Kontynuacja Inwazji, bestsellerowej powieści sensacyjnej Wojtka Miłoszewskiego.
Polska przegrywa wojnę, a Rosjanie reaktywują dawną potęgę, przywracając Imperium Rosyjskie. Nowe władze rozpoczynają powszechną rusyfikację, wprowadzając swoją administrację oraz walutę, starają się również kontrolować każdy obszar życia polskich obywateli. Kolejny raz Polacy rozpoczynają walkę z okupantem.
Nie ma czego równać do pierwszej części tej serii... Warsztatowo bez zmian, ale mamy tu syndrom "środkowej książki". Po pierwszym tomie, który był napakowany akcją, w tym niewiele się dzieje. Pod koniec jest odrobinę lepiej, bo trzeba zrobić podkładkę pod trzeci tom, wiadomo. Samo męczenie się s tą książką ponad 3 tygodnie mówi wszystko. Najbardziej chyba przeszkadzało mi to, że w tym tomie autor bardzo dużo miejsca poświecił działaniom wojskowym i Rosjanom. Okazuje się, że dużo ciekawiej czytało mi się wątki dotyczące zwykłych ludzi rzuconych w nową rzeczywistość, których tutaj było mniej i były mniej interesujące. Losy poszczególnych bohaterów toczą się mało zaskakująco, jak dla mnie. Po pierwszym tomie chciałam od razu sięgać po drugi, teraz nie mam takiego odczucia. Gdyby tak wyglądała pierwsza część, nie czytałabym tej serii dalej..
Tom drugi z trzech. Poprawnie, ale bez szaleństw. Temat ciężki, książka lekka, trochę nie wiadomo, w jakim nastroju się za to zabierać. Przyda się kawałek przerwy przed kolejną częścią.
Podobno pan Wojtek korzystał przy pisaniu z konsultacji żołnierzy w czubek służbie. Wydaje się, że ich wkład został jednak zignorowany, bo większość treści książki to "wyobrażenia laika na temat", a wrażenie bardzo powierzchownie odrobionych lekcji powraca, jak zły szeląg. I to nie tylko w sprawach wojskowych: gdy tylko akcja przenosi się poza granice Polski, bardzo wyraźnie czuć, że opisywane miejsca autor zna co najwyżej z Google Maps. Pan Miłoszewski nie waha się również przed sięganiem po sprane, hollywoodzkie stereotypy.
Postaci nader często cierpią nawet nie tyle na jednowymiarowość, co na komiksowe przerysowanie. Jak bohater, to bez skazy. Jak Rosjanin, to pijaczyna bez kręgosłupa moralnego. Jak ciućmok, to w trzy miesiące pracy na budowie przechodzi przemianę w twardziela. Jak strzelanina z udziałem polskich żołnierzy, to przy zerowych stratach własnych, a wróg wybity do nogi. Jak coś wybucha, to z siłą małej bomby atomowej, nawet, jeśli to tylko granat ręczny. Kompletnie nieprawdopodobne wypadki to codzienność w świecie tej serii.
A mimo wszystko intrygą jest spleciona tak, że przełykam te warsztatowe klęski i chcę wiedzieć, jak to się skończy.
Panie Miłoszewski, strateg z Pana niezły, ale weź Pan popracuj nad taktyką, co?
W drugiej części cyklu Imperium Rosyjskie ponownie zostaje powołane do życia. W skład rzeczonego Imperium wchodzi m.in. (teoretycznie) niepodległa Polska Republika Ludowa. W naszym kochanym kraju rozpoczyna się proces rusyfikacji. Do obiegu wprowadzony zostaje rubel, administracja zostaje zamieniona na rosyjską, a szkolnictwo zostaje zreformowane tak, by nie zaszkodzić okupantowi i wpajać do głów młodych ludzi jedyną "słuszną" prawdę. Wisienkę na torcie stanowi fakt, że Władimir koronuje się na cara.
Miłoszewski nie tylko utrzymuje świetny poziom znany nam z "Inwazji", ale też rozwija w książce elementy charakterystyczne bardziej dla literatury grozy. Ludzie zaczynają bazować na swoich pierwotnych instynktach. W obliczu wojny psychopatyczne jednostki nie muszą się ukrywać ze swoimi skłonnościami. Dawniej moralni obywatele również przesuwają swoje granice człowieczeństwa i pozwalają sobie na zachowania, których wcześniej by się nie dopuścili. Widać bardzo wyraźnie, jak ewoluują problemy i potrzeby konkretnych postaci. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że "Farba" zahacza swym wydźwiękiem o literaturę obozową z okresu II wojny światowej. Autor pokazuje nam, jak mało potrafi znaczyć ludzkie życie, w jakich warunkach są w stanie przetrwać poszczególne jednostki i jak szybko strach zaczyna przechodzić w poczucie beznadziei.
Na koniec powiem tylko, że wyobraźnia autora mnie przeraża. Przeraża mnie dlatego, że przedstawiony scenariusz wydaje się być niepokojąco realny. Polecam z całego serca.
Wojna to nie zabawa, militarne akcje to nie tylko brawurowe akcje i filmowe strzelaniny. A może jednak? Cóż... w książce zawsze można spróbować!
Polska przegrała z Rosją, i to nie w sporcie, a na wojnie! Wraca Imperium Rosyjskie, a u nas PRL. Tak jednak być nie może. „Farba”, czyli organizacja konspiracyjna, nie zamierza zaakceptować takiego stanu rzeczy i nie składa broni. Czy jednak zdoła ocalić całą Polskę?
Sama nie wiedziałam, czego się spodziewać. Z pewnością... nie tego. „Farba” to alternatywna wersja historii, która poruszy emocje niejednego czytelnika. Bo bieg wydarzeń i samej wojny, nie może nie wzburzyć. Zwłaszcza gdy opisywana jest z perspektywy rosyjskiego człowieka u władzy. I ten aspekt paradoksalnie jest bardzo fajnie przedstawiony. Cała ta patologia i hipokryzja przeraża, bulwersuje, ale też wciąga. To jest tak straszne, że aż fascynujące. Powoduje też u czytelnika wrażenie, że zagląda nie tam, gdzie powinien, a to już prawdziwie grzeszna przyjemność.
"Faceci lgną do niej jak uchodźcy do socjalu".
Autor postawił przede wszystkim na akcję, w książce dużo się dzieje i są to sceny iście filmowe. Jednak mimo wszystko jest to przygoda mocno naciągana, miałam wrażenie, jakby wszystko działo się na siłę, a najlepsze zostało już wykorzystane w pierwszym tomie.
Świetna lektura wakacyjna dla fanów powieści sensacyjnych z wątkiem political fiction. Pisarz nie wychodzi poza schematy tego typu literatury, ale nie odczuwa się wtórności. Wizja przyszłości - Rosja najeżdża na Polskę i zmienia ją na powrót w Polską Republike Ludową - jest na tyle realistycznie wykreowana, że budzi niepokój i refleksję: "A co, gdyby naprawdę tak się stało?".
Miłoszewski świetnie wie, jak przyciągnąć uwagę czytelnika, wciągnąć go w fabułę i losy bohaterów. Czyta się szybko, bo akcja toczy się wartko, a opisy ograniczone są do minimum. Sporo tu również humoru, który równoważy tę dość ponurą wizję przyszłości. Język prosty i przystępny, jak na letnią, niezobowiązująca lekturę przystało.
Jak zwykle jesteśmy w piździe i nikt nam nie pomoże - nie była to może oryginalna ocena obecnej sytuacji geopolitycznej Polski, ale za to niezwykle bliska prawdy.
Pomysł, który wcześniej wszyscy uznali za realny teraz zdawał się równie atrakcyjny jak wyjazd samochodem 23 grudnia po południu do supermarketu, przy którym właśnie przeprowadzano remont parkingu.
Nie znam drugiego przykładu w historii literatury, no ale może jestem jednak zbyt mało odczytany, że literaturę tworzą w tym samym czasie dwaj bracia. Oczywiście byli braci Grimm, ale oni pisali bajki razem. Tutaj dwóch braci, którzy piszą jednak różną literaturę, ale jednak stylem są wyjątkowo zgodni i można śmiało przyjąć, że nazwisko Miłoszewski na okładce obiecuje doskonałą lekturę bez względu na imię autora.
"Najmocniejszą stroną powieści i w ogóle cyklu „Wojna.pl” jest jej wulgarny, ale przy tym komediowy język. Nagromadzenie dziwacznych porównań i przekleństw, które wydają się stanowić kombinację podwórkowych żartów i erudycji kiboli, ma w sobie coś wciągającego i po prostu zabawnego. Nawet w długich partiach dialogowych czy przy bardziej rozległych opisach nie sposób się nudzić. Nie da się jednak również ukryć, że nie jest tu uniwersalny sposób podawczy, gdy idzie o potencjalne zainteresowanie czytelników, bardzo lubiących udawać niewinność".
Druga część trylogii o współczesnej wonie światowej kiedy Rosja najeżdża na Polskę i przekształca ją w kolejną podległą sobie republikę - Polską Republikę Ludową. Mamy obóz pracy dla jeńców wojennych, ciężkie życie w rusyfikowanej i pacyfikowanej Polsce. Jest oczywiście ruch oporu wspierany finansowo przez Zachód. Ci sami bohaterowie i ich skomplikowane losy w powojennej okupowanej Polsce. Szokująca realizmem jest wizja reakcji państw NATO i Unii Europejskiej na inwazję i ich podejście do pomocy Polakom. Daje do myślenia!
krótko? - wciąga... :) ciąg dlaszy losów kilku osób w okupowanej Polsce i nie tylko. czekałem z ciekawością gdzie tym razem rzuci ich los, czyje drogi skrzyżuje, co ich spotka... ;) nie zawiodłem się. Jest zaskakująco, ciekawie, w bardzo fajnej formie "podane"... może, ale tylko troszeczkę... czasami mają za dużo szczęścia ;) ale tylko troszeczkę... naprawdę wciąga. polecam :) ...i czytam następny tom :-D
Pierwsza część była sporo lepsza. Mam wrażenie, że autor odpłynął nieco w poczuciu, że każde zdanie ma nieść za sobą akcję i trzymać czytelnika w napięciu, a zapomniał o budowaniu atmosfery i tła wydarzeń.
Powieść Farba, jest jeszcze lepsza niż pierwsza cześć trylogii. Wielowątkowa historia w okupowanej przez Rosjan Polsce. Bardzo mi pasuje sarkazm, którym epatuje w swoich powieściach Wojtek Miłoszewski.
Lepiej niż t. I, ale wciąż za dużo bohaterów (i opisów militarnych). :p Bardzo dobrze przeczytane przez Jakuba Wieczorka (lepiej niż I przez Chabiora)!