Czy osoba biedna i zadłużona jest równie wolna jak miliarder? Czym jest przedsiębiorczość? Cechą szczególnie uzdolnionych bądź pracowitych osób czy też raczej właściwością dobrze zorganizowanych społeczeństw? Jak powstaje wolny rynek? W wyniku spontanicznych procesów czy dzięki interwencjom państwowym?
Język neoliberalizmu ukazuje, że słowa takie jak "wolność", "przedsiębiorczość" czy "rynek", które odgrywają podstawową rolę w języku współczesnej polityki, mogą odsyłać do wielu różnych zjawisk i służyć do argumentowania na rzecz całkowicie odmiennych stanowisk politycznych. Niestety najczęściej tego nie zauważamy, ponieważ debata publiczna ostatnich kilkudziesięciu lat została zdominowana przez neoliberalizm, którego przedstawiciele narzucili nam swoją interpretację wspomnianych słów. Książka Język neoliberalizmu jest próbą opisania, jak w praktyce wygląda ta dominacja doktryny neoliberalnej.
Bardziej o ideach leżących u podstaw języka niż rzeczywiście o nim samym, tytuł zatem odrobinę zwodzi czytelnika. Markiewka dokonuje kilku cennych obserwacji na temat rozumienia niektórych pojęć (wolność, człowiek, rynek) przez neoliberałów, ale ostateczne wnioski przywołujące koncepcję hegemonii Laclau i Mouffe nie są zaskakujące. Brakuje może bardziej dogłębnego zanalizowania fenomenu „neoliberalizowania” codziennej mowy, zamiast poprzestania jedynie na kilku publikacjach akademickich i prasowych. Co nie zmienia faktu, że czytało się przyjemnie, a lektura pobudza do myślenia.