Kiedy myśliwy zmienia się w zwierzynę łowną, przestają obowiązywać wszelkie reguły.
W Szczecinie grasuje seryjny morderca. Swoje ofiary zabija bardzo brutalnie, a na miejscu zbrodni zawsze zostawia coś charakterystycznego. Nazywa siebie „Nietykalnym”, a w listach rzuca wyzwanie policji.
Były policjant Dariusz Suder żyje na odludziu i święty spokój, którego tak szukał, zaczyna mu nieco doskwierać. Bez zastanowienia przyjmuje więc od komendanta wojewódzkiego propozycję nieformalnego dołączenia do zespołu powołanego w KWP w celu złapania mordercy.
Kiedy Suder zaczyna śledztwo, „Nietykalny” obiera go sobie na osobistego wroga. A gdy wszystkie tropy okazują się fałszywe, policjanci zdają sobie sprawę, że w tej sprawie nie obowiązują żadne reguły.
Za to właśnie tak bardzo cenię sobie tego autora. On wie, że trylogia ma trzy części i na tychże powinna zostać zakończona. Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, a właśnie po tym jak kończy. Z wybitnymi autorami widocznie też tak jest. Trzecia części Sudera jest po prostu dopełnieniem dwóch poprzednich i tak jak tom drugi i historia tam opowiedziana wynikała z części pierwszej, tak trójka stanowi raz, że osobną historię a dwa bardzo zgrabne zakończenie całości. Otwarte zakończenie pozwala co prawda autorowi wrócić do postaci, ale mam nadzieję że tego nie uczyni bo dzięki temu powstała naprawdę wspaniała trylogia. Mam wrażenie, że dzisiaj każdy musi pisać serie. Nie wiem czy takie jest zapotrzebowanie rynku, ale każdy bohater lub nawet para bohaterów potrafią się znudzić. Ponad 10 tomów Chyłki, z których pierwsze były wybitne a potem równia pochyła czy 14 tom Lipowa, gdzie fantastycznie skąd inąd operująca słowem pisarka rozmienia się na drobne to najbardziej jaskrawe przykłady i jednocześnie nauczki. A okazuje się że można inaczej i za to jeszcze bardziej szanuję tego autora i bez wątpienia sięgnę po jego kolejne powieści, bo w końcu Ptasznik już czeka.
Były komisarz po przejściach, Dariusz Suder, zostaje poproszony o pomoc w tropieniu seryjnego mordercy podpisującego się jako Nietykalny. Tym razem jako doradca szczecińskiego policjanta Tomasza Rędzi. Teoretycznie, bo i tak wiadomo, że dzięki umiejętności logicznego myślenia i swojemu policyjnemu instynktowi to Suder odgrywa główną rolę w dochodzeniu. Ale łatwo nie jest, Nietykalny bowiem skutecznie wodzi za nos tropicieli. Kolejni wytypowani przez nich kandydaci na mordercę okazują się ofiarami lub co najwyżej wykonawcami zamysłu Nietykalnego.
Jest to więc dość pomysłowa intryga kryminalna, obfitująca w zwroty akcji, którą można by zaliczyć do udanych kryminałów policyjnych, gdyby nie ta sama wada, na jaką cierpią dwie poprzednie powieści cyklu. Jest nią słowotok Sudera, pierwszoosobowego narratora, który zarówno w opisach wydarzeń jak i w rozmowach wygłasza długie monologi, często rozciągnięte na parę stron. W efekcie, lektura Nietykalnego nieźle mnie wymęczyła i chyba ostatecznie przekonała, że styl Marka Stelara to po prostu nie moja bajka.
Mocne zakończenie trylogii o Dariuszu Suderze, chyba najbardziej klasyczny kryminał z tych trzech książek i nieco jednak odrobinę na siłe, takie mam wrażenie. Ale i tak nie schodzi poniżej pewnego poziomu, co się chwali autorowi i chyba też wie, że należy zejść z bohaterem z ringu w odpowiednim momencie :).