Współczesna Polska, w której żyją: Roman, były żołnierz wojsk specjalnych i uczestnik wielu zagranicznych misji, Danuta – kobieta kochająca luksus, ciężko pracująca i całkowicie uzależniona od ojca tyrana oraz Michał, bezrobotny historyk z żoną i dwójką dzieci. Tych bohaterów nic nie łączy do momentu, kiedy ich życie nie ulega drastycznej zmianie – kraj, w którym żyją, znajdzie się w stanie wojny. Jak doszło do inwazji? Dlaczego Putin zaatakował Polskę? Gdzie są nasi sojusznicy? Tych odpowiedzi udziela Wojtek Miłoszewski w swojej debiutanckiej powieści.
Autor, wykorzystując swoje doświadczenie scenarzysty, znakomicie łączy elementy sensacyjne, militarne, romansowe i futurologiczne. Inwazja niepokoi, czasem zmusza do śmiechu przez łzy, budzi lęk i bez wątpienia zachęca do myślenia. Doskonałe dialogi i wartka akcja sprawiają, że Wojtek Miłoszewski to nowa gwiazda literatury sensacyjnej!
Już teraz wiemy, że Inwazja to dopiero początek i że ciąg dalszy nastąpi…
4,5/5 Prześwietna książka. Jestem bardzo zaskoczona, że aż tak mi się podobało. Byłam pewna tylko tego, że będzie dobrze napisana, bo pan Miłoszewski ma dobre pióro (sprawdzone na "Kastorze") i się nie pomyliłam. Książka jest długa, ale w żadnym razie nie ma się wrażenia, że jest zbyt długa. Zero lania wody. Cały czas czytałam z żywym zainteresowaniem. Historia opowiadana jest z perspektywy kilku różnych bohaterów. Ich losy początkowo toczą się oddzielnie, by z czasem się łączyć i całkiem fajnie przeplatać. Sami bohaterowie bardzo interesujący, fajnie nakreśleni, charakterystyczni. Nie zlewają się w jedną całość, jak to często bywa przy ich większym nagromadzeniu. Losy każdego z nich są diametralnie inne, co nadaje smaku całej historii i nie pozwala się nudzić. Bardzo dobry zabieg, czuć, że przemyślany przez autora. Przywiązałam się do niektórych bohaterów, co mi się bardzo rzadko zdarza, i bardzo im kibicowałam. Emocji nie brakowało ;-) Co do samej fabuły - wojna. Po prostu. Przerażająca perspektywa i świetnie oddane realia. Autor brzmi pod tym względem bardzo przekonująco i wiarygodnie. Człowiek wsiąka w środek i zaczyna czuć niepokój razem z bohaterami. Oczywistym jest, że było kilka naciąganych momentów i zbiegów okoliczności, ale inaczej nie da rady przy takiej książce. No i smaczek, jeśli ktoś jeszcze nie wie, w książce występują znane postacie z polskiej i zagranicznej sceny politycznej. Nie powiem, że ciekawie (?) się to czytało. Niby śmiesznie, niby przerażająco, a zarazem tak realistycznie... Trzeba to przeczytać samemu! Póki co jestem zachwycona i mam nadzieje, że kolejne dwie części trzymają poziom.
Żyjemy w czasach pełnych napięć. Wychodzimy na ulice, buntujemy się przeciwko krzywdzącej polityce, zaniedbaniach ze strony rządu. Czasami nie zdajemy sobie sprawy jakie decyzje zapadają na najwyższych szczeblach władzy. Jak cienka jest granica między pokojem, a wojną. Wyobraźmy sobie scenariusz. Kraj przyparty do muru, doprowadzony do ostateczności. Wyobraźmy sobie inwazję Rosji na Polskę.
Wojciech Miłoszewski znany przede wszystkim jako scenarzysta serialu “Wataha” oraz “Prokurator” wdarł się na rynek wydawniczy i dość mocno podzielił czytelników swojej nowej powieści “Inwazja”. Political fiction, powieść obyczajowa i sensacyjna w jednym. Mieszanka trudna do wykonania, jednak w przypadku “Inwazji” bardzo zgrabnie wymieszana i podana. Źle prowadzona polityka zagraniczna pogrąża Rosję w kryzysie. Ukraina już nie istnieje. Wchłonięta przez swojego potężnego sąsiada nie jest w stanie odzyskać swojej niepodległości. Jednak plany Putina sięgają jeszcze dalej. Następna w kolejce jest Polska. Wojska rosyjskie rozpoczynają atak zbrojny. Podjęte nie tak dawno temu decyzje ministra obrony okazują się tragiczne w skutkach. Pozbawiona odpowiedniego dowództwa armia polska jest skazana na porażkę. Na tle tych wydarzeń poznajemy zwykłych bohaterów. Romana Gurskiego, byłego komandosa, który wraca z Egiptu i włącza się w czynną obronę kraju. Michał, były nauczyciel historii stara się za wszelką cenę ochronić swoją rodzinę przed skutkami wojny. Danuta wraz z ojcem prowadzi duży biznes kwiatowy. Gdy wybucha konflikt wszyscy muszą zweryfikować swoje plany. Na pierwszy plan wysuwa się walka o przetrwanie, a słabe jednostki są z góry skazane na klęskę.
“Wiecznie to samo, pomyślał gorzko, kolejny raz w historii tego świata ktoś zajmie morze gruzów i trupów, zatknie swoją flagę i zakrzyknie z obłąkańczą egzaltacją: ‘Zwyciężyliśmy!’”
“Inwazja” to przede wszystkim bezwzględny obraz społeczeństwa wyrwanego ze swojego spokojnego świata. Konflikty zbrojne to chaos, ciągła walka, krew. Nikt nie jest przygotowany na atak. Przychodzi walka o przetrwanie, a w ludziach odzywają się pierwotne instynkty. Potrzeby zostają ograniczone do tych podstawowych: jedzenie, bezpieczne schronienie. Nie można liczyć na nikogo, jesteśmy zdani tylko na siebie. Sytuacja polityczna w kraju też nie wygląda ciekawie. Państwa członkowskie NATO umywają ręce nie chcąc narazić się Putinowi. W Stanach Zjednoczonych prezydent Trump przelicza pomoc na pieniądze. Polska kierowana przez prezydenta-marionetkę pozbawiona jest skutecznego dowódcy. Siła militarna Rosji jest przeważająca, a nasz kraj zostaje pozbawiony sojuszników poprzez żenujące działania i decyzje polskich polityków.
“Michał zdecydował się odczekać jeszcze chwilę, aby wieść rozeszła się po wszystkich siedzących na placu. Panie Boże, spraw, aby ci cholerni ludzie choć raz zrobili coś wspólnie, pomyślał Michał.”
Nie wszystkim przypadnie do gustu naśmiewanie się z naszych przywar. Jesteśmy narodem zbyt dumnym, aby przyjąć takie fakty do wiadomości i zapewne większość z czytelników poczuje się obrażona i rzuci tą książką o ścianę mniej więcej w połowie lektury. Szczerze mówiąc, ja rewelacyjnie się przy niej bawiłam. Polskie wady i przywary wielokrotnie wyolbrzymione przedstawione bez ogródek są po prostu komiczne. Lekkie pióro autora oraz osadzenie akcji w czasach obecnych sprawia, że powieść czyta się szybko, dosłownie połykając stronę za stroną. Nie brakuje akcji, bluzgów, krwi. Nie brakuje też chwil spokoju, pozornego odpoczynku, zebrania sił do dalszej walki. Powieść wprowadza niepokój ale “Inwazję” należy traktować przede wszystkim jako rewelacyjną rozrywkę. Z drugiej strony przedstawia pewnego rodzaju mniej lub bardziej możliwy scenariusz, który mamy nadzieję, nigdy się nie spełni. Wiele wątków nie zostało zamkniętych, a zakończenie powieści prosi się wręcz o kontynuację. Z tego co wiem, ma powstać drugi tom, a ostatecznie cztery. Mocno na to liczę.
Pierwsza część trylogii. Całkiem ciekawie się teraz czytało wizję przyszłości, która się do pewnego stopnia (nie) sprawdziła. Pomysł fajny, realizacja poprawna, nie nudziło, nie irytowało, nie zniechęcało. Przeczytam kolejne tomy, ale jeszcze nie teraz.
Rzadko biorę się za tzw. political fiction. Ale kiedy się już wezmę... O mamo!
Kilka słów na temat fabuły. Otóż: polskie władze podejmują decyzję o wykopaniu szczątków żołnierzy sowieckich i odesłaniu ich na Wschód. W odpowiedzi na ten ruch Rosja, która graniczy z naszym kochanym krajem już nie tylko Obwodem Kaliningradzkim, ale też zaanektowaną Ukrainą, zmienia nazwy położonych przy Polsce obwodów na fronty. Rozpoczyna się konflikt zbrojny.
Historię poznajemy z perspektywy trzech różnych osób, które różnią się płcią, stanem cywilnym, poziomem zamożności, pełnioną funkcją... Dzięki temu czytelnik widzi, jak w trakcie wojny mogą się toczyć losy różnych grup społecznych. Mało tego - drogi naszych bohaterów czasem biegną obok siebie, a niekiedy się przecinają... Doskonale widać też wewnętrzną przemianę postaci i postępującą w nich znieczulicę.
"Inwazja" potrafi być przerażająca. Zwłaszcza wtedy, kiedy odbiorca zda sobie sprawę z tego, jak bardzo realistyczny jest przedstawiony przez autora scenariusz. Wszystko to niby odległe i takie "muśnięte historią", ale przecież równie dobrze mogłoby się zdarzyć jutro czy za miesiąc...
Na koniec dodam tylko, że "Inwazję" nabyłam poniekąd przypadkiem. Najpierw w mojej biblioteczce pojawiła się druga część cyklu, "Farba" (ech, te wyprzedaże w Empiku...). Jako że lubię zaczynać cykle od początku, to i "Inwazję" udało mi się w końcu upolować w promocji. Mogę powiedzieć tylko jedno: niepotrzebnie czekałam na korzystną okazję cenową. Książka jest warta swej ceny okładkowej. Powieść jest wciągająca, zachowania bohaterów przemyślane i wynikające z konkretnych motywów, a i sam pomysł na fabułę mnie zachwycił. Na minus policzyłabym tylko i wyłącznie "zidiocenie" person u władzy, ale rozumiem, że celowo miały być tak groteskowe.
Polecam serdecznie, również tym odbiorcom, których nie kręcą tematy wojenne. Ani political fiction. Ani historia Polski. Dlaczego? Ponieważ ja również zaliczam się do tych grup. Dajcie szansę książce. Warto.
Амбівалентна книга. Місцями злітає до висот реалізму, місцями опускається ледь не до памфлету. Ну і якась рефлексія на зародження Армії Крайової, загарбання 40-х у нових декораціях... Є якесь відчуття внутрішнього діалогу чи монологу, якоїсь історичної повторюваності.
„Więc jeśli chodzi o miłość, można ją mieć w dwóch odsłonach – mówiła spokojnie, ale jej twarz otoczona burzą loków podskakiwała energicznie. – Albo na początku jest wielki wybuch, który gaśnie równie gwałtownie, jak się pojawił, albo mały, delikatnie żarzący się węgielek. Gdy jednak w miarę trwania kolejnych lat zadbać o ten drugi, to można roznieść silny płomień, który będzie się palił całymi latami”.
Wojtek Miłoszewski to autor, który nie boi się pisać mocnych tekstów, kontrowersyjnych i brutalnych. Książka Inwazja jest tego przykładem. Wojna, która rozpoczęła się na terenie Ukrainy, przeistoczyła się w walkę na terenie Polski. Książka powstała w 2017 roku, jednak teraz została poprawiona. Wtedy niewielka część osób wierzyła, że wojna w kraju obok nas może wybuchnąć. Autor pokazuje jak widzi wojnę, jej okrucieństwo i podłość ludzi. Jednak w tym wszystkim pokazuje siłę miłości, zmiany ludzi i dobro, a także nadzieję.
W książce jest wiele postaci, które raz się lubi, innym razem nienawidzi. Motyw przemiany widać w każdej osobie. Porucznik Roman Gurski, który ciągle myśli o śmierci, będzie prowadził ludzi do walki, gdzie nadzieja na przeżycie jest niewidoczna. Michał Barański, ojciec i mąż, będzie musiał decydować czy dla rodziny jest w stanie zrobić rzeczy, o których wcześniej by nie pomyślał. Danuta Wojnarowicz, z osoby bojącej się ojca, będzie musiała podjąć niesamowicie trudne decyzję, by spróbować wygrać z własnym sumieniem. Każdy z nich ma historię i możemy w książce śledzić jak się zmieniają.
Książka jest brutalna i nie będzie odpowiednią lekturą dla części osób. Jednak każdy kto przez nią przebrnie będzie mógł wynieść z niej swoje zdanie o przemianie, miłości, okrucieństwie, wojnie. Nie raz zatrzyma się po jakimś rozdziale i zastanowi się, a co by było gdyby... Na pewno lektura zostanie gdzieś z tyłu głowy.
Oprócz tematu wojny, autor nie boi się wstawić swojego zdania o polityce, partiach i osobach rządzących w Polsce i nie tylko. Są w niej odniesienia do osób z sceny politycznej. Czasem wręcz szydzenie z części z nich.
Książka ta nie jest łatwą i lekką lekturą. Jest niesamowicie ciężka i może wpłynąć emocjonalnie.
Czego my tu nie mamy... Spisek światowy, nieudolna władza z brodatym ministrem obrony i przewodniczącym naczelnikiem. Rosyjskie tanki zajmujące skrawek po skrawku najjaśniejszą Rzeczpospolitą, jak zawsze zdradzoną przez sojuszników. Młodego historyka z dziećmi i żoną, podoficera nie mającego chęci już dalej żyć, mafioza-badylarza umiejącego zrobić biznes w każdej sytuacji, a i zapomniałbym Angelę Merkel lecącą w jednym samolocie z byłym prezydentem Francji o postury pingwina. Bardzo średnia sensacja z mocno bijącymi po oczach politycznymi przekonaniami autora, gdyby nie one można by było spokojnie przeczytać to między jednym opóźnieniem PKP, a drugim.
O ile postaci "prostych" ludzi można jakoś przecierpieć, to postaci polityków wzbudzają zażenowanie. Na plus spora wiedza militarna, jakieś tam odwzorowanie naszego świata, na minus walory literackie i wspomniana polityka*.
*Nie że się nie zgadzam. Wręcz przeciwnie, mogę to stwierdzić po lekturze pierwszych 150 stron, autor się z nimi nie kryje. Po prostu są tak śmieszne, że aż straszne. Merkel mówiąca pierwszy raz w życiu "Spierdalaj", prezydent i prezes masujący stopy - "Ucho Prezesa" przy tym wyrobie literaturopodobnym jest wyrafinowanym filmem.
Ten wyrób wydany przez empikowe wydawnictwo wab tylko z powodu nazwiska i sensacji. Jakże zatęskniłem do "Blackoutu" - trochę podobnym do "Inwazji", a jednak wiele bardziej merytorycznym. Dobrze, że na książkę nie wydałem ani grosza. Nie polecam.
Jeszcze słowo o wydaniu - okładka ładna (taka "trójwymiarowa"), natomiast papier oczywiście gruby (żeby koniecznie było te pół tysiąca stron!).
"Przez całą „Inwazję” towarzyszyło mi wrażenie, że w świecie Miłoszewskiego nikt nie powinien czuć się bezpiecznie, że to nie jedna z tych historii, w której żadna postać nie może zginąć czy podjąć złej decyzji. Potencjalna gotowość autora na wszystko sprawia, że książkę śledzi się z jeszcze większym zainteresowaniem".
Tytuł : Inwazja Autor : Wojtek Miłoszewski Wydawnictwo Harde Data premiery : 14 czerwiec 2023
Opis książki : Wczoraj wszystko było jak zawsze. A dzisiaj jest wojna. Porucznik Roman Gurski się zakochał. Nieszczęśliwie. Czuje, że nie ma już po co żyć. Zupełnie inaczej niż historyk Michał Barański. Mąż i ojciec dwójki dzieci ma dla kogo żyć. Tylko za co? By utrzymać rodzinę, pracuje w call center. Danuta Wojnarowicz, trzydziestoletnia singielka, panicznie boi się ojca, bezwzględnego biznesmena, i robi tylko to, czego on od niej oczekuje. Zwykłe ludzkie sprawy. Przynajmniej tak było. Teraz ulice ich miasta opanowały wojska wroga. W obliczu śmiertelnego zagrożenia nic już nie jest takie samo. Ludzie też. Kto okaże się szują, a kto bohaterem? Wojtek Miłoszewski wiedział pierwszy, że Putinowi nie wolno ufać. Inwazja to powieść o wielkiej podłości, niewyobrażalnym okrucieństwie, ale i o niezwyciężonej sile miłości.
„Więc jeśli chodzi o miłość, można ją mieć w dwóch odsłonach – mówiła spokojnie, ale jej twarz otoczona burzą loków podskakiwała energicznie. – Albo na początku jest wielki wybuch, który gaśnie równie gwałtownie, jak się pojawił, albo mały, delikatnie żarzący się węgielek. Gdy jednak w miarę trwania kolejnych lat zadbać o ten drugi, to można roznieść silny płomień, który będzie się palił całymi latami. Nie miał żadnych wątpliwości, co chciała mu w ten sposób przekazać. Ten wybuch, który gwałtownie zniknął, to miał być on, a silny płomień z małego węgla to nikt inny jak jej mąż, z którym ma dwójkę dzieci. Najchętniej spytałby ją, co w takim razie tutaj robi, ale wtedy wszystko by zepsuł. "
" Inwazja " miała swoją premierę w 2017 roku, w tym roku doczekała się nowego wydania. Dziękuję wydawnictwu za zaufanie i egzemplarz do recenzji.
Autor pokazuje nam jak widzi wojnę, jej okrucieństwo, podłość ludzi i walkę o miłość i nadzieję. Autor nie boi się kontrowersyjnych tematów, cała historia jest napisana prostym językiem, a wulgaryzmy wzmacniają emocje bohaterów. Wojna - jest trudnym tematem, kojarzy się jedynie z przemocą i śmiercią niewinnych ludzi. Cała brutalność wojny wpływa na zachowanie ludzi, jedni są zmuszani do zabijania inni robią wszystko aby pomóc. I tu nasuwa się pytanie : Co TY byś zrobił/zrobiła gdy wybuchnie wojna? Powieść daje dużo do myślenia, zwłaszcza, że do niedawna wojna dla wielu z nas była nierealna, a teraz jesteśmy świadkami piekielnej wojny na Ukrainie. Historia idealna dla osób lubiących klimat wojny i walki o przetrwanie choćby najmniejszej cechy człowieczeństwa. Gorąco polecam.
Obecnie Europa zmaga się z wieloma problemami – z imigrantami, atakami terrorystycznymi ze strony ISIS, kryzysem Unii Europejskiej, a co by się stało gdyby do tego doszła wojna? Pokój jest pojęciem względnym, a cała Europa znajduje się na beczce prochu, więc wystarczy tylko iskra… Rosja pogrążona w kryzysie, nie może sobie pozwolić na utratę znaczenia na Starym Kontynencie, dlatego Władimir Putin, Angela Merkel oraz François Hollande przygotowują plan, który może pogrążyć Europę w chaosie. Wszyscy czują, że coś się święci, jednak polski rząd nie dopuszcza do siebie myśli, że po prawie 80 latach rozgorzeje III wojna światowa, w której to Rzeczpospolita po raz kolejny będzie buforem przed ekspansją rosyjską na zachodnią Europę. Tak osłabiona Polska pod wodzą prezydenta sterowanego przez Prezesa staje się idealnym celem, a sojusznicy ze Stanów Zjednoczonych nie spieszą się z pomocą…
Nazwisko Wojtka Miłoszewskiego poznałam przy okazji oglądania seriali Wataha i Prokurator, których jest scenarzystą. Obie produkcje bardzo mi się podobały, dlatego nie zawahałam się przed sięgnięciem po jego debiutancką powieść, chociaż nie ukrywam, miałam pewne obawy…
Wojnę obserwujemy z perspektywy kilku bohaterów: byłego komandosa, który stara się rozpocząć nowe życie w Egipcie, jednak w obliczu zbliżającej się wojny wraca do służby w wojsku, bizneswoman i jej ojca, którzy dążą po trupach do celu oraz ojca rodziny, którego największym zmartwieniem jest spłata rat kredytu hipotecznego oraz utrzymanie rodziny, która niebawem ma się powiększyć. Historie zwykłych ludzi przeplatają się ze wstawkami z życia politycznego, które niejednokrotnie były przejaskrawione i przed oczami stawały mi sceny żywcem wyjęte z „Ucha Prezesa”. To, co mi się podobało w tej powieści, to ukazanie procesu ewolucji poszczególnych bohaterów, którzy nie przypominają tych z pierwszych stron książki. Trzeba przyznać, że przemiana została przedstawiona w naprawdę wiarygodny sposób.
W powieści przewija się wiele nazwisk ze świata polityki – Putin, Trump, czy Merkel, a także wiele rodzimych postaci, które nie są wymienione z imienia i nazwiska, jednak nietrudno domyślić się kto jest wszechwładnym Prezesem, prezydentem Andrzejem, czy ministrem obrony, przy którym lepiej nie wspominać o brzozach. Każdy z nich jest ukazany w sposób karykaturalny, więc niekiedy faktycznie można się pośmiać, jednak dla tych, którzy przyglądają się wydarzeniom na scenie politycznej, może być to śmiech przez łzy. Pozostali bohaterowie są dość irytujący, nie potrafiłam się do nich przekonać.
Język powieści jest dość prosty, często wulgarny, a opisy, jak przystało na scenarzystę, naprawdę malownicze. Wielokrotnie miałam wrażenie, że dialogi są sztuczne, pisane na siłę, byleby ukazać jakieś interakcje z innymi.
„Inwazja” to powieść, o której było dość głośno przed premierą. Trzeba przyznać, że zamysł autora, by umieścić historię we współczesnych realiach był naprawdę dobry, jednak z wykonaniem jest znacznie gorzej, co sprawiło, że 500-stronicową książkę „męczyłam” ponad miesiąc… Choć jest to przerażająca wizja tego, co naprawdę może się wydarzyć, nie potrafiłam wciągnąć się w historię i odczuwałam znużenie. Chyba political fiction nie jest dla mnie.. _________ https://ja-ksiazkoholik.blogspot.com/...
Książkę Wojtka Miłoszewskiego „Inwazja” przeczytałem po raz pierwszy krótko po jej premierze, ale w tym roku wróciłem do niej z racji tego, że chciałem ją sobie przypomnieć przed sięgnięciem po pozostałe dwie książki składające się na trylogię „Wojna.pl”. Dobrze pamiętam, że już podczas pierwszej lektury byłem oczarowany doskonale zbudowaną wielowątkową alternatywną historią Polski po 2015 roku z różnymi bohaterami w obliczu inwazji wojsk rosyjskich na nasz kraj.
Po aneksji Krymu przez Rosję, przyszła kolej na całą Ukrainę, która po krótkiej walce została wchłonięta przez putinowską Rosję. W Polsce panuje przekonanie, że „Ukraina nie jest w NATO, to mogli robić, co chcieli”, a nas w razie czego obronią sojusznicy. Po dojściu do władzy ugrupowania prawicowego, w ramach dekomunizacji, ekshumowane są radzieckie cmentarze wojenne na terenie całej Polski, a ciała zabitych żołnierzy mają być wysłane do Moskwy. Jak łatwo się domyślić był to kurs prosto na górę lodową, bo Putin potrzebował tylko pretekstu, i nie przejmował się zachodnimi sojusznikami Polski.
W taką rzeczywistość wrzucone są losy głównych bohaterów, Romana Gurskiego byłego komandosa prowadzącego podwodne wycieczki do wraków statków przy Półwyspie Synajskim; Danuty Wojnarowicz bizneswoman pomagającej ojcu przy prowadzeniu największej podwarszawskiej hodowli kwiatów oraz Michała Barańskiego byłego nauczyciela, którego dopadła reforma edukacji a teraz próbuje swoich sił w call center.
Oczywiście oprócz fikcyjnych bohaterów w powieści pojawiają się nazwiska przywódców wiodących krajów UE, Stanów Zjednoczonych i Rosji, natomiast rodzimi politycy przedstawieni są w dość zawoalowany sposób, ale każdy bez problemów dopasuje występujące w powieści postacie do ich realnych odpowiedników.
Moja wysoka ocena może jest spowodowana tym, że wizja bezmyślnej polityki rządzących przedstawiona przez Wojtka Miłoszewskiego jest podobnie postrzegana przeze mnie, zwolennicy obecnie rządzącej partii zapewne uznają tę powieść za nic nie wartego gniota, albo abstrakcyjną powieść s-f. Jednak jedni i drudzy powinni na chwilę zamknąć oczy i zastanowić się dokąd to wszystko zmierza.
Chciałabym rzec, wyobraź sobie, że w Twoim mieście wybucha wojna... Jednak wyobrażać sobie tego nie musimy. Od ponad roku jesteśmy świadkami tego okrucieństwa... I tak zapraszam Was do alternatywnej rzeczywistości, w której to wróg przekracza nasze granice...
Rosja zajmuje Ukrainę, Zachód tylko patrzy i czeka aż zajęty zostanie nasz kraj. Czy, jako państwo, jesteśmy gotowi do odparcia ataku? Fabułę książki poznajemy z perspektywy trzech bohaterów. Są nimi porucznik Roman Gurski, facet z kredytem i problemami Michał Barański oraz kobieta (prawie) sukcesu Danuta Wojnarowicz. Każdy z nich ma swoje problemy i zmaga się z nimi tak jak każdy z nas. Poznajemy ich w bardzo dziwnych, życiowych sytuacjach. Aż nagle świat każdego się zmienia. Porucznik idzie walczyć z innymi żołnierzami i za wszelką cenę chce bronić swojego kraju. Michał rozpoczyna walkę o przeżycie, stara się chronić swoją rodzinę. Danuta z kolei przypatruje się jak wojna może zamienić się w biznes. Historia czasami porywająca, czasami nużąca, dość ciekawa dzięki trzem perspektywom (górą porucznik i historia Danki, Michał mnie nie porwał, aczkolwiek jego historia jest ważna w tej powieści). Co jakiś czas są wstawki z życia politycznego. Książka napisana dość lekko, jednak brakuje jej dobrego języka. Dlatego byłby z tego dobry scenariusz. Ciężko mi ją jednoznacznie ocenić, bo dziwnie jest czytać o takiej rzeczywistości, gdy praktycznie na tyłach czyha nieprzyjaciel. Powieść dającą trochę do myślenia, zwłaszcza przy politycznych wątkach. Czytelnik może się zastanowić jakby to było? Pomyśleć nad swoim własnym zdaniem na temat "Co zrobisz, kiedy wybuchnie wojna?". Najgorsze dla mnie w tej książce jednak było to, że gdyby doszło do wojny z Rosją, to ja przyszłość naszego kraju widzę niestety tak jak Autor. Więc nie jest za kolorowo..
Jeżeli interesują Cię książki sensacyjne na pograniczu political fiction, to będzie to pozycja dla Ciebie
Niestety, zawiodłam się. Inwazja była dla mnie dobrze zapowiadającą się premierą i chociaż nie mam w zwyczaju wyczekiwać na premiery tym razem było inaczej. Jednak Wojciech Miłoszewski nie zdołał dosięgnąć do wysoko podniesionej przez brata poprzeczki i chociaż widać w konstrukcji książki jego doświadczenie jako scenarzysty, to Inwazja niestety się nie broni. Do najbardziej rażących minusów książki z pewnością muszę zaliczyć postaci, bo chociaż mamy tu na pierwszy rzut oka bardzo ciekawie zróżnicowane charaktery to koniec końców wszyscy giną gdzieś w tłumie i momentami, szczególnie na początku książki, trudno rozróżnić kto jest kim. Wątpliwe są również miejscami motywacje kierujące bohaterami, nagłe zmiany postępowania niektórych postaci są w zupełności niezrozumiałe. Jednak motyw, który ostatecznie zadecydował o tak niskiej ocenie jest dla mnie wprowadzenie do akcji autentycznych postaci polityków. Władimir Putin, Angela Merkel, Donald Trump czy Andrzej Duda są przedstawieni w sposób nieudolny i miejscami wręcz śmieszny. Niezręcznie śmieszny. Jest to jak dla mnie najsłabszy motyw książki i uważam, że bez niego powieść poradziłaby sobie równie dobrze, a nie musielibyśmy czytać scen, które bardziej pasowałyby do "Ucha prezesa". Za plus możemy zaliczyć zgrabnie rozbudowaną fabułę. Tempo było bardzo wyrównane, bez większych przestojów. Od razu widać w tym, że Wojciech Miłoszewski na co dzień zajmuje się pisaniem scenariuszy, bo z wielowątkowością radzi sobie bez problemów. To niewątpliwie mocna strona Inwazji. Szkoda, że jedyna, jaką zaobserwowałam. Powtórzę to jeszcze raz- niestety. Bo na prawdę chciałabym o tej książce napisać coś lepszego, ale (jeszcze raz) niestety, nie da się.
Inwazja jest bardzo dobrze napisana (widać doświadczenie autora w pisaniu scenariuszy), wciąga i czyta się ją szybko… i to chyba tyle jeśli chodzi o zalety. Czytając wątki polityczne odczuwałam duży niesmak – stereotypowy Trump, Merkel i cała reszta - ich dialogi i przemyślenia były ciężkie do przebrnięcia. Rozumiem, że pisanie z perspektywy żyjących światowych przywódców to niewdzięczne zadanie, ale można było z niego po prostu zrezygnować. Naprawdę, książka byłaby dużo lepsza bez tych drewnianych i żenujących wstawek. Bardzo raził mnie także przebieg samego konfliktu – ni z tego ni z owego Rosjanie zajmują Ukrainę, po czym przekraczają słowackie Tatry (nie wiem, może na nartach?) i wkraczają do Polski. W kraju natychmiast nastaje ciemność – nie wiedzieć czemu w całej Polsce nie ma prądu, internetu, żywności ani lekarstw. Nie ma też wielu ludzi, bo pomijając tłumy koczujące na lotniskach oraz obóz dla “uchodzcow”, gdziekolwiek nasi bohaterowie by się nie wybrali tam opuszczone domy, puste sklepy i splądrowane apteki. Chwilami miałam wrażenie że autor tak naprawdę chciał napisać książkę o zombie, bo wiele wątków idealnie pasowałoby do apokalipsy rodem z serialu “Walking Dead” (sceną na stacji benzynowej). I może rzeczywiście lepiej byłoby, gdyby poszedł tym tropem.
Potrzebowałam lżejszej książki na początek wakacji. Wybrałam „Farbę” Wojtka Miłoszewskiego. Zaczęło się bardzo dobrze, ale jakoś nie wszystko rozumiałam. Szybko okazało się że to drugi tom trylogii. Więc zaczęłam od początku. „Inwazja” to alternatywna współczesność. Co by było gdyby... Rosja wypowiedziała wojnę Polsce. Przywódcy państw z życia wzięci: Duda, Trump, Putin, Merkel, Macron. Bardzo realna alternatywna rzeczywistość pokazująca do czego może doprowadzić bezkarność i głupota rządzących. Niezwykle się to czyta przed drugą turą wyborów prezydenckich! Fajni boharetowie: polscy żołnierze pod dowódzctwem Gurskiego, czarne charaktery po stronie polskiej i rosyjskiej. Akcja książki pokazuje genezę wojny i starcia na terenie Polski głównie na Śląsku. kończy się już po inwazji kiedy z Polski powstał twór PRL Polska Republika Ludowa. Dobrze się czyta!
Jak mogłaby wyglądać współczesna wojna w Polsce? Czy ONZ ruszyłby wtedy z pomocą? I kto miałby nas zaatakować? Wojtek Miłoszewski w swojej powieści Inwazja porusza właśnie te kwestie.
Miłoszewski w swojej powieści wskazuje Rosję jako to państwo, które ma nas zaatakować. W jakim celu? Może nieuważnie czytałem, ale nie wiem. Oczywiście wcześniej zajęta została cała Ukraina, nie tylko Krym. I oczywiście Polska w obliczu ataku mocarstwa pozostaje sama – Niemcy w pojedynkę nie chcą narażać się Putinowi, Wielka Brytania jest wkurzona na Polskę, Francja ma nas gdzieś, a USA czeka na odpowiedni moment.
W dużym skrócie - fanfic stylizowany na książkę. Szkoda bo temat z ogromnym potencjałem, niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
Jeszcze długa droga przed autorem - mam nadzieję że będzie pracował nad stylem i doczekamy się kolejnego Marcina Ciszewskiego.
Jeśli chodzi o konkrety - to co wyszło to bardzo sugestywne pokazanie tzw. cywilizacji rozpadającej się jak domek z kart.
Niestety, reszta pozostawia sporo do życzenia - zaczynając od wręcz absurdalnie karykaturalnych scen prezentujących polityków ("Ucho prezesa" to przy tym dokument), poprzez cringowe sceny seksu, aż do nielogicznych momentami decyzji bohaterów.
W miarę postępu fabuły styl się pojawia więc tak jak po pierwszych 20% byłem pewien że nie sięgnę po drugi tom, tak chyba dam mu szansę.
Zachęcony pozytywnymi opiniami nt książek Miłoszewskiego...skusiłem się na pierwszą z części serii wojna.pl. Przyznam - trochę się obawiałem "pomysłu". Świat współczesny, realia obecne, dobrze nam znane i... fikcja w postaci inwazji Rosji na Polskę i co z tego wyniknie... Wyszła fajna książka, którą się dobrze czyta. Ciekawi bohaterowie, ich losy, które się ze sobą łączą albo z "winy" przeszłości albo na skutek przyszłości ;) Z pozoru nie mający ze sobą nic wspólnego a potem... ale to trzeba samemu przeczytać. Spodobało mi się to połączenie znanej mi rzeczywistości (ludzi, sytuacji) z przypuszczeniem co mogłoby być gdyby... Będę czytał dalej - na razie uważam, że warto... :)
Czy posiadanie brata sławnego pisarza daje lepszy start i lepszą pozycję w negocjacjach odnośnie wydania własnej książki? Z pewnością tak a jeśli jeszcze choć trochę talentu brata przeszło na debiutanta to mamy dużą szansę na sukces. Pomimo tego, iż całkiem sporo, zwłaszcza z atmosfery jest zaczerpnięte od Marcina Ciszewskiego to całość czyta się bardzo sympatycznie. Jedyne czego brakuje to żartów, które sprawiają że książki bardziej doświadczonego brata czyta się jednak z większą przyjemnością, ale kto wie może następna...
Rozczarowanie. Intryga Wojtka nie dorasta do pięt tym kręconym przez starszego brata. Przerysowanie postaci polityków - jak z "Ucha prezesa", jak już ktoś tu słusznie zauważył - odpycha nawet mnie, a zapewniam, że zwolennikiem PiS nie jestem. Scenariusz zawiera nawet nie tyle dziury, co kompletne bzdury. Opisywane działania wojenne nie mają żadnego sensu i służą tylko pokazaniu, jak to mocno polskie wojsko dostaje wpieprz, a celem istnienia wątków "cywilów" jest tylko i wyłącznie ukazaniu okrucieństwa i zezwierzęcenia, które ujawnia upadek porządku. Niby mocne słowa, a jednak to trochę za mało.
Całą książkę można streścić jako ostrzeżenie przed polityką bucery, którą możemy na siebie sami ściągnąć tragedię ludzi i kraju. Niestety, poziom wykonania tego ostrzeżenia pozostawia wiele do życzenia. Dwie gwiazdki tylko za to, że zgadzam się w ogólności z treścią przestrogi.
Książka była w porządku, ale niespecjalnie mnie urzekła. Była dosyć nijaka, wstęp ciągnął się trochę za długo przez co trochę odechciewalo się czytać. Język jest prosty, ale często bardzo wulgarny, ogólnie książka w wielu momentach jest wręcz drastyczna i wulgarna. Bohaterowie są tak średnio dobrze wykreowani przez co wydaje mi się że nie do końca miałam możliwość przywiązania się do nich i odczuwania jakichkolwiek emocji w związku z lepszymi lub gorszymi momentami w ich życiu. Ogólnie książkę polecam ale osobiście na mnie nie zrobiła specjalnego wrażenia, jednak zamierzam kontynuować serię.
Bardzo fatalistyczny obraz przyszłości i tego, do czego może doprowadzić obecna władza. Początkowe wprowadzenie bohaterów oraz akcja były bardzo ciekawe. Opis działań wojennych i zniszczeń znanych miejsc przyprawiał o gęsią skórkę i wywoływał uczucie niepokoju. W ostatniej części książki akcja spowolniła i niektóre sceny dłużyły się. Ogólnie uważam całość za dobrą powieść i bardzo realistyczne przedstawienie skrajnych instynktów wychodzących z ludzi w obliczu konfliktu.
Debiut Wojtka Miłoszewskiego na najwyższym poziomie. Książka budzi niepokój, poraża realizmem tego co może się wydarzyć i wspaniale w finale otwiera furtkę do sequela. Cieszę się, że Wojtek nie próbuje iść kryminalnà ścieżką, wyznaczoną przez słynnego brata. Historie alternatywne, których „Inwazja” jest znakomitym przykładem, mają szansę równie mocno kojarzyć się czytelnikom z nazwiskiem Miłoszewski, jak do tej pory kryminały.
Cóż, Sorokin to nie jest. Fabuła jednak wciąga pomimo kiepskiej warstwy językowej. Polscy politycy jak w "Uchu prezesa", aluzje do PIS czytelne jak linia programowa TVP. Autorowi bliżej do scenariusza niż do powieści politycznej, ale czasy też mamy takie, że wybrzydzać nie wolno i przeczytać trzeba.
Książka ciekawa, bardzo „miodna” wciągająca, choć mało zaskakująca, schematyczna. Równie dobrze mogła by być książką o II wojnie światowej Rosjanie jawią się niczym Niemcy, zdradzieckie NATO. Zakończenie też bardzo schematyczne niestety.
Gdyby nie to, że rzecz częściowo dzieje się w Katowicach (moje miasto in spe), dawno bym porzuciła. Za długie opisy militarne, za dużo bohaterów, za mało uwagi im poświęcone (Danuta, Michał). Czy tom II będzie lepszy? Moze I był koniecznym zarysem (sic!) postaci? Liczę!
Pomysł jest ciekawy i generalnie dobrze mi się czytało przedstawioną historię. Aczkolwiek nie poleciłbym tej pozycji mojemu synowi. Wynika to z tego, że autor wtrąca w fabułę erotykę, która moim zdaniem jest tutaj zbędna. Kolejnym elementem jest ilość używanych wulgaryzmów.
Sama historia jest naprawdę wciągająca. Językowo średnio, bardziej to przypomina scenariusz niż literaturę. Próby diagnoz politycznych i aluzje do współczesności na niskim poziomie, bardzo jadowite i stereotypowe komentarze.
Do połowy lektura wciska w fotel i wciąga na maksa. Jednak im dalej tym gorzej. Zupełnie jakby autor nie miał już żadnego pomysłu. Według mnie wojna wybuchła zdecydowanie za szybko.