Lubisz czytać kryminały? To tak jak jeden z policjantów z Archiwum X. W nich prawda zawsze wychodzi na jaw, policjanci wygrywają, a sprawiedliwości staje się zadość. Ale w prawdziwym życiu nie zawsze tak bywa.
Krakowska sprawa „skóry”, bestialskie morderstwo premiera Jaroszewicza, dziwne „samobójstwo” młodej dziewczyny w Łodzi – te i inne sprawy łączy jedno: ofiarom w brutalny sposób odebrano życie, a sprawcy długo pozostawali lub nadal pozostają nieuchwytni. Gdy działania policji, prokuratury i sądów zawodzą, policjanci z Archiwum X, tajnych zespołów do spraw niewykrytych zabójstw, są dla rodzin ofiar ostatnią nadzieją.
Reporterka Iza Michalewicz jako pierwsza dotarła do akt sądowych, zyskała zaufanie policjantów, świadków i rodzin ofiar. W trzymających w napięciu reportażach, z niezwykłą dbałością o szczegóły, opisuje zbrodnie (prawie) doskonałe. Ujawnia motywacje i metody działania morderców, przybliża sylwetki tych, którzy ich ścigają. I uparcie szuka odpowiedzi na dręczące ją pytanie: czy to możliwe, że o naszym życiu i śmierci, zbrodni i karze nieraz decyduje zwykły przypadek?
„Zbrodnie prawie doskonałe. Policyjne Archiwum X” potrafią złamać serce, zmrozić do szpiku kości, przerazić tak, że aż brakuje tchu. A jednocześnie najstraszniejsze jest w tych reportażach to, że ukazują, jak bardzo przypadkowe, jak bardzo kruche potrafi być ludzkie życie. Jak niewiele potrzeba, by czyjś cały świat – z nagromadzeniem wspomnień, emocji, mniejszych i większych pamiątek, z tajemnicami i sekretami, które miały zostać na zawsze zaklęte – stał się jedną z kolejnych teczek, o którą walczyć po latach będą ci, dla których sprawiedliwość i prawda ważniejsze są od procedur. Dla policjantów z Archiwum X.
W książce jest opisanych 8 spraw - trzy pierwsze, w mojej ocenie, nie warte opisywania. Już zapomniałam o czym były, bo skutecznie zniechęciły mnie na długi czas do czytania dalej - pominąć lub przemęczyć. Kolejne cztery mniej lub bardziej znane tym, którzy choć trochę śledzą głośne zbrodnie (sprawa zabójstwa K. Zowady, zabójstwo Jaroszewiczów, śmierć pary studentów z Gór Stołowych, zabójstwo J. Śnieguły). Tylko jednej z nich nie znałam w szczegółach, a była bardzo interesująca (zabójstwo dwóch chłopców przez P. Trojaka). Całość poprzeplatana dość chaotycznymi wstawkami o sekcji "Archiwum X" - nic o czym już nie wiecie. Pomijając średni warsztat autorki, która pisze dość chaotycznie, rozwlekle i przynudzająco, problemem dla mnie jest średnia aktualność książki. Niby została wydana w 2018r., ale mam wrażenie, że szykowana była dużo wcześniej. Co najmniej dwie sprawy mają już ciąg dalszy, wiec osoby tego świadome pozostaną z niedosytem. Do tego, sprawy, które już znałam są opisane w takim samym zakresie jak w innych książkach/artykułach/filmach, wiec lektura tej książki niewiele wnosi. Dziwi mnie też trochę zestawienie tak znanych i głośnych spraw z tymi kompletnie anonimowymi i mało ciekawymi. Zbiór jest po prostu nierówny. Cieszy mnie możliwość poznania szczegółów tej jednej historii, o której chyba nie mówiono zbyt często, a niewątpliwie była warta opisania. Dzięki temu nie mam poczucia straconego czasu.
Odejmuję jedną gwiazdkę za styl (fatalna robota edytora?) - miejscami ciężko się połapać o co w niektórych zdaniach chodzi, pierwszy rozdział jest potwornie chaotyczny. I drugą za to, że zdaniem autorki sprawa Jaroszewicza jest najciekawszą w książce - nie jest, dużo bardziej zafascynowała mnie na przykład ostatnia w kolejności historia zabójstwa młodych ludzi w górach, czytałam ją z wypiekami na twarzy. Natomiast czytanie 70 stron o jakichś starych komunistycznych sprawach było torturą - może ciekawsze byłoby dla pokolenia moich rodziców... Szkoda też, że autorka nawet słowem nie komentuje obleśnego seksizmu jednego z policjantów, który nie zatrudnia kobiet żeby nie rozpraszały kolegów. A tak poza tym to miejscami bardzo ciekawe.
Kilka lat minęło od premiery tego oto zbioru true crime pt. "Zbrodnie prawie doskonałe. Policyjne Archiwum X" Izy Michalewicz. I niestety wiedziałam o przedstawionych sprawach już dość sporo, co po części zaważyło na ocenie. Ale mimo tego książka jest tragiczna. Wszystkie sprawy są opisane bardzo chaotycznie. Wątki są rozgrzebane, rozpoczęte i niedokończenie, a moim zadaniem niepotrzebne elementy mocno szczegółowe. Często nie ma podstawowych informacji o ofiarach czy motywie, które są mi znane z innych publikacji, a tutaj nie zostały poruszone. Przypisów nie uświadczyłam, a bibliografii nie sprawdziłam, zapomniałam (a nie mogę teraz tego zrobić, bo książkę już oddałam do biblioteki). Bardzo denerwuje przeskakiwanie z czasu przeszłego na przyszły i teraźniejszy, przez co niektóre fragmenty trzeba czytać kilka razy, bo trudno jest zrozumieć czego dotyczą i o kim mowa.
Po tytule moglibyśmy się spodziewać, że będą to relacje, tajniki i sprawy badane przez Archiwum X. Niestety srogo się zawiedziemy, bo o samym Archiwum jest tyle co kot napłakał, a sprawy które były przez nich poruszane może i byłyby ciekawe, gdyby nie sposób przedstawienia.
Nie polecam tej książki i nie rozumiem wysokich ocen w serwisach. Czytajcie inne, które traktują o jednej kryminalnej sprawie lub posłuchajcie jakiś podcastów na YouTubie.
Czy ktoś autorce, nie wczoraj przecież urodzonej, nie od dziś robiącej w zawodzie, podmienił pliki do druku? To wygląda jak pierwsze zebranie materiału, przed jakąkolwiek obróbką redaktorską. Nieczytable. Omijać. Strata czasu (nieczytable).
Moja ocena to takie 2,5. Książka dla mnie zbyt chaotyczna, wielu wątków nie zrozumiałam. Coś w sposobie łączenia zdań nie pomagało mi w łączeniu logiki poszczególnych spraw. Trochę to podobne do tego, jakie te opisywane sprawy były - pokomplikowane, zaniedbane, takie po polsku smutne i dołujące.
1,5 gwiazdki. Biorąc tę książkę do ręki, spodziewałam się, że opisane będą sprawy rozwiązane przez różne jednostki "Archiwum X". A co dostałam? Kompletny misz-masz, z którego wynika - jestem pewna, że całkowicie wbrew intencji autorki - iż w/w jednostki niekoniecznie są potrzebne. Zaledwie połowa przedstawionych spraw zakończyła się ustaleniem sprawcy (sprawa "Plantatora truskawek", sprawa "Człowieka Tysiąca Śmierci", sprawa "Hakowego" - choć w tym przypadku autorka sugeruje, że w rzeczywistości sprawcą mógł być ktoś inny, oraz sprawa, opisana w rozdziale "Maska" - w tym z kolei przypadku w ogóle nie widzę sensu odwoływania się do "Archiwum X", skoro sprawa była po pierwsze, "świeża", a po drugie - jej rozwiązanie było proste, jak konstrukcja cepa). W pozostałych rozdziałach - dotyczących zbrodni, których sprawca pozostaje nieznany - panuje albo całkowity chaos ("Zapach ojca", "Strategia lwa"), albo otrzymujemy tak niewiele informacji, że sens prezentowania akurat tych historii stoi pod znakiem zapytania ("Między oczy", "Skóra"). Co jeszcze dostajemy? Od groma literówek (redaktorze, gdzie jesteś? o sobie daj znać) i styl miejscami ocierający się o grafomanię ("stał nad dzieckiem pochylony niczym anioł śmierci z rozpostartymi skrzydłami" itp. itd.). Poza tym dowiadujemy się, że szef krakowskiego "Archiwum X" jest seksistą, który kobiet nie będzie zatrudniał, gdyż jego podwładni nie będą mogli się skupić na pracy, że trzeba być wybitnym specjalistą, aby się zorientować, że jeżeli w domu, do którego przynależy spory ogród, ujawniono liczne ślady krwi, a przy tym brak jest ciał ofiar, niegłupim pomysłem byłoby przeszukanie tegoż ogrodu oraz, że jeżeli za zabójstwo zostaje prawomocnie (czyli zarówno przez Sąd I, jak i II instancji) skazana niewłaściwa osoba, wina leży wyłącznie po stronie prowadzącej sprawę prokuratorki i tylko ona "zasługuje", by w książce wspomnieć ją z imienia i nazwiska. Brawo, kuźwa, brawo.
Dość chaotyczna publikacja. Nie rozumiem też doboru spraw. Po tytule sądziłam, że autorka opisze zbrodnie, które są prawie doskonałe, bo jednak skończy się na tym, że sprawca wpadnie. Tymczasem jest tu kilka spraw, które są nierozwiązane, czyli póki co doskonałe, bo nikt nie poniósł odpowiedzialności za swoje czyny.
Dobry reportaż, przedstawiający kilka głośnych spraw, ale też znalazłam taką, o której nie słyszałam. Chyba każdy wie czym zajmuje się Archiwum X i muszę przyznać, że autorka świetnie pokazała zbrodnie od strony szczegółów, do których postronny człowiek nie miałby dostępu. Pokazała również w jaki sposób policja, prokuratorzy, a nawet sąd popełniają błędy i niweczą wiele poszlak, które by rozwiązały sprawy.
Smutne, ale nadal ciągle prawdziwe, bo do dziś popełniają błędy, ale tu aż rażą niektóre wątki. Jeśli ktoś wchodzi w tematykę true crime, w kryminały i takie reportaże to może odstręczyć forma, która jest dość przedstawiona sucho i rzeczowo. Ale w tym wypadku jest to dobre zagranie autorki, bo tu nie ma co lać wodę, a pokazać prawdę.
Niesamowita zebrana wiedza, smaczki, szczegóły i pokazanie pracy trochę od środka policjantów. Jeśli lubicie takie tematy to jest to reportaż dla Was. Warto do niego zajrzeć.
Jedyny plus tej książki to ciekawe przypadki morderstw, rozmowy z policjantami, świadkami. Reszta to totalna porażka. Styl pisania - chaotyczny, całkowicie nie pasuje do opisywania tak dramatycznych i ważnych spraw. W opisach konkretnych morderstw przywoływane są inne, co po prostu komplikuje czytanie, choć i tak już ciężko się te sprawy czyta (ze względu na chaos wypowiedzi). Książka opisuje wiele nierozwiązanych zabójstw, czasami nawet ukazuje nieudolność Archiwum X, niektóre fragmenty czytałam z zażenowaniem. Niektóre sprawy opisane w książce są dosyć popularne - "Skóra", zabójstwo Piotra Jaroszewicza - ale nie uznaję tego za wadę, lepiej poznać wiele opinii różnych źródeł na temat pewnych spraw. Bardzo się zawiodłam, bo słyszałam wiele dobrego o książce, sporo osób ją polecało, a musiałam skończyć ją czytać tak naprawdę pod przymusem...
Z całym szacunkiem dla żmudnej reporterskiej pracy autorki, niestety nie jest to dobrze napisana książka. Rzetelny research i ciekawe sprawy kryminalne to nie wszystko. W gatunku true crime potrzeba czegoś więcej. W tym przypadku zabrakło dobrego warsztatu pisarskiego, o talencie literackim nawet nie wspomnę. Tekst jest bardzo chaotyczny, niespójny stylistycznie (siermiężne metafory, mieszanie rejestrów itp.) chwilami kompletnie niekoherentny, wręcz niezrozumiały. Niektóre partie musiałam czytać dwa razy, żeby się połapać, o kim, albo o czym mowa. Od lat czytuję reportaże z gatunku prawdziwe zbrodnie, więc trochę znam się na rzeczy. Książkę Pani Michalewicz mogę polecić wyłącznie ze względu na opisywane śledztwa. Jeśli szukacie czegoś, co jest nie tylko ciekawe, lecz także łatwe w odbiorze, tutaj tego nie znajdziecie. Będziecie brnąć przez kolejne rozdziały, ocierając pot z czoła, być może nawet w połowie drogi dacie sobie spokój.
Nie wiem, jakoś było to tak mało ciekawie opisane. Sprawy same w sobie ciekawe ale nie pasowało mi to w jaki sposób jest prowadzona narracja, autorka mimo świetnego reserchu po prostu nie potrafi opowiadać tych historii. 2 gwiazdki tylko dlatego że widać że autorka się napracowała zbierając materiał
Ocena: 2 Wrażenia: Doceniam pracę autorki włożoną w research. Kawał dobrej roboty. Ale sposób opowiadania mocno średni, chaotyczny, w dodatku redakcja leży i kwiczy. Mając taki sam materiał można w lepszy sposób poprowadzić narrację. Jestem w trakcie czytania Ballady morderców. Kryminalny Wrocław i tam jest dużo lepiej. Dla kogo: Dla tych, którzy wolą poczytać niż posłuchać podcastu. Ale jedno drugiego nie wyklucza, bo fajnie posłuchać tej samej historii opowiadanej przez różne osoby.
Nie pamiętam juz kto mi polecal reportaz za godny uwagi, w kazdym razie pobieglam i kupilam, ale nie przeczytalam od razu. Siadlam do niej po blisko roku od kupna i z kazda kolejna opowiescia, bylam bardziej rozczarowana, a w pewnym momencie zgubilam sie. Watki nachadza na siebie. To bardziej zbior luznych uwag do spraw, niz logicznie poukladany reportaz. A szkoda. Bo uwazam, ze reportażem Polska stoi. Mamy wielu fantastycznych, niedocenianhch czasem tworcow, a niestety ta pozycja nie zasluguje aby stac z nimi w szeregu.
Na wstępnie zaznaczę, że nie przepadam za kryminałami. Jednak ta książka w ciekawy sposób przedstawia kilka interesujących przypadków zabójstw. Niektóre z nich wydają się wyjaśnione, nad innymi prace ciągle trwają. Niezwykle interesującą częścią książki jest przedstawienie toku śledztwa. Dodatkowym dla mnie smaczkiem był fakt, że jedna z opisanych historii wydarzyła się w moim rodzinnym mieście. Zdecydowanie polecam wszystkim fanom kryminałów lub osobom, które z niecierpliwością czekały na kolejny odcinek programu 997 Michała Fajbusiewicza w TVP2.
Jeden wielki chaos. Pomieszanie z poplątaniem. Wątki nadchodzą na siebie, przeplatają się i nagle powrót do początku. W niektórych momentach ciężko się odnaleźć, dosłownie chwila nieuwagi, brak skupienia i jesteś w... Lesie.
Edytor chyba nawet tego nie przeczytał. Ciekawe wątki, które w tym wykonaniu czyta się strasznie ciężko.
Zanim zaczęłam czytać rzuciłam okiem na recenzje i po zobaczeniu wielu negatywnych pomyślałam, że może nie warto tracić czasu na czytanie tej książki. Cieszę się jednak, że postanowiłam sama się o tym przekonać i zaczęłam czytać. Tak, znam te wszystkie sprawy z podcastów true crime, jednakże bardzo trafił do mnie styl pisania autorki i czytałam z ciekawością i skończyłam w dwa dni.
Książka opisuje kryminalne zagadki polski, zapomniane już przez starszych a przez młodszych nawet nie znane. Ciekawe fakty i dużo szczegółów, ale sposób przekazu niestety leży. Trzeba czytać w dużym skupieniu, żeby nie zagubić wiodącego wątku - edytorsko tragedia. Za to te odjęte gwiazdki.
Polish book, so anybody who can read in polish - highly recommended. simply phenomenal book. If you have enough time - very possible you will read on one seat. Real crimes (some very gruesome, so not for soft souls), real police work, and true dramas.
Pierwszy reportaż, który przeczytałam. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Opowiada o 8 różnych historiach morderstw, pisana innym stylem niż zwykłe książki. Jeśli ktoś lubi reportaże o takiej tematyce, polecam.