To drugi tom obszernej, wielopokoleniowej sagi rodziny warszawskich hotelarzy. Barwne opisy i porywająca intryga przenoszą czytelnika w niezwykłą podróż przez historię wyjątkowej rodziny i wyjątkowego miasta. Warszawa, XVII wiek, karzeł Franciszek po potopie szwedzkim marzy o otworzeniu kolejnego zajazdu… Z czasem kolejne przebudowy i odbudowy staną się tłem tajemnic i sekretów, które mimo upływu lat nie tracą na intensywności. Mogą utrącić niejedną intrygę finansową i matrymonialną, nawet kilka pokoleń później.
Trzeba przyznać, że Sylwia Zientek po raz kolejny wykonała kawał dobrej roboty, przyłożyła się do zbadania historii i realiów poprzednich stuleci, a potem wszystko to ubrała w zgrabną historię, którą czyta się z dużym zainteresowaniem. Mamy tu mnóstwo emocji, wrażeń i ciekawych wydarzeń, barwnych postaci i smakowitych kąsków. Jestem zachwycona drugą częścią „Hotelu Varsovie”, chociaż muszę przyznać, że pierwszy tom bardziej mnie oczarował. Tu momentami czułam się zagubiona w fabule i mnogości bohaterów, co szczególnie na początku trochę mnie męczyło. Potem było już lepiej i moje pierwsze odczucia diametralnie się zmieniły. To opowieść napisana z dużym rozmachem, pełna namiętności, ale też momentami brutalna, a może nawet bulwersująca. Nie każdemu musi się to podobać, ale warto poznać tę nieszablonową historię.
Tom I przyjęłam euforycznie, byłam zachwycona książką, nie mogłam się od niej oderwać i polecałam każdemu. Można więc sobie wyobrazić, jak bardzo czekałam na tom II i jak duże miałam oczekiwania. Oraz jak duże jest moje rozczarowanie, że nie dostałam równie wartkiej akcji, a właściwie głęboki oddech. Mam nadzieję, że to odsapka po I tomie i przed III. Nadal chylę czoła za odtworzenie miasta, oddanie atmosfery epok, didaskalia itd., ale wincyj akcji, interakcji, proszę. Więcej lutnisty, mniej chimery.
Przygotowanie do podłoża historycznego i kulturowego nadal znakomite, ale fabuła nie angażuje. Bohaterowie są czytelnikowi obojętni. Jednak dużo rekompensuje klimat Warszawy czasów romantyzmu.
Szukacie książki na miarę „Lalki” Bolesława Prusa? Koniecznie sięgnijcie po najnowszą powieść Sylwii Zientek: „Hotel Varsovie. Bunt Chimery”.
Początek XIX wieku, Warszawa, czasy napoleońskie. Z Francji do podupadłej Warszawy przybywa elegancki młodzieniec – Ludwik Żmijewski. W tym samym czasie w Hotelu Varsovie zjawia się tajemnicza dama, madame de Gris. Mieszkańcy podejrzewają, że kobieta jest szpiegiem samego Napoleona. Okazuje się, że Ludwik i piękna madame mają wspólna przeszłość.
Koniec XIX wieku, Warszawa. Hotel Varsovie jest zarządzany przez Reginę, wdowę po Jeremim Żmijewskim. Pewnego dnia odnajdują się listy, zawierające wstydliwe tajemnice. Dodatkowo córka Waleria postanawia zostać malarką i wpada w tarapaty. W stolicy panuje zepsucie, pleni się hazard a prostytucja jest na porządku dziennym.
XXI wiek, Warszawa. Dana Spakowski chce odzyskać posiadłość przy ulicy Długiej. Kobieta podaje się za dziedziczkę rodziny i wraz z pomocą prawnika zamierza odzyskać hotel. Czy jej się to uda?
„Hotel Varsowie. Bunt Chimery” to kontynuacja wielopokoleniowej sagi rodziny warszawskich hotelarzy. Z ogromnym zainteresowaniem zaczynałam przygodę z tą książką. Obawiałam się, że książka mnie nie wciągnie, że nie zrozumiem nawiązań do pierwszego tomu („Hotel Varsovie. Klątwą lutnisty”), ponieważ go nie znam. Obawiałam się niepotrzebnie. Śmiem zaryzykować, że to najlepsza saga napisana w czasach współczesnych. Nie przepadam za twórczością Bolesława Prusa, zwłaszcza za wielką „Lalką”. Doceniam kunszt, jednakże jej nie lubię. Co innego książka Sylwii Zientek. Widząc na początku odwołanie do „Lalki”, pomyślałam, że to dzieło znowu mnie prześladuje, znowu męczy. Jakże milo się rozczarowałam. „Hotel Varsovie. Bunt Chimery” zdecydowanie ujął mnie od początku. Jeśli miałabym wybierać między perypetiami Wokulskiego i Łęckiej a losami rodzin Żmijewskich i Szpakowskich, to zdecydowanie wybieram „Hotel Varsovie”.
Sylwia Zientek bardzo dobrze oddala klimat tamtych lat. Podziwiam, za tak dobre przygotowanie historyczne. Autorka zwraca uwagę na język, elementy ubioru czy topografii miasta. Występujące elementy historyczne nie nudzą, lecz zaciekawiają. Bohaterowie akcji są osadzeni wśród prawdziwych wydarzeń, w książce występują, chociażby postaci Napoleona, Chopina czy Józef Poniatowski. Sporo odniesień znajdziemy także do literatury czy malarstwa – cytowane są, chociażby „Dziady” Mickiewicza, Klemens i Waleria czekają na kolejny odcinek „Lalki” i jest tu mowa o obrazach Podkowińskiego. Wiernie zostały opisane realia miasta, stroje bohaterów, a nawet nastroje społeczne. To potęguje autentyczność sagi.
Bohaterów jest wielu, lecz autorka zadbała o czytelnika. Na początku znajduje się spis postaci, na końcu zaś narysowane jest drzewo genealogiczne. Jeśli na chwilę zapomnimy, kto jest kim, możemy bez problemu to sobie przypomnieć. Jest jeszcze jeden bohater, milczący, najważniejszy. To sam Hotel Varsovie. To on jest świadkiem przezywanych intryg, schadzek, zawodów miłosnych, sukcesów. To wokół niego rozgrywa się akcja, bardzo ciekawa historia.
„Hotel Varsovie. Bunt Chimery” to doskonały przykład, jak dobra może być książka o zawiłościach rodzinnych. Drobiazgowość i skrupulatność robią wrażenie. Zawarta historia to przede wszystkim opowieść o nieszczęśliwej miłości, rodzinnych konfliktach, intrygach i tajemnicach. Nie brakuje w niej także kontrowersyjnych wątków. Czekając na trzeci tom, z przyjemnością nadrobię historie rodziny Żmijewskich. Ta saga wciąga!