W zimową noc w willi na Ursynowie wybucha pożar, w którym ginie biznesmen, a jego żona, celebrytka, zostaje ciężko poparzona. Przez chwilę wygląda to na nieszczęśliwy wypadek. Przez krótką chwilę.
Sprawę prowadzi komisarz Mortka, przenikliwy człowiek w prestiżowej komórce policji, która potrafi doszczętnie zrujnować życie osobiste. Tao z pozoru proste dochodzenie coraz bardziej się gmatwa i niepostrzeżenie zaczyna pogarszać i tak już trudne relacje komisarza z byłą żoną.
Czy Mortce uda się rozwiązać sprawę, zanim dojdzie do kolejnej tragedii? Jaki cel ma podpalacz? Dlaczego wybiera akurat te, a nie inne domy? A może zależy mu na konkretnej osobie, a pozostałe podpalenia mają odwrócić uwagę? Czy aby wyegzekwować sprawiedliwość, komisarz naciągnie granice prawa?
Polski pisarz i dziennikarz. Autor książek z cyklu Jakub Mortka, publikował między innymi dla "Pulsu Biznesu", "Polityki" czy "Nowej Fantastyki".
W 2013 oraz w 2014 nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru, w 2015 został jej laureatem za powieść Przejęcie. W 2019 roku laureat nagrody "Złoty Pocisk" w kategorii najlepszy kryminał 2018 roku, którą otrzymał za książkę Żmijowisko.
To jest przegodny początek przegodnej kryminalnej serii! Bardzo cenię thrillery Wojciecha Chmielarza, ale w mrocznych przygodach Jakuba Mortki przepadłam bez reszty od razu!
Z racji tego, iż kryminały Wojtka Chmielarza cieszą się coraz to większą popularnością, a sam autor jest ostatnio dość często wymieniany wśród jednych z lepszych polskich pisarzy tego gatunku, postanowiłem osobiście przekonać się, czy naprawdę warsztat literacki autora jest godny uwagi.
„Podpalacz” otwiera serię z komisarzem Jakubem Mortką – głównym bohaterem powieści Wojtka Chmielarza. I chciałbym tutaj „zatrzymać się” na chwilę właśnie przy postaci komisarza Mortki. Otóż, główna postać „Podpalacza” to policjant po przejściach, który stracił swoją żonę ,poprzez całkowite oddanie się swojej pracy. Być może nie jest to jakaś nowa historia, jeżeli chodzi o życie prywatne komisarzy zwłaszcza w kryminałach, aczkolwiek osobiście bardzo polubiłem Jakuba, a jego życiowe rozterki (m.in. tymczasowe mieszkanie ze studentami) pozwalały mi dość mocno utożsamić się z jego losami.
Jeżeli chodzi o styl i język autora to można śmiało stwierdzić, iż literacko Pan Chmielarz jest naprawdę dobry, a wręcz solidny. Książkę czyta się w dość dobrym tempie, akcja i fabuła z reguły trzymają odpowiednie tempo, a treść jest zrozumiała i poprawna.
Osobiście troszeczkę brakowało mi zawiłości samej zagadki kryminalnej w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „Kim jest nasz Podpalacz?”. Autor nie daje nam niestety zbyt dużo podpowiedzi, nie prowadzi nas w ślepe uliczki (jak to w kryminałach bywa), dlatego nie miałem zbyt wiele możliwości, abym sam mógł wytypować „zabójcę”. Dlatego twierdzę, że sama akcja była jednak troszkę zbyt prostolinijna, aczkolwiek być może wynika to z faktu, iż przeczytałem już dość dużo tego typu książek i pewnie coraz to trudniej mnie czymś zaskoczyć.
Ostatecznie jednak „Podpalacz” to z pewnością wyróżniający się kryminał na polskim rynku wydawniczym; to także dobry wstęp do dalszych przygód Jakuba Mortki i z wielka chęcią sięgnę po dalsze tomy (o ile wyda je wydawnictwo „Margines”), bo te pierwsze wydanie tych powieści niespecjalnie przyciąga wizualnie moją uwagę ;)
Bardzo mierna, nudna i denerwująca książka. W kryminałach - jak chyba każdy - cenię sobie ciekawą zagadkę i interesująco prowadzone śledztwo. Tu nie było ani jednego, ani drugiego. Były za to dłużyzny, antypatyczni i sztuczni bohaterowie, drewniane dialogi i obowiązkowe wulgaryzmy. O seksizmie nawet nie będę wspominać. Kompletna strata czasu.
Świetna rozrywka! Bardzo naturalistyczny kryminał w polskim klimacie. Przez połowę książki nie byłam pewna czy polubimy się z Mortką, ale czuję, że przeżyjemy jeszcze razem niejedną przygodę. 😎
Klasyczny kryminał z nieszczęśliwym policjantem w roli głównej, fabuła wciągająca i zaskakujące rozwiązanie. ALE oesu jak widać że to pisane przez faceta! Obowiązkowe opisy kształtu ciała każdej kobiety w narracji (autor serio myślał, że czytelnika interesuje jakie każda epizodyczna bohaterka ma piersi?), no i przy każdym kolejnym „do pokoju weszła ładna blondynka” byłam coraz bliższa rzucenia tą książką o ścianę - na szczęście czytałam na Kindlu i szkoda mi było czytnika.
rzeczytałam cały cykl w grudniu i na początku stycznia. Był dla mnie papką, odtrutką, głupim serialem, jednym słowem pożywką dla przeoranego mózgu. Wszedł jak po maśle i tyle. Dwa tygodnie po skończeniu ostatniego tomu pamiętam.... niewiele.
Chmielarz ma sprawne, rzutkie pióro - jego kryminały wciągają od pierwszej strony, a Jakub Mortka to postać na tyle ciekawa, że jego osobiste losy mogą zainteresować. Wprawdzie Mortka wpisuje się w poczet policjantów po przejściach, ale przynajmniej nie epatuje depresją i ekstensywnym piciem. Mortka to typ porządnego, sprawiedliwego, oddanego pracy urzędnika. Zresztą to dlatego rozpadło się jego małżeństwo - praca zawsze stała na pierwszym miejscu. I nawet po rozwodzie, gdy żona ma nowego partnera, który nawiązuje całkiem dobry kontakt z synami policjanta, ten bardzo rzadko ma czas, by zadzwonić do dzieci.
2,5/5 Przyjemna rozrywka, bardzo lekka, główny komisarz wydaje się bardzo sympatyczną postacią. Przeczytam kolejne części, ale na ten moment jakaś wielka miłość to to nie jest, ot dobry kryminał na lato.
Podobała mi się fabuła tej książki oraz styl pisania Pana Chmielarza. Czytało się ją lekko i przyjemnie. To, co mnie irytowało, to sposób przedstawiania kobiet – niemal każda nowa postać kobieca opisana była przez pryzmat rozmiaru i kształtu biustu, seksapilu, a często także słabości czy głupoty. Ponieważ to debiutancka powieść autora (mam nadzieję, że dobrze to sprawdziłam) i mimo wszystko dobrze się przy niej bawiłam, planuję sięgnąć po kolejne części. Mam tylko nadzieję, że nie znajdę w nich już podobnego seksizmu.
Choć temperatura na zewnątrz na to nie wskazuje, to jednak jesień za pasem. A co to oznacza? Kocyki, świeczki, herbatki – i namiętne zaczytywanie się w kryminałach. Może u mnie niekoniecznie to jest tak, że czytam ten gatunek wyłącznie jesienią, ale jednak staram się wtedy przemycać thrillery i kryminały częściej aniżeli rzadziej. W tym roku sezon rozpoczynam wyjątkowo wcześnie, bo „Podpalacza” od Wojtka Chmielarza skończyłam już drugiego września.
Książki stanowi pierwszy tom cyklu o komisarzu Jakubie Mortce ze stołecznej policji. Mężczyzna jest świeżym rozwodnikiem, wynajmuje pokój w mieszkaniu studenckim i ogólnie średnio mu się wiedzie. Wisienką na torcie całego tego zła zdaje się w końcu poranna pobudka podczas jego wolnej soboty. Oto bowiem okazuje się, że na Ursynowie spłonęła willa. W wyniku pożaru zginął mężczyzna, a jego żona – celebrytka sprzed lat – poważnie ucierpiała. Strażacy są pewni, że doszło do podpalenia. Co więcej, w okolicy podobnych zdarzeń było więcej, ale aż do tej pory nikt nie zginął. Pytanie, czy zamożny biznesmen na pewno będzie ostatnią ofiarą podpalacza. Mortka rozpoczyna śledztwo i w ten mroźny, zimowy poranek nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak bolesne konsekwencje mu ono przyniesie.
Do tej pory Chmielarza przeczytałam dwie książki – „Wyrwę” oraz „Ranę”. Obie to jednotomówki, które oceniłam naprawdę wysoko, bo odpowiednio na siedem i osiem gwiazdek na Lubimy Czytać. Co więcej, dość dobrze pamiętam akcję ich obu, co w przypadku kryminałów nie zdarza mi się wcale zbyt często. Dlaczego dopiero teraz sięgnęłam po najsłynniejszy cykl autora? Nie pytajcie, nie mam usprawiedliwienia. To, co jednak wiem na pewno, to że będę go kontynuować i bardzo już chcę się dowiedzieć, co dalej czeka komisarza, biorąc pod uwagę, jak zakończył się „Podpalacz”.
Książka podobała mi się bardzo i czułam się zaangażowana w toczące się śledztwo i nie, nie domyśliłam się tego, kto jest winny, i kto stoi za podpaleniami. Sama postać komisarza również wydaje mi się interesująca i mam tylko nadzieję, że w kolejnych tomach autor nie zrobi z niego kolejnego zapijaczonego, złamanego policjanta, których już mieliśmy w literaturze tego gatunku o wiele, wiele za dużo. Jeśli miałabym wspomnieć o ewentualnych zastrzeżeniach, to niekoniecznie spodobało mi się to, co Mortka zrobił na samym końcu. Nie chcę spoilerować, ale jeżeli czytaliście, to pewnie wiecie, o co chodzi. Z jednej strony rozumiem tę jego decyzję i spore emocje, które mógł wówczas czuć, ale jakoś gryzie mi się to z jego postacią. Jestem tylko ciekawa, czy decyzja wtedy podjęta będzie jakoś oddziaływała na komisarza w kolejnych tomach. Cóż, przekonam się niebawem.
"Podpalacz" to propozycja dla miłośników solidnie napisanych kryminałów, a przede wszystkim dla tych, którzy są zmęczenie napakowanymi akcją oraz nic nie wnoszącą gadką-szmatką powieściami Mroza. Tym razem Chmielarz nie popada w przesadę i nie stawia na tanie epatowanie sensacyjnymi zwrotami akcji, jak to miało miejsce na ostatnich stu stronach "Farmy lalek". Wszystko, łącznie z samą Warszawą, intrygą i bohaterami, jest tu dużo bardziej wiarygodne. Na pewno zabiorę się niebawem za następne odsłony cyklu z komisarzem Mortką w roli głównej.
Pierwszy tom z serii o komisarzu Jakubie Mortce przesłuchałam w formie audiobooka. To był dobrze spędzony czas, jak i dobry jest ten policyjny kryminał rozgrywający się na warszawskich ulicach. Nie porwał mnie on wprawdzie z uwagi na antypatyczną postać głównego bohatera, ale rozbudził ciekawość tego, kto jest tytułowym podpalaczem. Dam jednak Mortce kolejną szansę ;)
Zlepek motywów z innych kryminałów, straszne badziewie powielające schemat starzejącego się dobrego gliny, popijającego wieczorami bo nie może znieść siebie i życia.
Jak można wnioskować po tytule, jest to kryminał z podpalaczem w roli głównej. Doszło do serii podpaleń, a policja musi znaleźć sprawcę. Bez szału. Najbardziej podobał mi się początek, że snem o przeszłości oraz odczuciami osoby znajdującej się w palącym się budynku. Schematyczna, bez polotu, ogólnie okay np. na czytanie nad basenem latem. Sięgnęłam potom powieść, bo nie miałam dostępu do popularniejszego tytułu tego autora, czyli #żmijowisko (4/10⭐)
Książki Pana Chmielarza odkryłam pod koniec zeszłego roku, mimo że jego nazwisko przewijało mi się raz tu, raz tam w podcastach kryminalnych, które słucham. Nigdy jakoś nie było mi po drodze z jego twórczością. Trochę żałuję, bo odkryłam, że jest coś takiego w historiach, które pisze, co mnie przyciąga. Nie potrafię dokładnie wskazać co, ale niezwykłe przyjemnie słucha mi się ich w formie audiobooka.
Zajebiście się czytało, jeszcze nigdy nie łyknęłam tylu stron dziennie. Z trudem udało mi się przerwać książkę w połowie przed egzaminem hahhahahaha serio super tytuł, jeden z lepszych kryminałów jaki czytałam (nie znam się aż tak na książkach ale z całego serduszka polecam zainteresować się tytułem). Końcówka z pazurem i w sumie taka, która mi się podoba bo zazwyczaj czuję niedosyt albo nie jestem zadowolona. Duży plus jest taki że ja znam okolice w których akcja się rozgrywa i łatwiej mi się było wczuć, opis miejsc był krótki i klarowny, to wystarczyło i dało lekkiej surowości, która pasowała do przebiegu fabuły.
Pierwsza część całej serii, po lekturze utwierdzam się w przekonaniu, że Chmielarz robi naprawdę dobrą robotę, jeżeli chodzi o kryminały na polskim rynku. Bardzo wciągająca, trudno się oderwać i koniec, jak zawsze, jest zaskakujący. Po skończeniu kilkunastu książek o komisarzu Harrym Hole od Jo Nesbo nie czytałam tak dobrych kryminałów jak te. Wojciech Chmielarz - uwielbiam Cię za całą tą serię, już nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych dwóch części (tak, zaczęłam od środka, bo nie wiedziałam, że "Osiedle marzeń" jest czwartą częścią, a to była pierwsza książka tej serii, którą przeczytałam XD)
Je ne pensais pas le lire en une journée mais c’est chose faite. Une virée en Pologne avec un flic pas très réglo dans un pays qui semble noyé dans l’alcool et la pègre. Et oublions une vision moderne de la femme au passage. Reste une enquête néanmoins prenante et rythmée et j’ai bien envie de retrouver l’inspecteur.
Bardzo fajny kryminał. Czytało się szybko i przyjemnie. Postać Jakuba Mortki naprawdę da się lubić. Chmielarz nie obładował komisarza milionem problemów, jak to bywa w tego typu książkach, a brak przesady to wcale nie taka częsta sprawa. Krótko mówiąc: to była dobra książka.