Krotowice – miasteczko zagubione gdzieś w Karkonoszach. Jedenastoletnia Marta nie wraca do domu na noc. Policja rozpoczyna poszukiwania i szybko odnajduje pedofila, który przyznaje się do gwałtu i zabójstwa. Ale to tylko początek. Stare uranowe sztolnie kryją bowiem wiele tajemnic.
Dla komisarza Jakuba Mortki staż w Krotowicach miał być odpoczynkiem i spokojną chwilą na przemyślenie własnego życia. Zamiast tego będzie zmuszony szukać sprawcy makabrycznej zbrodni, której okrucieństwo przerasta wszystko, z czym do tej pory się spotkał.
Polski pisarz i dziennikarz. Autor książek z cyklu Jakub Mortka, publikował między innymi dla "Pulsu Biznesu", "Polityki" czy "Nowej Fantastyki".
W 2013 oraz w 2014 nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru, w 2015 został jej laureatem za powieść Przejęcie. W 2019 roku laureat nagrody "Złoty Pocisk" w kategorii najlepszy kryminał 2018 roku, którą otrzymał za książkę Żmijowisko.
Pierwsze 200 stron to kawał solidnej prozy kryminalnej z dobrze nakreślonym tłem społeczno-obyczajowym, opisem żmudnego śledztwa i całkiem zgrabnie napisanym głównym bohaterem. Jakuba Mortkę, mimo tego, iż trochę przypomina Szackiego, da się lubić. Sama intryga, początkowo, wydawała się świetnie skonstruowana i interesująca. Niestety, ostatnie 100 stron to - delikatnie mówiąc - pomyłka. Chmielarz przeszarżował i przekombinował (pościgi, postrzały, bitki, kłamstwa,układy... - czego tam nie było). Postać komisarza Lupy jest mało wiarygodna. Zakończenie jego wątku i innych też mnie nie specjalnie usatysfakcjonowało. Chmielarza wyróżnia dobry styl i umiejętność portretowania określonych grup społecznych. "Farmę lalek" czyta się płynnie i z zainteresowaniem, ale drugie pół książki to jakby nie ten Chmielarz.
3/5 Dobrze spędziłam przy niej czas, przekonałam się do głównego bohatera i cieszę się, że przeczytam kolejne tomy, ale liczyłam na coś mocniejszego i pewnie szybko o niej zapomnę.
rzeczytałam cały cykl w grudniu i na początku stycznia. Był dla mnie papką, odtrutką, głupim serialem, jednym słowem pożywką dla przeoranego mózgu. Wszedł jak po maśle i tyle. Dwa tygodnie po skończeniu ostatniego tomu pamiętam.... niewiele.
Chmielarz ma sprawne, rzutkie pióro - jego kryminały wciągają od pierwszej strony, a Jakub Mortka to postać na tyle ciekawa, że jego osobiste losy mogą zainteresować. Wprawdzie Mortka wpisuje się w poczet policjantów po przejściach, ale przynajmniej nie epatuje depresją i ekstensywnym piciem. Mortka to typ porządnego, sprawiedliwego, oddanego pracy urzędnika. Zresztą to dlatego rozpadło się jego małżeństwo - praca zawsze stała na pierwszym miejscu. I nawet po rozwodzie, gdy żona ma nowego partnera, który nawiązuje całkiem dobry kontakt z synami policjanta, ten bardzo rzadko ma czas, by zadzwonić do dzieci.
Ale 'krindżuwa' - słuchając tego kryminału fale żenady przypływały często. Przeczytałam pewnie z 1/3 książki, historia mało mnie wciągnęła, ale problemem tej książki jest bardzo kiepski styl - jego 'potoczność' brzmiała mi sztucznie, niektóre zdania aż mroziły swoją nieporadnością. Chmielarz zdaje się cierpieć na klasyczną przypadłość męskiego autora kryminałów - każda pojawiająca się bohaterka "ma dżinsy seksowanie opinające się na pośladkach, którymi kusząco kręci i mogłaby ujeżdżać bohatera postękując głośno". Bohater OCZYWIŚCIE to zmęczony policjant po przejściach, który zniszczył swoje małżeństwo i trwa teraz w dziwnej relacji z byłą żoną. Każdy bohater jest antypatyczny i płaski (w przeciwieństwie do falujących kusząco biustów żeńskich postaci). HA TFU
Nie sądziłam, że tak szybko sięgnę po kontynuację serii o komisarzu Mortce – a jednak. Moja chęć na kryminały nie zelżała, a że z Jakubem całkiem się polubiliśmy, to postanowiłam już od razu sprawdzić, co tam u niego słychać.
Mortka jest na przymusowym wygnaniu. Przebywa w karkonoskich Krotowicach. Oficjalnie w ramach policyjnego programu wymiany doświadczeń, mniej oficjalnie jest tam za karę. Jakub nieźle nabroił podczas stołecznej sprawy podpalacza i teraz musi odpokutować swoje grzechy. Wydaje się, że pobyt w górach będzie nudny. Cóż, nic bardziej mylnego. Kiedy bowiem znika jedenastoletnia dziewczynka w miasteczku rusza śledztwo, które kompletnie zmieni układ sił w okolicy oraz przyniesie wszystkim bardzo nieprzewidziane konsekwencje, a sam Jakub będzie musiał zmierzyć się z najtrudniejszym doświadczeniem w swoim życiu.
Mogę to oficjalnie powiedzieć – drugi tom podobał mi się jeszcze bardziej niż pierwszy. Sama sprawa kryminalna wydała mi się bardziej interesująca, choć niektóre sceny bardzo ciężko mi się słuchało. W książce bowiem pojawia się duży wątek dotyczący pedofilii, a ja już dawno odkryłam, że trudno przyswaja mi się treści o niej traktujące. Poza tym autor porusza tutaj też temat handlu ludźmi i przemocy wobec kobiet.
Nadal bardzo podoba mi się kreacja Mortki. To ten typ gliniarza, w którego jestem w stanie uwierzyć i cieszę się, że Chmielarz „nie przegiął” go w żadną stronę. Po zakończeniu pierwszego tomu miałam pewne wątpliwości co do dalszych motywacji komisarza, ale autor całkiem fajnie wybrnął z podjętej wtedy przez siebie decyzji. Jasne, wciąż uważam, że tamten wątek można było poprowadzić trochę inaczej, ale już się tak nie czepiam. Zwłaszcza że zakończenie drugiej części stawia Kubę przed kolejnym wyzwaniem dla siebie i wszystko wskazuje na to, że tym razem czeka go jeszcze więcej stresu i nerwów niż poprzednio.
Niezmiennie polecam. Choć od premiery pierwszych tomów cyklu minęła już sobie dekada, to książki Wojtka Chmielarza się nie starzeją i wciąż zapewniają doskonałą rozrywkę.
3,5/5 Po przeczytaniu początku zaczęłam się obawiać, że tematyka tej części odbierze mi przyjemność czytania - pedofilia to jeden z najgorszych tematów o jakich można czytać.. Na szczęście fabuła nie kręciła się wokół tego. Klimat książki był bardzo zbliżony do tego w pierwszej części, podobnie jak sposób opowiadania i podejście do bohaterów, których i tym razem jest wielu. Do tego dużo, ładnie przeplatanych wątków, przez co historia nie jest płaska. To wszystko jak najbardziej na plus. Niestety jest też małe rozczarowanie - autor ponownie stosuje ten sam zabieg co w "Podpalaczu" jako oś całej intrygi. Jeden z bohaterów okazuję się kimś innym niż jest i przez to niestety można się zbyt wcześnie domyśleć rozwiązania zagadki. Mam nadzieję, że ten schemat nie pojawia się w kolejnych tomach serii.
Kawał dobrej literatury. Dość złożona sprawa, ciekawe postaci, świetnie napisane - krótko mówiąc: drugi tom jeszcze lepszy od pierwszego. I co najważniejsze - Jakub Mortka wciąż da się lubić.
Dla mnie była to jedna z ciekawszych powieści w cyklu, głównie ze względu na ciekawą sprawę kryminalną, sugerującą grasującego po Krotowicach seryjnego mordercę. Dodatkowym smaczkiem są ciekawe uwarunkowania społeczne w tej miejscowości – żyje w niej bowiem mniejszość romska, która jest obwiniana przez polskich mieszkańców o każde zło, które ich spotyka. Bohaterowie są ciekawie skonstruowani, wątków jest dość dużo, przez co akcja jest zawikłana, ale nie powoduje to poczucia zagubienia w trakcie lektury. Niestety, nie przeszkodziło mi to w odkryciu już na dość wczesnym etapie, kto tak naprawdę stał za popełnionymi w Krotowicach zbrodniami.
W lekturze przeszkadzał mi jedynie jeden drobny szczegół – notorycznie lekarz medycyny sądowej nazywany był patologiem. Patolog zaś to inaczej patomorfolog, czyli lekarz, który zajmuje się badaniem tkanek i narządów, głównie pod kątem występujących w nich zmian. Duża część obywateli naszego kraju uważa patologa za lekarza medycyny sądowej i skłonna jest używać tych terminów zamiennie. Tym bardziej więcej jestem zdania, że nie powinno się powielać takich pomyłek w literaturze, nawet jeśli są one powszechne w codziennym języku.
Pierwsze około 140 stron czytało się strasznie, nawet styl Chmielarza tego nie ratował, a zwykle autora czyta się akurat dość przyjemnie. Na szczęście po tej części sytuacja się poprawiła - głównie za sprawą powrotu dobrego pisania.
Chyba trochę tę książkę dopadł syndrom drugiego tomu, bo podejrzewam, że gdyby był to osobny byt, niezależny od Podpalacz to pewnie zostałaby ona oceniona przeze mnie lepiej, ale po tak dobrej pierwszej części nie jestem w stanie pozbyć się tego rozczarowania, bo miałam nadzieję na równą serię.
Kolejna "mocna trójka". Chmielarz rzeczywiście jest solidny i dostarcza, nawet jeśli książce brakuje jakiegoś szczególnego "wow", a śledztwo i fabuła w zasadzie mija, bo mija. Ale warstwa psychologiczna nie zawodzi, a ponura atmosfera pipidówy w Karkonoszach i nieprzeszarżowane polsko-romskie napięcie to dobry bonus.
Nie tak dobra jak pierwsza część choć nadal dobra. Ma podobną kompozycję co "Podpalacz" ale intryga jest bardziej przewidywalna. Mortka, typ wymiętego przez życie policjanta z problemami, których nie umie rozwiązać, zaczyna się robić banalny.