Najnowszą książkę Andrzeja Szczeklika czyta się, jak i poprzednie, z zachwytem i podziwem dla erudycji i stylu Profesora, ale też ze ściśniętym sercem - oto czytamy dzieło wydane pośmiertnie, niezwykłym zbiegiem okoliczności zatytułowane przez Autora Nieśmiertelność. Podtytuł Prometejski sen medycyny mówi o marzeniach Wielkiego Lekarza, które podzielał ze swoimi słynnymi poprzednikami oraz badaczami współczesnymi - o ludzkim pragnieniu nieśmiertelności.
Andrzej Szczeklik był obserwatorem, świadkiem, a także współtwórcą niebywałego postępu, jaki za jego życia dokonał się w medycynie. O najnowszych badaniach nad klonowaniem, genomem i osiągnięciach medycyny nuklearnej pisał w sposób porywający i zrozumiały dla zwykłych śmiertelnych - podobnie jak o mitologii i magii, medycynie starożytnych Egipcjan i Greków, rytuałach Azteków i szamanów syberyjskich. Etyczne dylematy nauki współczesnej postrzegał z perspektywy człowieka głęboko zakorzenionego w kulturze i wartościach.
Ciekawi mnie, co Szczeklik miałby do powiedzenia, gdyby dożył tych czasów. To było jak czytanie bardzo interesującej rozmowy - tylko nigdy nie dorównałabym Szczeklikowi erudycją.
Wydanie jest przepiękne, choć opatrzone obszernymi przypisami na samym końcu książki, co odrywało jednak od lektury.
Another showcasing of the idea that our understanding of life is not, and will never be, purely empirical and scientific. Szczeklik explores how a medical practitioner confronts this seeming paradox to internalise it, make sense of it and communicate it to the patient. Through it, he gives the patient hope and performs their healing.
According to Szczeklik, both the individual doctor, and medicine as a whole, must couple science with faith (which identifies the spark of the divine in each of us), in order to continue down the Promethean, but also intrinsically Camusian, dream of overcoming mortality. Only diligence to this humility and empathy will keep them from becoming Frankensteins.
Świetna i porywająca książka napisana przez człowieka z niezwykłą wiedzą i umysłem. Każde słowo, każdy rozdział, każda dygresja ubogaciła moją wiedzę w tylu dziedzinach składając się przy tym w logiczną całość. Nie mogę się doczekać sięgnięcia po kolejne dzieła (bo tylko tak można nazwać książki dr. Szczeklika) i zobaczenia, co jeszcze ten światły lekarz miał nam do powiedzenia. Świat potrzebuje więcej ludzi takich jak on!