Gdy trojmiejska policja zostaje postawiona w stan najwyzszej gotowosci nadkomisarz Jaroslaw Pater szykuje sie akurat do przejscia na emeryture i mysli o urlopie ktory spedzi w towarzystwie pieknej kobiety W Katowicach znaleziono mloda dziewczyne zabita tepym narzedziem w Warszawie zgwalcona kobiete z rozprutym brzuchem w Krakowie ofiara otrzymala kilkanascie ciosow nozem Wszystkie zbrodnie sa makabrycznym powtorzeniem znanych zabojstw sprzed wielu lat Co laczy je z wysuszonym cialem mezczyzny znalezionym w tartaku w Wejherowie Nadkomisarz Pater chce za wszelka cene znalezc morderce i ma po temu swoje powody zrodlo opisu WAB 2015
Wrocławianin. Wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego.
Autor osiemnastu bestsellerowych powieści kryminalnych, filolog klasyczny. Laureat prestiżowych nagród literackich i kulturalnych (m.in. Paszportu „Polityki", Nagrody Wielkiego Kalibru, Nagrody Prezydenta Wrocławia, Śląskiego Wawrzynu Literackiego), odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jego książki przetłumaczono jak dotąd na osiemnaście języków. Zadebiutował w 1999 roku „Śmiercią w Breslau” - w 2019 roku obchodzimy 20-lecie jego twórczości. Miłośnik filozofii i logiki.
---
Marek Krajewski – socjolog, profesor zwyczajny, zatrudniony na Wydziale Socjologii UAM w Poznaniu. Autor licznych artykułów dotyczących materialności i wizualności, współczesnej kultury i sztuki oraz edukacji kulturowej. Opublikował też wiele książek poświęconych tej problematyce: Kultury kultury popularnej (2003), POPamiętane (2006), Za fotografię! (2010, wspólnie z R. Drozdowskim), Narzędziownia. Jak badaliśmy (niewidzialne) miasto (2012, wspólnie z R. Drozdowskim, M. Frąckowiakiem i Ł. Rogowskim), Są w życiu rzeczy… (2013), Incydentologia (2017). Współtwórca projektów badawczych, artystycznych i edukacyjnych: Niewidzialne miasto, Archiwum Badań nad Życiem Codziennym, Bardzo Młoda Kultura.
Ważne - Marek Krajewski jest współautorem, drugi autor to Mariusz Czubaj!
Bohater, którego nie polubiłam. Jego perypetie osobiste - sztuczne i wydumane. Akcja mnie w ogóle nie wciągnęła. O niebo wolę przygody Eberdharda Mocka.
"Róże cmentarne" to drugie wspólne dzieło panów Krajewskiego i Czubaja, będące kontynuacją "Alei samobójców". Najpierw w tartaku w pobliżu Wejherowa znaleziono wysuszone na wiór zwłoki z raną w głowie, a potem kolejne - na plaży we Władysławowie. Ciało kobiety z plaży prowadzi do morderstw popełnionych wcześniej na Śląsku i w Krakowie, morderstw będących naśladownictwem zbrodni sprzed lat. A trup z tartaku? Zmyłka tylko, czy może to robota tego samego zwyrodnialca? Zanim to się wyjaśni, powołany zostaje zespół ekspertów, a nadkomisarz Jarosław Pater, przeciwnie niejako, odwołany z urlopu, właśnie do poprowadzenia tej sprawy.
Intryga kryminalna jest najmocniejszą stroną tej powieści. Pośród gąszczu mylnych tropów, komisarzowi udaje się jeszcze natrafić na ślad pewniej starej nierozwiązanej sprawy; sprawy, która zaważyła bardzo na jego życiu osobistym. Sama osoba komisarza to jednak najsłabszy punkt książki. Jarosław Pater jest bohaterem tak do bólu nijakim, aż ciśnie mi się na usta, niecenzuralne wielce, określenie, że to chłop "bez jaj". Jedyną jego wyróżniającą się cechą jest obsesyjne wręcz zamiłowanie do językowej poprawności wypowiedzi (może jeszcze do piłki nożnej i muzyki z lat 70 i 80). W "Alei" było to momentami nawet zabawne, w "Różach" jest już śmieszne.
Przyznam, że nie znam zupełnie twórczości pana Czubaja solo i nie wiem, jak ta akurat powieść wypada na tle jego dorobku. Znam natomiast powieści Krajewskiego i na ich tle "Róże" jawią się zaledwie przeciętnie. Zamiast Breslau czy Lwowa czytelnik dostaje upalne polskie wybrzeże, zamiast odniesień do kultury łacińskiej - metafory sportowe, zamiast mrocznych zaułków - zalane słońcem i turystami plaże, a zamiast tajemnic półświatka - nadmorskie bary i piwo w plastikowych kubkach. A zamiast genialnego kryminału retro - kolejną współczesną powieść, którą można przeczytać bez szczękościsku, ale, równie dobrze, można sobie ją odpuścić.
Książka powiązana z Aleją samobójców jakoś mnie nie zachwyciła. O ile 21:37 jeszcze dało się strawić, przeczytanie tych dwóch książek będzie prawie aktem desperacji z braku laku.