"Urugwajczycy kochają długie weekendy tak samo jak wolność" – mówi o rodakach José Mujica, były prezydent i najskromniejszy celebryta świata, który do pracy jeździł 20-letnim garbusem, a lwią część pensji oddawał na cele charytatywne.
Urugwaj jest jak puzzel z innej układanki, który nie pasuje do reszty kontynentu. Choć ten kraj zajmuje powierzchnię niewiele większą od Grecji i mieszka w nim zaledwie trzy i pół miliona ludzi, istotnie różni się od sąsiadów. Stabilny politycznie i ekonomicznie, nie przystaje do niemal żadnych europejskich stereotypów o Ameryce Łacińskiej. To jedno z najbardziej laickich państw świata. Jako pierwsze całkowicie zalegalizowało uprawę i spożycie marihuany, pary jednopłciowe mogą tu adoptować dzieci, a prostytutki płacą składki na ubezpieczenie społeczne. Każdy uczeń dostaje od państwa laptop, emeryt – tablet, a imigrant i uchodźca, nawet były więzień Guantanamo – szansę na nowe życie.
Wyhoduj sobie wolność to reporterska opowieść o niezwykłym eksperymencie społecznym i otwarte pytanie o granice dla marzycieli i wizjonerów, próbujących wykuwać nowy, lepszy świat.
Bardzo ciekawy zbiór tekstów o tym fascynującym małym kraju w Ameryce Południowej. Coś tam o Urugwaju wiedziałam, ale tutaj dostałam solidną porcję informacji i szczegółów, których zupełnie nie znałam. Naprawdę warto przeczytać i zadumać się, że jednak można starać się stworzyć świeckie społeczeństwo oparte na równości i tolerancji, choć to żmudna praca. Ale da się.
(...) to bardzo sprawnie napisany reportaż. Książka podzielona jest na klarowne rozdziały, a każdy z nich poświęcony innemu zagadnieniu. Może to dość konserwatywna konstrukcja, ale w przypadku tego reportażu świetnie się sprawdza.
Autorzy podejmując kolejne tematy, nie ograniczają się tylko do głównego wątku, lecz dbają o szerszy zarys, dzięki czemu czytelnik dość dobrze może poznać Urugwaj. To państwo od dawna mnie interesuje, bo wiem, że jest bardzo nietypowe na tle swoich sąsiadów z Ameryki Południowej. I ten obraz potwierdzają reporterzy. W tekstach o religii, prostytucji, LGBT czy narkotykach ukazują państwo tolerancyjne, postępowe, nie bojące się podążania swoją ścieżką. Na tle katolickiego kontynentu i stosunkowo konserwatywnego kontynentu, Urugwaj jawi się jak raj, którym jednak nie jest.
“Wyhoduj sobie wolność. Reportaże z Urugwaju” (“Grow Yourself Freedom. Reportage from Uruguay”) by Polish authors Maria Hawranek and Szymon Opryszek is a superb collection of reportage about outstanding (in one way or another) Uruguayans and various aspects of Uruguayan culture. Uruguay is not the country you would see talked about in the media often. It is unusual among Latin American states - its population is largely atheist, it has avoided gang violence related to drug cartels, there is more openness regarding sexuality, prostitution and LGBTQ than in many countries of the region, there is also greater tolerance for growing cannabis.
Hawranek and Opryszek spent a long time in Uruguay (and in other Latin American countries, about which they also wrote a book) and have a remarkable talent for finding captivating stories and making people open up to them. Their reportage subjects are diverse - they write about a school director fired for mentioning God at school, about the first gay couple who got married and adopted a child, about the national love for yerba mate, about a unique atmosphere in the hamlet of Cabo Polonio, about 111 political prisoners from the Tupamaros left-wing guerilla movement who escaped from the Punta Carreras prison, about football, about garbage scavengers, about sex workers and their rights, about the internet revolution, and many, many other issues. A lot of their stories challenge the reader, dispel any misconceptions and biases they might have and present a multi-dimensional, very complex and utterly fascinating portrait of a nation.
So often when English speaking reportage authors write they tend to put themselves in the limelight. With Hawranek and Opryszek there is an almost complete absence of self. They don’t judge, don’t write anything about themselves, don’t take a stance. They listen to Uruguayans and, through them, tell stories. I didn’t even need yerba mate (which I bought inspired by the book, together with the gourd and bombilla) to stay engaged and focused as the writing was absolutely riveting. I was left with many thoughts and the feeling that we all have much to learn from Uruguay and its people.
Nie wszystkie tematy, kwestie poruszane w tym reportażu mógłbym uznać za ciekawe. Kurde, większość ludzi (Hej Gabi) uznałaby "Wtf po co czytasz reportaż o kurna Urugwaju?".
Odpowiadam - Nie wiem XDDDDDDDDDDDDDDDDddd
Ale nie mogę powiedzieć, że się zawiodłem, lub niezmiernie mile zaskoczyłem. Było to doświadczenie jak czytanie większości reportaży - część książki jest ciekawa, druga - trochę mniej.
Ale misz masz między yerbą mate, śmieciarzami, piłką nożną, prostytutkami, pozwem Urugwaj kontra Przedsiębiorstwo Tytoniowe, rewolucją w 85' (czyli w tym roku kiedy Twój Stary złapał rekordowo wielkiego Suma) jest mieszanką, która na pewno mnie wciągnęła - bardziej lub mniej, ale nadal.
Reportaż z gatunku tych obiecujących i rozczarowujących. Gdyby autorzy zwrócili większą uwagę na język, którego używają, książka byłaby naprawdę solidna. Niestety - zwroty takie jak „apetyczny dekolt rozmówczyni”, „transseksualista”, kilkukrotne zwracanie uwagi na silikonowe piersi osoby po korekcie płci, świadczą moim zdaniem o ignorancji twórców. Mamy 2023 rok a niektórzy wciąż nie potrafią używać języka, który nie krzywdziłby innych ludzi. Dodatkowo, w niektórych rozdziałach mocno było czuć osobiste poglądy autorów, na aktualnie prezentowane tematy. Przeszkadzało mi to, bo wolałabym sama wyciągnać własne wnioski, z chłodnego reportażu, a nie kierunkować się zdaniami twórców. Prócz tego, duża dawka ciekawych informacji.
bardzo dobra ksiazka!! szeroki zakres poruszonych tematow daje wglad w wiele obszarow funkcjonowania panstwa i jego spoleczenstwa historie bardzo ludzkie, przedstawione z szacunkiem i bezstronnoscia duzo ciekawej wiedzy o samym kraju i jednoczesnie duzo watkow i przemyslen naklaniajacych do ogolnej refleksji
Zdecydowanie najlepszy reportaż jaki w tym roku czytałam. Jestem zachwycona językiem, opowieścią, rzetelnym przygotowaniem autorów. Jednocześnie z humorem i należytą tematom powagą opisują problemy dnia codziennego jak historycznie istotne wydarzenia z życia Urugwaju. Genialna rzecz! Bardzo polecam!
The blurb on the book describes Uruguay as some sort of idylla/utopia, but the book reveals it is not so - which of course is a good thing, as I wouldn't really believe someone claiming it is paradise on Earth. Sure, there are plenty of great things in this country, worthy of imitating/copying to other countries, but it has its share of problems. The book changes the style of writing with every report, which was sometimes grating, but apart from that it is a well-written, informative piece of reporting that taught me a lot about a country I knew virtually nothing about.
Ta książka zupełnie zmienia perspektywę! Jeszcze 3 miesiące temu powtarzałam "tylko nie Urugwaj", a teraz ten sam Urugwaj jest w top miejsc, które chce odwiedzić :D POLECAM
Z każdą kolejną stroną podobała mi się coraz bardziej. Liczba fascynujących informacji, jakie wyniosłam z tej książki zdecydowanie przewyższyła moje oczekiwania. Ciekawa książka, o wyjątkowym kraju z dającą do myślenia ideologią w tle.
Zbiór bardzo ciekawych reportaży pokazujących jak rożny jest Urugwaj od innych państw kontynentu. Bardzo polecam wszystkim zainteresowanym tamtym kawałkiem świata.
B. Miło się czytało, od razu mam ochotę odwiedzić ten kraj. Jedyny minus to niedosyt - niektóre rozdziały były tak ciekawe (np. ten o laptopach), ze chciałoby się dowiedzieć więcej.
Fantastyczna książka, w życiu bym nie pomyślała, że Urugwaj to tak postępowy i ciekawy kraj! Doskonały dobór tematów, ciekawa forma i różnorodność. Brawa dla autorów.
Reportaż w formie krótkich rozdziałów, gdzie każdy z nich porusza inny temat czy inną historię. Oczywiście później pojawiają się wątki, które łączą bohaterów i bohaterki z rożnych rozdziałów, co ja bardzo doceniłam; najpierw poznając szczegółową historię i perspektywę, później mogłam spojrzeć szerzej. Ze względu na różne tematy, różne osoby, różne podejścia do życia książka, jak dla mnie, miała lepsze i gorsze momenty. Na niektóre historie bardzo czekałam, a po przeczytaniu rozdziału czułam, że trochę za mało, trochę nudno (jak chociażby przy rozdziale o działalności politycznej, partyzanckiej i odsiadce, m.in. Jose Mujiki). Inne pojawiły się niespodziewanie i bardzo się cieszę, że mogłam o nich poczytać. Miałam parę problemów ze słowami i określeniami, które w moim odczuciu były mocno nie na miejscu (chociażby "pedzio"... hello? to 2018 rok, nie 2001), stygmatyzujące (jak w rozdziale o trans-społeczności w jednej z miejscowości; słowo "transwestyta" mnie zwyczajnie bulwersowało, jeśli miało określać osoby transpłciowe... eh). Na szczęście ostatni rozdział zrekompensował mi wszelkie wcześniejsze zgrzyty, ponieważ tam została umieszczona rozmowa z Pepe - Jose Mujiką, byłym prezydentem Urugwaju, którego absolutnie pokochałam. Jego sposób myślenia, zresztą jak i podejście do życia całego narodu urugwajskiego, totalnie mnie urzekło i chcę sobie wyobrażać, że kiedyś tam zamieszkam. Wspaniali ludzie. Bardzo dobra lektura. Dla osób zainteresowanych Urugwajem, ale też po prostu jako bardzo przyjemny reportaż, który kończąc się tym cudownym rozdziałem, pozostawia w sercu ciepło i nadzieję na lepszą przyszłość dla wszystkich.
Nigdy za bardzo nie interesowalam sie Urugwajem, ale po przeczytaniu tej ksiazki, stwierdzam, ze nie docenialam i wykazalam sie lekka ignorancja, biorac pod uwage moje zainteresowanie sama Ameryka Lacinska. Urugwaj to kraj, ktory mnie zaskoczyl, bo wiele w nim jest dobrego - rozwiazan, ktore leza blisko memu sercu i ktore sama bym chetnie zastosowala w wielu krajach Europy. Jednoczenie ksiazka Hawranek i Opryszka nie idealizuje Urugwaju, pokazuje go z roznych stron, niekoniecznie z tych najlepszych. Moje ogolne odczucie - pomysly sa swietne, wykonanie czasem lezy. Ale doceniam, kibicuje i zdecydowanie chce dalej brnac w literature i kulture tego kraju. Sam reportaz wydawal mi sie troche za krotki, a niektore rozdzialy byly dla mnie zbyt chaotycznie napisane - np. wolalabym, zeby ten o sprawie z PM byl napisany w bardziej przejrzysty sposob, bo sam temat byl wyjatkowo ciekawy i mnie wciagnal.
Gdyby nie Dyskusyjny Klub Książki pewnie bym na tą książkę nie trafiła (chociaż zaczęłam sięgać ostatnio po reportaże). Czy dobrze się stało? Oczywiście, bo moja wiedza na temat Urugwaju była znikoma.
Okładka mnie urzekła. Treść wprowadziła w konsternacje. Co za kraj!!! Daleko mu do Europy. Z jednej strony zalegalizowana prostytucja, kanabis w powszechnym użyciu (legalnie) czyli wydawałoby się kraj bardzo liberalny. Z drugiej strony calkowite oddzielenie państwa od religii (dochodzące do absurdu).
Urugwaj objawił mi się jako kraj ludzi wyzwolonych ale kultywujących tradycję. Kraj otwarty i tolerancyjny ale tylko w pewnych dziedzinach. Kraj ciekawy. Chcialabym tam pojechać ale bez opcji zamieszkania.
"Wyhoduj sobie wolność " to zbiór ciekawych reportaży napisanych tak, że czyta się szybko a oczami wyobraźni można wszystko zobaczyć.
Bardzo ciekawy reportaż, świetnie napisany, dobrze się czyta. O kraju, o którym w sumie mało się słyszało, bo zawsze był w cieniu większych sąsiadów. Jedyna wątpliwość: opis fragmentami wydaje się zbyt pozytywny, żeby był prawdziwy. Uruguwaj robi w nim wrażenie utopii na antypodach, która świetnie poradziła sobie w tych kwestiach, w których w Polsce w ostatnich latach nastąpił drastyczny regres. Pytanie, czy tak jest rzeczywiście, czy też w jakimś stopniu przez książkę przemawia myślenie życzeniowe?
Gdzież ta Szwajcaria Ameryki Południowej szumnie ogłaszana? W wysokich cenach i niskich pensjach? Szlugach i prostytucji w tle? A może w rozmowach o futbolu przy bombilli mate? Jedno jest pewne - wizyta w Urugwaju musiała być zbyt krótka, bo materiał mimo że cieszy oko, to pozostawia duży niedosyt. Gołym okiem widać, że książka była nieplanowanym dzieckiem, które można było jeszcze donosić. Powinno się tam pojawić drugie tyle reportaży, bo to czubek góry lodowej!
Nie są to takie klasyczne reportaże, raczej zbiór opowieści o odwiedzonym kraju. Czytałam zwracając uwagę na to, jak trudne są próby wprowadzenia w życie wzniosłych pomysłów na bardziej sprawiedliwy świat. Ile potrzeba czasu, cierpliwości, uporu, poświęceń, żeby wyrównywać szanse, podczas gdy rezultat i tak pozostawia wiele do życzenia. Tym niemniej chyba warto próbować, kilka historii wywołało u mnie wzruszenie i dało nadzieję na przyszłość.
Thanks to this book I learnt a lot not only about the history of the country but also about its social and health problems. This country is not a very popular South American country in Europe and now I can understand why although I don't deny it must be beautiful. I particularly liked the story how the country won a trial with a tabasco corporation, what set an example for other countries.
naprawdę bardzo mi sie podobała. Pisana lekkim, przejrzystym językiem, a jednocześnie pozwala idealnie wczuć się w atmosphere Montevideo czy urugwajskiego interioriu, pić z mieszkańcami mate czy dyskutować o największej świętości tego kraju-piłce nożnej.