Gdy w latach 80. Natasza Goerke pierwszy raz pojechała do Nepalu, na himalajskich zboczach rosły jeszcze lasy, a stołeczny smog nie przysłaniał górskich szczytów i gwiazd. Czas w Katmandu się sączył, a w rzece Bagmati, pomiędzy napęczniałymi brzuchami martwych krów, pluskały się dzieci. Uliczki pachniały haszyszem i nieliczni turyści, wyłączając himalaistów, wsiąkali w pejzaż, oddając się błogiemu, bezcelowemu snuciu. A potem wkroczył postęp – pojawiły się kafejki internetowe i supermarkety, gwiazdy nad Katmandu zaczęły przegrywać wyścig z neonami, a wycie psów stopniowo zagłuszała muzyka z głośników. Zmiany na lepsze, tak jak wszędzie, mieszały się ze zmianami na gorsze, ale życie płynęło nadal. Wiosną 2015 roku Nepal nawiedziły jednak dwa trzęsienia ziemi, które zakłóciły rytm naturalnych przemian. Tysiące Nepalczyków w jednej chwili straciły życie, setki tysięcy – domy, a turyści uciekli.
Tam Nataszy Goerke to opowieść o kraju, który stał się jej drugim domem. Jej Nepal jest zmysłowy, intymny i nieustannie się zmienia, niczym ruchoma mozaika składana z obrazów, zapachów i dźwięków. Malownicze lepianki sąsiadują z architektonicznymi dziwadłami nuworyszów, zapach kardamonu splata się ze smrodem spalin, a klasztorne śpiewy z okrzykami maoistów. O historii kraju opowiadają tam losy monarchów, a w los żebraków wpisana jest historia najnowsza.
To skondensowana opowieść o nieprzewidywalności życia i o tragedii, która będąc jego końcem, stała się początkiem.
Natasza Goerke was born in Poznan in 1960. She studied Polish at Mickiewicz University in Poznan and Oriental Languages at Jagiellonian University in Krakow. She has had four books published in Polish (her latest was nominated for the prestigious Nike Prize) and collections in German, Slovak, and Croatian translation. In addition, her stories have appeared in numerous magazines and anthologies both in Poland and in the Polish emigre press as well as in translation, including The Eagle and the Crow (Serpent's Tail, 1996), an anthology of contemporary Polish literature. In the mid-80s she emigrated from Poland. After having lived for a time in Asia, she took up residence in Germany and now lives in Hamburg. In 1993 she received the Czas Kultury Prize, and in 1995 she was awarded a six-month stipendium at the highly regarded Akademie Schloss Solitude outside of Stuttgart.
Ta króciutka książka ma w sobie niezwykłą wartość i ciepło. Pisana jest (to się czuje) przez osobę Nepal kochającą całym sercem, bezgranicznie. Poza tym autorka ma tak dużą swobodę w prowadzeniu czytelnika przez swoje myśli, pięknie ubiera swoje uczucia w słowa... Po prostu świetna.
Jaka to jest piękna książka. Uśmiałam się, wzruszyłam, zasmuciłam, zadumałam... To nie jest tylko o Nepalu, ale o ludzkiej naturze w ogóle. Dużo tu ciekawych obserwacji dotyczących podróżowania i doświadczania innych kultur, a wszystko to okraszone ogromną empatią i poczuciem humoru. Bardzo, bardzo polecam.
Bardzo ładna, cicha i osobista książka o Nepalu. Autorka posługuje się dość poetyckim językiem, nietypowym dla reportaży czy autobiografii. Na początku myślałem, że nie będzie mi się to podobać, ale jednak myliłem się - poetyckie środki wyrazu są udane i w punkt. Aż żałowałem że książka taka krótka. -- Very nice, quiet and personal book about Nepal. Author uses rather poetic language, but it fits the narrative very well.
Südamlik ja kurb, uudishimu tekitav ja kõhklema panev vaade tänapäeva Nepalile. Meenutab oma olemuselt mingi paberitüki servale kirjutatud päevikut - natuke rabedat, emotsionaalset ja unistavat.
Czytając w ilościach masowych rzadko trafia się na książki, które sprawiają zwyczajną frajdę z lektury. Większość tego co “trzeba” przeczytać jest kiepska, przegadana albo opowiada o czymś traumatycznym. Od jednej katastrofy do drugiej mija mój czas i tęsknie spoglądam za momentem, gdy będę mógł poczytać “Karlssona z Dachu”. Na szczęście zdarzają się książki niepozorne, pięknie napisane i dające jakąś nadzieję, na to że literatura to nie jest wyścig na liczbę zadrukowanych stron. Dzisiaj o jednej z nich.
“Tam” Nataszy Goerke (Wydawnictwo Czarne) to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie książek tego roku. Ostatnia powieść tej popularnej przed laty autorki, ukazała się piętnaście lat temu a Goerke na literackiej mapie Polski pojawia się dość rzadko. Z pewnością spędzanie sporej części roku w nepalskim “domku do niemyślenia” stanowi skuteczny lek na autopromocję, ale brakowało mi tego głosu. Doczekaliśmy się!
Zatem jesteśmy w Nepalu. Co wiemy o Nepalu? Himalaje, Mt Everest, polscy himalaiści, Katmandu, turystyka, zabójstwo rodziny królewskiej, trzęsienie ziemi… No i jaki. Jaki obowiązkowo, jak w Polsce poroża jelenia, tak w Nepalu w każdej knajpie znajdziecie “zdjęcia jaków na tle gór, jaków bez gór, gór bez jaków lub Bryana Adamsa”.
Jeśli obawiacie się książki “uduchowionej”, o pięknie przyrody i wielkiej myśli małego narodu, o duchach gór i podejrzanej metafizyce to oczywiście Goerke służy takimi opowieściami, ale ironicznie, z dystansem. To nie jest reportaż, ale też nie jest to książka podróżnicza. Z trudem wyłuskacie kilka wskazówek dla turysty, znajdziecie za to sporo informacji ważnych dla nas gdziekolwiek będziemy “Tam” czytać. Choćby taką:
“Słowo “świat” pojęciem jest nieco abstrakcyjnym. Światów w obrębie świata jest kilka, a ich liczba w zależności od dziejowego etapu oscyluje między jednym a czterema. Świat Pierwszy, czyli ten najlepszy, istniał jakiś czas w opozycji do schowanego za żelazną kurtyną Świata Drugiego, gorszego, i do Świata Trzeciego, najgorszego. (...) I gdy wydawało się, że gorzej być nie może, spośród krajów rozwijających się słabo wyłoniła się grupa takich, które rozwijają się jeszcze słabiej albo nie rozwijają wcale. Krajów tych jest dziś około pięćdziesięciu, nadziei na rychłą poprawę raczej nie rokują i stanowią na świecie najuboższy ze światów, zwany Czwartym. Nepal plasuje się na pograniczu Świata Trzeciego i Czwartego. Brzmi to niewesoło, tyle że bieda biednieje na skutek porównań, a kraje wysokorozwinięte poprzeczkę ustawiły na poziomie egzosfery. Choć więc żyje się w nich bezsprzecznie wygodniej, to w skali globalnej stanowią jedynie elitę. Dobrobyt nie jest bowiem regułą, lecz wyjątkiem, i większośc świata niezmiennie klepie większą lub mniejszą biedę. Bieda jest brzydka, ale ma to do siebie, że najgorzej wygląda z daleka. Jeśli więc patrząc na Nepal, zapomnieć na chwilę o Norwegii, to dopatrzyć się w nim można skarbów.”
Skarbami Nepalu są ludzie - walczący z przeznaczeniem, trochę zagubieni ale szukający ratunku dla siebie i patrzący na świat z zaskakującym optymizmem (choć pamiętajmy, że “nie wszyscy Nepalczycy są więc pogodni, bo nie ma takiego nieba, które jest tylko bezchmurne”). O nich z wdziękiem opowiada Goerke, które wplata w swoją opowieść zarówno historię Nepalu, losy indywidualne jak i krótkie życie niepozornych przedmiotów:
“Na nepalskich zapałkach polegać można bardziej, przynajmniej zazwyczaj. Zapałki są zresztą tańsze i przy tym bardzo ładne. Te o nazwie Syrya, czyli Słońce, jeśli się nie złamią, palą się nawet na wietrze. Inne, o nazwie Swastik, mają na etykietce namalowany malutki znak pomyślności i się nie łamią, tylko trzeba uważać, bo ich główki rozpryskują się niczym fajerwerki i jak trafią w oko, to mogą trwale oślepić. Prócz tych groźnych dla oczu Nepalczycy produkują też oczywiście zapałki zupełnie niegroźne. Te nazywają się Yak-Yak i mogą się nimi bawić nawet dzieci, bo nie zapalają się wcale.”
Goerke przygląda się Nepalowi z niezwykłą czułością, sympatią, krytycyzmem ale próbującym zrozumieć i co najważniejsze - świadomością, że chociaż zna dobrze to maleńkie (jak na azjatyckie standardy) państewko, to nie ma prawa do diagnozowania, że jest tam tylko gościem, może trochę już na specjalnych prawach, ale jednak gościem. Nie oznacza to, że trzeba unikać kupowania turystycznego szmelcu i poszukiwać jedynie rozwiązań fair-trade. Rzeczywistość jest brutalna i wiadomo, że prawie każdy wyjeżdżający z Nepalu chce “zaopatrzyć się w niekonwencjonalne podarki dla bliskich”, co z łatwością można zrobić korzystając z usług ulicznych straganów i kramików. Te bowiem, “wabiąc niepowtarzalnym wdziękiem, stanowią poważną konkurencję dla nepalskich zabytków”, a można na nich nabyć “jedyne w swoim rodzaju skarby: miniaturkę pejcza do chłostania niegrzecznej Barbie, nakręcanego Bruce’a Lee, gumowego Mao, malutkie F-16 w kształcie zdepniętej ćmy (...)”. Pobuszowałbym z przyjemnością w takim składziku.
Chciałbym, żeby każdy turysta był jak Goerke, żeby myślał o konsekwencjach swoich decyzji, o tym że bieda to zjawisko wielowymiarowe i rozumienie jej z perspektywy “zachodniej” nie przynosi najlepszych rozwiązań. Tylko jakie mamy alternatywy? Możemy jak niektórzy bohaterowie “Tam” zamieszkać w Nepalu i wieść w nim życie szaleńca, który porzucił zachodnie dobra. Możemy dotować organizacje pomagające ofiarom trzęsień ziemi, ale nie spodziewajmy się, że z naszej złotówki nie będzie chciał skorzystać miejscowy rząd. Możemy naczytać się książek i pojechać odkrywać egzotyczny świat, dać się zaskoczyć “nowoczesności” Katmandu i specyficznemu urokowi świątyń ulokowanych na oszałamiająco pięknych górskich zboczach. Jak bezlitośnie przypomina autorka, “droga jednak zawsze jest tak samo kręta”.
Niewiele jest książek, w których spotykają się szacunek dla inteligencji czytelników, jasność wywodu i piękno języka. “Tam” Nataszy Goerke zostanie ze mną na długo, podobnie jak nepalski wisiorek, który dzięki naszej wspólnej znajomej trafił w moje posiadanie. Gumowego Mao może kiedyś sam sobie kupię...
Niby o Nepalu, ale niemal dowolnie zmieniając kontekst - o obrazie współczesnego podróżowania. O tym jak (nieświadomie) oczekujemy skansenu w miejscach, które po prostu chcą żyć w XXI wieku. Konkretnie i w punkt, chociaż chyba trochę przez przypadek ta książka zmieniła się z kolejnej, nijakiej "podróżówki" w znacznie ciekawszą rozprawkę.
Zbór reortaży-albo raczej krótkich esejów- z Nepalu i o Nepalu. Książka osobista, z mnóstwem odniesień do własnych doświadczeń autorki i podróży i zamieszkiwania w tym ciągle egzotycznym kraju. Napisana pięknym, "niespesznym" językiem. Polecam!
Nepaal asub paljude inimeste arust kuskil kättesaamatus asukohas maa ja taeva vahel. Osad meie seas kindlasti ei tea, et selline riik päriselt eksisteeribki. Kindlasti on põhjuseid, miks inimesed sellest müstilisest paigast nii vähe teavad, veel. Maa, mis hoiab endas silmipimestavat ilu ja pakub samas ka meeletut õudu. Maa, mille kohta lugusid kuuldes tahaks karjuda ahastusest, ebaõiglusest ja valust, aga ka nutta rõõmupisaraid headusest, isetusest ja lootusest. 100 midagi lehte ei ole just pikk raamatu jaoks, aga kindlasti on see "tihe". Tegemist pole lihtsa ja lustliku reisiromaaniga, sellest kuidas Sarah reisis kuhugi pärapõrgusse ja armus tõmmu, kauni Alejandroga, või mingist muust jaburusest. See raamat jutustab päris elust ja inimestest kogu sellega kaasneva ilu ja koledusega.
Pięknie napisany, nostalgiczny, zbiór esejów o Nepalu.
Autorka jest Polką mieszkając w Niemczech i Nepalu. Zna ona nepalską kulturę, język i historię tego kraju. Książka ta łączy wyjątkowo rzadkie zjawiska- pragmatyczny opis kraju, jego mieszkańców i kultury - podane w poetyckiej, eterycznej formie. Czyta się to z wielką lekkością, a jednocześnie dużym zaciekawieniem. Nepal jest bardzo wysoko na liście krajów mojego zainteresowania i z pewnością będę chciała bliżej zaznajomić się z twórczością autorki. Polecam.
Znowu trafiłam na piękną lekturę! Tym razem to książka o Nepalu napisana przez pomieszkującą tam pisarkę, Nataszę Goerke. Wspomniane „tam” autorka wykorzystała zresztą jako tytuł tego reporterskiego w swym charakterze zbioru opowieści. A są one naprawdę ciekawe. Powiem więcej, są one urzekające, a wręcz zachwycające, zwłaszcza dzięki językowi, którym został opisany ten relatywnie daleki świat. Myślę też, że człowiek wrażliwy na słowo, potrafiący dzięki niemu uruchamiać wyobraźnię i widzieć w pełnej krasie przedstawiane przez pisarza obrazy, nie bez emocji zasmakuje w tej świetnej prozie. Ale miłośnikom serii „Lonely Planet” czy też zapóźnionym poszukiwaczom Ery Wodnika książka może pozostawić niedosyt, bo to ani przewodnik, ani egzotyka i ezoteryka. To raczej błyskotliwy zbiór obserwacji dotyczący całokształtu: kultury, przyrody, ludzi, turystyki i ostatniego trzęsienia ziemi, pisany z dystansem osoby, która przybywając z zewnątrz, jest jednak stamtąd. Dlatego podsumowując, dodam, że nawet jeśli wysokie góry, a zwłaszcza góry gór – Himalaje, nie przyspieszą komuś tętna, a wytwory kultury Wschodu nie wywołają błysku w oku, warto sięgnąć po „Tam”, bo ta niewielka rozmiarami pozycja może dać wiele przyjemności i trochę powodów do śmiechu.
Dość ciekawa książka, ty, bardziej dla mnie, bo o Nepalu nie wiedziałam nic. Język niby fajne, niektóre bardzo trafne wyrażenia, ale czasem mnie drażnią frazesy, typu: "świeci się jak psu jaja" itd. Trochę chyba też wyczuwam pewien rodzaj pobłażania i esencjalizacji Nepalczyków/Nepalek, ale to raczej cień pobłażania, więc nie tak źle. Szybko się czyta i dość przyjemnie. Może autorce udaje się to, co mówi o Nepalczykach? Mówić o trudnych kwestiach w lekkim tonie, z uśmiechem, spod którego jego wyglądają smutne oczy? Zdecydowanie warto czytać, jeśli nie ma się żadnej wiedzy o Nepalu, ale pogłębione studium to na pewno nie jest.
Zbyt powierzchowna. Zabrakło mi tu kultury Nepalczyków, ich stylu życia. Jedyne czego się dowiedziałam to bieda i brak pradu. Jeśli autorka faktycznie tam mieszka to musi mieć styczność z codziennościa. Zamiast tego dostałam dużo treści o taksówkarzu i niepochlebnych opinii o turtystach, notabene wrzuconych do jednego worka. Niepotrzebne i nagminne porównania sprawiały wrażenie jakby miały na celu jedynie zwiększyć objętość ksiażki.
Książka bardzo ładnie napisana, bezpretensjonalna, niezbyt długa, oparta na długim kontakcie z Nepalem, a przez to unikająca taniej egzotyzacji. Bardzo pozytywnie się wybija spośród zalewu kiepskiej literatury podróżniczej.
Zawyżyłem ocenę o jedną gwiazdkę za podjęte przez autorkę chwalebne próby przemycania faktów do książki. Jeżeli ktokolwiek liczył na zastrzyk inspiracji, solidnej porcji wiedzy oraz, ogólnie rzecz ujmując, na dobry reportaż zamiast wpisów z pamiętnika, to Czarne to widzę.
Zdecydowanie jedna z najlepszych książek i mój nowy ulubieniec! Jestem szczerze zachwycona piórem Nataszy Goerke, która mówiąc prawdą realiów Nepalu, umocniła mój korzeń marzenia o podróży do Nepalu. Z całego serca polecam
Natasza Goerke "Seal" võiks ehk väikeste mööndustega liigituda reisikirjanduse alla. Poolatar on Nepaalis elanud juba mitukümmend aastat, seega teab, millest kirjutab. Kuidagi... armas oli tema jutustamisstiil. Ma ise ei ole Nepaali veel suutnud enda südame külge köita, aga lugeda oli mõnus ja hea. Ja no Lindepuu nimi tõlkijana ilmselt annab ise juba kvaliteedigarantii.
Ma väga naudin reisi-/reportaažikirjandust, sest lisaks autori isiklikele kogemusele põimub sisse ka kohalik kultuur ja ajalugu. Aga sellest üksi ei piisa, nii Goerke - kui ka Margo Rejmeri puhul, kelle teose "Bukarest. Tolm ja veri" on Hendrik Lindepuu samuti tõlkinud - muudab teose huvitavaks põnev keelekasutus, mis maalib erksad pildid. Oli ka kohti, mis niivõrd ei võlunud, kuid kokkuvõttes põnev lugemine Nepali kohta.