Een bekend Amsterdams meubelrestaurateur wordt dood aangetroffen in zijn atelier. Inspecteur Eva Paelinck gelooft niet in de officiële these van een hartaanval. Haar onderzoek leidt naar een vriendengroep van ouderen die samen een woning delen, en naar de excentrieke boekhandelaar Wiktor, die de vrienden bespioneert. De ramen van zijn antiquariaat veranderen in een Venetiaanse spiegel waarin de rol van getuige en verdachte vervaagt. Het verleden van de vrienden heeft te maken met een weinig bekende episode in de Europese geschiedenis: de massale verbanning van Joden uit communistisch Polen in 1968 en hun migratie naar onder andere Nederland en België. Wanneer in Antwerpen een tweede lijk wordt gevonden, komt niet alleen de reputatie van Eva in gevaar, maar ook haar leven.
Niektórzy nienawidzą książek i przez cały rok zdolni są jedynie do przeczytania przepisów w książce kucharskiej czy jednego felietonu w gazecie. Niektórzy twierdzą, że czytanie uważają za kompletną stratę czasu. Na nich patrzę jak na kosmitów i kompletnie nie potrafię ich zrozumieć. Nie krytykuję, nie wytykam palcami. Jeśli taka ich wola, proszę bardzo. Jednak gdy widzę pozaginane kartki, powyginane okładki, popisane akapity krew zaczyna mi wrzeć i gdzieś w środku budzi się we mnie instynkt mordercy. Wiktor Krzesim po wojnie wyemigrował z rodziną do Amsterdamu. Tu pracuje, założył księgarnię, samotnie przeżywa kolejne dni. Kocha książki, podporządkował dla nich całe życie. Na co dzień obserwuje ludzi na ulicy, okazjonalnie sprzedaje książki i wyczekuje kolejnych krótkich spotkań z Marianną w której potajemnie się podkochuje. Jego uporządkowane życie zaczyna się chwiać w posadach, gdy dowiaduje się o śmierci jednego z jego klientów, który zamawiał u niego starodruki. Inspektor policji Eva Paelnick nie wierzy w przypadkową śmierć konserwatora mebli. Dzięki jej działaniom dowiadujemy się, że został zamordowany, a poznając jego zagmatwaną przeszłość pojawia się również wielu podejrzanych, w tym Wiktor. Wątek kryminalny stanowi tu zaledwie tło, aby na pierwszy plan wysunąć głównych bohaterów, ich emocje i historię. Maja Wolny z precyzją i nonszalancją rozciąga delikatne nici powiązań między postaciami, sprytnie je ze sobą splata, podtyka fałszywe tropy na które łatwo daję się wrobić i ciągle zwodzi mnie na manowce. Zatem, jeśli ktoś spodziewał się wartkiej akcji, strzelanin czy pościgów może się zawieść ale też nie powinien się zniechęcać. Powoli snująca się fabuła przedstawia nam losy Marianny i Wiktora, emigrantów, którzy próbują zacząć nowe życie i odnaleźć swoje szczęście. Urzekł mnie piękny styl autorki, która z niesamowitą lekkością snuje niesamowitą historię z morderstwem w tle.
“Czasami zło wydarza się po prostu w bardzo korzystnych dla siebie warunkach: w ułamku sekundy, bez krwotoku, bez odcisków palców. Bywa jednak, że to właśnie pozornie błahe przedmioty, ta martwa natura z dekoracji całego zajścia, mają w sobie siłę świadka.”
Opowieść obserwujemy z kilku perspektyw, chociaż przeważają te opisane przez Wiktora. Wyłania się z nich obraz starzejącego się człowieka, spędzającego większość czasu samotnie. Obsesyjnie zakochany w książkach traktuje je lepiej, niż ludzi. Wiktor nie sprzedaje bestsellerów ani nowości. W swoim księgozbiorze posiada w większości klasykę, cenne manuskrypty i niekiedy białe kruki. Wiktor to introwertyk, nieszkodliwy prześladowca, beznadziejnie zakochany w Mariannie, kobiecie, która ma za sobą bolesne przeżycia z którymi stara się żyć. Tak jak Wiktor, kobieta nie ma w życiu nikogo oprócz swoich starych przyjaciół. To para, która mimo wieku nie poddaje się i poszukuje swojego szczęścia, ma marzenia do których dąży i z nadzieją patrzy w przyszłość.
“Zegary nie wychwytują najważniejszego: szczęścia. Ono trwa krótką chwilę, nikt nie wie dokładnie ile, bo nikt nie patrzy wtedy na zegarek.”
‘Księgobójca’ swój niesamowity klimat zawdzięcza wspaniałym opisom Amsterdamu. Próbując rozwiązać zagadkową śmierć Jana Vissera przechadzamy się wraz z bohaterami malowniczymi uliczkami miasta pełnego starych reliktów z przeszłości, dowiadujemy się o jego historii i skrywanych tajemnicach. Z drugiej strony stanowi kontrast Warszawy, ojczyzny do której tęsknią Marianna i Wiktor i do której po długich latach rozłąki już nie pasują. Oboje tak naprawdę próbują stworzyć w Amsterdamie swój nowy dom, bezpieczny port.
“Kto nie szanuje książek, ten nie szanuje także ludzi, ale teraz poniósł zasłużoną karę.”
‘Księgobójca’ to fascynująca historia, pełna wyrazistych postaci i przejmujących wspomnień. Trudno się od niej oderwać, jak i po przeczytaniu nie łatwo jest o niej zapomnieć. To opowieść o tym, jak wiele można poświęcić w imię miłości i zemsty. Gdzie leży granica fascynacji i obsesji. Kto zamordował znanego konserwatora mebli? Czy jego śmierć jest aktem zemsty czy koniecznością zachowania tajemnicy? Moje pierwsze spotkanie z twórczością Mai Wolny uznaję za jak najbardziej udane. Zdecydowanie sięgnę po inne jej powieści.
Ta książka była taka nijaka. Tak jakby autorka nie mogła się zdecydować czy pisze kryminał, czy obyczaj. I jeszcze na dodatek wydawca dorzucił do pretensjonalnego tytułu etykietkę "thriller", z którym książka nie ma nic wspólnego. Ale mniejsza z tym na jakiej półce ją postawimy. Problem z tą książką mam taki, że nie wywołała ona u mnie żadnych emocji. Niby nie można autorce zarzucić braku umiejętności pisarskich. Początkowe fragmenty z księgarzem potrafią nawet zaintrygować, a wątek z Marianną po rozbudowaniu mógłby być dobrym tematem na osobną powieść. Ale to są tylko fragmenty, kawałki które autorka tylko liznęła bo musiała domknąć ten nieszczęsny, nudny wątek kryminalny. Chodzą słuchy że ma być ciąg dalszy, ale ja jednak podziękuję.
Dit boek heeft me helemaal niet kunnen boeien. Een nogal simpele verhaallijn,. Gelukkig id het niet zo’n dik boek, zodat ik et niet al te veel tijd heb ingestoken.
Mooi opgebouwde whodunnit? en tegelijk een boek over de liefde voor boeken, de liefde voor een stad, de liefde voor een ander en de gedachten van een migrant, een Poolse jood die in 1968 uit communistisch Polen moest vluchten richting Amsterdam.
Z OPÓŹNIONYM ZAPŁONEM To nie jest książka, która zapiera dech. Wręcz przeciwnie. Wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Z jednej strony nic dziwnego, skoro prawie wszyscy bohaterowie są w wieku emerytalnym, czyli, jak to się młodzieży wydaje, już nic się im w życiu nie chce, z drugiej strony jednak, jak oglądam na przykład taki „Hotel Marigold”, film o jeszcze starszych staruszkach, to aż mi się nie chce oderwać oczu od ekranu. Czyli nawet o „nudnej” starości można ciekawie, tylko autorowi musi się chcieć zachęcić czytelnika. Mai Wolny najwidoczniej się nie chciało.
Przez trzy czwarte książki sprzedawanej jako kryminał mamy powieść obyczajową. Morderstwo było, albo nie było, po co się nim tak naprawdę zajmować. Zamiast pasjonującego śledztwa obserwujemy przeplatające się, zupełnie nieekscytujące historie znudzonych swym życiem bohaterów i dowiadujemy się, dlaczego się tym życiem znudzili. Nawet pani detektyw o trzy dekady młodsza od reszty towarzystwa wpisuje się w ten klimat, bo też jest znudzona swoją pracą.
Akcja „Ksiegobójcy” umiejscowiona została w Amsterdamie, duża jej część rozgrywa się w małym antykwariacie. - Co za potencjał! – powiecie. - To miejsce z natury rzeczy mogłoby być magiczne! Niestety, nie jest. Nie oczekujcie fajerwerków na miarę Zafona czy nawet pana Penumbry, skoro księgarnia jest po prostu nudnym miejscem pracy znudzonego starszego pana, któremu, oprócz tej księgarni nic innego w życiu nie wyszło, i któremu marzy się wielkie uczucie, ale nie potrafi się do niego przyznać. I dopiero kiedy ten starszy pan postanawia wreszcie postawić wszystko na jedną kartę, w końcu zaczyna się coś dziać. Określenie „w końcu” należy rozumieć dosłownie. Zwrot akcji pojawia się o wiele za późno, jednak na korzyść autorki trzeba dodać, że jest on dużym i pozytywnym zaskoczeniem. Kiedy już zdążymy sobie pomyśleć, że przeczytaliśmy kolejną powieść, o której natychmiast zapomnimy, nagle dostajemy linijką po łapkach. A nie! To jeszcze nie koniec.
I właśnie dla zakończenia warto przebrnąć przez tę powieść do końca. Jeżeli nie zaśniecie przez pierwszych trzydzieści rozdziałów, doczekacie się satysfakcji. Będzie kolejny zwrot akcji i kolejne zaskoczenie.
Mam wrażenie, że Maja Wolny najpierw wymyśliła jaki będzie finał (skrajnie romantyczny, niepotrzebny gest zakochanego starszego pana), a potem przeholowała w rozbudowywaniu życiorysów postaci, i nie udało jej się zachować odpowiednich proporcji. Potencjał twórczy jednak widzę i jeśli tylko autorka popracuje nad dramaturgią jest szansa, że następną książką nie będzie nas usypiać.
Dit was helemaal niet slecht, vooral omwille van een paar interessante elementen: 1. De achtergrond van een historisch feit dat blijkbaar zeer weinig gekend is en waarover in alle talen gezwegen wordt: in 1968 zet een golf van antisemitisme in Polen alle Joden het land uit, en tot op de dag van vandaag zijn zij daar persona non grata... 2. Een interessant werk van Jean-Pierre Bois, Les Vieux - De Montaigne aux premières retraites De opbouw van het werk is ook boeiend: zeer fragmentarisch worden de feiten aangereikt - onder andere door middel van flash-backs - aan de hand waarvan de lezer zich een beeld vormt van wat er nu precies geleid zou kunnen hebben tot de moord waar alles om draait. En zoals het een goede whodunnit betaamt, draait alles helemaal anders uit. Toch zitten er nogal wat haperingen in het verhaal en vooral naar het einde toe gaat het allemaal nogal snel, onverwacht, met onbevredigende en onafgewerkte punten. Maar goed, laat dat de pret niet bederven.
Een thriller met een poëtische inslag. De trage beschrijvingen van de gebeurtenissen geven je de kans om de hoofdpersonen te leren kennen. Vanuit Wiktor en Mariana wordt de geschiedenis verteld, de hoofdstukken van Eva tonen de ontwikkelingen in het moordonderzoek. Als de zaak opgelost lijkt te zijn, blijkt er toch nog een addertje onder het gras te zitten. Ongebruikelijk om zo literair en traag een moordonderzoek te beschrijven. In het begin maakte het me onrustig, zocht ik vaart, maar gaandeweg leerde ik genieten van de teksten en de personages.
Dit boek staat vol prachtige originele metaforen die mij vaak verrasten en veel leesplezier bezorgden. Ook heel goede schets van karakters en hun onderlinge dynamiek. Het deed mij een beetje denken aan "Nachttrein naar Lissabon" van Pascal Mercier, een boek dat mij in zijn aanloop meesleepte - omdat het ook zo verrassend was - maar dat mij gaandeweg een beetje teleurstelde wegens te complexe psychologie. Dat is bij "De boekenmoordenaar" niet het geval. Lees dit boek eerst, maar ik zou "Nachttrein naar Lissabon" toch ook zeker niet afraden.
Niestety tym razem Maja Wolny mnie nie zachwyciła... Zapowiadało się ciekawie: tajemnicze morderstwo, enigmatyczne postacie, aż tu nagle wszystko się rozciąga, niepotrzebnie zbaczamy z tematu i cała historia zmienia się w rozgotowane flaczki. Osobiście mnie nie porwała ponadto jedynie powodowała senność i czytanie na przewijaniu, kartkowaniu stron.
Najpierw myślałam, że jeden z głównych bohaterów jest incelem, a potem, że jest pożytecznym idiotą. A to po prostu mizogin, który nie zdaje sobie sprawy z własnej aseksualności... Reszta postaci nielepsza. Jedyna pozytywna rzecz, jaką wyniosłam z tej książki, to że dowiedziałam się o istnieniu Heidemarie Schwermer.
This entire review has been hidden because of spoilers.