Jump to ratings and reviews
Rate this book

Żywego ducha

Rate this book
Żywy duch i duchy.
Oto Jerzy Pilch jakiego nigdy dotąd nie czytaliśmy! Ostatni na statku szaleńców.


Zagłada cicha jak kot? Potop bez opadów? Terrorystyczny atak z nieba? Globalne wyludnienie? Apokalipsa rozgrywa się w języku. Świat kończy się, bo milknie. Dalekie głuche pożary. Nie ma do kogo gęby otworzyć. Przed aniołem śmierci, który przeszedł przez Warszawę, uchodzi jedynie pisarz — odludek . Można powiedzieć trafił żywy duch na swego. Po kolejnych próbach nawiązania kontaktu z kimkolwiek i gdziekolwiek nie może się dłużej łudzić. Został sam. I to sam w sensie ścisłym.

Co może robić ostatni człowiek na świecie? Wyruszyć przed siebie? Spać w najlepszych hotelach? Bezkarnie wynosić książki z księgarń i markowe ubrania z najlepszych butików? To co zwykle: łudzić się kasą? Pielęgnować samotność, czyli życie? Gorączkowo upajać się własną wyjątkowością? Tylko właściwie po co? A przedtem było po co? Czy przedtem i potem to jest aż tak wielka różnica? Widziadła coś do niego mówią — nie wie co, bo nie wie, czy są z tego świata? A my? Jesteśmy jego urojeniami? — Jerzy Pilch

200 pages, Hardcover

First published July 4, 2018

3 people are currently reading
39 people want to read

About the author

Jerzy Pilch

44 books126 followers
Jerzy Pilch was a Polish writer, columnist, and journalist.

Critics have compared Pilch's style to Witold Gombrowicz, Milan Kundera, or Bohumil Hrabal.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
6 (6%)
4 stars
24 (26%)
3 stars
34 (37%)
2 stars
21 (23%)
1 star
6 (6%)
Displaying 1 - 6 of 6 reviews
Profile Image for Przemysław Skoczyński.
1,414 reviews48 followers
September 7, 2020
Zdecydowanie najsłabsza książka Pilcha, jaką czytałem. Mam wrażenie bezcelowości. Nie wiem po co cała ta otoczka postapo, skoro z góry wiadomo, że to tylko obudowa stałych motywów w twórczości autora. Wychodzi trochę esej, a trochę felieton lub zbiór dygresji. Problem w tym, że to właściwie dywagacje o niczym, a i fraza ociężała tym razem.
Profile Image for Maja Musial.
56 reviews
August 30, 2020
"Żywego ducha" to opis apokaliptycznego świata. Nie wiadomo co spowodowało to co nadeszło, wiemy że trwało to parę sekund i już... nie ma nikogo oprócz jednej osoby. Na początku lekki szok, próba znalezienia wyjaśnienia i... krygowanie się w zabieraniu książek z księgarni. W miarę upływu czasu (nadmienię, że bohater nie skreśla krzyżykiem dni jak w więzieniach, więc nie orientuje się ile faktycznie minęło dni, może tygodni od końca świata) wyprawy w dalsze zakątki miasta, do mieszkań w nieustannym poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, "co się stało?", "dlaczego ja zostałem?".

Cytat, który zapadł mi w pamięci:

Żyłem jeszcze? Nie było jak sprawdzić. Nogi bolały, słabły, odmawiały posłuszeństwa, zdawałem sobie sprawę, że za kilka, najdalej za kilkanaście miesięcy nie dam rady ruszyć się z miejsca, gromadziłem zapasy, w gruncie rzeczy po co? Żeby przeżyć? Przepraszam, uśmiałem się jak nie wiem co. Faktycznie, żeby przeżyć! Nic dodać, nic ująć.
Profile Image for Iwona.
2 reviews
August 21, 2019
Przeczytalam wszystkie ksiazki Jerzego Pilcha i bardzo go cenie, ale z przykroscia stwierdzam, ze jedynie za starsze tytuly. Jego dwie ostatnie ksiazki - 'Portret mlodej wenecjanki' i 'Zywego ducha' w niczym juz nie przypominaja erudycyjnego, refleksyjnego stylu z poprzednich lat. Narracja sie rozjezdza, jest niedopracowana, na 197 stron przypada absolutnie zero tresci, mimo, ze pomysl jest przeciez rewelacyjny. Zdecydowanie jedna z najslabszych pozycji tego autora.
Profile Image for Wojciech Szot.
Author 16 books1,417 followers
March 24, 2020
Jerzy Pilch już od kilku tytułów nie radzi sobie z bohaterami, pałętali się oni po książkach niepotrzebnie zabierając miejsce, które można było wykorzystać dla rozmyślań boleśnie przeżywającego starość bohaterów, będących wyraźnymi “porte-parole” autora. Pilch to w końcu dostrzegł i w “Żywego ducha” najzwyczajniej pomordował konkurentów do czytelniczej uwagi. Przyszedł anioł śmierci i pozamiatał wszystkich. Podczas meczu. Na świecie został tylko Pilch. Tfu - bohater Pilcha. Mający co prawda trochę więcej od niego lat, ale wyposażony w dziesiątki cech z Pilchem się kojarzących, jak miejsce zamieszkania czy zwyczajnie przeszłość. Autobiograficzna gra Pilcha jest słaba jak i pozorna fabuła “Żywego ducha”, w którym zniknięcie ludzi nie wpłynęło na dostęp do pitnej wody, a autor co jakiś czas przypomina sobie, że metaforę trzeba urealnić. Pilch nie zajmuje się stworzeniem przekonującego postapokaliptycznego świata w centrum Warszawy, gdyż cała powieść służy mu do napisania kilkudziesięciu esejów o tym, jak rozczarowany jest jego bohater światem, zanurzony w przeszłość, zniedołężniały, pozbawiony dostępu do kobiet. W tej kompletnie niepotrzebnej metaforze Pilch pisze - wcale się z tym nie kryjąc - o swojej dzisiejszej sytuacji - pisarza opuszczonego przez ludzi, żyjącego obok i jakby na przekór. To co mogło być świadectwem wielkości wybitnego pisarza, w pierwszej części książki zamieniło się niechcący w karykaturę, powieść bełkotliwą, pełną koelizmów i seksistowskich passusów Choć w pewnym momencie nastepuje zmiana - zmęczony postapokalipsą pisarz zaczyna odsłaniać kulisy powstania książki, niejako przyznaje się do porażki i zaczyna opowieść o niemożliwości napisania fabuły niezależnej od sytuacji autora. I tu są fragmenty kapitalnie napisane, świetne obserwacje o polskim monokulturowym społeczeństwie, świecie, który odchodzi a na jego miejsce nie pojawia się żadna ciekawa alternatywa. Jednak dalej problemem “Żywego ducha” jest pierwsza, siląca się na powieść z fabułą część.

Pilch jest świadom tego, że mu nie idzie w tej książce i obraca ją w pastisz, pracuje z groteską i ironią, esejem i dziennikiem, ale wyjątkowo nieznośnie mu to wychodzi. Efektem jest niespójność i poczucie, że “Żywego ducha” to powieść niesamowicie nudna, przy której człowiek budzi się jedynie w co bardziej obleśnych fragmentach, które czyta się nie z oburzeniem, a smutną refleksją, że to, co mogło być błyskotliwym i pięknym esejem o seksie i erotyce w kontekście przemijania, jest zwyczajnie przedmiotową tęsknotą za ruchaniem. I tyle. Tęsknotę za dawniejszą intensywnością sprowadza Pilch do żarciku, że dzisiaj to intensywne bywają już tylko zaparcia. Nawet niezbyt dobrze napisaną tęsknotą. Są u Pilcha momenty, bo to jednak Pilch, ale całość razi nieudałą próbą napisania czegoś ważnego. Spętanie w kulturze, w której wciąż ważne są dwa wiersze Bronisława Maja i parafrazy Herberta, a istotnym bohaterem jest Guido Morselli, autor wstrząsających “Wydarzeń” ma świadczyć za upadek współczesności, jej miałkość i zupełną niepotrzebność. “Wspomnienia są jedynym miejscem, w którym jeszcze występują pełnokrwiste postaci” pisze Pilch i należy żałować, że ten gigant prozy nie zauważył, że niekoniecznie są to wspomnienia przekładalne na papier. “Żywego ducha” to książka, która mogła być genialna, mogła być wielkim oskarżeniem starości, słabości i współczesnej kultury, mogła być wielkim wspomnieniem i ambitnym solilokwium, a wyszła mało interesująca powiastka o pisarzu w rozległym kryzysie. W sensie ścisłym.
665 reviews13 followers
August 2, 2018
"Żywego ducha" to moje pierwsze spotkanie z twórczością Jerzego Pilcha i już mam ochotę na więcej. Stanowi on esej pokazujący niczym w zwierciadle nasze wady, stawia wiele trudnych pytań, kierując nasze myśli do tego co wieczne i uniwersalne, co stanowić może język dla każdego człowieka na Ziemi – bez względu na jego pochodzenie, przeszłość i wyznanie. Pokazuje w prosty sposób, jak literatura i malarstwo potrafi oddać wszystkie bolączki ludzkości oraz wskazać jej prawdziwe oblicze, często takie którego wolałoby się nie zauważać. To jedna z tych książek do których będzie można wracać i za każdy razem odczytywać ją zupełnie na nowo.
Displaying 1 - 6 of 6 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.