Ponure korytarze szpitalnego oddziału psychiatrii i niepokojące listy od tajemniczego wielbiciela. Wygląda na to, że doktor Joanna Skoczek znalazła się w niebezpieczeństwie.
Joanna Skoczek odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii warszawskiego Szpitala Wschodniego. Podczas gdy ponure szpitalne korytarze same z siebie przyprawiają o gęsią skórkę, w podziemnym magazynie zostaje znaleziony trup jednej z pacjentek. Z oględzin wynika, że powrócił seryjny morderca kobiet, poszukiwany przez policję od trzech miesięcy. W dodatku Asia otrzymuje ostatnio niepokojące listy od anonimowego wielbiciela.
Lekarka, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Debiutancką powieść Wilk napisała w wieku piętnastu lat, a wydała trzy lata później (2006). W 2009 roku ukazała się kontynuacja tej książki - Wilczyca. Autorka została za nią nominowana do nagrody Nautilus, przyznawanej przez czytelników w corocznym plebiscycie na najlepszy polski utwór literacki z gatunku fantastyki. Wilczyca zdobyła w nim piąte miejsce. W Wydawnictwie W.A.B. pisarka opublikowała trylogię, na którą składają się powieści: Ja, diablica (2010), Ja, anielica (2011) oraz Ja, potępiona (2012).
W warszawskim szpitalu psychiatrycznym znalezione zostają zwłoki kobiet. Natomiast młoda, charyzmatyczna, ciesząca się powodzeniem u mężczyzn lekarka Joanna Skoczek zaczyna dostawać niepokojące liściki od tajemniczego wielbiciela. Czy Joannie uda się odkryć tożsamość mordercy, zanim i jej zagrozi niebezpieczeństwo?
Co mnie zachwyciło? - fabuła. Przede wszystkim. Bo chociaż nie podejrzewałam najbardziej oczernionej osoby i w którymś momencie zapaliła mi się lampeczka, to nie przewidziałam, kto jest mordercą. A to rzadko mi się zdarza. - Zadrożny <3 - poczucie humoru. Świetne żarty sytuacyjne z górnej półki. Niewymuszone. - styl autorki. Przeważnie czytając coś naszych rodzimych autorów czuję pewną... prostotę? Coś, co nie do końca mi leży. Tu miałam wrażenie, że czytam zagraniczny, bestsellerowy thriller psychologiczny. - prymu w całej historii nie wiedzie romans, chociaż...
Mogło być lepiej, bo: - wcisnęłabym tu więcej scen z Zadrożnym. Ale to moje prywatne życzenie, nie literackie. ^^ - dokończyłabym kilka wątków. W historii pojawia się wiele postaci, które robią nas w bambuko podczas poszukiwań mordercy, ale ich sprawy nie są zamknięte i w zasadzie nie wiadomo, co się z nimi wszystkimi dzieje i co stało za ich zachowaniem
Ogólnie jestem bardzo zadowolona. I na pewno będę sięgała po kolejne książki autorki Katarzyny Bereniki Miszczuk, bo całkowicie zakochałam się w jej umiejętnościach.
"Obsesja" Katarzyny Bereniki Miszczuk nieszczególnie mnie zachwyciła. Ciekawy pomysł na zagadkę kryminalną nie zrównoważył braku porządnie nakreślonych bohaterów. Język powieści jest prosty, lecz mało plastyczny, co można odczuć szczególnie w momentach, kiedy autorka chciała zagęścić atmosferę, dodać nieco grozy, co niestety się nie udawało.
3.5/5 Momentami miałam wrażenie, że było tutaj zbyt dużo romansu jak na książkę uchodząca za thriller/kryminał. Była też kompletnie nie w klimacie tego gatunku, raczej pomieszana z komedią, czego nie odbieram za minus, bo wydaje mi się, że takie było zamierzenie autorki. Były sytuacje, które łatwo przewidziałam i takie, które mnie zaskoczyły. Zakończenie na plus. Polecam :D
Oj, bardzo przyjemnie mi sie czytalo te ksiazeczke. To moja pierwsza ksiazka tej autorki i jestem pozytywnie zaskoczona👍. Szpitalne klimaty i seryjny morderca - to jest cos co lubie i przy czym sie relaksuje 😉. Lekka i wciagajaca lektura.
Taka sobie. Książka nie była zła i końcówka właściwie była dla mnie zaskoczeniem ale jednak oczekiwałam trochę więcej. Zakończenie jest jakieś takie raptowne i bez "polotu".
Widać też, że autorka ma pewien typ bohaterki. Niedawno czytałam Szeptuchę, napisaną przez panią Miszczuk i czytając Obsesję ciągle miałam na końcu języka "Oh Gosia (a nie.. Asia), pomyśl trochę" czyli dokładnie to samo co w poprzedniej książce :) Bohaterka ma bardzo dziwne priorytety - ładowarka przed bezpieczeństwem itd. itd.
„ – Odkąd zniknęłaś z Warszawy, szukałem dziewczyny podobnej do ciebie. Prawie każda kobieta, z którą się spotykałem, była brunetką tak jak ty. W ten sposób usiłowałem znaleźć ciebie. Chociaż małą część. Z żadną nie udało mi się jednak stworzyć czegoś stałego. – Okej… ja nie wiem, co o tym myśleć. Facet miał najwyraźniej obsesję.” – fragment powieści.
Kiedy dowiedziałam się, że Katarzyna Berenika Miszczuk, autorka poczytnej serii „Kwiat paproci”, zapoczątkowanej przez tytuł „Szeptucha”, wypuszcza na rynek thriller, tylko z satysfakcją zatarłam ręce w oczekiwaniu na moment, w którym trafi on do mnie. Darzę bowiem autorkę ogromną sympatią za pomysłowość oraz poczucie humoru, których mieszanka sprawia, że lektura każdej jej książki to przyjemna rozrywka i świetna zabawa. Nawet jeśli trup ściele się gęsto, jak to ma miejsce w najnowszej „Obsesji”.
W „Obsesji” pierwszoplanową rolę gra dwudziestodziewięcioletnia Aśka Skoczek, lekarz-psychiatra w warszawskim szpitalu z poukładanym życiem zawodowym, ale jak to zwykle bywa, z wymagającą reparacji sferą prywatną. Wokół Aśki angażującej się w codzienne obowiązki na oddziale psychiatrycznym i biegającej pomiędzy przypisanymi jej pacjentami a konsultacjami na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, zacieśnia się krąg niepokojących zdarzeń, jak również mężczyzn zabiegających o jej uznanie. Facetów wokół Aśki jest w pewnym momencie tylu i to prezentujących tak odmienne charaktery i życiowe filozofie, że ta kobieta mogłaby narzekać na klęskę urodzaju.
Trudno jest jednak układać sobie życie uczuciowe, kiedy nieznajomy wielbiciel podrzuca coraz bardziej dwuznaczne anonimy, a każdy nocny dyżur emanuje atmosferą niepokoju. Kiedy dochodzą do tego brutalne morderstwa kobiet dokonywane na terenie szpitala, blady strach pada na personel placówki, a zwłaszcza na główną bohaterkę, do której wszystkie ofiary są uderzająco podobne.
Historia może i jest nieco szablonowa, mamy bowiem do czynienia z jednej strony z seryjnym zabójcą, a z drugiej z kobietą w opałach, a następnie z wybawiającym ją z opresji rycerzem (może nie na białym koniu, ale na motocyklu ;)), ale całościowo powieść wypada bardzo dobrze w kategoriach rozrywkowych. Zwłaszcza, że niemalże do końca byłam zwodzona jeśli chodzi o postać sprawcy i w ostatecznym rozrachunku dość późno zorientowałam się, kto zabija i co tak naprawdę jest motorem jego poczynań: tytułowa obsesja, a może zazdrość i zemsta.
Brawo dla autorki za czarny humor, wpleciony w dynamiczną akcję, co paradoksalnie nadaje lekkości dość krwawej fabule. Ten charakterystyczny dla Miszczuk lekki styl sprawia, że można tę książkę przeczytać z dystansem i na luzie. Bo niektóre uwagi czy przemyślenia Joanny są po prostu prześmieszne i, nawet w momencie konfrontacji z zabójcą, pozwalają naszej bohaterce zachować zimną krew. Kolejnym plusem są autobiograficzne wątki, a właściwie cechy głównej postaci, jak na przykład jej wygląd czy zamiłowanie do kotów.
Polecam Wam tę powieść, tym bardziej, że pod ostatnim zdaniem powieści chciałoby się dopisać „ciąg dalszy nastąpi”. Bo zakończenie daje taką nadzieję, prawda Pani Kasiu?
Serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za możliwość przedpremierowej lektury „Obsesji”.
Uwielbiam styl pani Miszczuk, jej książki pochłania się zadziwiająco szybko i z przyjemnością. Pierwszą połowę tej pozycji przeczytałam w zawrotnym tempie, z niecierpliwością czekając na rozwój sprawy i jej rozwiązanie. Potem jednak zaczęłam się odrobinę męczyć, gdyż zrobił się z niej lekki "harlequin". Rozumiem, że tytułowa obsesja zobowiązuje, jednak główna bohaterka zyskała nagle zbyt wielu adoratorów. Mimo wszystko każdy/każda z nas potrzebuje czasami pluszowego romansu z wątkiem kryminalnym, i gdy najdzie nas ochota na taką książkę, bez krępacji można sięgnąć po "Obsesję" i stać się uczestnikiem wydarzeń w jednym z warszawskich szpitali.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Coś mi tu nie gra. Nie wiem jak to jest, że w Drugiej szansie udało się stworzyć cudowny, niepokojący klimat, a w Obsesji czy Pustułce już nie poszło tak dobrze. Książka nie jest tragiczna, ale ma wiele elementów, które możnaby dopracować. Mimo wszystko czekam na kontynuację. Nawet jeśli nie zżyłam się z bohaterami ani nie porwała mnie mocno cała opowieść.
Zacznę od kilku zażaleń do autorki. W każdej książce jest coś czego się uczepi i przepadło. W tej książce zwróciłam uwagę, że większość pracownic szpitala (tego, w którym dzieje się akcja) jest sztuczna. Sztuczne rzęsy, plastikowe piersi, nogi nienormalnie długie itp. Niestety tak widać każdą postać w tym szpitalu z niewielkimi wyjątkami takimi jak Joanna (główna bohaterka), która jest w pełni naturalną i idealnie zbudowaną kobietą, no może ma za krótkie nóżki ;) i może 3 inne pracownice, zakompleksione, stare itp.
Jako, że Joanna Skoczek jest młodą lekarką, która robi specjalizację na oddziale psychiatrii, do tego jest piękna i po rozwodzie to przecież musi zachowywać się jak pies ogrodnika. Każdy facet na nią leci, ale ich odpycha jednocześnie nie pozwalając się z nimi związać innym kobietom. No cóż, dobrze, że bohaterka zdaje sobie z tego sprawę. Niestety muszę przyznać, że lek. Skoczek momentami jest strasznie naiwna oraz potrafi wpakować się w kłopoty na własne życzenie. Znam prozę autorki i wiem, że każda jej główna bohaterka ma te 2 cechy więc i tutaj się ich spodziewałam.
Podoba mi się bardzo to jak zbudowała charaktery i zachowania męskich postaci. Pomijając fakt, że lekarze są przystojni i mądrzy, a ten który sprząta przeraża i jest brzydki itp. to mi troszkę zajeżdża stereotypami i wyszło nieco sztucznie. Chociaż wszystkich w pewnym momencie się lubi, a w drugim jest się pewnym, że zna rozwiązanie to chyba najbardziej do gustu przypadł mi patolog (tak, tak wiem, lekarz medycyny sądowej, ale na patologa słodko się denerwuje :3).
Schodząc z postaci wracając do historii. Joanna Skoczek zaczyna dostawać dziwne liściki miłosne, a w jej otoczeniu dochodzi do okrutnych zbrodni seryjnego mordercy. Pani Kasia na targach w Krakowie przyznała, że jeszcze nikt nie odgadł kim jest ten psychopata. Musze wam coś zdradzić... mój facet zgadł wszystko po 3cim rozdziale... no cóż. Ja odgadłam motyw, ale niestety pomyliłam się co do osoby (niewiele!). Przyznam jednak, że dla takiego przeciętnego zjadacza chleba nie była to super łatwa zagadka.
Troszkę ponarzekałam więc powiem co mi się podobało. Podobała mi się historia i to jak ją zaplotła, chociaż jak wiecie, nie jest to autorka specjalizująca się w kryminalistyce to dobrze bawiłam się podczas rozwiązywania tej zagadki. Bardzo podobała mi się polska społeczność wpleciona w tło fabuły, gdzie to pijaczki niby nic nie znaczące potrafią dużo zdziałać! No i oczywiście coś co kocham, polskie imiona! Nie było tam Jennifer itp. Była Asia, Ula, Marek, Sebastian itp. Czego chcieć więcej dla fabuły dziejącej się w Warszawie?
Jak książka jako całość mi się spodobała, tak niestety punkt zwrotny w niej był troszkę słaby. Nie czułam tego takiego ciśnienia jaki bywa podczas tego najważniejszego momentu w książce! Mam również wrażenie (co mi się podoba), że autorka wzięła troszkę przykład z Sherlocka. Dlaczego troszkę? Ponieważ tam to bohater trzymał wszystko w tajemnicy do samego końca, tutaj nawet Asia tego nie wiedziała. Nagle wszystko wyszło na jaw!
Bardzo przyjemna i wciągająca lektura. Fabuła dość standardowa: seryjny morderca, kobieta w niebezpieczeństwie i kilku kręcących się obok niej i adorujących ją mężczyzn. Któremu można zaufać, a którego lepiej unikać? Ja zdanie zmieniałam co kilka stron, a i tak nie zgadłam. Jeśli ktoś polubił dotychczasowe książki Katarzyny Miszczuk za ich lekki styl i humor, to i tym razem się nie zawiedzie. "Obsesja" napisana jest na luzie, obok krwawych scen mamy mnóstwo zabawnych sytuacji i dowcipnych komentarzy a głównej bohaterki naprawdę nie sposób nie polubić. Zwłaszcza jeśli ma tak uroczego kota...
Z lekarzy psychiatrzy zawsze najbardziej mnie interesowali.. ale przez "Obsesję" wyjątkowo ciężko się przedrzeć. Jest po prostu NUDNO. Natłok postaci z których żadna, nawet główna bohaterka, nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie zapada w pamięć. Raczej nie spróbuję ponownie.
Muszę przyznać, że pani Miszczuk się spisała ^_^ Szczególnie w stworzeniu Zadrożnego :D Za całokształt daję 3 gwiazdki, jednak dodaję jeszcze jedną za Marka ^ oraz za to, że nie udało mi się odgadnąć kto jest mordercą, a to rzadko się zdarza xD
Joanna Skoczek wróciła do Warszawy. W jednym z szpitali odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii. Większość czasu poświęca pracy, a pozostałości swojemu otyłemu kotu perskiemu imieniem Kołtun. Pewnego dnia kobieta znajduje w swojej szpitalnej szafce anonimowy list. Sytuacja komplikuje się gdy pojawiają się kolejne listy, a w szpitalnym magazynie zostaje odnaleziony trup. Wszystko wskazuje na to, że powrócił seryjny morderca, którego policja szuka od pół roku.
Przez chwile miałam wrażenie, że ta książka patrzyła na mnie niemal z każdego zakamarka bookstagrama. Do tego niemal wszystkie opinie o niej były pochlebne. Dodatkowo, nigdy wcześniej nie miałam styczności z autorką. Pozycja ta wydawała mi się być idealną do zmienienia tego faktu.
Ogromnie podobało mi się poczucie humoru jakie posiadają bohaterowie. Nieco ironiczne, zawsze idealnie dobrane do sytuacji. Nie raz, nie dwa parskałam śmiechem w czasie lektury. Oczywiście mam swojego faworyta w kwestii poczucia humoru. Jednak nie zdradzę o nim zbyt wiele, mogłabym zepsuć komuś radość z lektury.
Skoro już jesteśmy przy bohaterach - główna bohaterka wydawała mi się najzwyczajniej w świecie próżna. Nie był to ten stopień próżności, którego nie da się znieść. To raczej ten typ, który co jakiś czas o sobie przypomina i nieco gra na nerwach. Okładka ostrzega, że Asia cierpi na "niepoprawny romantyzm oraz kompleks nieprzystępnej księżniczki". Śmiem twierdzić, że to idealny opis bohaterki. Jej głównym problemem wydaje się być brak partnera, choć broni się przed nim rękami i nogami.
Autorka ma bardzo fajny styl pisania. Lekki, łatwy i bardzo umilający lekturę. Trochę zajęło mi przyzwyczajenie się do pierwszoosobowej narracji. Nie jestem jej wielką fanką, ale zaczynam dostrzegać jej plusy. Zupełnie inaczej odbiera się emocje bohatera otrzymując je w takiej formie.
Sam pomysł na kryminał był dla mnie bardzo ciekawy. Nie jest to typowa książka tego gatunku. Niby pojawiają się policjanci i śledztwo, ale nie są najważniejszym aspektem tej pozycji. To bardzo ciekawy kryminał mający w sobie elementy obyczajówki, komedii i ciut romansu. Wyszło z tego bardzo ciekawe i lekkie połączenie.
Rozwiązanie zagadki było szybki i bardzo zaskakujące. Ciężko przyznać mi się do mojego toku myślenia, zdradziłabym wam rozwiązanie. Niewiele stron zostało poświęcone rozwiązaniu, ale na pewno wystarczyło by moja szczęka opadła. Byłam bardzo zaskoczona rozwiązaniem. A moje czytelnicze serduszko zostało nieco zranione i bardzo zdziwione momentem w którym kończy się ta historia. Z reguły jesteśmy przyzwyczajeni do czegoś innego, dłuższego. Tutaj autorka zachowała się zupełnie inaczej. Tym samym sprawiła, że mam jeszcze większą ochotę na kolejną część tej serii!
Swoje pierwsze spotkanie z panią Miszczuk uważam za bardzo udane. Dostałam od niej lekką, wciągającą i bardzo zabawną lekturę. Nawet mnie nie przeszkadzały wątki miłosne. Bardziej mnie bawiły niż irytowały. Zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona i jestem niemalże pewna, że to nie jest moje ostatnie spotkanie z autorką.
Książka ta trafiła w moje ręce całkiem można powiedzieć przypadkowo, w związku z przedświąteczną akcją Legimi i Inpostu. Nie planowałam też czytać jej w najbliższym czasie, ale któregoś dnia akurat nie miałam pod ręką żadnej papierowej książki, więc zabrałam się za tę pozycję.
Mamy Asię, lekarkę pracującą na oddziale psychiatrycznym w jednym z warszawskich szpitali. Mamy tajemniczego seryjnego mordercę, który powraca po kilku miesiącach. Mamy mroczne, zaniedbane korytarze, niepokojące listy od wielbiciela i dosłownie trupa w szafie. Mamy w końcu kilku podejrzanych.
Kto jest mordercą? Jakie są jego motywy? Myślę, że rozwiązanie zagadki Was zaskoczy, tak samo jak mnie.
Muszę przyznać, że książka od samego początku ma u mnie dużego plusa, za umieszczenie akcji w szpitalu psychiatrycznym. Bardzo do gustu przypadł mi klimat tych mrocznych zaniedbanych korytarzy, i podziemnej szatni opuszczonej poza dwoma krótkimi przedziałami czasu. Wędrując z bohaterką z psychiatrii na chirurgię i z powrotem miałam ciarki i czułam lekką niepewność tego, co czai się za rogiem. Dodatkowy dreszcz stanowi salowy Łukasz, pojawiający się niespodziewanie, o najróżniejszych porach. Przedstawiony został jako niezbyt atrakcyjny mężczyzna, którego obecność budzi podejrzenia, co do motywów jego postępowania. Autorka od początku sugeruje, że ten mężczyzna ma coś na sumieniu. W dodatku jego zachowanie wydaje się odrobinę obsesyjne w stosunku do Asi.
Udzielając konsultacji Asia trafia także na dawnego znajomego ze studiów, Tomka. Przystojny chirurg również zaczyna kręcić się wokół pani doktor, choć ta jasno daje mu do zrozumienia, że nie jest zainteresowana. Z czasem wychodzi na jaw, że lekarz od wielu lat zakochany jest w Asi i usilnie stara się zdobyć jej serce. Autorka w bardzo dobitny sposób przedstawia nam charakter tej postaci. Lekarz, idealny kandydat na męża, ma swoje wady, a jego stosunek do kobiet budzi moją ogromną niechęć. Kobiet uganiających się za nim jest mnóstwo, a szansę mają tylko te niezwykle podobne do Asi.
Nie mogło tu również zabraknąć bliskiej koleżanki z pracy, wielkiej plotkary i najlepszego źródła informacji.
W kontenerze z odpadami medycznymi zostaje znaleziona martwa kobieta. Okazuje się, że była pacjentką szpitala. Wkrótce później drugie zwłoki, tym razem pracownicy szpitala, zostają odkryte w szafce na rzeczy osobiste należącej do Asi. Wszystkie ślady wskazują, że morderca sprzed miesięcy powrócił, a jego ofiary wyglądają podobnie do pani doktor.
Muszę przyznać, że ślepo podążałam za oczywistymi tropami pozostawianymi przez autorkę. Podejrzewałam każdego, kogo Pani Katarzyna mi podsunęła. Z tego też powodu ogromnym zaskoczeniem dla mnie było rozwiązanie zagadki. Dałam się wciągnąć we wszystko zupełnie jak Asia i tak samo jak ona obawiałam się spotkać mordercę na szpitalnych korytarzach.
Spodobało mi się również to, że oprócz zagadki kryminalnej w powieści przedstawione zostały wątki związane z pracą w szpitalu, pacjenci z problemami psychicznymi, tylko szkoda, że ich postacie zostały scharakteryzowane schematycznie i niezbyt zaskakująco. Pojawił się tutaj także delikatny wątek romansowy, a relacja między Asią a Markiem rozpoczęta od niechęci rozwija się w ciekawy i dość zabawny sposób.
Na zakończenie grzechem byłoby nie wspomnieć o bohaterze, który bezapelacyjnie zdobył moje serce. Kołtun, kot głównej bohaterki to perełka "Obsesji". Moja mała obsesja.
Książka łączy w sobie różne gatunki zapewniając dreszcz strachu, wzrastające napięcie oraz momenty, w których uśmiech pojawi się na naszych twarzach. W moim odczuciu to wszystko czego oczekiwać można po dobrej książce i "Obsesja" zdecydowanie do takich należy. Bez wahania polecam ją Wam na długi wieczór z kawą i kocykiem.
Szukając inspiracji na kolejnego audiobooka, którego będę mogła słuchać, oddając się grze Genshin Impact, przyuważyłam na EmpikGo serię W lekarskim fartuchu Katarzyny Bereniki Miszczuk. Ponieważ autorkę kojarzę głównie „w wydaniu” fantastycznym, dlatego postanowiłam sprawdzić jak radzi sobie z „dreszczykiem” i rozpoczęłam odsłuch pierwszej odsłony cyklu pod tytułem Obsesja.
Wielbiciel i jego urocze listy. "Ponure korytarze szpitalnego oddziału psychiatrii i niepokojące listy od tajemniczego wielbiciela. Wygląda na to, że doktor Joanna Skoczek znalazła się w niebezpieczeństwie. Joanna Skoczek odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii warszawskiego Szpitala Wschodniego. Podczas gdy ponure szpitalne korytarze same z siebie przyprawiają o gęsią skórkę, w podziemnym magazynie zostaje znaleziony trup jednej z pacjentek. Z oględzin wynika, że powrócił seryjny morderca kobiet, poszukiwany przez policję od trzech miesięcy. W dodatku Asia otrzymuje ostatnio niepokojące listy od anonimowego wielbiciela."
Obskurne szpitalne korytarze i psychodeliczny klimat. Po tytuł sięgnęłam z ciekawości i po odsłuchaniu przyznaję, iż jestem zadowolona. Gdyż Obsesja to fajne połączenie kryminału z thrillerem, dopieszczone (czasem kulawym) humorystycznym dodatkiem w postaci sercowych perypetii głównej bohaterki.
Bohaterki, która ma swoje dobre strony, ale nie jest dla mnie mocno kontrowersyjną postacią w tej powieści. Jako lekarz ma bardzo dziwne podejście do swojej profesji i pacjentów. Dopiero rozpoczęła swoją ścieżkę kariery, a już wydaje się wypalona i patrzy na pacjentów „z góry”. Dodatkowo jej zachowanie w wielu kwestiach jest mało racjonalne, a przemyślenia (czy to odnośnie do facetów, czy zastałej sytuacji) wydawały mi się momentami mocno „pensjonarskie”.
Wracając jednak do części kryminalnej, to podobało mi się bardzo, iż sama zagadka okazała się nieszablonowa, a dzięki umiejętnemu prowadzeniu i tempu akcji autorka mogła podrzucać słuchaczowi wskazówki, które doskonale myliły tropy. Wykorzystanie zaś krótkich scen wprowadzało klimat niedopowiedzeń i grozy, który doprawiony został mrokiem obskurnych szpitalnych korytarzy.
Podsumowując. Obsesja Katarzyny Bereniki-Miszczuk to niezła mieszanka kryminału i komedii pokazująca, że przechodzący obok nas wzorowy obywatel, może posiadać i dość dobrze ukrywać swoją drugą, mroczną twarz. Polecam szczególnie w audiobooku, który bardzo fajnie czyta Ewa Abart.
"Obsesja" to pierwsza część serii "W lekarskim fartuchu" aczkolwiek nie pierwsze spotkanie z autorką. K.B. Miszczuk kojarzę przede wszystkim z cyklem "Kwiat Paproci", "Pustułką", oraz "Drugą szansą". Nigdy na jej prozie się nie zawiodłam, więc ochoczo sięgnęłam po "Obsesję". Jakie było to spotkanie? Muszę przyznać, że bardzo owocne. Główną bohaterką jest Joanna Skoczek - młoda, atrakcyjna rezydentka oddziału psychiatrii warszawskiego Szpitala Wschodniego. Prywatnie jest rozwódką, właścicielką kawalerki oraz uroczego kota o imieniu Kołtun. Asia szuka swego miejsca w życiu, podświadomie także miłości życia. Niespodziewanie do jej pracowniczej, szpitalnej szafki zaczynają trafiać liściki od tajemniczego wielbiciela. Atmosferę tajemnicy, intrygi oraz ciekawości podkręcają sympatyczni (lubiący ploteczki wszelakie) współpracownicy Joanny - Ula i Karol. Asia w pracy często wpada na Łukasza - salowego, który zdaje się mieć chrapkę na młodą panią doktor. Nieoczekiwanie pojawia się także jej dawny kolega ze studiów - przystojny chirurg, dr Tomasz Stalowiec, który zdaje się być nią nad wyraz zainteresowany. Żeby jednak nie było tak słodko i romansowo, w szpitalu znalezione zostają zmasakrowane zwłoki kobiety. Okazuje się, że to ekscentryczna pacjentka w szlafroku w panterkę. Kto jednak mógł zrobić jej taką krzywdę? W toku śledztwa poznajemy kolejnego przystojnego amanta - doktora medycyny sądowej - Marka Zadrożnego. Ten również zwraca uwagę na Joasię Skoczek. Okazuje się, że powrócił seryjny morderca kobiet, poszukiwany przez policję od kilku miesięcy. Zwyrodnialec okalecza ciemnowłose, hojnie obdarzone przez naturę, atrakcyjne kobiety, pozostawia na ich ciele charakterystyczny znak i brutalnie okalecza. Szybko znalezione zostaje kolejne ciało...Czyje? Kto jest mordercą? Co wspólnego mają ze sobą adoratorzy dr Skoczek? Czy i ona jest w niebezpieczeństwie? Kto ma tytułową obsesję i na czyim punkcie? Autorce udało się tak pokierować intrygę, by mnie zaskoczyć i bardzo mnie o cieszy. Powieść czyta się szybko, żeby nie powiedzieć, że historia sama płynie. Obawiałam się zbyt szeroko rozbudowanego wątku romansowego, jednak proporcje okazały się zrównoważone. W połączeniu ze sferą językową oraz kilkoma elementami humorystycznymi (prawie jak w komedii kryminalnej) powieść przypadła mi do gustu. Niedługo sięgnę po jej kontynuację.
Gdy przeczytałam opis Obsesji, wiedziałam, że to coś dla mnie. Szczególnie na jesienne wieczory, gdzie po całym dniu trzeba odreagować. I pomimo mojej małej awersji do polskich autorów zdecydowałam się po nią sięgnąć.
Główna bohaterka, Joanna Skoczek, jest psychiatrą na oddziale w warszawskim szpitalu. Właśnie zakończyła związek i wróciła do miasta, więc jej życie prywatne nie jest zbyt ustabilizowane. Odwrotnie jest z życiem zawodowym, bo choć trochę nużące, jest jak najbardziej stabilne. Asia niemal od razu przypadła mi do gustu jako bohaterka. Nie użalała się nad sobą i nie okłamywała się, że w praca jest najlepsza pod słońcem. Jej stanowczość i umiejętność radzenia sobie samej były bardzo pozytywne. Tak jak jej poczucie humoru, które potrafiło rozbawić w każdej sytuacji. Nie obejdzie się też oczywiście bez facetów, których kilku kręci się wokół Asi. Choć związki nie są jej teraz w głowie, to nie ma jak od nich uciec, szczególnie, że niektórzy nie tolerują słowa „nie”.
Choć pierwszy raz miałam okazję zapoznać się z twórczością autorki, to szczerze mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Styl pisarski jest bardzo lekki, nie ma się problemu ze zrozumieniem. Bywały niestety momenty, gdzie długie opisy trochę mnie przynudzały. Aczkolwiek na szczęście nie było ich zbyt wiele! Historia natomiast jest dość powtarzalna. Seryjny morderca? Jest. Kobieta w opałach? Jest. Mężczyźni próbujący ją uratować? Są. Pomimo tego, nie ukrywam, że dałam się autorce zwieść, i to nie jednokrotnie, jeśli chodzi o samego mordercę. Gdy już byłam pewna, że będzie nim mój podejrzany, sytuacja odwróciła się o 180º. Zakończenie było dużym zaskoczeniem, jednak zdecydowanie pozytywnym.
Obsesja nie jest górnolotnym kryminałem lub też thrillerem, jednak zdecydowanie potrafi czytelnika wciągnąć w historię. Dość stereotypową, ale uratowaną przez główną bohaterkę i jej czarny humor. Jest to książka lekka, zabawna i wciągająca – idealna na nastające chłodne i ponure wieczory!
"Obsesja" to inna strona twórczości Katarzyny Bereniki Miszczuk. Czytając ją bezpośrednio po "Szeptusze" nie mogłam pozbyć się chęci porównywania, nie tyle fabuły, bo wiadomo, że w tym przypadku nie sposób porównać fantastyki z ? thrillerem? kryminałem? Na pewno z czymś obsadzonym w świecie rzeczywistym. Klimat szpitala psychiatrycznego, zagadka, morderstwo być może nie jedno. To wszystko dzieje się w Warszawie, a główną bohaterką jest lekarz ( nie doktor) psychiatrii Joanna Skoczek. I znów potencjał ogromny, ale główna bohaterka, to dramat. Piękna podobająca się każdemu facetowi, niekoniecznie przystojnemu. Taka ja to nazywam "przeciętna-wyjątkowa" co mnie strasznie drażni w książkach. Fabuła dosyć ciekawa - morderstwa brunetek, które zostają pozbawione prawego oka, a na ich policzku widnieje cyfra. Ostatnio dość popularny motyw. Dlaczego oceniam "Obsesję" dość wysoko? Przede wszystkim za ciężki klimat szpitala psychiatrycznego, męską część bohaterów, którzy pomimo "szczenięcego uwielbienia" dla Joanny dali się lubić oraz zakończenie i sylwetkę mordercy. Nie spodziewałam się tego był to dla mnie szok, czekam na część drugą "Paranoję". Czytajcie i oceńcie sami czy Wam się spodoba czy też nie.
Joanna Skoczek odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii, w jednym z warszawskich szpitali. Szpital jak to szpital, pieniędzy nie ma, więc wszystko wygląda jak przeżute i wyplute. Pewnego dnia, w podziemnym magazynie zostaje znaleziona jedna z pacjentek. Wszystko wskazuje na seryjnego mordercę, który jest poszukiwany od trzech miesięcy. Jakby było mało atrakcji to główna bohaterka dostaje dziwne listy od wielbiciela.
W tej historii mamy głównie dwie narracje - Joanny oraz Marka, lekarza medycyny sądowej. Oczywiście tą dominującą jest relacja rezydentki. Jeśli chodzi o rozwiązanie sprawy to dosyć długo nie mogłam wskazać kto jest zabójcą, ale koniec końców wpadłam na trop. Książka jest lekka, niewymagająca, napisana prostym językiem, pojawiają się przekleństwa, czarny humor i świr na punkcie kotów. Jestem tylko rozczarowana tym zakończeniem, bo to, że długo główkowałam kto mordował to oczywiście liczy się na plus, ale powód sam w sobie był taki bardzo średni.
To było przyjemne czytadełko, na rozładowanie nastroju po ciężkim dniu w pracy. Niewymagająca lektura, przy której można się uśmiechnąć. Jak na pierwszą książkę tej autorki to całkiem nieźle trafiłam.
Joanna Skoczek odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrii. Rozwiedziona, przeprowadza się do innego miasta, razem ze swoim kotem, chce zacząć żyć od nowa. W szafce w szatni szpitalnej znajduje od kogoś liściki, które najpierw wydają jej się głupim żartem, z czasem jednak stają się coraz bardziej dziwne, po jakimś czasie jej prezentem w szatni są ludzkie zwłoki. Zamordowane kobiety są do siebie podobne - mają ciemne, lokowane włosy,tak samo jak główna bohaterka. Oprócz seryjnego zabójcy głowę Asi niepokoją mężczyźni ze szpitala, woźny,który stara się ją poderwać , chirurg z młodzieńczych lat i lekarz medycyny sądowej, z nietypowym poczuciem humoru. A może to któryś z nich jest krwawym wielbicielem? 📖 Klimat podziemi szpitala psychiatrycznego przyprawiał mnie o dreszcze, wyraziści bohaterowie, zabawne dialogi i bardzo ciekawa zagadka kryminalna. Zakończenia w ogóle nie przewidziałam. 😉 To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką ale na pewno nie ostatnie!
"„Obsesja” nie trafiła na listę moich ulubionych thrillerów/kryminałów, bo zwyczajnie zabrakło jej klimatu. Nie znalazła się też na liście ulubionych komedii, bo śmiech, który u mnie wywoływała nie wiązał się raczej z autorską strategią. Nie potrafię jednak odmówić pisarce sprawności w posługiwaniu się piórem. Ponadto konstrukcja historii zrealizowana została poprawnie, całość czytało się błyskawicznie, a zakończenie – choć niezupełnie nieprzewidywalne – okazało się pewnym twistem. Innymi słowy: czytadełko-kryminalik, idealnie sprawdzający się jako odskocznia dla zmęczonego umysłu, ale niekoniecznie gotowy usatysfakcjonować wielbicieli mocnych wrażeń (także tych związanych z sercowymi zawirowaniami)".
Uwielbiam pióro Katarzyny Bereniki Miszczuk, jej seria „Kwiat Paproci” jest jedną z moich ulubionych, podobnie książka „Ja cię kocham, a ty miau”, czyli komedia kryminalna z kotem w roli głównej.
Myślę, że nikogo nie zdziwi więc fakt, że „Obsesja” również przypadła mi do gustu. Historia Asi, lekarki odbywającej rezydenturę na oddziale psychiatrii, wokół której kręci się zdecydowanie zbyt wielu podejrzanych typów, która od jakiegoś czasu otrzymuje niepokojące liściki i na której oddziale znalezione zostaje ciało pacjentki bardzo do Asi podobnej, trzymała mnie w napięciu od początku do końca.
„Obsesja” to książka ciekawa, wciągająca, niepokojąca i kompletnie nieprzewidywalna. Chętnie sięgnę po drugą część i poznam dalsze losy Asi.
Katarzyna Berenika Miszczuk swoją twórczością już dawno temu podbiła moje serce. Jej trylogia o byłej diablicy, a niedoszłej anielicy okazała się dla mnie strzałem w dziesiątkę. Niestety sprawiła też, że zaszufladkowałam Miszczuk jako autorkę literatury fantastycznej i nie potrafiłam sobie wyobrazić jej w innym gatunku niż ten, a już zwłaszcza w kryminale. Z jednej strony było to bardzo krzywdzące dla twórczości tej Pani, ale z drugiej strony sięgając po „Obsesję” nie miałam zbytnio wygórowanych oczekiwań, dzięki czemu naprawdę mile się zaskoczyłam.
Na początku lektura tej książki trochę mi się dłużyła. Autorka zdecydowanie za bardzo wzięła sobie do serca to aby porządnie wprowadzić czytelnika w fabułę, przez co zanim przeszliśmy do głównych wydarzeń minęło kilka dobry rozdziałów, których połowa moim zdaniem była po prostu zbędna. Jednak kiedy już uporałam się z przydługawym wstępem to przepadłam na dobre.
Lekki, przyjemny i zabawny styl autorki sprawił, że czytałam „Obsesję” z nieskrywaną przyjemnością. Nie spodziewałam się, że dialogi między bohaterami tak mnie rozbawią. Chyba nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się sięgnąć po książkę, która rozbawiłaby mnie tak bardzo, że roześmiałabym się na głos, a tej właśnie się udało.
Dużą zaletą tej historii bez wątpienia jest także realizm. Naprawdę doceniam to, że autorka postanowiła w żaden sposób nie upiększać tutaj otoczenia. Wchodząc do budynku, w którym pracuje główna bohaterka widzimy szpital taki jaki jest w rzeczywistości, a nie ten piękny, wymuskany, niczym prosto z serialu o chirurgach.
Katarzyna Berenika Miszczuk pisząc „Obsesję” udowadnia, że zdecydowanie nie jest autorem jednego gatunku. Ta książka okazała się świetny thrillerem, który nie tylko będzie trzymał Was w napięciu, ale również sprawi, że nie raz się zaśmiejecie. Mam nadzieję, że już niebawem doczeka się swojej kontynuacji, bo ja osobiście nie mogę się doczekać kolejnych zabawnych sytuacji z Joanną i Zadrożnym w roli głównej. Gorąco polecam!
Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Obsesja” autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk.
Szpitale psychiatryczne nigdy nie kojarzą się dobrze. Akcja większości klasycznych horrorów rozgrywa się właśnie tam, najlepiej w opuszczonych budynkach. Jednak dobry kryminał nie potrzebuje pustych przestrzeni. Przecież morderstwa można dokonać w pomieszczeniach pełnych ludzi…