No, ze tak to ujme, smieszne doswiadczenie. Troche slabe, ale jednak w tej swojej slabosci ciekawe, no bo to jednak wielki bard - wiadomo. Ale zasadniczo to nie bylo jakies tragiczne, oprocz tego, ze momentami smieszne, tyle ze ja prawie w ogole powiesci nie czytam to tez co ja sie moge na tym znac. Czy polecam? Niekoniecznie, troche strata czasu, no chyba ze sie chce poznac alternatywna tworczosc Sz. P. Kaczmarskiego. Zdziwila mnie zawilosc akcji, ta karykaturalna wrecz tendencja do "halo, to wszystko sie laczy" i rozwiazanie calej akcji, ktore przenioslo ciezar wydarzen z glownego bohatera na pobocznego, tak jakby udawalo, ze to tak naprawde o niego caly czas chodzilo. Nie chodzilo. A moze chodzilo, kto to wie. Mocno przerysowana rzeczywistosc - rzeczywistosc nieszczesliwego pijaka? - zajmuje czas, owszem, ale za wiele do zycia nie wnosi.
Ta książka zupełnie do mnie nie przemówiła, opowieści bez ładu i składu. Polak z dużą ilością pieniędzy ląduje w Australii, bez rodziny. Kilkakrotnie sygnalizuje swój dorobok jako dziennikarz piszący reportaże z politycznie i społecznie najgorętszych miejsc świata. Jednak żadnych konkretów na ten temat. Oczywisty dorobek to pewien rozgłos i pieniądze zarobione na szantażowaniu bogatych angielskich gentlemanów z dziwnymi upodobaniami seksualnymi. Kupuje dobry dom, dobry samochód i jakiegoś psa i pozwala się wszystkim lubić. Koniec historii.