Las. Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.
Kiedy nad ranem zostają znalezione zwłoki, na miejscu zjawia się komisarz Agnieszka Polkowska. Nikt nie chce z nią pracować – zbyt wiele wymaga, słynie z ostrego języka i jest bardziej inteligentna od kolegów. Jej zaangażowanie w każdą ze spraw nie bierze się znikąd: ma kilka tajemnic i wolałaby się nimi nie dzielić. Ostatnie, czego jej trzeba, to błyskotliwy psychopata – człowiek, który odczuwa emocje tylko wtedy, gdy poluje. Gdy wybiera dziewczyny, osacza je i zabija: powoli, delektując się ich cierpieniem. Jest precyzyjny i metodyczny, przekonany, że nikt mu nie dorówna. Nie popełnia błędów. Do czasu.
Kiedy na jego drodze staje komisarz Polkowska, będzie musiał zmierzyć się równym mu przeciwnikiem, kimś, kto potrafi rozgryźć tok jego rozumowania i podążyć za makabrycznymi wskazówkami.
Czy Polkowskiej uda się ocalić kolejną dziewczynę, mimo seksizmu i niekompetencji jej szefów? Czy tajemnica z przeszłości, która dopada ją w chwili, gdy jej życie zaczyna się układać, pokrzyżuje śledztwo? Czy zdoła uratować życie kogoś, kto jest jej najbliższy?
PANI KOMISARZ ŚNI W powieściach kryminalnych najbardziej irytuje mnie brak logiki.
„Szadź” dobrze się zaczyna, wciąga, dynamicznie rozwija, autor nie ma kłopotów z budowaniem napięcia i wielowątkowej dramaturgii (z punktu widzenia detektywa, mordercy i ofiary). Co z tego, kiedy przychodzi w końcu czas na wyjaśnienie intrygi – i wtedy wszystko zaczyna się sypać.
Zupełnie nieprawdopodobny jest punkt wyjścia. Seryjni, psychopatyczni zabójcy, którzy bawią się z policją podrzucając ślady, zazwyczaj swoje zbrodnie mają precyzyjnie dopracowane. Morderca z „Szadzi” psychologicznie nie odbiega od tego schematu, a jednak planuje serię zbrodni nie mając absolutnie żadnej gwarancji, że śledztwem zajmie się akurat ta policjantka, na której mu właśnie zależy. Cała przemyślna konstrukcja nie miałaby przecież najmniejszego sensu, gdyby sprawa dostała się komuś innemu. Przypadek ma prawo pojawić się raz, ale ciąg przypadków – to już jest nieudolność autora.
Postać głównej bohaterki – komisarz Agnieszki Polkowskiej wymyślona została chyba na zasadzie „poszukajmy kogoś, kogo jeszcze w tym biznesie nie było”. I tak mamy detektywa – lesbijkę. W porządku, to mogłoby być ciekawe, ale nie jest, bo autor potraktował orientację bohaterki jako ciekawostkę obyczajową, zupełnie pomijając wpływ odmienności seksualnej na psychologię postaci. Cały wątek z córką - zgoda bohaterki na brak kontaktów dzieckiem przez 18 lat (bo bogobojny ojciec nie pozwala na kontakty z matką – lesbijką) - jest wyciągnięty z lamusa i kompletnie niewiarygodny, biorąc pod uwagę, że wszyscy mieszkają w tym samym miasteczku.
Wybór Skarżyska na miejsce akcji – ośrodka, w którym prowadzone jest śledztwo - chyba również dokonał się na zasadzie „zobaczmy, gdzie na mapie zatrzyma się końcówka długopisu”, bo realiów życia na prowincji, a tym bardziej w tym konkretnym mieście w powieści nie ma za grosz.
Komisarz Polkowska na trop serii morderstw wpada bardzo szybko, bo jej metody dedukcji są tak fenomenalnie doskonałe, że Sherlock Holmes mógłby jej pięty lizać. Do tego jeszcze, podobnie jak morderca, co chwila otrzymuje prezenty od losu. Do tego stopnia nawet, że przełomową dla śledztwa informację pozyskuje we śnie. Tak! Przyśniła jej się kobieta, która naprowadza na trop mordercy! Przyznam, że w tym momencie, przestałam spodziewać się po „Szadzi” czegokolwiek sensownego, doczytałam jednak do końca, z nadzieją, że może jednak moje przewidywania okażą się błędne.
Niestety, sprawdziły się co do joty. Po drodze do finału nasza wspaniale dedukująca pani komisarz okazuje się totalną blondynką, ruszając na akcję samodzielnie, bez wsparcia kolegów. Ale to wszystko dla was, drodzy czytelnicy, żebyście mieli kawałek thrillera i mogli się o nią trochę pomartwić.
Zakończenie „Szadzi” was nie zaskoczy – będzie dokładnie takie, jakie chcielibyście, żeby było. Zaskoczy was jednak niefrasobliwość autora, któremu tak bardzo zależy, abyście dostali to, co chcecie dostać, że zupełnie nie dba o wyjaśnienie, jakim cudem się to udało.
Niestety styl tej książki pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak psychologiczna charakterystyka postaci. Zawodzą moim zdaniem również dialogi, które brzmią często nienaturalnie. Przede wszystkim jednak brak tu logiki, a końcowe "twisty" są po prostu idiotyczne. Również wątek ponadnaturalny - "snów" i halucynacji - który przewija się przez książkę, zamiast dodawać tajemnicy, jak zapewne zamierzał autor, pogłębia tylko wrażenie idiotyzmu fabuły.
5/5 reread Bardzo zdziwiły mnie recenzje innych osób na goodreadsie na temat tej książki. Wszystko, co jest przez innych krytykowane, moim zdaniem zostało zrealizowane genialnie. Psychologia postaci, kreacja bohaterów, prowadzenie fabuły, logika, relacje, styl pisania, budowanie napięcia… Jeden z lepszych kryminałów! I jeśli ktoś oglądał serial, to niech wie, że książka znacząco się różni.
Bardzo szybko się czytało, przyjemna książka. Mogłabym dać więcej niż te 3 gwiazdki, ale nie mogę się do końca przekonać. Agnieszka jest og ahaha polubiłam ją.
Mama zawsze powtarzała, nie rozmawiaj z obcymi ludźmi, nie bierz od nich nic i nie daj im się kusić chociażby chcieli podarować ci najsłodszą czekoladę na świecie. Pamiętaj, mówiła, nie wszyscy mają dobre intencje. Jeśli ktoś cię porwie? Nigdy więcej cię nie zobaczę. Pamiętaj.
Agnieszka Polkowska, komisarz policji w Skarżysku-Kamiennej zostaje wezwana do lasu przy wsi Orzechówka. Na miejscu odnaleziono zwłoki bestialsko zamordowanej młodej kobiety. Polkowska ubiega się o możliwość rozwiązania tej sprawy. Jest bowiem pewna, że jest w stanie wniknąć w umysł mordercy i rozwiązać sprawę. Odkrywa w ułożeniu zwłok pewien schemat i przypuszcza, że to morderstwo nie będzie ostatnie. Komisarz zmierzy się nie tylko z bezwzględnym mordercą ale również ze swoją przeszłością, a czasu ma niewiele. Została już wybrana kolejna dziewczyna.
“Chyba to był ten moment. Mózg ludzki pracuje szybko, analizuje naraz dziesiątki informacji, asocjuje, łączy w logiczne ciągi, a przede wszystkim eliminuje. Rzeczy mało istotne przepuszcza bokiem, inne, które mogą w jakikolwiek sposób dotyczyć czegoś ważnego dla danego człowieka, wprowadza na dysk twardy pamięci, pilniejsze obrabia od razu, mniej pilne odkłada na później. Nie ma rzeczy ważniejszej i pilniejszej dla matki niż jej nastoletnia córka. “
Nietypowo od pierwszych stron wiemy, kto zabił. Jesteśmy zatem pozbawieni elementu zaskoczenia. Z drugiej strony możemy dokładnie przeanalizować jego każdy ruch i myśl. Gdy już wiemy, kto w tej rozgrywce jest kim możemy obserwować tą swoistą grę między Agnieszką i mordercą zastanawiając się, na którą stronę obróci się szala zwycięstwa. Kto popełni pierwszy błąd? Kto będzie katem, a kto ofiarą? A może role się odwrócą? Trzecia osoba z perspektywy której obserwujemy wydarzenia to młoda dziewczyna pochodząca z głęboko religijnej rodziny. Kolejna ofiara. Ewa jest pracowita, dobra, miła i uczciwa. Prawdziwy klejnot wśród pełnego zawiści społeczeństwa. Każdego z tych bohaterów poznajemy bardzo dokładnie. Tak abstrahując, czy nadanie ofierze imię Ewa, gdy jej oprawcą jest Adam nie wydaje Wam się pewnym biblijnym nawiązaniem? Że tym razem to nie kobieta skusiła się na jabłko tylko mężczyzna jest kuszony? A może jednak jest tak jak według Biblii, a Adam jest wężem?
“Tak zazwyczaj bywa, że gdy ludzie do czegoś nie przywykli, są pełni obaw i chowają się w sobie, w zanadrzu skrywają rzeczy, o jakich innym nawet się nie śniło. Wystarczy je uwolnić, a wtedy…”
Postać Agnieszki niestety nie uniknęła sztampowego wizerunku. Jest kobietą z niejasną przeszłością z której teraz zaczyna się rozliczać. Wszyscy unikają Polkowskiej i nie chcą z nią pracować. Jest indywidualistką, która ma własne podejście do rozwiązywania spraw przez co często podpada przełożonym. Dodatkowo jest inteligentna i stawia odpowiednie pytania. Nie przekonało mnie jednak spotkanie po latach matki z córką. Osiemnaście lat to spory okres czasu. Jestem pewna, że zdecydowanie nie tak zachowałaby się nastolatka, a dodatkowo dochodzi niepewność co do motywów odejścia rodzicielki. Zbyt prosto, zbyt szybko i za mało dramatycznie. Nie da się nadrobić osiemnastu lat w jeden dzień. Kolejna rzecz. Trochę irytują rosyjskie dialogi dla których nie ma tłumaczenia. Ja rozumiem, że jakiś kontekst można wyciągnąć z tych wypowiedzi ale chyba nie o to chodzi. Zawodowo Igor Brejdygant zajmuje się pisaniem scenariuszy. Widać to nawet w powieści. Krótkie, czasami jednostronne rozdziały i akapity przedstawiają powieść trochę jak film. Gdy tylko Agnieszka wpada na rozwiązanie zagadki kierunków świata według których morderca układa ręce ofiar akcja mocno przyspiesza. Od tego momentu już trudno się oderwać. Morderca jest piekielnie inteligentnym przeciwnikiem, który za cel obrał sobie nie tylko Ewę ale również Agnieszkę. W tle Polska i jej zwyczajowe prozaiczne konflikty polityczne. Jak zwykle odrobinę zaściankowa i zacofana. Podobno prace nad kontynuacją “Szadzi” są w toku. Dla mnie jest to rewelacyjna wiadomość. Zdecydowanie polecam tą powieść na te zimne, jesienne wieczory, po których rankiem na liściach pojawia się szadź. Nietuzinkowa, ze świetnie przedstawioną bohaterką i morałem starym jak świat. Nie ufaj obcym. Na pewno na długo zapadnie w pamięć.
Nie spodziewałam się wiele, dostałam sama nie wiem co. Główna bohaterka jest z jednej strony “super glina” - od razu wiaze wszystkie watki, wpada na niesztampowe rozwiazania, ktore istotnie prowadza ja do celu, i byloby ok, ale autor non stop, do znudzenia podkresla jaka to Polkowska inteligentna i zajebista a wszyscy dookola, tj “mezczyzni pracujacy w policji” to polidioci. I non stop teksty w stylu “Polkowska ceni inteligencje, Polkowska nie znosi idiotow i trafil sie kolejny”. Wiem, ze policjanci czesto IQ nie grzesza, ale litosci - jedna inteligentna policjantka, a reszta to idioci, plus non stop podkreslane, ze sa idiotami bo sa facetami. Facepalm. I jeszcze zeby ona faktycznie inteligentna byla i Sherlock Holmes w spodnicy - ale decyzje podejmuje na podstawie snow?!!! Na najbardziej niebezpieczna akcje jedzie sama. I mam sie bac bo wczesniej jej sie cos pol ksiazki snilo i teraz wiem, ze to sie stanie. I faktycznie dzieje sie, ale nic z tego nie wynika, bo za chwile wpada jednak stado policji i ratuje jej tylek. Nawet nie dwie strony dalej, tylko na tej samej stronie... Pan morderca tez - caly misterny plan jest osnuty wokol tego, kto bedzie prowadzil jego sledztwo, czyli Polkowska wlasnie. Ale przydzielenie jej sprawy nastepuje przypadkiem, wiec ten super hiper inteligentny i przebiegly zloczynca bazuje na - no wlasnie, na niczym. Jedno i drugie dziala na zasadzie slepych trafow. Plus troche inteligencji. Ale wiecej slepych trafow. I to byloby do przelkniecia. O wiele gorsze jest, gdy autor co i rusz probuje mi wmowic jakie to skomplikowane rzeczy beda sie dzialy - ale tak naprawde nie dzieje sie wiele. Jesli komus cos grozi, to niemal od razu juz nie grozi. Jesli komus cos przez chwile nastrecza klopotow - to juz za chwile przeszkoda sama sie usuwa. Z sytuacji zarysowanych przez autora jako takie, ktore faktycznie moglyby stanowic problem i mozna byloby to ciekawie rozwinac - nie wynika w istocie nic. Chocby brak akt w kurii czy innej diecezji. Polkowska trafia na sciane, brakuje dokumentow z domu dziecka. I myslalby czytelnik, ze bedzie musiala pokombinowac, pomyslec, ale ona jedzie po prostu do innego ksiedza i inny ksiadz wyspiewuje jej wszystko co wie i Polkowska od razu wie wszystko. I oskarza faceta - oczywiscie slusznie bo Polkowska sie nie myli - na podstawie tego ze jak byl dzieckiem to w pozarze zginal prawdopodobnie jego tata. Prawdopodobnie, bo nazwisko jej sie najpierw pochrzanilo, ale to nie przeszkadza jej powiedziec: tak, to ten! Na bank! No i mimo strasznej strasznosci pana przestepcy, i mimo strasznych snow i poczucia zagrozenia - nie ginie nikt. Nikt a nikt. Lol.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Bardzo dobry thriller - kryminał. Fakt, że niektóre fakty są naginane, według mnie, oraz ciężko uwierzyć w pewne zbiegi okoliczności, jednak wciąż to jest bardzo dobra książka.
To moja pierwsza książka napisana przez Brejdyganta. Jestem pod pozytywnym wrażeniem. Wciąga, lekko i szybko się czyta. Świetna rozrywka. Polska literatura kryminalna w dobrym stylu. Polecam.
„Szadź” to historia komisarz Agnieszki Polkowskiej, z którą mało kto chce współpracować. Kiedy jednak w lesie zostają odnalezione zwłoki młodej dziewczyny, to właśnie zdolna pani detektyw otrzymuje zadanie, by ową sprawę rozwiązać. Nietuzinkowa policjantka rusza, więc śladem seryjnego mordercy zmagając się jednocześnie z własnymi problemami.
„Szadź” jest jedną z tych książek, które budzą we mnie mieszane uczucia...
Zacznę może od tego co mi się podobało. Przede wszystkim świetnie wykreowani bohaterowie, bardzo skomplikowani i nieszablonowi. Do tego realni – po prostu ludzie z przeszłością, bez zbędnego idealizowania. Fabuła jest bardzo ciekawa, mamy tutaj seryjnego zabójcę, wątki fanatyzmu religijnego, problemy zwykłych ludzi, skomplikowaną relację rodzice – dzieci, a nawet wątek romantyczny.
Niestety w czytaniu okropnie przeszkadzał mi sposób podania tej powieści. Miałam wrażenie, że ta książka nadawałaby się bardziej na scenariusz, a niektóre wątki były podane bardzo chaotycznie, przez co musiałam skupiać się na lekturze dużo bardziej niż zwykle. Brakowało mi również emocji w dialogach – niektóre z nich były tak topornie podane, że aż ciężko było uwierzyć, że np. tak rozmawiają ze sobą matka z córką, które nie widziały się x czasu... Nie ma w tej historii żadnej zagadki, a fabuła jest tak przedstawiona, że zakończenie również jest oczywiste.
Powiem szczerze, że nie mogłam się w tą książkę wciągnąć, czytało mi się ją ciężko. Nie jest to mistrzostwo gatunku, wolę jednak kryminały innego typu...
"-Słyszałem, że może być już druga ofiara, to Kto to jest, jak nie kryminalista? - Psychopata -A to nie to samo? - Nie. Kryminalista zajmuje się przestępstwami zawodowo, a psychopata to hobbysta, pasjonat namiętnie oddany swojemu hobby"
Sławomir Wolski wydaje się idealnym mężem i ojcem. Nikt tak naprawdę nie wie, że jest mordercą.
Czy uda się go złapać? Czy mężczyzna poniesie odpowiedzialność?
Sławomir Wolski wydaje się na pierwszy rzut oka wzorowym mężem i ojcem. Piastujący wysokie stanowisko, inteligentny i lubiany przez wszystkich. Jednak okazuje się, że to potwór. Potwór w ludzkiej skórze. Potwór, który zabija w okrutny i nieludzki sposób młode dziewczyny.
Pewnego dnia zostaje znaleziona pierwsza ofiara Sławomira. A raczej jego kolejna, ale o tym na razie policja nie wie. Młoda, bardzo brutalnie zamordowana dziewczyna. Rozpoczyna się śledztwo w celu wykrycia sprawcy. My wiemy kto to jest, ale nikt więcej. Pani komisarz Agnieszka Polkowska rozpoczyna śledztwo i zrobi wszystko, aby znaleźć tego potwora. Tylko czy jej się uda? Czy uda się odkryć sprawcę?
Sławomir Wolski to psychopata. Morderca wręcz idealny. Brutalnie morduje swoje ofiary, które najpierw w sobie rozkochuje. Wydaje się, że to morderca jak inni, prawda? Otóż nie. Pomijając kwestie samego morderstwa, ale to w jaki sposób to robi? Straszne. Mężczyzna ma jednak pewien powód. Dlaczego młode dziewczyny? Dlaczego one?
Jestem naprawdę pod głębokim wrażeniem jego postaci. Jest inteligentny, sprytny i bardzo dobrze wie co robi. Naprawdę nie raz byłam zaskoczona tym, że nawet najdrobniejsze rzeczy miał dopracowane. Nic nie zostawia przypadkowi, wszystko ma dokładnie zrobione i przemyślane. To w jaki sposób potrafi się wcielić w swoją nową rolę jest wręcz idealne. On nie udaje, on dosłownie staje się tą osobą. Czy popełni w końcu jakiś błąd?
"(...) on był psychopatą, i to psychopatą należącym do kasty najbardziej przemyślanych i wymagających"
Uważacie, że sprawca zawsze zostanie złapany? Powiem szczerze, że w tym przypadku są bardzo duże wątpliwości. Sławomir jest naprawdę dobry w tym co robi. Niestety. Gdyby nie pewien powód, konkretny cel to raczej nikt by się nie dowiedział o jego zbrodniach. To on decyduje się w końcu wszystko odkryć. Ale dlaczego?
Rozpoczyna się śledztwo. Przewidywalne, ale bardzo ciekawe. Sprawa jest prowadzona przez komisarz Agnieszkę Polkowską. Jest to bardzo dobra policjantka i wie co robi. Strasznie dociekliwa i każdą sprawę dogłębnie sprawdza, czego niestety nie można powiedzieć o jej szefie. Jest to dosyć rozczarowujące, że wystarczy sobie wymyślić powód, żeby tylko nie rozwiązywać sprawy a byle szybko ją zamknąć. Jednak Agnieszka nie należy do takich policjantek. Bardzo przypadła mi do gustu, ale jedna rzecz mi przeszkadzała. Dlaczego, dlaczego nie może być policjanta, który nie korzysta z żadnych używek? Czy teraz naprawdę jest jakaś moda na to, żeby przedstawiać każdego policjanta jako alkoholika bądź uzależnionego od leków czy narkotyków? Wracając do śledztwa to dosyć szybko się toczy. Oprócz tego wątku jest też dosyć dużo strefy prywatnej pani komisarz. Jednak ma to też również wpływ na późniejsze śledztwo.
Historia jest bardzo ciekawa, bo z jednej strony mamy śledztwo prowadzone przez policjantów, a konkretnie przez panią komisarz, z drugiej strony mamy perspektywę Sławomira Wolskiego. Pojawia się też perspektywa pewnej dziewczyny. Czyżby kolejnej ofiary Sławomira? Czy dziewczyna skończy tak jak pozostałe? Czy uda się wcześniej złapać tego potwora?
"Tak mijały dni, ona chciała, by tak pozostało już na wieczność, on przygotowywał plan na to, jak przenieść ją do wieczności "
Wraz z rozwojem śledztwa coraz więcej wychodzi na jaw. Sprawa coraz bardziej się rozrasta, bo na jaw wychodzą kolejne ofiary, a sprawa nie jest łatwa. Komisarz Polkowska w głównej mierze sama rozwiązuje sprawę, całkowicie się jej poświęcając. Bardzo rozczarowujące były sytuacje kiedy mimo przedstawionych przez nią dowodów, dobrego rozumowania pewne osoby nie chciały podjąć w tym kierunku żadnych działań. Naprawdę to tak wygląda? Wszystko, żeby tylko nie dopuścić do okrutnej prawdy? Im dalej tym coraz więcej się ze sobą łączy. Pojawia się więcej nowych okoliczności, a Agnieszka coraz więcej odkrywa. Wychodzą na jaw pewne nowe powiązania, a komuś zaczyna grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. Pani komisarz coraz więcej odkrywa, co nie do końca pasuje Sławomirowi. To on to wszystko zaczął, kontroluje a jednak już nie wszystko zaczyna iść po jego myśli. Nie spodziewał się, że pani komisarz tak szybko połączy wiele kropek ze sobą. Mężczyzna jednak ma coś w zanadrzu. Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Co ma w planach? Jaki jest jego ostateczny cel?
Dochodzi do punktu kulminacyjnego. Wydaje się, że to już to, ale naprawdę? Sławomir nie powiedział ostatniego słowa.
"Wszystkie dotychczasowe ofiary wybierał, choć nie do końca przypadkowo, to jednak spontanicznie, ale był jeszcze ktoś, komu przyglądał się od wielu lat, czekając na moment, w którym osiągnie odpowiadający mu wiek"
Dochodzi do ostatecznego starcia. Sławomir kontra Agnieszka. Psychopata kontra policjantka. Kto zwycięży?
Agnieszka zostanie postawiona dosyć trudnym położeniu. Będzie musiała zdecydować, co wybrać. Jaki będzie jej wybór?
"Szadź" to bardzo ciekawy thriller. Jest ciekawie, wciągająco i nie brakuje napięcia, choć to ostatnie pojawiło się dopiero na ostatnich stronach. Z niecierpliwością czekałam na koniec, na to jak wszystko się skończy i kto wygra w tym starciu. Zakończenie bardzo ciekawe, choć tak trochę mam wrażenie, że było już tego za dużo. Niekoniecznie też sposób jego przedstawienia mi się podobał. Tak trochę przekombinowane.
"Szadź" to książka, którą przyjemnie się czyta mimo swojej przewidywalności. To co mi się nie podobało to rozmowy w innym języku, głównie to był język rosyjski. Nie było tych dialogów dużo, ale nie podobało mi się to, że nie były przetłumaczone. W historii nie brakuje też wątku religijnego i dosyć jest go dużo. Jak z reguły nie przepadam za książkami z takimi powiązaniami to tutaj mi to nie przeszkadzało. Polecam, miłego!
Pochylam się nad tym nędznym, wymęczonym Mortką czy innym cyklem gliwickim Chmielarza, wieczna druga, trzecia, piąta szansa, a tu takie perełki leżą. Nooo, i takie kryminały to ja lubię. Akcja wartka, ciekawy zły, ciekawy dobry (dobra), w dodatku , nieodstręczające (w końcu!) opisy seksu. Można? Można! Wincyj, proszę!
Jedyne co mnie rozśmieszyło, ale rozumiem, że autor przegrał zakład i musiał umieścić to zdanie: "(...) za wszelką cenę starała się trzymać nerwy na postronkach. (...) Dyżurny okazał się impertynencki, więc komisarz poczyniła uzasadnioną supozycję, że był także mizoginem i prawdopodobnie męskim szowinistą" (rozdz. 5).
Lektor - Przemysław Bluszcz - wiadomo, że znakomity. Składowa tego, że tak bardzo mi się podobało.
Umęczyła mnie ta książka. Tak mniej więcej do połowy było znośnie, ale niestety reszta książki fatalna. Absurd gonił absurd. Nie polecam. Zmarnowane kilka godzin.
"Szadź" jako serial ma już cztery sezony i choć dla mnie serial jest nie do przejścia mimo kilku prób, to... no właśnie, czy z książką jest inaczej?
Agnieszka Polkowska, policjantka, której przypadła do rozwikłania sprawa zamordowanej dziewczyny, której zwłoki zostają odkryte w lesie. Kobieta czuje, że to dopiero początek tej historii, a niewesoło się robi gdy jej córce zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo. Córce, której od lat nie widziała.
Po drugiej strony barykady mamy mordercę. Człowiek cudowny, opiekuńczy, mający rodzinę, a z drugiej strony paskudny zwyrodnialec pastwiący się nad młodymi kobietami, które najpierw uwidzi, aby później rozkoszować się zabijaniem ich.
Igor Brejdygant pokazał wiele razy, że potrafi stworzyć wciągającą i ciekawą fabułę. Tak samo z bohaterami, gdzie z reguły nie ma ich bardzo dużo i tutaj także skupiamy się na dwójce, mordercy i policjantce. Dwie osoby bardzo różne, a jednak podobne i każda z traumami na koncie. Dokąd to może doprowadzić?
Mamy też poruszone trudne tematy, jak kwestia rodzicielstwa, braku głębszej relacji głównej bohaterki z córką. To wszystko miało budować ciężką atmosferę, kazać się czytelnikowi zastanowić, a jednak za bardzo autor chciał wymieszać kryminał z thrillerem.
Jak seria, który wpadł mi przed lekturą i od razu miałam wrażenie, że jest sztuczny, naiwny, a bohaterowie sztuczni, tak w książce to właśnie postaci "dowożą" całość i gdyby nie to, że są dobrze skonstruowani, to od razu powieść byłaby skazana u mnie na ocenę bardzo niską.
Doceniam oczywiście sposób, w jaki Brejdygant prowadzi akcję, jak gmatwa wątki i zakręca czytelnika, ale to zdecydowanie za mało, bo przyzwyczaił do o wiele wyższego poziomu.
Niemniej, jeśli to pierwsza powieść Brejdyganta, po jaką ktoś sięga, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że mu się spodoba, a w kolejnych już przepadnie!
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Znak Crime.
Możesz wybrać jedną cechę, którą otrzymasz – ogromny iloraz inteligencji czy niespotykaną siłę fizyczną?
Sławomir Wolski to na pozór idealny mąż i ojciec. W rzeczywistości – potwór w ludzkiej skórze. Jego ofiary? Młode i ufne dziewczyny. Jego metoda? Uwodzenie, a potem... czysta rozkosz zabijania. Gdy w lesie pod Skarżyskiem odkryte zostają zmasakrowane zwłoki młodej dziewczyny, komisarz Agnieszka Polkowska czuje, że to dopiero początek mrocznej układanki, którą zostawił dla niej morderca.
Szadź to zimowy upiór, cichy i bezlitosny. Powstaje, gdy lodowata mgła osiada na martwych gałęziach, kablach i dachach, zamieniając je w białe, kruche pomniki chłodu. Niczym lodowy pasożyt oplata świat, powoli, niepostrzeżenie, aż wszystko staje się martwe i nieruchome. W ciszy oszronionego krajobrazu słychać tylko trzask łamanych pod ciężarem lodu gałęzi – ostatnie krzyki natury, pogrążonej w zimowym letargu.
Zanurzmy się w umyśle człowieka, który niczym drapieżnik poluje na młode kobiety. Niczym cień osacza wokół, adoruje, zdobywa względy. Tylko po to, aby pozbawić ją życia i poznać chwilowej ekstazy. Umysł tak brudny, balansujący na granicy obłędu. Autor od samego początku przedstawia nam sprawcę. Pozwala nam poznawać go w każdej sytuacji. Otwiera się przed nami, panuje względny spokój. Niech nikogo to nie myli. To tylko cisza przed burzą. Komisarz także na niego poluje i podąża jego tropem.
Książkę przeczytałam dość szybko. Spodobało mi się to, że historię poznajemy z kilku perspektyw, a rozdziały nie są długie. Budują stopniowo napięcie, bo nie wiemy, co nasz morderca zaplanował. Podobała mi się dedukcja i zaparcie pani komisarz. Pierwszoosobowa narracja przybliża nam jego myśli, pokazuje, jak nawiązuje kontakt z ofiarą i jak ją otumania, by ta zaufała nowo poznanej osobie. W finale poznajemy jego motywy i były dla mnie ciekawym zakończeniem, które otwiera drzwi do kolejnej części.
„Szadź” to trochę powieść elektrownia, bo trzyma w napięciu (nie mogłam się oprzeć temu sucharowi). Brejdygant zabrał mnie w podróż pełną eksploracji ludzkiej psychiki, zbrodni i tajemnic, które pielęgnowane latami zawsze znajdą drogę do uwolnienia się.
Akcja powieści koncentruje się na śledztwie w sprawie seryjnego mordercy, który w sposób brutalny i bezwzględny odbiera życie młodym kobietom. Dość nietypowym zabiegiem jest fakt, że morderca od początku jest nam znany. Przez sposób narracji, który autor wybrał mamy okazję poznać tę sprawę z zupełnie różnych perspektyw, co jest atrakcyjne i ciekawe.
Bohaterowie to zdecydowanie siła i mocny punkt powieści. Polkowska i Wolnicki pomimo, że stoją po przeciwnych stronach barykady, to mają zaskakująco wiele zbieżnych cech. Policjantka nieustępliwa i skuteczna w działaniu, ale posiadająca swoje traumy, problemy co sprawia, że staje się bliska czytelnikowi. Wolnicki natomiast inteligentny, wyrachowany, metodyczny, ale też posiadający swoje traumy, które nijak go definiują.
Podobało mi się umiejętne balansowanie autora między szczegółowym przedstawieniem śledztwa, a zagłębieniem się w psychikę postaci i sposobem zaprezentowania relacji międzyludzkich.
„Szadź” czytało mi się szybko, pomimo że porusza trudne i traumatyczne tematy. Dialogi są bardzo naturalne, a opisy miejsc i zdarzeń budowały w sposób sugestywny wykreowany przez pisarza świat i w żadnym wypadku nie stanowiły zapychacza. Brejdygant unika zbędnych opisów, co pozwalało mi utrzymać skupienie, a samej książce utrzymać dynamikę.
To książka, która wciąga od pierwszych stron i utrzymuje napięcie aż do samego końca, dostarczając emocji i skłaniając do chwili zatrzymania i refleksji nad tym jak przeszłość odbija się na przyszłości. Polecjaka
Recenzja w ramach współpracy z Wydawnictwem Znak Crime
Czytając tą książkę, miałam pierwszy raz okazję zapoznać się z piórem autora. W zupełności przypadł mi do gustu i bardzo przyjemnie czytało mi się tą historię.
Sięgając po książkę, trochę obawiałam się, że znajomość serialu będzie mi przeszkadzała w odbiorze. Nic bardziej mylnego, dzięki zabiegowi jaki autor zastosował, mianowicie już na początku książki wiemy, kto jest sprawcą. Dodatkowo krótkie rozdziały powodują, że książka czyta się wręcz sama i ma fajną dynamikę. To bardzo mi pomogło wkręcić się w historię i odczuwać podobne emocje zupełnie tak, jakbym przyswajała ją po raz pierwszy.
Bohaterowie wykreowani przez autora są dość różnorodni w swoich charakterach oraz postepowaniu. Niektórzy nawet dość irytujący. Ale ta różnorodność nadała barw tej historii, a tajemniczość Sławomira wprowadziła fajne uczucie niepokoju i zainteresowania jednocześnie. Dodatkowo wprowadzenie wątków z życia prywatnego bohaterów było w sam raz. Nie zdominowały głównej historii, ale dały możliwość poznania ich głębiej.
Cała otoczka wydarzeń i zbr0dni bardzo zmyślnie skonstruowana, a wnikanie w umysł psychopaty oraz powolne poznawanie jego motywów było niezmiernie ciekawym doświadczeniem.
Podsumowując, książka godna polecenia. Czytało mi się ją bardzo dobrze, ale w związku ze znajomością serialu, trochę inaczej. Moja wyobraźnia nie działała już na najwyższych obrotach, gdyż miałam w głowie wygląd postaci, otoczenie w jakim rozgrywały się poszczególne wydarzenia. Czy to źle? Niekoniecznie. Ale niech każdy, kto widział serial zanim sięgnął po książkę, sam sobie odpowie na to pytanie 😊
Są historię w których można przepaść bez reszty i ta niewątpliwie do nich należy. Wolski mężczyzna poukładany, inteligentny, wręcz ideał. Rodzina, dobra posada, angażowanie się w ważne sprawy. Czy taki człowiek może być potworem? Jego ofiarami są młode dziewczyny, zabija je według własnego klucza, rozkoszuje się sprawianiem im krzywdy. Ma swój plan, powoli go realizuje, dopóki nie skończy swojego dzieła zemsty. Sprawą morderstw zajmuje się komisarz Agnieszka Polkowska, nie wie w co gra z nią morderca ale na pewno zrobi wszystko, żeby go znaleźć i odizolować od społeczeństwa. Ta książka to emocja goniącą emocję, idealnie skonstruowany thriller psychologiczny, autor wodzi czytelnika za nos po mistrzowsku, takich historii życzę sobie częściej. Główny bohater to inteligentny psychopata, to jak planował każdy swój krok w pewien sposób fascynowało, nie jest to jednak osoba którą da się lubić. Za to pani komisarz nie dającą sobie w kasze dmuchać, kobieta która mogłaby zawstydzić nie jednego mężczyznę do tej postaci miałam słabość i kibicowałam jej z całych sił. Starała się być krok przed mordercą, odkryć jego tożsamość, co nie było łatwym osiągnięciem. Sama historia wywołuje ciarki, aż nie do wiary, w jednym człowieku tyle zła. Mimo wszystko zakończenie, pobudki którymi kierował się morderca nieźle mnie zaskoczyły. Serial znam ze tyle o ile, kręcony w Opolu, w książce niestety nic w Opolu się nie dzieję, czy bardzo odbiega od książki dowiem się jak wezmę się za oglądanie. Jeśli lubicie jak książka wywołuje lawinę emocji i trzyma w napięciu to polecam
Ta książka już jakiś czas przeleżała u mnie w domu. A do sięgnięcia po nią zmotywował mnie serial, który właśnie pojawił się na TVN player, a który mam ochotę obejrzeć. No, i w sumie jest ok, czegoś mi zabrakło i nie do końca czuję się usatysfakcjonowana, ale za to bardzo polubiłam główną bohaterkę. Kryminał rozpisany jest na trzy osoby; Komisarz Agnieszka Polkowska, która jest przydzielona do sprawy związanej z okrutnym morderstwem dokonanym na młodej dziewczynie. Agnieszka jest cholernie inteligentna i w brutalnym morderstwie szybko dostrzegaja to, czego inni nie dostrzegli. Sławomir Wolski, sprytny i wyrafinowany - morderca, który- prowadzi potrójne życie. I Ewa Wałkoń, młodziutka, wrażliwa studentka teologii, którą Sławomir upatrzył sobie na kolejną ofiarę. " Szadź" czyta się dobrze, jest dobra narracja, dość dynamiczna akcja, choć w fabułę wkrada się trochę niewiarygodności, a nawet odrobina metafizyki. Co do zakończenia czuję lekki niedosyt, pomyślałam nawet, że brakuje mi kilku stron🤔. Być może będzie kontynuacje, którą przeczytam jak tylko się ukaże. Teraz czas na serial, może być ciekawie😉.
Książka wpadła mi w ręce przez zwykły przypadek, a w zasadzie za sprawą "Książki w ciemno" organizowanej w mojej szkole na WOŚP. Przyznaję, że okładka, jak i pojawiający się tam napis „Playera” nie zachęcał mnie, lecz postanowiłam nie oceniać książki po okładce i to w dosłownym znaczeniu. Okazało się to być dobrą decyzją, bo wciągnęłam się w zasadzie od samego początku. Do gustu zdecydowanie przypadły mi krótkie rozdziały, które umożliwiały szybsze "pochłanianie" książki. Efekt ten pogłębił również język potoczny użyty przez autora. Jedynym, co stanowiła przeszkodę do 5-gwiazdkowej oceny, było niejasne oddanie różnych sytuacji, przez co często musiałam tworzyć w głowie własną historię. Nawiązując natomiast do samej fabuły, urzekło mnie ukazanie trzech perspektyw, tzn. perspektywy policjantki prowadzącej śledztwo, bogatego przedsiębiorcy prawdopodobnie uwikłanego w tą sprawę oraz przyszłej potencjalnej ofiary. Sama historia trzymała w napięciu aż do samego końca, momentami ciężko było się oderwać od czytania. Ukazanie Agnieszki Polkowskiej przełamującej stereotypy, podczas prowadzenia ciężkiego śledztwa również jest na swój sposób urzekające. Kobieta jako jedyna zaufała swojej intuicji i podjęła się rozwiązaniu sprawy, która według jej przełożonego, miała być kolejną drobnostką. Za sprawą tej książki wiem, że jeszcze na pewno wrócę do kryminałów i dam się wciągnąć w nowe mrożące krew w żyłach sprawy.
ążka z psychopatą w roli głównej? Bardzo proszę 🔥 Ale! Co istotne bez bardzo krwawych i drastycznych opisów. Oczywiście są, ale nie takie fest mrożące krew w żyłach. . Wchłonęłam tę książkę dosłownie w trzy dni, a u mnie to szybciutko. Na pewno będzie to sprawka krótkich, bądź bardzo krótkich rozdziałów. Uwielbiam ten zabieg w książkach. . Książka wciąga i to praktycznie od samego początku. Z zaciekawieniem wertujemy strona za stroną. . Jak już miałabym się czegoś przyczepić to tego, że główna bohaterka czyli śledcza Agnieszka, niesamowicie szybko wpadła na rozwiązanie sprawy. Od razu odkryła w jaki sposób morde$ca zabija, jak i gdzie odnajdzie następne ciało. Naprawdę było to dziwne, że tak łatwo szło jej rozwiązywanie śledztwa🙊 . Niemniej bardzo polecam tę książkę. Uwierzcie, przeczytacie ją w oka mgnieniu 🔥
jak na kryminał z akcją w Polsce, nie było złe. dość przewidywalne (od początku wydawało mi się oczywiste, że Wolskiego i Polkowską coś łączy, jakby Władysławowo? córka lat 19 i ofiary lat 19? w takich książkach ciekawie byłoby, gdyby to był przypadek.)
brakuje mi trochę historii postaci drugoplanowych (czemu wątek Moniki nie został rozwinięty?), ale Bożena >>. i relacja Agnieszki z Martą >>>. w ogóle doceniam za postać Ewy. pomysł z motywem religijnym też bardzo udany. profil psychologiczny psychopaty też do przewidzenia, ale doceniam, że czytelnik równolegle śledzi postępowanie mordercy, policji i ofiar. i wciąga, przeczytałam w jeden dzień. wartka akcja zdecydowanie na plus.
This entire review has been hidden because of spoilers.
doskonale napisana, wciągająca, chociaż może nieszczególnie zaskakująca, ale moim zdaniem w tej książce to nie ma większego znaczenia. ogromną zaletą tego tytułu jest sposób, w jaki został napisany, warstwa językowa jest naprawdę fantastyczna i zupełnie inna, niż to zwykle bywa w thrillerach. językowo jest lekko, dość humorystycznie, ale nie na tyle, by uważać to za "kradzież" stylu Chmielewskiej, a z drugiej strony nie ma tu 100% powagi, chociaż tematyka jest dość drastyczna. w zasadzie poważny i chłodny początek trochę gryzie się z resztą, ale mnie osobiście ta książka bardzo się spodobała.
W kilku momentach mi zazgrzytało. A były to momenty nieomylności głównej bohaterki. Bo jakimś sposobem Agnieszka "wiedziała" i nie myliła się, przez co śledztwo wydawało się "łatwe". I to, że jednak zdołała pokrzyżować plany Sławomira i zapobiec morderstwu. I skąd Sławomir wiedział o Joli? A akcja z helikopterem i obławą.... hmmm... takie rzeczy w Polsce? Jeśli jednak przymkniemy na to oko, to fabuła bardzo zgrabna, forma bardzo przystępna i zachęcająca do dalszego czytania. 3,5.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Po samym opisie wydawało mi się, że to może być naprawdę świetna książka. Niestety, szybko okazało się, że nie zapowiada się na nic dobrego. Akcja jest powolna i mało wciągająca. Miałem wrażenie, że wiele fragmentów zostało zbyt mocno skróconych, przez co nie zostałem odpowiednio wprowadzony w temat. Zakończenie również rozczarowuje, jest szybkie, powierzchowne i pozbawione jakiegokolwiek napięcia. Szkoda, bo pomysł miał potencjał, ale wykonanie to kompletna porażka.
Ciężko jest uzasadnić swoją ocenę bez zawarcia spoilerów. Klasyczny przepis na thriller czy też kryminał to: Zbrodnia + Śledztwo = Finał. Tutaj mamy następujący wzór: Zbrodnia + Śledztwo (Prekognicja + Wszystkowiedzący Duch) = Finał.
Poczułem się nieco oszukany, tak ogłupiony po prostu... Szkoda.
This entire review has been hidden because of spoilers.