale także historii Polski, podszytej dawnymi działaniami władzy, służb bezpieczeństwa, a nieraz i wymiaru sprawiedliwości. Żeby dowiedzieć się jak to wszystko funkcjonowało w trakcie PRL zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę. To zdecydowanie bardzo dobra literatura faktu.
"No tak średnio bym powiedział" cytując internetowego klasyka. Wielkich odkryć tutaj nie ma. Może i dobre dla ludzi niezaznajomionych z tematem, ale dla starych wyjadaczy nie ma tu nic nowego i odkrywczego. W większości przynudzanie i monotonia. Strasznie skrótowo napisane na zasadzie "Morderca X był taki i taki, robił to i to, urodził się tu i tu, zabił tego, służby były nieudolne..." Pominę moralizatorskie słówka typu "zło jest złem" albo "sprawiedliwości stanie się zadość". Okropny truizm.
Książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Niemniej, powinna być traktowana raczej jako wykaz najciekawszych spraw kryminalnych z PRL-u. Z racji dużej liczby analizowanych przypadków, tak ciekawe postacie jak Knychała, Tuchlin czy Kot zostały potraktowane bardzo lakonicznie.