Inauguramos el formato integral omnibus con este recopilatorio que recoge la serie limitada Lucifer: La opción Lucero del alba y las primeras veinte entregas de la colección regular protagonizada por Lucifer. ¡Más de 500 páginas de material procedente de uno de los puntos álgidos del sello Vertigo! Tras pedir a Morfeo que le amputara sus alas y custodiara las llaves del infierno, Lucifer disfruta de su retiro terrenal regentando un piano bar en la ciudad de Los Ángeles. Una tranquila existencia interrumpida por Amenadiel emisario del Cielo que solicita su ayuda en una misión crucial.
Entre 1999 y 2006, Mike Carey asumió el reto de dar forma al más esperado spin-off de la inolvidable Sandman. Contando con la colaboración de dibujantes tan reputados como Scott Hampton, Chris Weston, Peter Gross o Dean Ormston, supo sacar partido al carismático Lucifer, “el solipsista definitivo, que quemaría el mundo entero para encender su cigarrillo”. Una gran serie que desde 2016 se ha convertido también en todo un fenómeno televisivo, gracias a una producción protagonizada por Tom Ellis e impulsada por Warner Bros. Television, DC Entertainment y Jerry Bruckheimer Productions.
Lucifer: Integral es el primer tomo que ECC Ediciones presenta en este nuevo y atractivo formato, que ofrecerá a todos los lectores cientos de páginas de diversión y entretenimiento, con un tamaño algo inferior al habitual (156x239 mm.), encuadernación cartoné y extras relacionados con el proceso creativo de la obra.
Librarian Note: There is more than one author in the GoodReads database with this name. See this thread for more information. Mike Carey was born in Liverpool in 1959. He worked as a teacher for fifteen years, before starting to write comics. When he started to receive regular commissions from DC Comics, he gave up the day job.
Since then, he has worked for both DC and Marvel Comics, writing storylines for some of the world's most iconic characters, including X-MEN, FANTASTIC FOUR, LUCIFER and HELLBLAZER. His original screenplay FROST FLOWERS is currently being filmed. Mike has also adapted Neil Gaiman's acclaimed NEVERWHERE into comics.
Somehow, Mike finds time amongst all of this to live with his wife and children in North London. You can read his blog at www.mikecarey.net.
Formato integral omnibus, un recopilatorio que recoge la serie de cómic "Lucifer". La opción Lucero del alba y también las veinte primeras entregas de la colección regular protagonizada por Lucifer.
500 páginas de suculento material procedente de uno de los puntos álgidos del sello Vertigo. El mejor sello, que en paz descanse.
Tras pedir a Morfeo que le amputara sus alas y custodiara las llaves del infierno, Lucifer disfruta de su retiro terrenal regentando un piano bar en la ciudad de Los Ángeles. Una tranquila existencia interrumpida por Amenadiel emisario del Cielo que solicita su ayuda en una misión crucial.
Entre 1999 y 2006, Mike Carey asumió el reto de dar forma al más esperado spin-off de la inolvidable Sandman.
Contando con la colaboración de dibujantes tan reputados como Scott Hampton, Chris Weston, Peter Gross o Dean Ormston, supo sacar partido al carismático Lucifer, “el solipsista definitivo, que quemaría el mundo entero para encender su cigarrillo”. Una serie que desde el año 2016 se ha convertido también en todo un fenómeno televisivo, gracias a una producción protagonizada por Tom Ellis.
Lucifer: Integral Vol 1 es el primer tomo que ECC Ediciones presenta en este nuevo y atractivo formato, que ofrecerá a todos los lectores cientos de páginas de diversión y entretenimiento.
El dibujo. 5 ⭐️ Las historias, los diálogos y el desarrollo. 5⭐️ Recuerdos de Sandman y del que fue uno de los mejores momentos de Vertigo. 5⭐️ Enganche, interés, intriga y adicción. 5⭐️ Personajes, carisma, personalidades únicas que conquistan. 5⭐️
Lucifer Morningstar, creado gracias a la idea de Neil Gaiman, la cual presentó al mundo en "Preludios y Nocturnos" de "Sandman". Lucifer dejó el Infierno y comenzó un club de lujo llamado Lux.
Y la maravillosa Mazikeen también está aquí. Pero nada que ver con la serie de Netflix. Este es el verdadero Lucifer y en los mejores momentos de Vertigo. Realismo, crudeza, sexo y momentos de horror inolvidables en un juego divino de unos seres que la humanidad no puede ni empezar comprender.
Un juego entre Lucifer y el Cielo en el que la sangre correrá. Intrincadas historias que nos mantienen pegados a sus páginas.
Saliendo de "Sandman" el ángel caído Lucifer Morningstar comienzo a su propio viaje épico desde que renunció a su trono y abandonó su reino, Lucifer Morningstar ha ocupado sus días supervisando un personal considerablemente reducido en Lux, el piano bar más elitista de todo Los Ángeles.
Sin embargo, la llegada de una oferta de trabajo única en la eternidad está a punto de poner fin a su tranquila jubilación. El contrato proviene directamente del Creador mismo, y si Lucifer completa con éxito su tarea, el antiguo señor del infierno puede fijar su propio precio.
Negociar en este afilado filo de navaja entre la oportunidad y el desastre absoluto requerirá de su persuasión "sutileza" y voluntad, además de no poca cantidad de sacrificios.
Por su parte, el Lucero del alba está dispuesto a arriesgarlo todo para ganar la recompensa del Cielo. El Diablo ha estado inactivo demasiado tiempo.
Aquí comienza su épica historia en un material sencillamente celestial o infernal..✍️😈
Są takie tytuły, których brak znajomości stanowi ujmę dla komiksomaniaka. Do takich na pewno należy serii o Lucyferze, która powstała dzięki pomysłowi Neila Gaimana, jaki zaprezentował światu w czwartym tomie Sandmana. Lucyfer opuścił piekło i założył sobie luksusowy klub o nazwie Lux. I jest tu też Mazikeen. To tyle z podobieństw do serialowego odpowiednika. Komiksowy Lucyfer nie jest proceduralem. To horror, boska rozgrywka istot, których ludzkość nie jest w stanie pojąć. To gra pomiędzy Lucyferem a Niebem. Misterna, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone.
Samo wprowadzenie zaprezentował nam ojciec pomysłu, czyli Gaiman. Jego wstęp jest niepokojący, wprowadza bohaterkę, która ma indiańskie korzenie i jest kluczem do tej rozgrywki upadłego anioła. Ktoś spełnia spontaniczne życzenia losowych ludzi. Sytuacja, która wymaga interwencji góry, a ta decyduje się na uzyskanie pomocy od Lucyfera. Amenadiel zleca mu zadanie i się zaczyna. To dopiero początek.
Potem mamy mozolne budowanie planu Lucyfera, który rusza w teren, aby ktoś wywróżył mu z specyficznej talii tarota. Mamy wizytę w zamku pewnej bogini, gdzie każdy spiskuje jak ubić bohatera serii, a który chce odzyskać swoje skrzydła. Mamy otworzenie pewnej bramy, której obecność wywołuje reakcję zastępów niebieskich, co doprowadza do inwazji anielskiej na Ziemię i konfrontacją pomiędzy aniołami. Mamy formę piekła, która wygląda jak wersja dworu rodem z XVI czy XVII wieku we Francji. Intrygi. Zabójstwa. Mamy też w końcu dziewczynkę, która ma specyficzne moce i która pełni tu ważną rolę, a jej losy kilka razy przetną się z Lucyferem, który odważy się nawet stworzyć pewną formię własnej Ziemi, gdzie zajrzymy do Raju w wersji Lucyfer Deluxe.
Dużo tego, bo i tom zbiera ponad 20 zeszytów z serii, co przekłada się na bite ponad 500 stron fantastycznej rozrywki. Tylko, że mocno specyficznej. Carey bardzo się stara tutaj dorównać twórcy Sandmana i tworzy coś własnego. Coś dobrego, ale to jeszcze nie jest jego magnum opus. Niemniej wyobraźnia autora zaskakuje w wielu momentach, jak i sam Lucyfer, który jest fascynującą postacią. Upadły dąży do własnego celu, pomagając innym tylko wtedy, gdy mu się to kalkuluje. To postać interesowana i starając się zawsze wyprzedzać wrogów o te kilka kroków. A mimo tych negatywnych aspektów i tak się mu kibicuje.
Tom ilustruje cała gama artystów, ale co najważniejsze, całość jest zgrana stylistycznie. Nie mam tu faworytów, a to tylko świadczy o jakości tego tomu, bo kadry wyglądają fantastycznie. Takie wydanie to istny rarytas dla kolekcjonerów. Przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Jestem zachwycony, chociaż zdecydowanie nie wszystkie historie były grzechu warte. Gdyby nie słabsze momenty w fabule, to byłoby arcydzieło. A tak jest "tylko" piekielnie dobra lektura.
This is the first volume of a trilogy that covers all of the Lucifer's series (I think it does, I could be wrong) translated into Spanish. And it is a difficult to judge book, because the beginning (it is more than 500 pages) is very different from the ending. It all starts very slow, with a couple of not very interesting stories, and it becomes more entertaining along the way. However, it still falls into the same traps these 'religious' stories have, with over-glorification of violence, silly obsession with sex scenes, and a Lucifer that is less interesting than it believes to be. It is good, then, that the comic introduces and develops other characters, because by itself, Lucifer would have problems to keep things interesting. And the world creation is also all over the place. Check your logic at the entrance.
PS: by the way, it has nothing to do with the TV series (bar the character's name and the night club in Los Angeles)
The best: as the story advances it becomes more interesting; it is not obsessed with Lucifer as its main character
The worst: It is repetitive; and it is repetitive in its continuous 'analysis' of humanity, sin, pain and all that religious stuff, in particular when it comes to the devil, and bad and self-righteous angels.
Further reading: Well, I remember "Sandman" being great, and "Watchmen" or "V for Vendetta" being interesting enough. "Sin City" reminds me of this in its obsession with darkness and pain. In the manga world, there is not much in this vein. Maybe "Dragonhead" (weak ending) or "Ajin", "Kiseijuu" (Parasite), "Tokyo Ghoul"... But they are very different from this "Lucifer".
Le pongo cinco estrellas por los siguientes motivos: -El dibujo. -Las ideas y su desarrollo. Me encanta Sandman y he tenido sensaciones muy similares leyéndolo, lo que, para mí, le da mucho valor. -Me ha tenido enganchada durante todo el tomo, crea muy bien la intriga.
Dicho esto, el tratamiento de algunos personajes femeninos, LGTB... es MUY revisable. Se nota demasiado desde dónde están hechos y con frecuencia se usa su sufrimiento para hacer avanzar la trama de forma innecesaria. No hace falta que nos muestren cómo alguien perteneciente a una minoría es machacado para justificar los hechos posteriores. Hace hincapié en algo que ya sabemos y solo se consigue incomodar a las personas que se ven reflejadas ahí y valoro mucho la máxima "Comfort the disturbed, disturb the comfortable". Pero en balance general la obra es buena, así que lo dejo en 5 estrellas.
Me ha gustado el dibujo, aunque se me hace raro que cada volumen esté pintado de forma distinta. Eso hace que te pierdas un poco con los personajes. Por otro lado la historia parece interesante, pero no termina de estar bien explicada ni desarrollada. A veces se me ha hecho demasiado compleja y no la entendía por completo. No creo que lea el resto de tomos porque no me ha interesado lo suficiente.
Comença amb la sèrie limitada original, que és més aviat mediocre. Sortosament la sèrie regular és excel·lent i va millorant a mesura que avança. Digne de ser spin off de Sandman.
Que todo lo que tiene que ver con Neil Gaiman me flipa es un secreto a voces. Que Tom Ellis me convirtió en muy fan y mucho fan de una serie policíaca por primera vez en la vida con su interpretación de Lucifer, también. Pero que me iba a gustar tanto, TANTÍSIMO el cómic de Mike Carey en que se basa la serie es algo que no esperaba ni yo. No quiero decir mucho de la obra para no destriparla, pero si bien parten de la misma premisa ambos formatos (Lucifer se harta de ser señor del infierno y se retira a regentar un club en la Tierra), aquí Carey y sus dibujantes se centran muchísimo más en la mitología y los aspectos sobrenaturales de la historia que en la vida en la Tierra de Lucifer, que es... bueno, a la que no se le hace ni caso, vaya.
Para el dibujo cuenta con Scott Hampton, Chris Weston, Peter Gross y Dean Ormston, que hacen un trabajo fantástico dotando a los capitulos de estética propia, pero sin perder una cierta coherencia artística. Quizás el personaje que más variación sufra en su retrato sea el propio Lucifer, algo que puede resultar confuso, pero no deja de retener siempre ese aire al David Bowie setentero (en su etapa de Thin White Duke) en que se inspira; por otra parte, el derroche de páginas y más páginas que atrapan con una estética brutal es constante.
Como las comparaciones son odiosas, y aunque, como digo, me parece que toma un camino infinitamente mejor y más interesante que la serie, hay personajes que no me agradan tanto a priori, como Mazikeen (aunque el giro que le dan pronto hace que me resulte mucho más interesante que en la serie) o Amenadiel (que sí que me parece mucho más plano y tópico en el cómic). Todo lo que rodea a la mitología celestial, o incluso de otras culturas como la japonesa, tiene un tratamiento ejemplar, y la estructura, alternando sagas de 3-6 capítulos con historias desarrolladas en un solo capítulo que sirven de interludio, recuerda a "Sandman" y funciona igual de bien que allí.
En general, una obra que atrapa de principio a fin. Los otros dos tomos ya están en mis manos, y la idea de comprarlos se fortalece cada vez más.