Książka dla wszystkich wrażliwych, którzy nie boją się zaglądać pod podszewkę rzeczywistości.
Wiersze z tomu „Znowu pragnę ciemnej miłości” zabierają na wyprawę pełną czułych wyznań, miłosnych szeptów, pikantnych opowieści, ale także bezbrzeżnej tęsknoty wypełniającej niekiedy ciała kochanków. To poetycka podróż po światach, które mieszczą się pod powiekami i w uścisku dwójki zakochanych w sobie ludzi.
Joanna Lech dokonała subiektywnego wyboru tekstów kilkunastu postaci polskiej sceny poetyckiej. „Znowu pragnę ciemnej miłości” obejmuje wiersze autorek i autorów obsypanych nagrodami, uznanych, ale też tych, o których zapomnieliśmy. Łączy ich jedno — historie o najbardziej pożądanym, a jednocześnie najokrutniejszym uczuciu: miłości.
„Znowu pragnę ciemnej miłości” obejmuje wybór wierszy Jakobe Mansztajna, Jacka Podsiadły, Haliny Poświatowskiej, Tadeusza Różewicza, Rafała Wojaczka, Tomasza Różyckiego, Marcina Świetlickiego, Justyny Bargielskiej, Miłosza Biedrzyckiego, Julii Fiedorczuk, Romana Honeta, Genowefy Jakubowskiej-Fijałkowskiej, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Joanny Lech, Marty Podgórnik, Joanny Oparek, Anny Świrszczyńskiej oraz Agnieszki Wolny-Hamkało.
Doceniam pracę autorki, do tego wydanie jest naprawdę ładne i delikatne ilustracje wpadają w oko, jednak sama antologia jest zbiorem nieco specyficznych utworów, które ani trochę nie wpłynęły na moje emocje. Jak już, to śmiałam się z ich absurdu, czy po prostu z tego, jak niepoważnie brzmią. Oczywiście znalazło się parę dobrych pozycji, ale niestety przeważały te, które stylem przypominają każdy inny pseudowiersz z instagrama.
"Znowu pragnę ciemnej miłości" to różnorodny tomik poezji o miłości, który niestety nie trafił w moje gusta (choć znalazłam wiersze kilku poetów, których twórczość znam i lubię). Mimo wszystko doceniam pracę autorki, która tak dobrała wiersze, że udało jej się pokazać jak różna może być miłość i że dla każdego jest czymś innym. Nie wiem czy polecam, mi się nie podobało, ale każdy jest inny i dla was to może okazać się czymś niezwykłym.
Pomysł na wykorzystanie popularności instapoezji i pokazanie, że poezja nie musi być zbiorem prostackich komunałów? Jestem za. Wiersze o miłości? Już mniej, bo to jednak dość oklepane, ale rozumiem, że żeby wyjść do masowego czytelnika, to trzeba uderzać w takie tony. Rozumiem też, że trzeba wybrać poetki i poetów popularnych i kojarzących się z wpisami do pamiętniczków, cieszę się, że dorzucono osoby z młodszych pokoleń, ale kto wpadł na pomysł, by to wszystko podać… alfabetycznie! Antologia poezji miłosnej autorów i autorek ustawionych w kolejności alfabetycznej, gdzie ciężko wyciągnąć spójną opowieść, to jednak zły pomysł, którego nie kupuję. Kojarzy mi się on ze szkolnymi, wyjątkowo nudnymi antologiami, których lektury mam już dawno za sobą. Do tego trochę mogę ponarzekać na ten wybór poetów i poetek - z nieżyjących tylko Pawlikowska-Jasnorzewska, Poświatowska, Różewicz, Świrszczyńska i Wojaczek. Zestaw ambitnego maturzysty/maturzystki, ale bardzo ubogi i przewidywalny. Oczywiście dużo ciekawiej jest wśród żywych i może ktoś odkryje dla siebie Fiedorczuk, Jakubowską-Fijałkowską, czy Honeta, ale można było więcej nazwisk zmieścić, bardziej sproblematyzować tom i nadać mu jednak cechy spójnej lektury.
Za wzór poetyckich antologii mam przed oczami tom zebrany przez Bursztę, “100 wierszy polskich stosownej długości”, w którym - mimo ograniczonej palety autorów i autorek - udało się opowiedzieć coś istotnego o polskiej poetyckiej rzeczywistości. Wszystko dzięki zabiegowi usunięcia nazwisk autorów (są w indeksie) i wymieszaniu ich w niezwykle ciekawą opowieść. Można było ciekawie opowiedzieć o miłości. Joanna Lech, która ułożyła tom, stanęła przed zadaniem niewdzięcznym i wybrnęła z niego szczęśliwie, ale zabrakło ciekawego pomysłu na samą antologię i to jest naprawdę irytujący mankament.
Poza tym to bierzcie i czytajcie, bo na poezję nigdy nie ma czasu, a zawsze warto go znaleźć.
Doceniam pracę wykonaną przez autorkę. Wyszukanie i zebranie tych wszystkich wierszy w jedną całość, na pewno zabrało trochę czasu. Niestety są to utwory zauważone przez Joannę Lech a nie przeze mnie.
Do mnie one po prostu nie trafiły. Nie poruszyły czułych strun mego serca, nie wywołały wzruszenia ani w ogóle żadnych emocji. Nie potrafię się niestety z nimi zidentyfikować a przez to ich docenić.
Uważam, że siedem-osiem interesujących wierszy to zdecydowanie za mało, abym mogła dać tej pozycji więcej gwiazdek.
Nie wszystkie wiersze równie mocno do mnie przemówiły, ale to normalne w przypadku antologii. Tak czy siak, pięknie wydane wiersze wspaniałych polskich poetów - zarówno treścią jak i formą książka zachwyca. Cudowna przeciwwaga dla (jak zapewne wszyscy już wiecie) nielubianej przeze mnie Rupi Kaur. Bierzcie i czytajcie z tego wszyscy, zachwycajcie się i zakochujcie!
ogólnie nie przypadło mi do gustu, kilka utworów mi się spodobało, ale nie było to nic porywającego, mimo że wstęp był zachęcający. bardziej nie niż tak dla mnie.
Jezus Mario 1000/5, poważnie Wspaniała, przecudowna antologia!!!! Nie mam slow, tyle dobrych wierszy, tyle poetów których nie znałam wcześniej i pokochałam! Tyle wrażeń, tyle śmiechu! Tak, śmiechu. Tyle wzruszeń i poruszeń umysłu, myślenia i odkrywania, odczuwania. Polecam całym moim sercem, idźcie i kupujcie to wszyscy, to jest bowiem zbiór dobrej poezji, której brakowało w moim życiu Poezji miłosnej, rzecz jasna, idealnej dla mnie
Jedna z piękniejszych antologii poezji kiedykolwiek wydanej. Jedyna i najpiękniejsza antologia poezji miłosnej, polskich autorów, mistrzów słów, pisarzy ciężkiego kalibru. Wszyscy oni zebrani w jednej książce, także już nie trzeba kluczyć i szukać po internecie - wystarczy otworzyć, przewertować i oto są. Niektóre wiersze podobały mi się bardziej, ale moim faworytem jest Marcin Świetlicki z "Olifantem" i "Milionem białych mrówek", prawie, że piosenki, melodyjne, zabawne, zaskakujące, i bezsprzecznie poruszające - bo o miłości. Część wierszy jest bardzo dobrze znana polskim czytelnikom, z podręczników i lekcji polskiego, a niektórych nie czytamy, a powinniśmy! Piękna książka, na prezent, tak o, do czytania wielokrotnego i uważnego, i jak wydana! Joanna Lech wykonała kawał dobrej roboty, szczególnie, że takie antologie są dużo bardziej przyjazne dla zwykłych zjadaczy literatury, niekoniecznie mających do czynienia z nią profesjonalnie.
Nie uważam się za znawcę poezji... ale wiersze zebrane przez Joannę Lech uważam piękne. Niektóre trafiają bardziej inne może mniej, ale to chyba nie ma znaczenia, bo to też zależy kiedy i w jakim nastroju zostały przeczytane.
„Zajadam z zachwytem swoją kromkę szczęścia. Śpiąc nawet Trzymam ją mocno w ręku. (…) Budzę się Z twoimi rekami na szyi”.
„Zobaczyłem światło, Wiec przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś. Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić, nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny. Ja przyszedłem się kochać (…)”.
Znowu pragnę ciemnej miłości - najgorsza książka 2022 roku - zbiór wybranych wierszy, w których podmiot liryczny przedstawia różne rodzaje miłości - niestety wiele pozycji jest wręcz odrażająca, w innych za to tej miłości wcale nie widać i nie wiem na jakiej podstawie zostały tam zamieszczone
"Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję? A jeśli miłość - co to jest takiego?"
Takie pytanie stawiał sobie renesansowy poeta Francesco Petrarka. Przez wieki powstało niezliczenie wiele wierszy o tematyce miłosnej. Wydaje mi się, że wraz z upływem czasu poezja ma jednak coraz mniejsze znaczenie, rzadko kto sięga już po poezję. Może nie sięgamy, bo nie wiemy gdzie szukać wierszy? Albo zraziliśmy się do poezji na lekcjach języka polskiego? Gdybyście czuli jednak potrzebę przeczytania wierszy o tematyce miłosnej, dajcie szansę subiektywnemu wyborowi wierszy, dokonanego przez Joannę Lech w tomiku "Znowu pragnę ciemnej miłości" .
Tomik obejmuje wybór wierszy poetów z XX i XXI wieku. Są to twórcy znani jak Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Halina Poświatowska, Tadeusz Różewicz czy Marcin Świetlicki. Ale mamy także możliwość poznania tych, o których już zapomnieliśmy. Do tych twórców należą np. Jakob Mansztajn, Justyna Bargielska, Anna Świrczyńska czy Joanna Oparek. W tomiku zawarto tylko po 4 wiersza wybranego autora, szkoda, bo można by zawrzeć zdecydowanie więcej utworów. W ogólnym zestawieniu jednak widać, że różnią się bardzo stylem, formą i użytym słownictwem. Różnią się, bo każdy z twórców patrzy inaczej na miłość, więc i inaczej o niej mówi. Dzięki temu znajdziemy w zbiorze różne ujęcia tego pięknego uczucia – od szczęśliwego, przepełnionego czułością i pożądaniem do nieszczęśliwego i niespełnionego.
Czymże jest miłość? Czy została już udzielona odpowiedź? Miłość przejawia się na wiele sposobów, np. Justyna Bargielska dostrzegą ją w najzwyklejszych chwilach: możemy ją znaleźć w śmiechu dziecka czy w czułych pocałunkach nad morzem. Może być miłość cierpliwa i wierna, którą znajdziemy w wierszach Tomasza Różyckiego, czy przesycona od młodzieńczych uczuć jak u Agnieszki Wolny-Hamkało. A może lubicie czytać o miłości ironicznej – z pewnością spodobają Wam się wiersze Marty Podgórnik. Na pewno w każdym z wierszy znajdziemy szczere emocje i wyznania. Czy każdy wiersz nam się spodoba? Na pewno nie! Każdy z nas jest przecież inny i ma zupełnie spojrzenie na miłość. Wiersze współczesne mogą nas zrazić także formą, są trudne w odbiorze. Możemy za pierwszym razem ich wcale nie zrozumieć i nie wiedzieć, skąd ten zachwyt. Może nie zachwycą Was wiersze pokolenia „bruLionu” , może podobać się Wam wciąż będą wiersze Poświatowskiej czy Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej. Tak to już jest z poezją, musicie sprawdzić już to sami.
Tytuł tomu został zaczerpnięty z wiersza matki chrzestnej polskiej poezji miłosnej – Haliny Poświatowskiej. Dlaczego? Odpowiedź znajdziecie w przepięknym wstępie książki. Książka przyciąga uwagę także samym wydaniem. Wszystko zostało precyzyjnie i spójnie skomponowane, ciemnogranatowy kolor okładki w połączeniu z matową bielą wygląda przepięknie. Temat miłości opisanej w wierszach nie jest jeszcze wyczerpany. W literaturze polskiej jeszcze znajdziemy przykłady wierszy zapomnianych poetów, wciąż pojawiają się nowi pisarze, wszak na kilku załączonych przykładach możemy śmiało stwierdzić, że pisać może każdy. Jak już wspomniałam, temat nie został wyczerpany i jest wciąż otwarta furtka do tego, by może za rok, może za kilka lat pokusić się o kolejne wydanie zbioru ulubionych wierszy o miłości. Jeśli tylko będą również w tak pięknej oprawie graficznej – kupuję od razu.
Czyta się ją szybko i łatwo, ale mam wrażenie, że w niektórych wierszach o miłości, zabrakło właśnie wątku miłości. Kopalnia cytatów i możliwość odkrycia poetyckich perełek. Część wierszy jest powszechnie znana, więc to żadne odkrycie, ale w większości przypadków można poznać twórczość i autorów/autorki. Wiersze są ciekawe i piękne, a język oczywiście poetycki, pełen metafor na najwyższym poziomie! Można interpretować teksty na wiele sposobów, bardzo ciekawa pozycja literacka. Tylko, że niektórych wierszy wcale nie powiązałabym z miłością, gdyby nie było ich w tym tomie.
Bardzo bym chciała, żeby mi się podobało bardziej, bo zamysł był fantastyczny; ale wybór wierszy kompletnie nie trafiony. Brakowało mi dopracowania warsztatu u części twórców, u innych kreatywności, u niektórych i jednego i drugiego... Kilkoro z autorów zdecydowanie doceniam, ale też niestety nie byli dla mnie nowymi odkryciami, więc na tym polu też za mało radości, żebym mogła spojrzeć na zbiór przychylniej.
Problem z antologiami czy zbiorkami poezji jest taki, że zazwyczaj są one nierówne. Nie jestem ekspertką od poezji, czytam ją raz na rok, więc brakuje mi doświadczenia. Jednak wiersze muszą wywoływać we mnie jakieś uczucia, a większość z tego zbiorku nie wywołała u mnie żadnych. Jest jednak garść takich, które mi się spodobały, więc jestem zadowolona, że wreszcie przeczytałam 'Znowu...'.
3.5 Niektóre wiersze do mnie trafiały np.,, wiersz " Julii Fiedorczuk, poezja Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej czy Haliny Poświatowskiej. Szczególnie w pamięć zapadła mi "Łąka" Tomasza Różyckiego. Było niestety wiele takich które nie wpisywały się w moje gusta.