Eberhard Mock powraca. Bohater kultowego już cyklu kryminałów Marka Krajewskiego jeszcze raz zmierzy się z mrocznymi tajemnicami dawnego Breslau. Wrocław, lata 20. ubiegłego wieku. Dwie prostytutki przyjmują nietypową ofertę. Wkrótce potem policja znajduje ich zwłoki – podczas schadzki dziewczyny zostały uduszone, a oprawca wyłamał im przednie zęby. Sprawę próbuje rozwikłać nadwachmistrz Mock, znany ze swojej sympatii do kobiet lekkich obyczajów. Niespodziewanie role się odwracają i ścigający staje się ściganym… W tym samym czasie pewien mężczyzna o miętowym oddechu, dając do gazety ogłoszenie z kondolencjami dla rodzin ofiar, usiłuje nawiązać kontakt z potężnym tajnym bractwem. Warunkiem przystąpienia do grupy jest zamordowanie „człowieka-śmiecia” i udowodnienie swojej winy...
Wrocławianin. Wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Autor osiemnastu bestsellerowych powieści kryminalnych, filolog klasyczny. Laureat prestiżowych nagród literackich i kulturalnych (m.in. Paszportu „Polityki", Nagrody Wielkiego Kalibru, Nagrody Prezydenta Wrocławia, Śląskiego Wawrzynu Literackiego), odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jego książki przetłumaczono jak dotąd na osiemnaście języków. Zadebiutował w 1999 roku „Śmiercią w Breslau” - w 2019 roku obchodzimy 20-lecie jego twórczości. Miłośnik filozofii i logiki.
---
Marek Krajewski – socjolog, profesor zwyczajny, zatrudniony na Wydziale Socjologii UAM w Poznaniu. Autor licznych artykułów dotyczących materialności i wizualności, współczesnej kultury i sztuki oraz edukacji kulturowej. Opublikował też wiele książek poświęconych tej problematyce: Kultury kultury popularnej (2003), POPamiętane (2006), Za fotografię! (2010, wspólnie z R. Drozdowskim), Narzędziownia. Jak badaliśmy (niewidzialne) miasto (2012, wspólnie z R. Drozdowskim, M. Frąckowiakiem i Ł. Rogowskim), Są w życiu rzeczy… (2013), Incydentologia (2017). Współtwórca projektów badawczych, artystycznych i edukacyjnych: Niewidzialne miasto, Archiwum Badań nad Życiem Codziennym, Bardzo Młoda Kultura.
Po krótkiej przerwie postanowiłem znów sięgnąć po kolejną część przygód wrocławskiego policjanta Eberharda Mocka. Tym razem też był to audiobook w lektorskim wykonaniu przez samego autora Marka Krajewskiego. Mniej więcej przez pierwszą połowę musiałem trochę się zmuszać do dalszego słuchania. Jakoś w pierwszej połowie ta cześć „Mocka” nie porwała mnie. Na szczęście mniej więcej w połowie fabuła zaciekawiła mnie i treść nie tylko opierała się głównie na kolejnych pijackich wybrykach Ebiego czy też jego kolejnych przygód z siostrami Koryntu. Akcja tej części Mocka toczy się w latach 20tych, bodajże w 1924 roku. Cześć postaci znamy już z innych części serii, w zasadzie to część postaci poznaliśmy we wcześniejszych tomach serii, gdyż chronologicznie ich akcja toczyła się kilka czy kilkanaście lat później. Jak już wcześniej wspomniałem spora cześć książki opisuje ekscesy Eberharda Mocka, jednak w momencie kiedy autor zagłębia się w wątek tajnego stowarzyszenia mizantropów akcja książki stała się dla mnie ciekawsza. Pojawiają się kolejne morderstwa, tajne stowarzyszenie, które tylko na podstawie surowych reguł przyjmuje nowych członków. Przyznam, że dość sprytnie i kreatywnie wymyślił autor ten wątek. Wrocław a w zasadzie Breslau pokazany w tej książce to miasto pełne kontrastów. Z jednej strony to wielka, bogata metropolia Śląska, z drugiej strony mroczne miasto pełne biedy, drobnej przestępczości, prostytucji. Nasz bohater Eberhard balansuje między tymi dwoma światami. Na początku zarzekałem się, że tej książce nie dam więcej niż 5 gwiazdek. Po przesłuchaniu całości daje jednak 8, gdyż druga cześć była miłą niespodzianką i trzymała mnie w napięciu.
Eberhard Mock és un agent de la secció antivici de la policia de Breslau en el període que es veu implicat professional i personalment en l’assassinat de dues prostitutes. Professionalment, puix el capità de la secció criminal no s’enganya quan creu que el policia que millor coneix el sector del “treball més antic del món” en la ciutat és l’home indicat per a un cas com eixe. I personalment perquè Eberhard Mock és un home amb la infatigable determinació de lluitar contra els malnascuts que s’aprofiten dels desfavorits i els més febles com si és tractassen d’objectes que poden trencar i xafar.
Adreçats per un heroi com este, la violència i el sexe es mostren d’una manera sense dubte explícita (el primer més que el segon). La resta de personatges tampoc tenen pèls en la llengua i formen part d’un prisma ben divers on inclús els més moralistes, expressen sense gens de vergonya certes opinions, no estranyes en l’època, que apleguen a provocar el rebuig del públic actual.
Aixina com unes coses no s’amaguen, cal destacar l’excepció que suposa la que anomenarem “la gran incògnita” del passat de l'heroi, pel que sembla impossible de resoldre sense llegir un altre llibre de la saga. Cosa que no tinc res clar si faré.
Llavors, és que no t’ha agradat, Víctor?
Xe que encara no has vist les estreletes? Per descomptat que sí!
En general la lectura ha sigut molt àgil i satisfactòria. En tot moment esdevenen fets que contribueixen al desenvolupament de la trama i mos espenten cap a la seua resolució. Krajewski mai sacrifica el ritme de l’acció per difondre divagacions personals o gustos propis. Si parla dels plataners de l’avinguda Adamczyk, ho fa per contar que l'ombra dels arbres protegeix de la calor i del sol certs personatges i no perquè a l’autor li agrade la botànica. L’única excepció (per ficar una), són algunes frases en llatí (el senyor Krajewski és mestre d’eixa llengua a la universitat de Wroklaw), que a falta d’uns peus de pàgina explicatius trobats a faltar, fan poc més que confondre al lector mitjà.
Per últim, la resolució de la intriga inicial i central, almenys en el punt d’inflexió on es deixa vore per primera volta, em va semblar massa fàcil i forçada, però la sensació final no és per a res mala. Amb altres novel·les, el lector pot arribar a sentir-se despagat o inclús enganyat, però en el cas d’esta obra i tenint en compte la lectura en la seua totalitat, puc dir sense cap dubte que vaig gaudir de l’obra.
Se anuncia como 'Una investigación de Eberhard Mock', pero ni hay investigación ni hay Eberhard Mock. No hay investigación porque las cosas pasan porque sí, el crimen es irrelevante, no existen pesquisas ni un interés o urgencia real por resolver el misterio; todo resulta azaroso y vacío. Y no hay Eberhard Mock no solo porque la historia transcurra con independencia a lo que él haga, sino porque no se elabora ni desarrolla el personaje: es un batiburrillo mal hecho de detectives míticos (sorpresa: ¡también se droga!) sin ningún tipo de brillantez. Eberhard Mock podría haber sido cualquiera de los nombres que aparecen en el libro, etiquetas que designan a un monigote que con suerte puede considerarse unidimensional, porque en la mayoría de los casos ni siquiera se adivinan motivaciones o rasgos de la personalidad que los distingan. El libro entero parece escrito por un adolescente pretencioso —la palabra "sarmentosa" se repite una vez por página, todo el mundo habla latín casualmente porque el autor sabe Latín, la ambientación histórica es superficial y no aporta más que la excusa de la cutrez para no tener que elaborar las piezas de un puzzle amorfo e incompleto…— que no es capaz de dar profundidad ni de seguir una línea mínimamente lógica en el desarrollo de los acontecimientos. Los archienemigos, para colmo, son la secta más ridícula que se ha visto, para tomársela por el pito del sereno: una élite exclusiva en la que se cuela quien quiere, sin medidas de seguridad y cuya máxima aspiración es matar a un vagabundo de vez en cuando. Para temblar, sobre todo con RBA por haber rellenado su Serie Negra así.
This book was not mild, but perhaps the smoothest of all in the series. I always had ambivalent feelings about Mock loosing an important person (or aspect) from his life in every book. Until now, with every victory came a loss maybe even greater in degree than the victory. This time, to my surprise, the ending was more-less happy, in comparison to bittersweet finales of the other books. Personally, I like that a lot, because I always wanted to see Mock in a halo of victory, not being punished by life for doing what he's supposed to.
But then, the reveal was not impressing at all, and that makes the book somewhat less fun to read. It's not a labyrinth of jigsaws, but something closer to a non-obvious report.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Osadzona w realiach niemieckiego Breslau akcja nabiera tempa grubo po połowie książki ale w sumie warto było dotrzeć do końca. Trzeba przyznać autorowi umiejętnośc kreowania realiów dawnego dużego miasta i jego mieszkańców aczkolwiek przesadzone są trochę skłonności głównego bohatera do alkoholu i pań lekkich obyczajów.
Ah! Another Eberhard Mock Krimi set in Breslau with a seriously complex plot full of twists and turns. I wondered at one point if Mock would manage to extricate himself from the trap he had set for himself. Wonderfully evocative writing about the city of Breslau, dark and dirty indeed.
Eberhard Mock és un agent de la secció antivici de la policia de Breslau que es veu implicat professional i personalment en l'assassinat de dos prostitutes. Professionalment, puix el capità de la secció criminal no s'enganya quan creu que el policia que millor coneix el sector del "treball més antic del món" en la ciutat és l'home indicat per a un cas com eixe. I personalment perquè Eberhard Mock és un home amb la infatigable determinació de lluitar contra els malnascuts que s'aprofiten dels desfavorits i els més febles com si es tractassen d'objectes que poden trencar i xafar.
Adreçats per un heroi com este, la violència i el sexe es mostren d'una manera sense dubte explícita (el primer més que el segon). La resta de personatges tampoc tenen pèls en la llengua i formen part d'un prisma ben divers on inclús els més moralistes, expressen sense gens de vergonya certes opinions, no estranyes en l'època, que apleguen a provocar el rebuig del públic actual.
Així com unes coses no s'amaguen, cal destacar l'excepció que suposa la que anomenarem "la gran incògnita" del passat de l'heroi, pel que sembla impossible de resoldre sense llegir un altre llibre de la saga. Cosa que no tinc res clar si faré.
Llavors, és que no t'ha agradat, Víctor?
Xe que encara no has vist les estreletes? Per descomptat que sí!
En general la lectura ha sigut molt àgil i satisfactòria. En tot moment esdevenen fets que contribuïxen al desenvolupament de la trama i ens espenten cap a la seua resolució. Krajewski mai sacrifica el ritme de l'acció per difondre divagacions personals o gustos propis. Si parla dels plataners de l'avinguda Adamczyk, ho fa per contar que l'ombra dels arbres protegix de la calor i del sol certs personatges i no perquè a l'autor li agrade la botànica. L'única excepció (per ficar una), són algunes frases en llatí (el senyor Krajewski és mestre d'eixa llengua a la universitat de Wroklaw), que a falta d'uns peus de pàgina explicatius trobats a faltar, fan poc més que confondre al lector mitjà.
Finalment, la resolució de la intriga inicial i central, almenys en el punt d'inflexió on es deixa vore per primera volta, em va semblar massa fàcil i forçada, però la sensació final no és per a res mala. Amb altres novel·les, el lector pot arribar a sentir-se despagat o inclús enganyat, però en el cas d'esta obra i tenint en compte la lectura completament, puc dir sense cap dubte que vaig gaudir de l'obra.
Breslau, en Pologne, dans les années 1920. Dans un appartement bourgeois, deux prostituées sont retrouvées mortes, les dents de devant arrachées. On confie l'affaire à Eberhard Mock, sergent-chef à la brigade des Moeurs, pour qu'il mette la main sur l'auteur de cette effroyable mise en scène. Grâce à ses penchants prononcés pour la chair et l'alcool, aucun bordel, aucun cabaret, aucun proxénète ne lui sont inconnus. Touché par cette horreur, il s'acharne et fait jouer toutes ses relations pour mener l'enquête. Rien ne lui fait peur... Ni le respect de la hiérarchie, ni les interrogatoires musclés rondement menés en terrain hostile... Cependant, quand il s'avère que ce sont ses empreintes que l'on retrouve sur l'arme du crime, il ne s'agit plus pour Mock d'une simple investigation. Manipulation et corruption se mêlent au sang versé. Et s'il doit faire la lumière sur cette affaire, ce n'est plus seulement pour rétablir l'honneur des deux jeunes disparues, mais aussi pour sauver sa peau...
1. piękny opis kaca w pierwszych frazach, wyczuwalne cięzkie doświadczenie zyciowe autora ;) 2. dla mnie świat Breslau i Mocka jest o wiele za brtulany, mroczny i zboczony, stanowczo wolę pod tym względem fandorina. 3. Niektóre wątki sa trochę za bardzo poupraszczane i naciągane (np. motyw morderstwa prostytutek), jak dla mnie, niektóre niewiarygodne - uznanie, że Mock nie jest alkoholikiem! i w ogóle wypuszczenie go tak po prostu na wolność po tym jak zabił współwięźnia.. 4. ogólnie:niby fajne czytadło, ale jednak zbyt irytujące
Zadziwia mnie jak dobry nomen omen pisarz, potrafiący pisać świetne kryminały (cykl o Edwardzie Popielskim) a nawet książki quasi naukowe, które czyta się z podobną ciekawością, mógł popełnić serię, która nie tylko jest kryminałem jakości marnej, ale jeszcze dodatkowo to jeszcze ona zapoczątkowała jego karierę. Ja ze swojej strony raczej nie będę już sięgał po serię o Eberhardzie Mocku, bo zwyczajnie się nudzę podczas lektury.
Bloody and dark Wrocław and Eberhard Mock together again. The detectives has to solve the case of murdered prostitutes and proof that he's not a killer. Good picture of a city in interwar period when Wrocław belonged to Poland, but many Germans lived there.
Rara. Se hace difícil entrar en la trama, pero cuando lo consigues no puedes dejar de leer. Un poco 'increíble' la transformación de ciertos personajes. ¡Ah! con tramos bastante duros. Abstenerse almas sensibles y aprensivas.
Ще одна до неможливості похмура історія про Ебергарда Мока, в якій справи головного героя йдуть дуже погано, гірше нікуди. При тому сам Мок, попри алкоголізм і конфліктність виявляється дуже душевною людиною, єдиним хто піклується про долю вроцлавських повій і пригноблених арештантів.
powrócił poziom z części pierwszej. ciekawy motyw, akcja płynie dość wartko. wiekopomne dzieło to to nie jest, ale można poczytać. plus za "polskie piwo Fortuna" = moje ulubione.