Do niedawna wydawało się, że o pierwszych władcach Polski wiadomo wszystko. Tymczasem najnowsze odkrycia naukowe pokazują, że im więcej o Piastach wiemy, tym więcej pojawia się nowych pytań i tajemnic do odkrycia. Z fenomenem rodu Piastów w swej najnowszej książce postanowił zmierzyć się popularyzator historii Sławomir Leśniewski.
Bolesławowie Chrobry, Szczodry i Krzywousty. Obok nich postaci, których historycy niesłusznie spychają na drugi plan, takie jak siostra Mieszka I Adelajda albo Bolesław Rogatka. Łączy ich jedno – na tle innych dynastii wyróżniali się nietuzinkową osobowością oraz inteligencją połączoną częstokroć z geniuszem politycznym. Jednocześnie byli też znani z okrucieństwa, porywczości i bezwzględności w sprawowaniu rządów. Bezlitośnie i bez skrupułów rozprawiali się ze swoimi przeciwnikami, nawet z najbliższymi krewnymi.
Konflikt księcia Bolesława z biskupem Stanisławem, rzeź w Gąsawie i bunt wójta Alberta za czasów Łokietka w książce Leśniewskiego nabierają nowego wymiaru. Czytelnik śledzi opisywane wydarzenia tak, jakby oglądał wciągający i oddający historyczne realia serial.
Drapieżny ród Piastów to nie tylko porcja rzetelnej historycznej wiedzy, ale przede wszystkim pasjonująca opowieść o polskich władcach, o ich namiętnościach i słabościach.
Książka dzieli się na dwie części: pierwsza obejmuje początki Polski i zawiera niezwykle "śmiałe" tezy autora niezgodne z wiedzą naukową, druga jest luźnym zbiorem anegdot, mitów i faktów na poziomie nieudolnego streszczenia słabego podręcznika do dziejów naszego państwa. Z oczywistych powodów skupię się więc na nieformalnej części pierwszej.
Oto zbiór zaledwie kilku błędów i mitów z omawianej publikacji: 1. Autor wraca do porzuconej już w nauce tezy o skandynawskim rodowodzie Piastów. Nie ma tu czasu, by wyjaśniać sprawę dokładnie, ale wystarczy zadać sobie proste pytanie: dlaczego Piastowie mieliby wywodzić się spoza terenów "polskich", skoro w źródłach nic o tym nie ma? Dlaczego lokalny lud miałby być na tyle upośledzony, by nie stworzyć własnej państwowości? Dlaczego nie pozostał po tym rzekomym pochodzeniu żaden ślad, choć takich śladów mamy wiele w przypadku np. Rusi? 2. Autor mimo pewnych zastrzeżeń prowadzi dywagacje o życiu postaci, które nie istniały lub co do istnienia których są bardzo poważne wątpliwości (np. Świętosława, Adelajda Biała Knegini, Bolesław Zapomniany). 3. Autor nie jest zapoznany z naukową wizją religii Słowian i początków Kościoła, powtarza mity i uproszczenia (np. kult drzew u Słowian, istnienie warstwy kapłańskiej, głównie religijne podłoże tzw. reakcji pogańskiej, rzekome baptysterium poznańskie). Wystarczyłoby chociaż zaznaczyć istnienie innych poglądów, ale Leśniewski ich chyba po prostu nie zna. 4. Autor nie rozumie realiów epoki (powtarzanie mitu o antyniemieckości Piastów, gdzie władcy ci chcieli się do cesarstwa włączyć w praktyce, polityczne podłoże chrztu, gdzie myli się przyczyny ze skutkami i to skutkami długofalowymi) 5. W książce są wręcz absurdalne błędy np. wikingowie z rogami na hełmach, Chrobry królem Czech (królestwo Czech powstało dekady po śmierci syna Mieszka). 6. Widać tu brak zapoznania z naukową literaturą, co pozwoliłoby uniknąć błędów wymienionych wcześniej i innych np. powtarzania Gallowej wersji zjazdu w Gnieźnie. 7. Leśniewski myli skutki z przyczynami, żąda od postaci historycznych umiejętności jasnowidzenia i za jasnowidzów je uważa, np. geneza chrztu Mieszka czy twierdzenie, że Chrobry był świadomy możliwych zysków ze śmierci Wojciecha. 8. Autor przekłada swoje uprzedzenia na historię i psychologizuje w oderwaniu od źródeł i realiów, np. wyczuwanie we wczesnym średniowieczu polskim jakichś uczuć antyniemieckich, nawet u pierwszych władców czy wciskanie wszędzie wtrętów antykościelnych, bez oparcia o realia.
Generalnie książkę czyta się nawet nieźle (ale nie jest porywająca), ale sam początek ją kompromituje, nie trzeba patrzeć na resztę (a reszta wcale dużo lepsza nie jest). Autor nie zna badań, a te, które zna, wykorzystuje wybiórczo i pod tezę. Książka nie nadaje się ani jako lektura naukowca ani początkującego, sam styl zaś, jak wspominałem, na kolana nie rzuca. Nie rozumiem więc do kogo jest skierowana ani po co powstała (zresztą to pytanie można skierować do większości tego typu dzieł). [audio|rob]
Bardzo solidna, bardzo ciekawa książka. Może nie aż tak jak ta o „potopie”, ale niewielka w tym wina autora. Sam wielokrotnie potwierdza, że historia Piastów to nie tylko mało wiarygodne źródła, ale także spekulacje i wręcz konfabulacje. Że zbyt często nie ma podstaw by o czymkolwiek pisać. Ale kwerenda w źródłach niepolskich imponująca! Mnogość opinii i cytatów polskich historyków wzbudza szacunek. I te dwa wątki: jeden krótki, drugi niemal jak motyw przewodni. Łokietek i współczesne analogie w polskiej polityce; i rola kościoła u zarania polskiej państwowości. Tak inteligentnej, ciętej i przewrotnej krytyki sobie nie przypominam.
Bardzo fajna popularnonaukowa pozycja co prawda zawierająca troche bzdet jak wikińskie pochodzenie Mieszka I ale warto poczytać zwłaszcza dla świetnie przedstawionego okresu rozbicia dzielnicowego.