Eeee, odcinanie kuponów, wydmuszka*, nuda, powierzchowność, brak głębi (to taki blog kogoś, kto nie ma nic do powiedzenia, dlatego opowie o wszystkim, co dzieje się w jego życiu, ale ani to ciekawe, ani mądre).
Jak ją lubię za pogodę ducha, mądrość, byłego męża i Papaję, tak książkę - znakomitą - napisał były mąż, ale nie ona. Long story short: strata czasu, ewidentnie dla hajsu zrobiony twór.
*2-3-stronicowe rozdzialiki poprzedzone - KAŻDY! - 2 stronami obrazka (tło ze zdjęciem) i 1 stroną z cytatem.
Fajna babka, i być może jej obserwacje są wartościowe dla kobiet w jej wieku w Polsce. Jak dla mnie za dużo frazesów, poradnikowych maksym i porad oraz nie zawsze potrzebnej prywaty.
W książce jest dużo anegdot Uli, które uwielbiam oraz inspirujące historie z życia artystki. Kobieta bardzo optymistyczna i pozytywnie zakręcona, pokazuje jak czerpać z życia pełnymi garściami i chwytać każdą chwilę! W książce pojawiają się też tematy skłaniające do refleksji.
Fascynująca historia fascynującej kobiety... inspirująca i dająca nadzieję, że wiek naprawdę nie ma znaczenia! Pełna optymizmu, pisana lekkim piórem, miejscami dowcipna, innym razem refleksyjna. I faktycznie po przeczytaniu nasuwa się pytanie, czy to gwiazda jazzu, która pisze, czy raczej pisarka, która śpiewa! Każdej z nas życzę takiej energii przez długie lata!
Przed zakupem tej książki wiedziałam tylko, że Urszula Dudziak, tak jak ja, urodziła się w Straconce, ale ruszyła w świat i została gwiazdą jazzu. Moja mama poleciła mi tą książkę, więc postanowiłam poznać lepiej słynną rodaczkę. Już od pierwszego rozdziału polubiłam Panią Ulę i jej pozytywne, pełne energii i optymizmu podejście do życia. Uwielbiam takie kobiety, są dla mnie inspiracją i dają nadzieję, że w życiu dopóki zdrowie dopisuje, na nic nigdy nie jest za późno, nawet na zaręczyny i budowę domu po 70tce. Słuchałam tej książki jako audiobooka, w czasie długich spacerów, a ponieważ książka jest czytana przez autorkę, miałam wrażenie jakby Pani Ula spacerowała ze mną opowiadając mi ciekawe anegdoty ze swojego ciekawego życia i dzieląc się dobrymi radami na życie.
Anegdoty, humor, optymizm. Trochę niepotrzebne te intymne wstawki dotyczące relacji z obecnym partnerem. Cieszy, że kobieta 78-letnia ma tak wspaniałe podejście do życia. Oby więcej Polek brało z Pani Uli przykład.