Polska Jagiellonów oczami kobiet. Wielki powrót Anny Brzezińskiej – przełomowa książka o historii kreowanej przez mężczyzn, w której jednak najważniejszą rolę odgrywały kobiety.
Regina jest prostą chłopką, dla której Kraków to obietnica lepszego bytu i zarobku. Dziewczyna zostaje przyjęta na służbę do mistrza Bartłomieja, uznanego słodownika, który, jak szybko się okazuje, oczekuje od niej oddania i posłuszeństwa nie tylko w kuchni… Wkrótce na świat przychodzi „potworek” – Regina nie umie myśleć inaczej o swojej córce karlicy. A jednak to właśnie Dosia trafia na królewski dwór. To jej oczami – postaci prawdziwej, która rzeczywiście przechadzała się po królewskich krużgankach, opiekunki, świadka wydarzeń, uczt, ślubów, spisków i gwałtów – podglądamy codzienne życie jagiellońskich królewien: Jadwigi, Izabeli, Zofii, Anny i Katarzyny.
Anna Brzezińska, ceniona pisarka i mediewistka, powraca z nową zaskakującą książką. Na niemal ośmiuset stronach opisuje życie kobiet za czasów ostatnich Jagiellonów. Jej bohaterkami są nie tyko uprzywilejowane – jak mogłoby się zdawać – córki króla Zygmunta I Starego z małżeństw z Barbarą Zápolyą i Boną Sforzą, ale także bękarcice, mieszczki, kobiety z plebsu przyjmowane do pracy jako sługi, a traktowane jak niewolnice.
Córki Wawelu zadziwiają rozmachem i drobiazgowością, jednocześnie pociągają barwną fabułą i plastycznością opisów. Brzezińska, jako wytrawna historyczka i znawczyni epoki, dba o szczegóły, powołuje się na źródła, a jako pisarka, tak ciekawie snuje opowieść, że jej książkę czytać można na równi jako dzieło historyczne i wciągającą powieść. To właśnie tu toczyła się historia: pomiędzy komnatami, na uliczkach, w spiżarniach i w ciemnych zaułkach Krakowa. Często miały na nią wpływ z pozoru mało znaczące wydarzenia, co Brzezińska potwierdza w dokumentach. Tylko tam, gdzie brakuje źródeł, pisarka wspomaga się wyobraźnią.
Słowem, to książka totalna, jakiej w polskiej literaturze historycznej jeszcze nie było.
Urodzona w 1971 roku. Mediewistka. Obok Andrzeja Sapkowskiego jest najpopularniejszym polskim twórcą fantasy. Współwłaścicielka Agencji Wydawniczej RUNA.
Zadebiutowała opowiadaniem „A kochał ją, że strach”, które przyniosło jej Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla i stało się zarzewiem gorącej dyskusji o stanie polskiej współczesnej prozy fantastycznej. Opublikowała sześć książek: „Zbójecki gościniec”, „Żmijowa harfa” (za nią także otrzymała Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla), „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny”, „Letni deszcz. Kielich”, „Wody głębokie jak niebo” i „Plewy na wietrze” oraz szereg opowiadań.
Zbiór fabularnie powiązanych opowiadań „Wody głębokie jak niebo” zasługuje na szczególną uwagę: opowiadanie tytułowe zdobyło dla autorki trzecią w jej dorobku literackim Nagrodę im. Janusza A. Zajdla, zaś cztery inne były do tej nagrody nominowane.
Książka reklamowana jest jako powieść, a powieścią właściwie nie jest - jest tu niby jakaś fabuła, którą tak skrzętnie opisano z tyłu okładki, ale nie ma tu narracyjnego pędu, a im dalej w las, tym bardziej zdarzenia stają się pretekstowe, szczególnie, że po pewnym czasie tracą zaczepienie w linearnej chronologii. Ważniejsze dla autorki wydaje się przyporządkowanie fabuły obszarom tematycznym, w których przedstawia różne aspekty renesansowego życia, przede wszystkim z perspektywy kobiet. Bardzo miłe i przystępne są te wykłady, szczególnie jeśli ma się jakiekolwiek zamiłowanie do historii społecznej lub historii kobiet. Osobiście bardzo lubię wszelką historię niesprowadzającą się do ciągu bitew i dat, więc czytało mi się to przyjemnie, ale też szczerze mówiąc, ponieważ historię społeczną lubię, to nie wszystkie fragmenty były dla mnie "nowe" i nie we wszystkich stosunek ilości tekstu do faktów był optymalny (czytaj - skróciłabym trochę). Z drugiej strony, jak ktoś nigdy nie grzebał w historii tzw. "życia codziennego", to taka pozycja może być bardzo fajnym startem. Osobiście szybko straciłam wenę do części fabularnych i mogłabym czytać same eseje o lekach i czarach wykorzystywanych przez kobiety czy ekonomicznym znaczeniu tkactwa i robótek ręcznych, ale to może też być już moja indywidualna cecha osobnicza ;) Wydaje mi się, że biorąc pod uwagę objętość całości, najlepiej podejść do czytania tego spokojnie i na raty. Na pewno na jakimś poziomie jest to ciekawe.
Užvertus paskutinį "Vavelio dukterų" puslapį jausmas toks, kad kaskart akiai užkliuvus už knygos, rodos, girdžiu jos herojų šnabždesius, juoką, verksmus ir daug daug kitų emocijų bei istorijų, kurios patiko, bet neįtikino iki galo. Buvo įdomu, bet paskutinis trečdalis buvo šioks toks savęs kankinimas, nes nesinorėjo skaityti, nesinorėjo imti į rankas, beeet noriu papasakoti plačiau, tad pradedam.
Knygos autorė - žinoma lenkų istorikė, kuri savo misija šioje knygoje užsibrėžė - prakalbinti moteris, kurios Renesanso metu tylėjo ir neretai lieka užčiauptos ir dabar, o juk jos veikė ir tiesiogiai arba nevisada keitė istorijos tėkmę. Pradžia be galo intriguoja - vieną naktį Krokuvoje gimsta dvi mergaitės - karaliaus duktė Kotryna ir neteisėta aludario duktė Dosia. Ko mes tikimės? Kad Kotrynos ir Dosios gyvenimai bus pasakojami paraleliai, kažkada susitiks ir bus žiauriai įdomu. Realybė kita - kuo toliau skaitai, tuo labiau matosi įstrigimas - autorė nori pasakoti Dosios istoriją, bet kartu labai nori dalintis istorinėmis žiniomis apie kalbamą laikotarpį. Taip ir kovoja tarp vieno ir kito noro. Man pasirodė, kad istoriją autorė myli labiau nei heroję Dosią. Ką turime finale? Nei vienas noras iki galo neiįgyvendinamas ir tik trukdo vienas kitam.
Brzezińskos proza pasižymi sodrumu, turtinga detalėmis, bet būtent dėl to ji neretai užgožia pasakojimą. Vietomis teksto tankis toks, kad pasijunti esantis istorijos pamokoje, o ne skaitantis romaną. Istorinės žinios čia ne visada papildo siužetą. Kartais atrodo, jog pačiai autorei buvo svarbiau parodyti faktų gausą, nei leisti istorijai tekėti organiškai. Ir tas labai vargina.
Dosia, kuri turėtų būti pagrindinis pasakojimo balsas, yra stipriai kvestionuotina. Ji stebėtoja, liudininkė, tarsi mūsų akys rūmuose, bet dažnai atrodo pritempta, netikra, nerealistiška: vienose scenose ji mato viską, kitose jos visiškai nėra, nors pasakojimas vis tiek bėga toliau. Taigi veikėjos autentiškumas praranda svorį. Labiau panašu, kad ji reikalinga tik tam, kad autorė turėtų pretekstą perleisti per ją istorines detales.
Pagrindinė bėda - romanas atrodo „nei žuvis, nei mėsa“. Jei Brzezińska būtų pasirinkusi tik Dosios gyvenimo liniją - gautume stiprų, emociškai paveikų moters likimo pasakojimą, jei būtų likusi tik prie istorinių atradimų - tai būtų įdomi populiariosios istorijos knyga. Dabar sujungus abi kryptis gavosi miglota konstrukcija, kur nei emocija, nei istorine analize iki galo nesuskamba.
Ar ši knyga neverta dėmesio? Kaip kam. Atmosfera stipri, Vavelio rūmai atgyja su visa savo prabanga ir šlykštybėmis. Brzezińskos gebėjimas perteikti detales nenuginčijamas. Čia ji labai krupšti, tačiau kaip grožinis romanas „Vavelio dukterys“ man pasirodė per daug ištęstas, per tankus ir galiausiai praradęs aiškų naratyvo stuburą.
Galutinis įspūdis – 2,5 iš 5. Graži idėja, solidi autorė, bet įgyvendinimas stringa. Tai knyga, kuri patiks tiems, kas mėgsta itin sodrią dokumentuotą istorinę prozą, tačiau jei tikitės gyvo, įtraukiančio pasakojimo su stipriai išvystyta pagrindine veikėja, tikėtina, kad nusivilsite.
On a cold november night of 1526, in the capitol of Poland, two girls are born. A dwarf girl - Dosia, a daughter to a servant girl, and Katarzyna, the youngest daughter of the king.…. Faith decides that the two girls should meet and Dosia becomes a companion of the princesses and remains with them for the rest of their lives. It is through her eyes that we see and experience the life of women in XVI century Poland. Had it been a work of fiction, it would probably have constituted a rather thin plot, but “The daughters of Wawel” (Wawel is the name of the royal castle in Krakow - the capitol of Poland at a time), is not fiction, and it is far from all. The fictional plot of the dwarf-girl participating in all the historic events is only a binding thread for seventeen chapters that cover both the history of the last Jagiellons and at the same time, systematically and scientifically, and yet somehow almost without effort, just about every aspect of early renaissance female life.
XVI century was a golden period in Polish history. It was an early renaissance, the age of art and groundbreaking discoveries, and a time when Jagiellonian dynasty, rich and well connected ruled over the largest country in Europe. But women were seldom in power. Their lives were subject to patriarchal traditions and were seldom lived according to their own choices. And this is a book that describes history as experienced by women, their hopes, happiness, tragedies and disappointments. A world of women - mothers, sisters, wives and daughters, rich and poor, servants and princesses, but always dependent on men in their families and expected to care, follow and obey. We find out what life was like for female servants, what could a pregnant girl expect, how infants were cared for, how did young people serve at the royal court, how girls were brought up and educated, how society was organised, how did one look at women who could heal, what was the ideal wife supposed to be like, how to be virtuous in XVI century style, the role of tournaments, dance and other customs and much, much more. It’s smart, witty, rich in detail and light at the same time.
Anna Brzezinska is a professional historian medievist and an accomplished author but not of historical stories, but of fantasy. Then again it may not be as strange as it sounds - “fantasy is also historical stories, only from the invented worlds”. Her command of language and an ability to create an engaging story is magnificent. And the idea of blending history and fiction although not new is brilliantly executed and I wish a I could recommend it to everyone I know, unfortunately it is only available in Polish...
Oh and did I say it is 800 pages? And that I loved every single one of them? :-)
Anna Brzezinska is the author unknown to me as I'm not into fantasy, however, I must say WOW, what a nice surprise. Purchased it due to some positive reviews I'd come across, Just started it but already enjoy the language and the fact that the author concentrates on the panorama of the Jagellonian times and woman's roles, lives and restrictions. Besides, history of kings, queens and their children is presented in a perfect way, language is not complicated or too stiff, thus making the book easy to follow for everybody. A definitely perfect read for anyone interested in Poland under the Jagiellonian rule. The book is truly one of the most interesting and captivating ones I've read this year! Can't praise the author enough!
Nie licząc tego, że na okładce powinno znaleźć się ostrzeżenie: "To nie jest fantastyka ni powieść historyczna", to brak mi zastrzeżeń. Jest to bardzo ciekawa, szczegółowa i drobiazgowa książka historyczna, która skupia się co prawda na kobietach, ale tak w zasadzie ukazuje wiele aspektów życia za czasów Zygmunta Augusta. Od dworu, przez obalenie mitów o polowaniach na czarownice aż to rolę epistolografii - dla każdego coś ciekawego. Na koniec zostaje się z mieszanką podziwu i współczucia dla losów kobiet lat tamtych.
Ta książka leżakowała na moim kindle od bardzo dawna, na szczęście trafiłam na audiobook i... nie mogłam się od niego oderwać! Cóż to za fantastyczna opowieść! Jako dziecko zaczytywałam się w historii polskich królowych i spodziewałam się książki o wszystkich polskich władczyniach, tymczasem Brzezińska (kupując tę książkę, zupełnie nie skojarzyłam, że to ta Brzezińska!) stworzyła opowieść o córkach królowej Bony i Zygmunta Starego: Jadwidze, Izabeli, Zofii, Katarzynie i Annie.
Narracja tej powieści zasadzona jest na historii Dosi - karlicy, która urodziła się w wyniku gwałtu na jej matce. Dziecko trafiło przez przypadek na dwór królewski na Wawelu, gdzie stała się powiernicą i maskotką trzech najmłodszych córek Bony i Zygmunta Starego. Dosia opowiada więc ze swojej perspektywy wydarzenia dworskie i polityczne, a Brzezińska pogłębia je ogromną wiedzą historyczną. Narracja Dosi nie jest tu wątkiem wiodącym, jest ona zaledwie przyczynkiem do opisania ówczesnego zwykłego życia, czyli tego co działo się poza wielką polityką, polami bitw i spotkaniami mężczyzn. To bowiem historia kobieca podzielona na przeróżne tematy.
U Brzezińskiej warstwa fabularna jest całkowicie podporządkowana opowieści historyka. Historyka przez duże H i jednocześnie świetnej pisarki. Czyta się wspaniale.
Anna Brzezińska postanowiła napisać powieść w której bliżej poznamy Polskę z czasów Jagiellonów, ale będzie to historia widziana oczami kobiet. Zaczynamy od Reginy, która przeniosła się do Krakowa za lepszym życiem i zostaje przyjęta na służbę do mistrza Bartłomieja, który ją wykorzystywał. Owocem tego jest Dosia, którą dotknęła karłowatość, ale to nie przeszkodziło, żeby dziewczyna trafiła na królewski dwór.
Myślałam, że o wiele bardziej spodoba mi się ta książka, tym bardziej, że lubię czytać książki o tematyce historycznej. Początek zapowiadał się bardzo dobrze, ale potem ten cały entuzjazm opada. Dlaczego? Otóż na początku mamy fajnie poprowadzony wątek fabularny, a w międzyczasie autorka zaczęła wstawiać małe przerywniki, gdzie podsuwane są nam różne interesujące fakty historyczne. Jednak im dalej w las z czytaniem to następuje coś zupełnie odwrotnego - zaczyna dominować historia, a ta oś fabularna zostaje sprowadzona do minimum i staje się dodatkiem do całości. Jakby było tego mało to te wątki historyczne nie są opisywane w sposób taki gawędziarski, lekki i przyjemny tylko mamy sporo niekoniecznie potrzebnych do szczęścia drobiazgów, a język może znużyć. To co trzeba oddać autorce - wiedzę posiada i to ogromną. Natomiast sposób przekazania tej wiedzy przypomina podręcznik do historii.
Powieść zapewne będzie zaskoczeniem dla dotychczasowych czytelników Anny Brzezińskiej. Wcale nie dlatego, że jest to powieść historyczna, w której nie ma w ogóle fantastyki. Rzecz w tym, że jej fabuła jest podporządkowana wywodowi historycznemu. Niejednokrotnie miałem wrażenie, że służy jego egzemplifikacji i urozmaicenie. Dla jasności: mnie się to bardzo podobało i nie uznaję tego za wadę. Była to bardzo ciekawa odmiana. Zwłaszcza że fabuła nie jest pretekstem, ma ciągłość, bohaterów i wątek. Wraz z historycznym wywodem przedstawia kobietę w XVI wiecznej Polsce. Od najemnej posługaczki po księżniczkę na Wawelu. Jednak przedstawia głównie nieznane szerszemu ogółowi dzieje córek króla Zygmunta Starego. Bogate, znakomite partie, ale jednocześnie zbyt znakomite partie. I ostatecznie niewykorzystane politycznie. Ich historie czytelnik ogląda oczyma ich maskotki, karlicy Dosi a narratorka ze współczesnej perspektywy pokazuje jaką miały do odegrania rolę ówczesne kobiety i w jakich rolach (poza tradycyjnymi) mogły znaleźć wolność czy spełnienie. Anna Brzezińska potrafi opowiadać zatem ani historia ani fabuła w jej wydaniu nie mają szansy zanudzić czytelnika. Szkoda tylko, że fabuła kończy się kiedy przestaje być autorce potrzebna. Jest to logiczna konsekwencją, ale pozostawia niedosyt.
Powieść historyczna pełną parą. Szeroki komentarz historyczny na temat obyczajów, religii, polityki, jak i życia nie tylko córek Wawelu, ale generalnie kobiet w czasach Renesansu w Polsce jak i innych państw Europy. Bardzo ciekawie podane , jedynie co to uważam, że część fikcyjna jest tu w zasadzie średnio potrzebna.
4,5. Takiej książki o społecznej i materialnej kulturze dawnych wieków, skupionej na kobiecym świecie, bardzo mi było trzeba. Historia wyuczona w szkole upraszcza przeszłość do szeregów wojen, przetasowań terytorialnych, wybitnych i miernych mężów stanu i generałów. Gdzieś może na chwilę pojawi się król Jadwiga i wzmianka o Bonie. Tyle. Tymczasem one - kobiety - były, i współtworzyły tę historię, nawet jeśli tę wojenno-polityczną najczęściej biernie (z naszego punktu widzenia). A czasem jednak bardzo czynnie i stanowczo - i wtedy przeważnie nazywano je intrygantkami, czarownicami z Italii, bo jak to - kobieta będzie nam się tu wtrącać? To, co jednak uderzyło mnie najbardziej, to opowieść o kobietach-lekarkach - o tym, jak większość kobiet, a każda żona i matka, była lekarką dla swojej małej przychodni rodzinno-służebnej. Nie uzmysławiamy sobie tego dziś zupełnie, i nikt nie nazywał ich oczywiście wówczas lekarkami, ale one przecież miały ogromną wiedzę o leczeniu zwykłych i poważniejszych dolegliwości ich dzieci, mężów, czeladników męża, dwórek, służących... Tak oczywiste - a jednak nie. Książkę powinien przeczytać też każdy, kto snuje nostalgiczne wizje przeszłości w brokaty i jedwabie odzianej. Charakterystyka ubezwłasnowolnienia kobiet w oświeconym odrodzeniu budziła we mnie mdłości przemieszane z fascynacją (ileż musiały się nakombinować te baby, by przeforsować czasem swoją wolę...). Sugestywnie, barwnie, strasznie - oj, nie chciałabym żyć w takim społeczeństwie, ani jako służka, ani jako dwórka, ani jako królewna. Śmieszne mi się wydają zarzuty niektórych recenzentów dotyczące dwoistości książki, że autorka nie mogła się zdecydować, czy pisze powieść, czy zbiór esejów historycznych. A o gatunkach synkretycznych słyszeli, a?
Mieszane odczucia. Z początku bardzo mnie wciągnęło, nie mogłam się oderwać. Jednak po połowie książki coś się popsuło. Autorka stara się przekazać sporą porcję interesującej wiedzy o Jagiellonach, ale przez wplecenie w to wątku fabularnego ciężko się połapać, co jest fikcją, a co nie. Kiedy wciągała mnie fabuła, to potem wybijała mnie z rytmu dygresja historyczna na kilka-kilkanaście stron. Kiedy wciągnęła mnie dygresja, to potem wybijała mnie z rytmu fabuła. Czas i miejsca są płynne, autorka raz wybiega w przód, potem się cofa, skacze od Dosi do Jagiellonów lub nawet do Stuartów. Chyba na początku książki powinno być jakieś wyjaśnienie z jaką pozycją mamy do czynienia, bo nie czytałam żadnych recenzji i mocno się zdziwiłam. Podsumowując, poszerzyło to moją wiedzę na temat Jagiellonów, chwilami czytało się bardzo dobrze, ale dobrnęłam tylko do 3/4 książki, z mętlikiem w głowie.
Cóż tu dużo mówić. Oczekiwania miałam gigantyczne. Opis tej książki jest tak zachęcający, że miałam nadzieje, że zakocham się i znajdę niczym drugą Cherezińską.
Do opowieści, która miało to być, bardzo średnio w tej książce. Dialogów, akcji, fabuły jakoś tak brak tu. Powiedziałabym, że to nie opowieść a raczej książka historyczna, opis zwyczajów XVI wieku. Nie można odmówić tej książce gigantyczne wiedzy. Dobrego przygotowania autorki. Jednak wielkie rozczarowanie nie tak łatwo później załagodzić. Czyta się to niby szybko, ale jakoś tak zupełnie nijak i jakoś tak nużąco.
Na prawie 400 stronie zostawiam. Bo skoro 400 nic mi od siebie nie dało, to kolejne również tego nie zrobi.
Knyga verta gal ir daugiau, tačiau numušiau už nusivylimą - aš tikėjausi istorinio romano, o romano čia geriausiu atveju tebuvo koks trečdalis. Visa kita - Renesanso Europos (ne vien Lenkijos) miestų ir dvarų papročių ir šiaip gyvenimo aprašymai, kurie man pasirodė pertekliniai, neįsikomponuojantys į istoriją (ar istorija neįsikomponuojanti į juos) ir todėl į galą juos ėmiau praleidinėti. Paskui bandžiau prisiminti kitus skaitytus istorinius romanus ir ar juose irgi tiek visokių atpasakojimų būta - na ir niekaip neprisiminiau.
Turbūt reiktų sakyti, kad knyga skirta žingeidesniam skaitytojui ar skaitytojai nei aš.
[PL] Piękna i napisana z niesamowitym rozmachem książka, przybliżająca czytelnikowi życie kobiet na jagiellońskim dworze. To historia, jaką lubię najbardziej: społeczna, przyziemna, zależna od ograniczeń miejsca i czasu. Brzezińska nie tylko opowiada o zwykle pomijanej części populacji, ale też komentuje praktyki historiograficzne i naukowe. W tym wszystkim dziwi tylko i smuci posługiwanie się przemocą seksualną jako wytrychem fabularnym, rzucane po prostu zbyt lekko.
Założenie by pokazać Wawel Jagiellonów przez historię życia dworskiej karliczki z założenia jest bardzo interesująca, ale niestety w pewnym momencie autorka chyba sama zagubiła się w tym czy pisze powieść (jeżeli tak to wyszło średnio), czy raczej książkę historyczną (po co w takim razie wstawki fabularne?). Nie zmienia to faktu, że książka opisuje czasy ciekawe i sporo wiedzy można z niej wynieść.
Po kilkuset stronach wątek Dosi był bardziej męczący niż ciekawy. I chyba wolałabym (mimo początkowych zachwytów), by autorka zdecydowała się na jedną formę - albo powieść historyczna, albo praca popularno-naukowa.
Jednak część historyczna zasługuje na podziw. Dla osób nieznających historii społecznej (zwłaszcza historii kobiet), "Córki Wawelu" mogą być prawdziwą ucztą.
Książka imponuje rozmachem, autorka próbowała nakreślić naprawdę szeroki kontekst opisywanych wydarzeń. Na szczęście nie pugubiła się w licznych wątkach i, pomimo wielu przeplatających się planów czasowych i dygresji, czytelnik nie traci orientacji. To naprawdę ogromna zaleta, chociaż pewne informacje powtarzają się w różnych miejscach, co nieco mnie drażniło. Początkowo dziwnie czytało mi się wtrącenia z perspektywy współczesnego historyka, ale rozumiem, że wynikają z chęci nakreślenia jak najszerszej perspektywy. Autorka często wyjaśnia w nich co jest faktem, a co fikcją i na czym ta fikcja się opiera, co na pewno daje poczucie rzetelności (mam nadzieję, że książka naprawdę taka jest, trudno mi to samodzielnie ocenić).
Czy jest to książka historyczna? Powieść? Powieść historyczna w stylu reportażu? Kto wie. Pamiętam, że książkę kupiłam pod wpływem bardzo dobrych rekomendacji i szukając polskiego odpowiednika Hilary Mantel. Czuję się raczej rozczarowana. Ogólnie jest tu za dużo. Za dużo wątków, za dużo ich przenikania, za długie są zdania (czasem wręcz nie wiadomo, kto akurat mówi i dialogi są raczej słabe w ogóle). Całość sprawia wrażenie, jakby nie zostało to w ogóle uporządkowane przed oddaniem do druku -- nawet samo skakanie po wątkach nie wydaje się mieć metody. Czasem nawet miałam wrażenie, że nie do końca rozdział mający odnosić się do konkretnej tematyki, rzeczywiście do niej nawiązuje.
Mimo wszystko daje nam to garść wiedzy historycznej i jest kategorią, którą określam jako "czytadło". Nie wymaga zbytniego intelektualnego wysiłku, a zawsze daje jakieś informację. Gdyby nie była to pozycja tak obszerna, polecałabym ją nastolatkom, którzy niezbyt przepadają za nauką historii, bo wydaje mi się, że takie pobieżne dotknięcie wielu tematów mogłoby ich przekonać, że jest to jednak ciekawa tematyka, oraz zachęcić do dalszych poszukiwań na własną rękę. Stąd 2/5.
Grožinė literatūra perpinta su istorinių kontekstų intarpais. Užtruko kone visas atostogas ją perskaityti - knygoje ne tik daug puslapių, bet ir tiršta turinio. Autorės žinios apie 15-16 a. Lenkiją, Lietuvą, o ir apskritai visą Europos kontekstą yra ir plačios, ir detalios, kurias perskaičius dar norisi pavirškinti ir ką nors papildomai pagooglinti. Nors pavadinta “Vavelio dukterys”, joje taip pat ryškus Bonos Sforcos paveikslas.
Vienintelis apgailestavimas - knygos lietuviškam redagavimui pataupyta laiko. Yra tokių sakinių, kuriuos 5 kartus perskaitęs nesupranti, kur veiksnys ar tarinys, ar kur jo logika pagaliau. Ar kai kurie sakiniai gal ir taisyklingi, bet nereikalingai griozdiški.
Uf, koks skaitinys. Romanu man jį pavadinti labai sunku. Taip, knygoje yra daug Jogailaičių gyvenimo. Bet tai nėra klasikinis istorinis romanas. Čia yra begalės konteksto, nuo antikos mitų iki lietuvių legendų, nuo Lenkijos prastuomenės iki Švedijos karališkosios šeimos gyvenimo intrigų, nuo gimimo, merginų lavinimo, ištekinimo, rankdarbių, gydomųjų mikstūrų gaminimo iki mirties. Ir ne tik Geriausių Tautų Respublikoje, bet ir gerokai plačiau. Puikiai sudėtas Jogailaičių laikotarpis į rišlų ir lengvai skaitomą tekstą.
832 stran v polštině.... masakr. Takhle... kniha je zajímavá, hodnotná a určitě ji budu číst ještě minimálně jednou. Je to klenot knihovny pro to, co obsahuje. Věnuje se ženám rodu Jagello, i když Bona Sforza se do rodu přivdala. No a také se tu prolíná příběh Dorie. Je to od narození po smrt. Tedy i do okamžiku vymření rodu po meči. Není to román. Ten útvar je hodně zvláštní a popravdě mě i dost rozčiloval, protože jsem si chtěla vychutnat příběh Dosi, ale byla jsem rušena těmi odbornými skoky. Nicméně ty ale byly taky super. Jen asi bych je brala nějak pod čarou, zvlášť v nové knize nebo někde vzadu jako samostané sekci knihy. Tak to bylo hodně zajímavé. Uvažovala jsem, zda překlad do češtiny? No ono by to asi bylo pro fajnšmekry něco jako kniha Romanovci. No ale pro mě to bylo jedinečné, byla jsem s nimi v Krakově a poznávala ulice, místa a zákoutí Wawelu. Je to paradox. Bonu Sforzu na hradě vidíte jako starou ošklivou bábu, ale ona byla za mlada taková kočka :-D.
Żeby tak wszystkie powieści historyczne tak wyglądały - czyt. dopasowywały fabułę do historii, a nie na odwrót - to obcowałabym z tym gatunkiem dużo częściej i chętniej.
"Córki Wawelu" liczą sobie 625 stron, więc w wersji papierowej musi to być spora cegła - i w ogóle tego nie czuć. Przeszłam przez tekst jak burza. To zabrzmi jak wyświechtany frazes, ale naprawdę nie mogłam oderwać się od lektury, chociaż po każdym rozdziale obiecywałam sobie, że teraz to już na pewno zrobię przerwę i zajmę się czymś innym...
Niektóre fragmenty są trochę wtórne - miałam miejscami ochotę powiedzieć autorce, że przecież pisała już o tym 50 stron temu, więc po co znów te same rozważania? - ale i tak czyta się to bardzo dobrze. Aż nie potrafię sobie wyobrazić, ile trudu musiała kosztować praca nad tą książką.
Generalnie: Philippa Gregory to to nie jest. I całe szczęście.
Bardzo fajnie napisana, ciekawa opowieść o końcach dynastii Jagiellonów z perspektywy kobiet. Bardzo potrzebna książka, bo zwykle o kobietach w historii praktycznie się nie pisze (i nie uczy), a jednak odgrywały ważne role, często w kluczowych wydarzeniach. Kobiece historie tamtych czasów często są smutne i niewiele w nich uświadczymy chwil radości, ale za to przybliżają nam postacie bohaterek w taki sposób, że wydają się nam bliskie jak siostry i tak żywe, jakby stały tuż przy nas.
Interesująca książka, naprawdę. Ale to nie jest powieść historyczna, fabularna, na jaką jest kreowana. Owszem, są tu fragmenty fabuły, ale zostały wepchnięte między całe traktaty o wszystkim, wszystkich i niczym. Jeśli ktoś chciałby poczytać jakąś dobrą pracę na temat życia w czasach renesansu, to to jest pozycja dla niego. Jeśli, tak jak ja, spodziewa się powieści historycznej - nie radzę
Anna Dorota Brzezińska urodziła się 8 czerwca 1971 roku w Opolu. Jest absolwentką Instytutu Historii KUL oraz absolwentką i doktorantką mediewistyki Central European University w Budapeszcie. Pracę magisterską pisała na temat staropolskiej magii, natomiast praca doktorska dotyczy wizerunku królowej polskiej w XVI wieku. Trzykrotna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Debiutowała w 1998 roku opowiadaniem A kochał ją, że strach opublikowanym w Magii i Mieczu. Za tą publikację otrzymała nagrodę Zajdla. Również została uhonorowana tą nagrodą za powieść Żmijowa harfa i za opowiadanie Wody głębokie jak niebo.
Przenosimy się do czasów renesansowego Krakowa, a dokładnie na Wawel. Na dworze panuje Zygmunt I Stary i jego druga małżonka Bona Sforza. Historia rozpoczyna się od przedstawienia Reginy. Z powodu braku środków materialnych zostaje wysłana na służbę do wielkiego miasta. Dostała się do mistrza Bartłomieja właściciela słodowni. Zajmowała się kuchnią i opieką nad dziećmi chlebodawcy. Pewnego dnia została wykorzystana seksualnie przez mistrza Bartłomieja i zachodzi w ciążę. Rodzi dziewczynkę, która jest karłowata i wątła, otrzymuje imię Dorota. Renata zostaje wyrzucona z dzieckiem i musi sobie radzić sama. Otrzymuje schronienie u prostytutek. Regina ginie w pożarze, a Dosię większość ludzi miało ją za dziwoląga. Było to spowodowane jej karłowatością. Wychowuje się na dworze raz z córkami Zygmunta Starego. Poznaje obyczaje jakie tam panowały i przygotowuje się do roli dwórki. Kiedy dorasta staje się prawą ręką królewny Katarzyny i pomaga jej w pokonywaniu przeciwności losu, jakie napotyka królewna będąc żoną Jana III Wazy, późniejszego króla Szwecji.
Jest to książka historyczna, która wciąga już od pierwszej strony. Dobre wykształcenie i oczytanie autorki tworzy świetną fabułę powieści. W lekturze są zawarte prawdziwe źródła historyczne. Przez co można samemu pogłębić swoją wiedzę. Historia dworu, zdrady i intrygi są widziane oczami kobiet. Uświadamia nam jaka była rola płci żeńskiej w renesansie. Jestem pod ogromnym wrażeniem Córek Wawelu. Bardzo się cieszę, że takie pozycje książkowe są na rynku czytelniczym, przez co coraz głośniej mówi się o czasach dawnej Polski.